piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział XX. Śmierć biegnie dalej


Scar

Przez ostatnie dwadzieścia lat często wracał do niej myślami. Pamiętał jej uśmiech, nieustannie jej towarzyszący radosny błysk w oku, pojawiający się na jej ustach grymas, gdy się z nią drażnił. Zastanawiał się, czy się zmieniła. Czy przeżywała jego odejście tak bardzo, jak on przeżywał jej stratę. Dziś miał szansę się o tym przekonać. Stała przed nim, dokładnie taka sama, jak kiedyś, a jednocześnie całkowicie inna. Bijące od niej wrodzona uprzejmość i szczerość były przesłonięte rodzącym się gniewem. Patrzyła na niego z błyskiem rozpoznania, a jednak tak, jakby go nie znała. Jakby byli dalekimi znajomymi, których nie łączyła żadna historia. Nie mógł tego znieść. Zanim zdążył wygłosić uszczypliwą i jednocześnie oczyszczającą atmosferę uwagę, zrobiła to ona.
– Co ci się stało z włosami? Wyglądasz jak kogut.
Wybuchnął śmiechem. Tylko ona mogła wymyślić takie porównanie. Przejechał dłonią po małym irokezie, który zdążyła skrytykować już niemal cała jego rodzina, a przecież składała się ona z kilkuset członków. Oczywiście po słyszeniu tak nieprzychylnych ocen musiał go zostawić. Nie byłby sobą, gdyby nie zrobił im na przekór.
– Myślę, że Napoleonowi by się taki przydał. Dodałby mu kilka centymetrów. - odparł z krzywym uśmiechem, a gdy nie odpowiedziała, spytał: - Co u ciebie?
Przez kilkanaście długich sekund milczała, a jej oczy się coraz bardziej zwężały. Czas na żarty się skończył.
– Co u mnie?! - powtórzyła z wściekłością. - CO U MNIE?!
– Wiesz, jest już taka jedna, co się nazywa Echo, ale gdyby kiedykolwiek potrzebowała zastępstwa...
Spoliczkowała go, zanim zdążył dokończyć. Zazwyczaj uderzenia nie były mu w stanie zaszkodzić, ale to go naprawdę zabolało. W jej oczach zobaczył furię, jakiej jeszcze nigdy nie widział.
– Minęło dwadzieścia lat, a ty pytasz co u mnie, jakbyśmy byli dobrymi, starymi przyjaciółmi?! Cóż, nie jesteśmy. Nie jesteśmy i nie będziemy, Scar. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
– Coś mi się chyba wbiło w policzek – powiedział, specjalnie ignorując jej słowa. Wiedział, że jeszcze bardziej ją rozzłości, ale jego uwaga nie była wymyślona. Naprawdę mocno oberwał i czuł, że po uderzeniu zostanie ślad. Na początku myślał, że to jej paznokieć tak go pokiereszował, lecz potem przeniósł wzrok na jej rękę i zamarł.
Jakby czytając mu w myślach, uniosła dłoń i pomachała nią ze zrezygnowaniem. Na serdecznym palcu jaśniał wielki, mieniący się kolorami brylant.
– Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć, co u mnie... Jestem zaręczona.
– Hm.
– Hm? - powtórzyła. Echo, pomyślał ponownie. - To wszystko, co masz do powiedzenia?
Wpatrywał się w pierścionek jeszcze parę chwil, by potem podnieść wzrok i spotkać się z jej spojrzeniem. Jej wściekłość zaczęła gasnąć, a na jej miejsce wskakiwało napięcie. Stała tak blisko, że czuł zapach jej słodkich perfum. Schował ręce do kieszeni.
– A co chcesz ode mnie usłyszeć? „Nie, błagam, Kayth, nie rób tego!”? Rozczaruję cię. Jeśli chcesz za niego wyjść, nie będę ci przeszkadzał. Ale też ci nie pogratuluję, ponieważ oboje wiemy, że do żadnego ślubu nie dojdzie. Trudno jest zbudować trwały związek, gdy panna młoda kocha innego.
Roześmiała się wściekle. Był pewien, że teraz wolała, by pozostał przy wcześniejszym „Hm”. Zanim zdążył zareagować, poczuł, że magiczna siła unosi go do góry, a niewidzialne ręce zaciskają się na jego gardle. Nie miał pojęcia, że moc Kayth była tak wielka. To nieprawdopodobne, by zwykły heros mógł zaatakować boga. Wygrana i tak leżała po jego stronie, ale jeszcze nigdy nie spotkał się z takim przeciwnikiem. Pozwolił jej przez chwilę delektować się rzekomym zwycięstwem, by podczas gdy mówiła, mógł wnikliwie zbadać jej moc.
– Odszedłeś na dwadzieścia lat, nie dawałeś żadnego znaku życia. Ani jednej, cholernej wiadomości, Scar! A teraz, gdy wreszcie zaczęłam sobie układać życie na nowo, nagle się pojawiasz i chcesz to wszystko popsuć! - Chwyt na jego gardle się zacieśnił. - Może kiedyś coś do ciebie czułam. Nie mam pojęcia dlaczego, ale faktycznie, może byłam w tobie zakochana. Jednak to już przeszłość, która się nigdy nie powtórzy. Wyleczyłam się z ciebie i nie zamierzam ponownie dopuścić cię tak blisko, by nabrać się na twoje głupie gierki. Nie znalazłeś Anne, więc stwierdziłeś, że znajdziesz pocieszenie u mnie?! Na bogów, jak ja mogłam coś w tobie widzieć... TO BOLI, PRZESTAŃ!
Niewidzialna siłą przestała trzymać go za gardło i opuściła w dół. Kayth była niesamowicie potężna, ale nie mogła mierzyć się z Bogiem. Wystarczyła chwila jej nieuwagi i zaszczepił w jej mózgu iluzję ogarniającego całe jej ciało bólu. Kobieta zgięła się w pół, krzycząc. Litościwie przestał ją torturować, ale gdy tylko się wyprostowała, sprawił, że zobaczyła całe pomieszczenie Scarów. Widział jej rozbiegane spojrzenie oraz bezowocne próby zwalczenia jego magii i dowiedzenia się, który był tym prawdziwym.
– Myślisz, że ból sprzed chwili był przerażający? - spytały ją setki mężczyzn. - Jeszcze raz wywiniesz taki numer, słoneczko, a poznasz, co jest naprawdę straszne.
Cofnął swoją magię, a ona mogła nareszcie skupić na nim wzrok. W jej spojrzeniu widział wyczerpanie i pozostałości gniewu. Wcześniejszy wybuch pozbawił ją sił. Jej magia była potężna, ale kosztowała wiele wysiłku, przez co nie mogła się nią długo delektować. Wytrzymywała i tak znacznie dłużej, niż większość dzieci Hekate i to bardzo niepokoiło Scara. Nie powinna mieć takiej mocy, zwłaszcza, że pielęgnowała ją dopiero od niecałych stu lat, podczas gdy inni mieli na to tysiąclecia. Postanowił się temu bliżej przyjrzeć, ale nie teraz. Teraz musiał mierzyć się z jej smutkiem, a gdy ona czuła się nieszczęśliwa, nie mógł skupić się na niczym innym. Osunęła się na kolana. Jej siła gdzieś się ulotniła, przez co wyglądała nieszkodliwie.
– Dlaczego? - wyszeptała. - Tyle czasu... Dlaczego ani razu się ze mną nie skontaktowałeś, nie dałeś znaku życia? Tak bardzo się o ciebie martwiłam, Scar. Tak bardzo, że w końcu zaczęłam cię nienawidzić, bo zrozumiałam, że ty nigdy nie martwiłeś się o mnie. Nawet nie wiem, czy wiesz, co to znaczy. Na bogów, Nadine cię tak strasznie potrzebowała, a ciebie nie było! Ona zwariowała, rozumiesz?! Czy ciebie w ogóle obchodzi los najlepszej przyjaciółki?!
– Odwiedzałem Nadine regularnie. Wiem, że zwariowała – odparł cicho. Nie powinien był tego mówić. W jej oczach coś pękło. Podniosła się z trudem, a ich oczy znalazły się na niemal równym poziomie. Jej spojrzenie ciskało więcej piorunów, niż spojrzenie Zeusa. Spodziewał się krzyku, ale jej głos był zaskakująco spokojny.
– Dlaczego tak bardzo mnie nienawidzisz? Byłam pewna, że nie kontaktowałeś się z nikim, że po prostu... odszedłeś. Skoro odwiedzałeś Nadine to zapewne Rosae również? - Gdy nie odpowiedział, zaśmiała się cicho. - Więc jedyną osobą, której unikałeś, byłam ja? Mam dość. Przez dwadzieścia lat chciałam jedynie, byś wrócił. Teraz chcę, żebyś odszedł i nigdy nie wracał.
Pokiwał głową. Taki był jego zamiar.
– Rozumiem. Odejdę, gdy tylko powiesz mi jedną rzecz. Właśnie po to tu dzisiaj jestem. Dowiedziałem się, że po powrocie na Ziemię, Anne pisała kolejny dziennik. Czy nie znalazłaś go podczas naszego pobytu w Hever? Powiedziano mi, że go masz.
Zacisnęła pięści i wzięła głęboki wdech. Jej oczy zaszkliły, ale raczej z wściekłości, niż smutku, choć Scar widział, że w środku się rozpadała. Winił się za to, jednak nie mógł odpuścić. Musiał poznać odpowiedź. Odszukanie Anne nie było tylko sprawą sercową. Choć ją kochał, nie o tęsknotę w tym wszystkim chodziło. Królowa Anglii była w posiadaniu informacji o tym, jak można było zniszczyć bogów. Sami Olimpijczycy nie znali tego sekretu. To, że ona go poznała, zrozumiał dopiero po jej odejściu. Poskładał w całość jej niejasne odpowiedzi, tajemnicze uśmiechy, niekończenie intrygujących zdań. Od tamtej pory wziął sobie za cel jej znalezienie. Nie chciał jedynie poznać tajemnicy, ale również powstrzymać Anne przed jej wykorzystaniem. Wiedział, kto stałby się jej pierwszą ofiarą – jego matka. Bał się, że przez ostatnie lata doszlifowywała swój doskonały plan. Wiedział, że byłaby do tego zdolna. Wszyscy myśleli, że to wzruszająca historia miłosna. Mimo że minęło trzysta lat, on nadal jej szukał. Chwytające za serce, prawda? Tylko że nie wiedział, czy gdyby nie posiadane przez nią informacje, dalej by się trudził.
– Nie wierzę. KIM TY JESTEŚ?! - warknęła Kayth. - Czy ty w ogóle widzisz, kim się stałeś? Czy nigdy nie pomyślałeś, że Anne może po prostu nie chce być znaleziona? Nie, nie znalazłam w Hever żadnego cholernego dziennika! Jeden to i tak zbyt dużo!
Wątpił, by mówiła prawdę. Przypomniał sobie zakapturzoną postać, która do niego podeszła podczas jego ostatniego pobytu w Erebie. Myślał, że to kolejny żebrak, więc jego zdziwienie, gdy mężczyzna podał mu zawiniętą kartkę, było ogromne. Zjawa ulotniła się, zanim Bóg Nocy miał szansę zadać jakiekolwiek pytanie. Jedynym śladem jej obecności była krótka wiadomość: Ta, którą zostawiłeś, znalazła w Hever ślad tej, którą kochasz najbardziej.
– Jesteś pewna, że go nie masz? Może go posiadasz i nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy? - drążył, ignorując jej pytania.
– Zejdź mi z oczu – jej głos był ostry i chłodny. Jeszcze nigdy nie słyszał u niej takiego tonu, to była raczej jego domena. - Nie chcę cię więcej widzieć. Nie chcę już więcej słyszeć o dzienniku, o Anne, o tobie! Zejdź mi z oczu, powtarzam.
Wiedział, że nic z niej już teraz nie wyciągnie. Westchnął ciężko, po czym wsiadł na motor. Odpaliwszy go, odwrócił głowę w stronę Kayth. Chciał przeprosić, ale zobaczywszy wyraz jej twarzy, dał sobie z tym spokój. Nie mógł powiedzieć nic, co zmniejszyłoby jej gniew. Nie mógł jej niczego wyjaśnić. Zdecydował się więc na żart, próbując przekrzyczeć warkot silnika:
– Pamiętasz, co mówiłem o Echo?
Nie musiał naciskać gazu. Motor ruszył sam, popychany przez wysyłaną od córki Hekate przesiąkniętą wściekłością magię.

***

Jego następnym przystankiem była stajnia. Miał przeczucie, że znajdzie w niej Rosae, jako że kobieta spędzała tam większość czasu. Miała szczęście, że rodzice byli zbyt zajęci wojną, by interesować się córką. Nawet kogoś o inteligencji Hadesa prędzej czy później musiałoby zacząć zastanawiać, dlaczego jego córka spędza całe dnie z pegazami, nigdy na nich nie jeżdżąc.
Rosae i Henry wybiegli z budynku w chwili, gdy usłyszeli warkot motoru. Patrzyli na Scara z podejrzliwością, przez kask nie mogąc go rozpoznać. Nawet gdy zaparkował, dalej byli osłupiali i nerwowi. Na usta siostry wpłynął jednak lekki uśmiech, ponieważ mimo zakrytej twarzy, go poznała. Zgasił silnik i zeskoczył z motoru.
– Płoszysz pegazy! - powiedziała Bogini Kwiatów z żartobliwą naganą.
Zdjął kask i posłał jej szelmowski uśmiech.
– Jeśli twoje wątpliwe zdolności jeździeckie ich nie wystraszyły, ja nie jestem w stanie – odparł żartobliwie, po czym wyciągnął ramiona.
Podbiegła i bez chwili wahania objęła go mocno. Od ich ostatniego spotkania minęło pięć lat. Czas w Hadesie płynął bardzo szybko, więc zapewne nawet nie zdążyła się za nim stęsknić, on jednak miał pełną świadomość rozłąki. Pobyt na Ziemi niesamowicie mu się dłużył. Nie bez przyczyny nieśmiertelni nazywali ją przedsionkiem Tartaru.
Weszli do środka i usiedli przy stoliku, którego nie było podczas ostatniej wizyty Scara w stajni. Zakochanej dwójce musiało znudzić się siedzenie na słomie. Rozejrzał się i stwierdził, że część pomieszczenia, w której wcześniej znajdowały się snopy siana, zamieniła się najzwyczajniejszy pokój. Znajdowały się tu meble, które musiały zostać przeniesione z którejś z pałacowych komnat. Łóżko, sofa, regał i fotele były stare, ale wykonane z niezwykłą starannością, podobnie jak wszystko, co pochodziło z kuźni Hefajstosa. Rosae poczęstowała brata zwiniętym z pałacowej kuchni ciastem i uśmiechnęła się promiennie. Henry usiadł obok niej, obejmując ramieniem i przyglądał się gościowi z nieufnością i sceptycyzmem. Scar odpowiedział mu tym samym. Nigdy się nie lubili i nigdy nie polubią.
– Opowiadaj, co u ciebie, braciszku – odezwała się Rosae. - Wróciłeś na stałe?
– To zależy, czy znajdę to, czego poszukuję.
– Czyli niedługo wyjeżdżasz – podsumowała siostra, wiedząc, że mówił o Anne. Nigdy nie wierzyła, że uda mu się ją odnaleźć, a on sam również zaczynał tracić nadzieje. Szukał jej przez ostatnie dwadzieścia lat i nie znalazł żadnego jej śladu. Nie miał nawet pojęcia, czy udało jej się ożyć, spotkać z Elizabeth i zabić Henry'ego. Nie było o tym wzmianki w żadnych archiwach (co było do przewidzenia), ale nawet nie słychać było o tym żadnych plotek. Zdawał sobie sprawę, że wydarzenia zdarzyły się trzy wieki temu, dlatego rozmawiał nawet z niektórymi duszami przyjaciół Anne. Niestety nikt nic nie wiedział, a sama Anne nie miała wielu bliskich. Sprawa byłaby znacznie prostsza, gdyby mógł się skontaktować z Elizabeth, bądź Henrym VIII. Królowa Dziewica była jednak w niebie, a Jeden-z-jego-największych-wrogów pokutował za grzechy w Czyśćcu. Do obu tych miejsc nie miał wstępu i nawet contactus nie mógł mu pomóc, jako że oni go nie mieli. Próbował skontaktować się z George'm, bratem Anne, ale jego świeca musiała się wypalić dawno temu. Skontaktowanie się Boga Nocy z niebem było rzeczą niewykonalną.
– Lepiej powiedzcie, co u was – powiedział, odrywając się od smętnych myśli. Nie było wątpliwości, że zwracał się tylko do siostry. Guzik go obchodziło, co porabiał Henry.
– Cóż... - Rosae uśmiechnęła się szeroko i uniosła dłoń do góry. Scar miał wrażenie deja vu, choć na jej palcu jaśniał jedynie malutki rubin, a nie wielki brylant. - Zaręczyliśmy się!
– Nie było mnie dwadzieścia lat, a Hades zmienił się w dom weselny – mruknął do siebie, a głośniej powiedział: - Jak oryginalnie! Gratulacje!
– Dziękujemy, braciszku – odparła Bogini Kwiatów. - Mam nadzieję, że nie ominiesz naszego ślubu. Będziesz honorowym gościem!
Henry'ego złapał niepokojący atak kaszlu, jednak się nie odezwał, nie chcąc kłócić z narzeczoną. Scar niemal zaczął im zazdrościć ich miłości, jednak przypomniał sobie o pewnym szkopule.
– Ślubu? - spytał zaskoczony. - Rozumiem, że urządzanego w ścisłej tajemnicy, jedynie z kilkoma gośćmi? Odbędzie się zapewne tutaj, w stodole?
Rosae zmarszczyła brwi, a jej dobry humor zaczął się ulatniać.
– W stajni?! Oczywiście, że nie!
– To jak zamierzacie to rozegrać? - spytał, szczerze zainteresowany. - Przecież wiesz, że rodzice nigdy nie pozwolą wam na ślub, Rosie. Hades zabiłby Heralda, zanim ten zdążyłby powiedzieć sakramentalne „tak”.
Przyszły pan młody zacisnął pięść, lecz zanim miał szansę się odezwać, zrobiła to Rosae.
– Urządzimy wesele w tajemnicy, ale na pewno nie w stodole – sprostowała, posyłając bratu mordercze spojrzenie. - Henry, nie Herald. Mógłbyś wreszcie zapamiętać jego imię.
– Ważne, że twoje pamiętam, Rosalie. – Odpowiedziała mu cisza. - Widzisz, to zabawne, bo twoje imię to Rosae.
– Widzisz, kiedy nikt się nie śmieje to znaczy, że chyba jednak nie było takie zabawne – odparł Henry, zakładając ręce na piersi.
– Poza tym, znam swoje imię, dziękuję ci bardzo – dodała siostra.
Wyrzucił ręce w górę i roześmiał głośno.
– Byłem tu zaledwie kilka minut, a już spowodowałem kłótnię. Nic dziwnego, że tak się lubimy z Eris – powiedział, wspominając o Bogini Niezgody. Wstał od stołu i zmierzwił włosy Rosae. - Lepiej już pójdę. Jeszcze za wcześnie na drugą wojnę światową.
Siostra odprowadziła go do wyjścia. Splotła ręce na piersi i obserwowała, jak wsiadał na motor. Dalej była zirytowana, ale wiedział, że niedługo jej przejdzie. Nigdy nie umiała się długo gniewać, co było cechą wymaganą, jeśli chodziło o kontakty ze Scarem. Zanim odjechał, spytała, ściągając w trosce brwi:
– Jesteś pewny, że wszystko w porządku? Wydajesz się być... inny. I nie mam tu na myśli twojej fryzury, która, nawiasem mówiąc, jest okropna.
Mrugnął do niej i posłał szeroki uśmiech.
– Nigdy nie czułem się lepiej.
Nigdy też nie powiedział większego kłamstwa.

Kayth

Starała się nie myśleć o Scarze. Łudziła się nadzieją, że jeśli wystarczająco długo będzie go trzymała uwięzionego na końcu jej umysłu, w końcu o nim zapomni. Udawało jej się przez kilka dni. Nie była pewna, czy będzie w stanie to robić całą wieczność.
Była na niego wściekła za to, że powrócił do jej życia, gdy wreszcie ruszyła naprzód. Na miłość bogów, niedługo brała ślub! Przez ostatnie miesiące była podekscytowana tą perspektywą. Jeszcze zanim stan Nadine gwałtownie się pogorszył, rozmawiały o sukniach ślubnych, muzyce, poczęstunku... Nie mogła się doczekać. A Scar zdołał to wszystko zepsuć w czasie jednego spotkania. Chciała, by to, co mu powiedziała, było prawdą. Chciała go nienawidzić, zapomnieć o uczuciu, jakim go darzyła. A jednak w snach, zamiast czekającego na nią przy ołtarzu Juliana, widziała Boga Nocy. Przerażało ją to, ponieważ nie była masochistką. A wiedziała, że tak toksyczny mężczyzna jak Scar mógł jej przynieść tylko ból.
Siedziała na fotelu, otulona w szlafrok i czytała „W poszukiwaniu straconego czasu”, gdy ktoś zapukał do jej drzwi. Ziewnęła i odkładając książkę, której tytuł pasował do jej rozmyślań, poszła otworzyć. W progu stał ktoś, kogo nigdy nie spodziewałaby się w nim zobaczyć.
– Nadine! - wykrzyknęła ze zdumieniem i odsunęła się, by wpuścić ją do środka. - Co ty tu robisz? Lepiej się czujesz?
Kobieta, stawiając małe kroczki, stanęła na środku pomieszczenia i obróciła się, skanując wszystko wzrokiem.
– Miałaś remont? - spytała.
– Nie... - odparła ostrożnie Kayth. Jej pokój wyglądał tak samo od lat.
Zachowanie Nadine ją niepokoiło. Ręce przyjaciółki się trzęsły, a spojrzenie było rozbiegane. Odziana była w koszulę nocną i wyglądała, jakby właśnie wstała z łóżka po bardzo długim śnie, co było prawdopodobne. Ledwo trzymała się na nogach, które przez jej brak apetytu wyglądały jak chude patyki. Początkowa euforia Kayth minęła. Nadine wcale nie czuła się lepiej. Zachowywała się jak zawsze, gdy wstawała po to, by wziąć następną porcję usypiających narkotyków. Różnicą było to, że teraz opuściła swą komnatę.
– Coś się stało? - spytała łagodnie córka Hekate, choć na jej ramionach pojawiła się gęsia skórka. Miała niewytłumaczalne wrażenie, że stanie się coś złego.
– Coś się stało – przytaknęła Nadine nieprzytomnie, po czym spojrzała na nią, jednocześnie jej nie widząc. Wyciągnęła zza siebie rękę, w której trzymała sztylet.
Kayth instynktownie się cofnęła, a jej serce podeszło do gardła. Przyjaciółka od dawna nie była sobą, ale nigdy by nie pomyślała, że posunie się do czegoś takiego.
– Nadine, kochanie – powiedziała, starając się, by strach nie przejął nad nią kontroli. - To ja, Kayth, twoja najlepsza przyjaciółka. Cokolwiek chcesz zrobić, nie rób tego. Nie jesteś sobą. Odłóż broń i porozmawiajmy. Daj mi sobie pomóc.
– Nikt nie może mi pomóc – odparła ze smutkiem. W jej oczach błyszczało  czyste szaleństwo. - Tobie też nie.
Zrobiła krok do przodu, na co Kayth zrobiła krok do tyłu. Cofała się, dopóki nie poczuła za sobą stolika. Przełknęła ślinę. Jej komnata była zbyt mała, by mogły się okrążać. Nadine tarasowała drzwi, więc nie było mowy o ucieczce. Okno było na lewo od niej, ale wolała nie zeskakiwać z piątego piętra. Kiedyś, za sprawą Scara, miała wątpliwą przyjemność spaść z pegaza. Od tamtej pory uważała, że latanie było przereklamowane. Do obrony pozostała jej tylko magia. Próbowała ją przywołać, jednak na nic się to nie zdało. W momentach największego stresu nigdy nie mogła skoncentrować się wystarczająco mocno, by przywołać cechy córki Hekate. Nie teraz, błagam, myślała gorączkowo, sięgając w najdalsze zakamarki umysłu w poszukiwaniu zaginionej mocy. Niestety pozostawała ona głucha na jej wezwania.
Nadine się nie spieszyła. Wolno stawiała kroki, wiedząc, że Kayth znalazła się w potrzasku. W jej oczach nie było człowieczeństwa, tylko szaleństwo. Dotychczas krucha kobieta wydawała się być bardzo zdeterminowana.
– Dlaczego? - spytała Kayth, by odwlec nieuniknione.
Nadine przystanęła na chwilę, jednak zaraz znów zaczęła się zbliżać. Zwilżyła wargi i uśmiechnęła smutno.
– Ponieważ zabrałaś mi wszystko.
Kayth nie miała pojęcia, co to znaczy. Wiedziała jednak, że nie stanie się ofiarą ogarniętej szaleństwem kobiety. Kto wiedział, po kogo mogłaby przyjść później. Po Juliana, Henry'ego, Tessie... Myśl o Tessie dodała jej sił. Nie mogła jej zostawić, dziewczynka za bardzo jej potrzebowała. Dlatego gdy Nadine znalazła się trzy kroki od niej, gwałtownie rzuciła się w stronę łóżka. Kobieta złapała ją po chwili, ciągnąc za włosy. Sztylet przejechał po policzku córki Hekate, zostawiając ranę. Nadine z wściekłością wbiła jej paznokcie w ramiona i rzuciła na materac. Usiadła na niej, przygważdżając ciężarem własnego ciała. Trzymała jej ręce w żelaznym uścisku, o który Kayth nigdy nie podejrzewałaby tak zmizerniałej kobiety. Sztylet znalazł się kilka centymetrów od jej oka. Ruchom Nadine jednak brakowało stanowczości. Przez kilka sekund córka Hekate miała wrażenie, jakby kobieta na coś czekała. Jakby wcale nie chciała jej zabić. Próbowała się wyrwać, ale wycelowany w jej oko sztylet skutecznie jej to utrudniał. Po chwili szamotaniny Nadine puściła jej rękę, tylko po to, by unieść sztylet nad jej serce. Od śmierci Kayth dzieliły sekundy. Nie zamierzała czekać ani chwili dłużej. Wolną ręką sięgnęła pod poduszkę, pod którą trzymała podarowany przez Platona sztylet. Zacisnęła dłoń na jego rękojeści i zanim Nadine miała szansę się zorientować, umieściła go między nimi. Liczyła, że to powstrzyma ogarniętą szałem przyjaciółkę, jednak tak się nie stało. Kobieta wydawała się nawet bardziej rozluźnić. Zaatakowała Kayth ponownie, tym razem celując w jej gardło. W połowie drogi sztylet zmienił jednak swą trasę i wbił się w materac. Bezwładna ręka Nadine spoczęła obok niego.
Kayth zrzuciła z siebie ciało przyjaciółki i błyskawicznie wstała, gotowa do ucieczki. Wtem jednak zrozumiała, że walka się skończyła, a Nadine nie miała zamiaru jej gonić. Z jej piersi wystawał sztylet Kayth, a biała koszula nocna zabarwiła się na czerwono. Oczy przyjaciółki były otwarte, a na jej ustach błąkał się lekki uśmiech. Jeszcze kilka sekund temu córka Hekate była przekonana, że trafiła w brzuch i że stal nie wbiła się głęboko. Jej ręce zaczęły się trząść.
– Na-na-nadine – wyjąkała, rzucając się na kolana obok przyjaciółki. Sztylet wystawał dokładnie z miejsca, w którym było serce. Gdyby to było zwykłe ostrze, nie zabiłoby osoby, która od dawna była martwa. Ale to było ostrze z kuźni Hefajstosa, które dawno temu zostało napełnione mocą przez Hadesa i Persefonę. Gdy Platon jej go dawał, powiedział, że w Podziemiu istnieje tylko kilka takich sztyletów i że mają one moc zabicia na wieki. Zabicia na wieki. To znaczyło, że dusza przestawała istnieć, zmieniała się w nicość ich otaczającą.
– NIEEE!!! - zawyła z rozpaczą.
Próbowała wyciągnąć ostrze i zatrzymać krwawienie, ale wiedziała, że to na nic. Co się stało, to się nie odstanie. Zanim Nadine na wieczność zamknęła oczy, wyszeptała z prawdziwą wdzięcznością:
– Dziękuję. Bardzo ci dziękuję.
– Nie, nie, nie... O, bogowie... - łkała Kayth, kładąc głowę na brzuchu przyjaciółki. Wstrząsały nią dreszcze, których nie potrafiła opanować. W głowie miała pustkę, a jedyne, o czym mogła myśleć to martwe ciało Nadine. Już nigdy miała nie zobaczyć jej uśmiechu, nie usłyszeć jej narzekań na Scara, nie zagrać w napisanej przez nią sztuce, nie pomóc w organizacji przyjęć... I to wszystko było jej winą.
Może nie do końca, podpowiedział głosik nadziei. Ona sama chciała umrzeć. Przyszła do ciebie, bo wiedziała, że dostałaś od Platona jeden z wyjątkowych sztyletów. Sama też taki posiadała, ale nie miała w sobie tyle odwagi, by samej zakończyć żywot. Wiedziała, że jeśli poprosi, tego nie zrobisz. Ale jeśli będziesz musiała działać w obronie własnej...
Kayth wiedziała, że to wszystko było zaplanowane przez przyjaciółkę. Już kilka razy Nadine błagała ją o śmierć, ale córka Hekate myślała, że były to tylko spowodowane narkotykami majaki. Nie wiedziała, że Nadine aż tak cierpiała. To jednak ani trochę nie umniejszało jej poczucia winy. Dopiero po kilkunastu minutach była na tyle silna, by wstać i zapalić contactusa. Jej ręce trzęsły się tak bardzo, że dziesięć razy próbowała odpalić zapałkę. Gdy to się udało, wyszeptała jedynie:
– Scar.
Kontaktowała się z jedyną osobą, która mogła jej pomóc. Jeśli ktoś był w stanie zrobić cokolwiek, by przywrócić Nadine życie, był to tylko on. Przez kilka długich chwil czekała na nawiązanie połączenia. Kiedy jego twarz pojawiła się w płomieniu, uśmiechnął się szelmowsko.
– „Nienawidzę cię, Scar! Nie chcę cię więcej widzi...” - przerwał, dostrzegając jej zapłakane oblicze, a w jego oczach pojawiło się coś, czego nigdy wcześniej nie widziała; troska. - Co się stało? Ktoś cię skrzywdził?
Pokręciła głową i zacisnęła usta, by na powrót nie wybuchnąć płaczem. Nie mogła mu spojrzeć w oczy. Właśnie odebrała mu najlepszą przyjaciółkę. Wiedziała, że tego nie zrozumie. Ona sama nie rozumiała.
– Kayth, przerażasz mnie. Co się stało?
– Naprawdę nie chciałam... To się wydarzyło tak nagle. Byłam pewna, że trafiłam w brzuch... Na bogów, zabiłam ją! Zabiłam Nadine!
Przez kilkanaście długich sekund się nie odzywał, a Kayth na powrót wybuchnęła płaczem. Co ona najlepszego zrobiła? Jeśli kiedyś nie była pewna, czy powinna była znaleźć się w pałacu, teraz miała pewność, że powinna była trafić do Tartaru.
– Uspokój się – rozkazał w końcu, choć nawet w jego oczach pojawiła się panika. - Za chwilę u ciebie będę.
Kayth padła na kolana i trwała tak, z głową ukrytą w dłoniach, dopóki nie zjawił się Scar. Zlustrował pokój wzrokiem, a jego twarz zrobiła się blada jak nigdy. Podbiegł do przyjaciółki, z przerażeniem patrząc na wystający z jej piersi sztylet. Nagle zmarszczył brwi. Zbliżył spojrzenie do rękojeści i przez kilkanaście sekund przyglądał mu się w skupieniu. Wreszcie się wyprostował i wyglądał, jakby ktoś spuścił z niego wszelkie emocje. Odetchnął z ulgą.
Kayth przypatrywała mu się w skupieniu, a w jej sercu zaczęła rozkwitać nadzieja.
– To nie jest magiczny sztylet – powiedział. - To zwykłe ostrze, którym możesz sobie piłować paznokcie... nie, żebym ja to robił... W każdym razie, Nadine niedługo się obudzi. Nie zabiłaś jej, przynajmniej nie bardziej, niż już była martwa.
– Naprawdę? - wyszeptała Kayth. Czuła się jak więzień, który w drodze na szafot dowiedział się o tym, że został uniewinniony. Po chwili do jej serca wkradła się złość. - Przeklęty Platon! Chyba Persefona mu płaci za każdym razem, gdy mnie torturuje! Myślałam... na bogów, byłam pewna, że z Nadine już koniec!
– Chciałoby się – odparł, a czułość w jego głosie świadczyła o tym, że myślał coś całkowicie odwrotnego. - Na przyszłość pamiętaj, żeby ustawić się w kolejce do jej zabicia. To taki irytujący potworek, że każdy z chęcią by cię wyręczył.
Roześmiała się i z czułością przejechała dłonią po włosach przyjaciółki. Z ostrożnością wyjęła sztylet z jej piersi i z niesmakiem odłożyła go na stolik. Zamierzała go później oddać Platonowi, jednocześnie żądając wyjaśnień. Zanim zdążyła usiąść na fotelu przy ciele Nadine, ponownie odezwał się Scar:
– Czy mógłbym cię prosić na chwilę? Nadine nie obudzi się przez następne kilka godzin, proces regeneracji zajmuje trochę czasu. Proszę, naprawdę muszę z tobą o czymś porozmawiać. – Z początku zamierzała odmówić, ale zmiękła, gdy usłyszała jego błagalny ton. Nigdy takiego nie używał.
Wyszła za nim na zewnątrz i splotła ramiona na piersi. Jakaś część niej myślała, że zamierzał ją przeprosić. Chciała, by powiedział, że mu przykro i wyjaśnił, dlaczego zostawił ją na dwadzieścia lat. Pragnęła zobaczyć jakiekolwiek oznaki skruchy, ale jednocześnie wiedziała, że był zbyt dumny, by się na nią zdobyć. Nie zatrzymali się na korytarzu. Scar szedł dalej, aż w końcu doszli do jego pałacu. Kayth była zbyt zaintrygowana, by się sprzeciwiać, choć w jej sercu nadal kołatała niepewność o losy Nadine. Wprowadził ją do jednego z pokojów, które zazwyczaj stały zamknięte. Kobieta aż zachłysnęła się z wrażenia. Pod jej stopami była woda, która jednak nie moczyła jej butów, ani nie wylewała się poza obszar pomieszczenia. Z trudem opanowała chęć złapania się czegoś. Tafla, przez swoje ciemne kolory, sprawiała wrażenie bardzo głębokiej, ale kobieta jednocześnie czuła, jakby nadal stała na parkiecie. Popatrzyła na Scara i choć na jej twarzy malował się zachwyt, on sprawiał wrażenie przygnębionego.
– Ereb – powiedział cicho, a woda zamigotała.
Po chwili pod nogami Kayth rozciągnął się przerażający widok, którego jeszcze długo potem nie mogła wyrzucić z głowy. Choć najbardziej w świecie pragnęła odwrócić wzrok, zmusiła się do uklęknięcia, by lepiej wszystko widzieć. W jednej chwili zapomniała o wszystkich problemach. Liczyła się tylko rozgrywająca się pod jej stopami rzeź. Woda zafalowała, a rozciągająca się pod nią panorama była nieco niewyraźna, ale wiedziała, na co patrzyła. Ereb nigdy nie był przyjemnym miejscem, a teraz bez trudu mógłby uchodzić za Tartar.
Ziemie, które odwiedzała kilkadziesiąt lat temu, zmieniły się w istne piekło. Ciemne lasy płonęły. Budynki zamieniały się w gruzy. W popiołach leżały dziesiątki umarłych. Ci, co przeżyli, uciekali, nie wiedząc, że biegną wprost na spotkanie armii. Szkielety Hadesa otoczyły dusze ze wszystkich stron i zabijały każdego, kogo spotkały na drodze. Nie miały litości, nie wahały się ani sekundy. Po kilku minutach nie pozostał żaden ocalały. Ziemię przykryła lawina umarłych. Była to jedynie maleńka część Erebu, ale Kayth nie miała wątpliwości, że w pozostałych działo się to samo.
Zwróciła zrozpaczone i pełne niedowierzania spojrzenie na Scara, który opierał się o framugę i z nienawiścią patrzył na sprzątające ciała szkielety. Kobieta przypomniała sobie, jak kiedyś powiedział, że „Tylko on może ją skrzywdzić i jeśli zrobi to ktokolwiek inny, będzie miał z nim do czynienia”. Widząc złość w jego oczach, pomyślała, że dotyczyło to wszystkich jego poddanych. Czuł się za nich odpowiedzialny, a widok ich śmierci go bolał.
– Dlaczego oni to robią? Przecież ci ludzie i tak niedługo ożyją, prawda? - Gdy nie odpowiedział, powtórzyła: - Prawda?
Pokręcił powoli głową.
– Szkielety mordują dusze na różne sposoby, zazwyczaj rzeczywiście nieszkodliwe. Jeśli ciała byłyby zostawione w spokoju, za kilka godzin ci ludzie by się obudzili. Jednak armia Hadesa nie jest głupia. - Uklęknął obok niej i wskazał palcem jakiś punkt, a woda zamigotała. - Widzisz tego mężczyznę? To mój ojciec, trzymający miecz, który dawno temu był zanurzony w źródle Styksu i napełniony magią przez niego i Persefonę. Myślałaś, że taki sam otrzymałaś od Platona, jednak twój oczywiście nie był oryginalny. Ten jest. Na świecie istnieją tylko cztery takie ostrza. Jeden posiadam ja, jeden moja matka, jeden Rosae, a jeden... Hades. I właśnie z niego korzysta. Przebita tym mieczem dusza przestaje istnieć, trafia w próżnię. Ojciec każe szkieletom zabijać mieszkańców Erebu, a potem, zanim zdążą się obudzić, własnoręcznie zadaje im ostateczny cios.
Kayth wzdrygnęła się, gdy zobaczyła jak każda ugodzona dusza zmienia się w popiół. Hades zabijał je z zimnym wyrachowaniem.
– Dlaczego on to robi?
– Jak zapewne zdążyłaś usłyszeć, w Podziemiu zaczyna brakować miejsca. Nasze ziemie są ograniczone i nie możemy zrobić nic, by je zwiększyć, bowiem Hades rozciąga się pod Ziemią, a Ziemia nie zwiększa swego terytorium. Dlatego mój ojciec zabija najstarsze dusze, chcąc tym samym zapewnić miejsce tym najnowszym. To bestialskie postępowanie, z którym nie zgadza się trzecia strona wojny.
Podniosła się z kolan i spróbowała posłać mu aprobujący uśmiech, jednak nie była w stanie.
– I słusznie. Ale dlaczego mi to wszystko mówisz?
Podszedł bliżej i chwycił jej dłonie. Wyrwała się, na co jedynie cicho westchnął.
– Kayth – powiedział cicho. - Chcemy, żebyś do nas dołączyła. Żebyś dołączyła do trzeciej strony wojny.
Zaśmiała się głośno, jednak gdy zrozumiała, że mówił poważnie, otworzyła usta ze zdumienia. Dotąd w wojnie brali udział tylko bogowie, którzy opowiadali się po wybranych stronach. Wyjątkiem był tylko Platon, a teraz miała być nim również ona. Podczas gdy filozof był niezaprzeczalnie mądry, Kayth nie miała pojęcia, na co mogła im się przydać.
– Ja? Do czego jestem wam potrzebna?
– Chodźmy do salonu...
– Nie, żądam wyjaśnień tu i teraz.
Wywrócił oczami, ale nie naciskał.
– Pamiętasz naszą podróż do Zakazanego Miasta? Propheta powiedział wtedy, że każda rewolucja potrzebuje zarówno lidera, jak i iskry. Ja jestem liderem, a ty... iskrą – Zanim zdążyła zaprotestować, kontynuował: - Ludzie cię uwielbiają, Kayth. Jesteś szanowana zarówno w pałacu, na Polach Elizejskich, jak i w tych częściach Erebu, w których wydawany jest „Podziemny Świat”. Zapewne sama wiesz, że gazeta często o tobie pisze, niemal zawsze w samych superlatywach. Potrzebujemy, byś jawnie stanęła po naszej stronie i propagowała nasze idee. Liczymy, że ludzie pójdą za tobą. Jeżeli zdobędziemy poparcie mieszkańców Erebu, bez trudu wygramy tę wojnę i odbierzemy panowanie Hadesowi. Obecnie mieszkańcy Erebu nam nie ufają. Uważają, że zarówno ja, jak i Persefona, odpowiadamy za ich niedolę w takim samym stopniu, co znienawidzony przez nich Bóg Śmierci. Mieszkańcy Pól Elizejskich natomiast po cichu kibicują Hadesowi, ponieważ nie chcą burzyć swego idealnego życia. Czas, by zaprowadzić zmiany, a nie uda się to bez pomocy osoby, która cieszy się autorytetem. Potrzebujemy cię, Kayth.
Przełknęła ślinę. Czuła się przytłoczona i naprawdę nie wiedziała, co robić. Nie mogła być blisko Scara, a poparcie trzeciej strony oznaczało ich częste spotkania. Nie chciała znów poczuć względem niego sympatii, a wiedziała, że prędzej czy później znalazłby drogę powrotną do jej serca. Ponadto, Julian pracował dla Hadesa. Co by się stało z ich związkiem, gdyby Kayth opowiedziała się za wygraną Persefony? A jednak poparcie trzeciej strony wydawało się słuszną z moralnego punktu widzenia decyzją. Od odpowiedzi wybawił ją nagły łoskot, dobiegający z dołu pałacu. Zaraz po nim usłyszeli głośny, pełen rozpaczy szloch.
– Scar! Scar, gdzie jesteś?
Mężczyzna zareagował natychmiast. Wybiegł z pokoju i zbiegł po schodach, a Kayth w ślad za nim.
Przy wejściu stała zapłakana Rosae. Wyglądała fatalnie. Jej włosy były roztrzepane, sukienka poszarpana i poplamiona błotem. Łkała, trzęsąc się na całym ciele.
– Rosie? - spytał Scar, biorąc siostrę w objęcia. - Co się stało, na bogów?!
Odpowiedź zajęła jej kilka długich sekund. Łzy ciurkiem spływały po jej policzkach, nie mogła się uspokoić. Była w stanie szoku. Popatrzyła na nich bezradnie
– Zabrali go! - wyjąkała. - Zabrali! Hades się o wszystkim dowiedział! O, bogowie... Uwięzili Henry'ego!

_______________________________________

Na początku chciałam Wam bardzo podziękować za wszystkie komentarze, które zostawiliście pod poprzednim rozdziałem.  Nie spodziewałam się,  że będzie ich tak dużo! Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że Kraina podoba się tak wielu osobom. Mam nadzieję, że ten rozdział również spełni Wasze oczekiwania. Ja osobiście jestem z niego zadowolona. Wiele się w nim działo, a następne rozdziały również będą pełne akcji. Jak zapewne zauważyliście, powróciłam do starej belki bloga. Uznałam, że cytat z Dantego bardziej pasuje do charakteru opowiadania (:
Przy okazji, chciałam z Wami skonsultować, co powinnam pisać po zakończeniu Krainy. Do końca jeszcze trochę, ale wolę już mieć plany. Są cztery opcje: napiszę Zaplątanych w mitologię od nowa, Krainę Hadesa od nowa, bądź zacznę coś zupełnie nowego - albo związanego z bajkami, albo z całkowicie nowym, pełnym niebezpieczeństw światem, który sama wykreuję. Od kilku tygodni nie mogę się zdecydować, dlatego byłabym bardzo wdzięczna za Wasze porady (:

75 komentarzy:

  1. Jejku, ile ja mam już do nadrobienia! Szczerze mówiąc nie mogę się doczekać, aż w końcu sobie wygodnie usiądę z kubkiem kawy i się wczytam w Twój geniusz. Niestety dopiero po sesji.
    Chciałam tylko dać, że wciąż szaleję na punkcie przygód Kathy i Scara i wcale nie zapomniałam o tym blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie rozumiem brak czasu, wierz mi. Cieszę się, że nadal jesteś! :*

      Usuń
  2. Rany boskie! Scar zawsze miał oryginalny charakter i niebywałą zdolność do psucia wszystkim nerwów, ale to co zrobił z Kayth w tym rozdziale było po prostu... odrażające! Ten facet momentami jest naprawdę poniżej krytyki! A najgorsze jest to, że mam świadomość tego, że nie jest ani głupi ani ślepy i doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak jego słowa i czyny działają na kobietę, a mimo to nie potrafi sobie darować. Ja nie wiem, co on chce osiągnąć... W tym rozdziale zupełnie go nie rozumiem. I już nawet nie chodzi o ta Anne, bo zostało wyjaśnione, że nie szuka jej z powodów miłosnych, ale ta wcześniejsza rozmowa. Nic nie robił sobie z tego, że Kayth szalała ze złości i nie wiedziała, co zr sobą zrobić. Ależ on się nad nią pastwił!

    Nie wiem natomiast co strzeliło do głowy Nadine... Ale złapałam się na myśli, że dobrze wyszło, że nie żyje. Może to przyniosłoby jej ulgę? Ta kobieta jest strzępkiem nerwów, oszalała! Życie nie przyniesie jej ulgi. Wiem, jestem okropna xD

    Nie wierzę! Naprawdę rozbiłaś taki piękny związek? Ran boskie, żeby tylko uratowali Henry'ego! Mam nadzieję, że szybko dodasz nowość, bo już się doczekać nie mogę jakie nowe kłody położysz na drodze bohaterom! ;D

    Ściskam!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ dziś szybko przybyłam, co? Może mnie podmienili? :D

      Usuń
    2. Hahah, rzeczywiście bardzo szybko! Ale na pewno cię nie podmienili, bo komentarz jest tak samo dobry i treściwy, jak zawsze ^^
      Scar się zachowywał naprawdę karygodnie, ale on zawsze taki był. Raz więcej, raz mniej, ale nigdy nie był dobrym facetem. A jednak Kayth coś do niego ciągnie... W przyszłym rozdziale wyjaśni się, dlaczego teraz był tak nadzwyczajnie nieprzyjemny względem kobiety.
      Sama się zastanawiałam, czy nie zabić Nadine na zawsze, ale chyba jeszcze nie przyszła jej pora. Będzie miała jeszcze rolę do odegrania, a opisywanie żałoby i poczucia winy Kayth nieco pokrzyżowałoby mi plany na następne rozdziały.
      Mogę cię zapewnić, że zarówno Rsae, jak i Kayth będą bardzo mocno walczyć o uratowanie Henry'ego.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  3. No, podziało się. Trochę mi szkoda Kayth. Scar troche jej namieszał, ale (choć może się wydawać, że jest w tym rozdziale wyjątkowo wredny) on też się nacierpiał. (I dlaczego Kayth jest zaręczona z tym cholernym Julianem?!) Jeśli chodzi o to co masz pisać później to ja nadal marzę o szczęśliwym zakończeniu dla Beatrice i Hermesa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo to by było fajne gdyby było opowiadanie o dalszych losach Beatrice i Hermesa <3

      Usuń
    2. Kayth rzeczywiście wiele przeszła przez Scara. A jego to niemal nie obchodzi... Cóż, dobry on nigdy nie będzie. Nadal nie lubisz wizji Kayth&Julian? :D
      Ooo, chyba już wiem, co pisać po Krainie. Chociaż nie jestem na 100% pewna, bo szczerze mówiąc, chciałabym napisać coś, co miałoby szansę być wydane. A Zaplątani mogą zbytnio przypominać Percy'ego Jacksona, by miały szansę ukazać się w księgarniach. Choć z drugiej strony diametralnie bym wszystko pozmieniała... No nie wiem. Muszę się jeszcze nad tym zastanowić, ale bardzo cieszę się z tego, że tak polubiłyście Beatrice i Hermesa! :D
      Kolorovva, to by w zasadzie nie były dalsze losy, tylko napisałabym od nowa całe opowiadanie. Ale jeśli się tak stanie, obiecuję, że napiszę im inne zakończenie (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
    3. Szczerze zakończenie Zaplątanych nie było w cale takie złe. Jak dla mnie do było nawet całkiem dobre, takie mroczne i Grrr... Nie lubię zbyt dobrych zakończeń :)

      Usuń
    4. Wcale nie mam zamiaru zmienić go na lepsze pod względem losów bohaterów, ale na lepsze pod względem wykonania :D Na przykład już kilka/kilkanaście osób dziwiło się, dlaczego Hermes nie mógł zwyciężyć z kilkoma herosami i przez to został złapany przez Okeanosa. Z pewnością musiałabym dopracować wiele rzeczy (:
      Też nie lubię dobrych zakończeń, są przewidywalne! :D

      Usuń
  4. No nic tylko pogratulować! Tyle weny masz :O Rozbawiasz, doprowadzasz do łez a nawet przerażasz! Kobieto, daj mi swojego dilera :D Xx :*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Diler... cóż, obecnie Nescafe, ale wcześniej była Jacobs. Po kawie zawsze mi się lepiej myśli i pisze :D
      Dziękuję! :*

      Usuń
  5. Ekhem panie i panowie nadszedł czas na rozprawkę Kolorovvej :)

    Zacznę od kłótni Scar&Kayth.Jak wiesz, lubię ich kłótnie, ale ta jest takim trochę wyjątkiem. Scar ją skrzywdził, złamał jej serce, przeżuł, podpalił i podeptał. No może nie aż tak ale tak czy inaczej skrzywdził Kayht. Miałam nadzieję, że jak wróci to będzie takie wow! Padnie na kolana, będzie błagał o przebaczenie i wyzna że kocha tylko ją, a Anne to przeszłość i chce ją odnaleźć bo wie ciekawe rzeczy... w sumie to Scar, bóg nocy i te sprawy, więc darujmy sobie te padania na kolana i błaganie o przebaczenie, ale mógłby powiedzieć że tęsknił czy coś. Ale nie on ją jeszcze torturuje... Tak narzekam na kochanego Scara

    I kolejne zaręczyny. Kocham komentarz Scara o tym że Hades zmienia się w dom weselny <3 Rosae i Henry... Moje odczucia do tej parki mnie intrygują. Z jednej strony cieszę się ich szczęściem, a z drugiej są mi zupełnie obojętni. Henry to kolejna postać, kolejny facet który wydaje mi się nijaki. Wydaje mi się taki trochę papierowy, siedzi cichutko pod pantoflem Rosae i w sumie nie zrobił nic takiego co by mnie do siebie przekonało. Kurczę czy dla mnie, każdy mężczyzna powinien być wojownikiem? Chyba już wiem czemu nie mam chłopaka :(

    Nadine, ach Nadine... Jestem straszna ale życzę jej śmierci i przez moment naprawdę się ucieszyłam, że Kayth zakończyła jej cierpienia. Naprawdę strasznie mi jej szkoda, nie zasłużyła sobie na taki los. A Platona za ten sztylet, to ja na miejscu Kayth, powiesiłabym za ekhem... genitalia na najwyższej wieży pałacu. Ale ja na miejscu Kayht pewnie nie trafiłabym do pałacu :)

    Co tam jeszcze...

    Jak przeczytałam, że córka Hekate, nawiązuje połączenie ( że tak to ujmę) ze Scarem, przeszło mi przez myśl że "jak chcesz ukryć zwłoki do dzwoń do Scara". A potem okazało się że nie ma żadnego zawijania trupa w dywan i wywożenia na pegazie, a szkoda. Tak jestem okropna :(

    Myślę że po tej akcji z Henrym, Kayth opowie się po trzeciej stronie wojny ( wciąż mam nadzieję że będzie walczyć c:), a to prowadzi do czegoś na co czekam a mianowicie rozpadu związku z Julianem. :D To tylko moje wyobrażenia, że jak Julian będzie za Hadesem a Kayth za reszta rodziny królewskiej to w końcu sie rozstaną...

    Właśnie ogarnęłam, że omówiłam cały twój rozdział... Przepraszam że to czytasz, ale mam wenę na długie komentarze :)
    Życzę miłego wieczora i dużo weny przy pisaniu nowych rozdziałów ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę mnie przepraszasz za długi komentarz? :D Ja uwielbiam długie komentarze!
      Scar to dupek, taki wniosek. Ale to wiadomo od początku opowiadania. Tu po prostu zachował się naprawdę dupkowato, ale "torturował" Kayth, bo tak naprawdę ona zaczęła - dusiła go. Co go oczywiście nie usprawiedliwia. Jest chamem, ale i tak wszyscy go uwielbiają.
      Słabo nakreśliłam charakter Henry'ego, wiem. Jakoś sama nie mogę się przyzwyczaić do myśli, że nie jest on już dzieckiem. Aczkolwiek to i tak przykre, że został Rosae tak brutalnie odebrany. Co do życia pod kloszem Rosae, zgadzam się. Rodzina królewska tak już ma, że musi być dominująca nie tylko w Hadesie, ale i w związkach.
      Z jednej strony Kayth powinna być zła na Hadesa, ale z drugiej, gdyby dał jej prawdziwy sztylet, ona naprawdę zabiłaby Nadine. A tego zdecydowanie by nie chciała. Co nie zmienia faktu, że i tak będzie na niego bardzo zła ^^
      Mogłam zabić Nadine, ale odezwały się resztki mojego sumienia... no i leń przed opisywaniem wielkiej żałoby Kayth :P
      Kayth rzeczywiście opowie się po trzeciej stronie, ale nie zdradzę, czy wpłynie to na jej związek z Julianem (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
  6. *przez kilka minut siedzi z palcami zawieszonymi nad klawiaturą i nie ma pojęcia co napisać*
    Bogowie... to było... boskie, niesamowite, anielskie... nawet te przymiotniki nie opisują wspaniałości tego rozdziału.
    Zdaje mi się, że jest najlepszy z wszystkich które napisałaś.
    Jest akcja, jest Scar, są tajemnice, jest Scar, jest wojna, jest Scar, jest dramatycznie... mówiłam już że jest Scar?
    Jak ja kocham tego boga *.* na prawdę świetnie go wykreowałaś!
    Już sam początek... ehh aż dreszcze miałam.
    Wiesz, że jesteś chyba jedyną blogerką która potrafi wywołać u mnie dreszcze?
    Co do Anne i Kayth... czemu po przeczytaniu komentarza, gdy mówiłaś, że one są spokrewnione naszła mnie myśl, że Key to siostra Anne? Ale Maria chyba nie popełniła samobójstwa, no nie? Albo też pomyślałam o córce pierwszej żony Henryka VIII, ale ona raczej nie. Chyba że Key była królową Hiszpanii o.O
    Hmm... co jeszcze? Oh... Key i Julian... Lubię Juliana... i to bardzo, ale... Niech oni się rozstaną... Kayth kocha Scara (omińmy fakt, że się tego wypiera) a Scar Kayth... więc gdzie tu problem?
    ale nic nigdy nie jest takie proste, prawda?
    I ten Hades wyżynający stare dusze... Jak on może? Niech się ta trzecia strona zmobilizuje i w końcu go zwali z tronu! (Hades jest moim ulubionym bogiem, ale Tutaj to jest okropny (nie że beznadziejny blabla tylko charakter zły)
    Nadine... No nie wiem co powiedzieć... Jednocześnie fajnie by było gdyby umarła (jak to okrutnie brzmi!) bo cierpi i tak dalej, ale... No szkoda trochę jej zabijać.
    I ta troska Scara, gdy Kayth do niego zadzwoniła... Eh... Jednocześnie kocham Cię i nienawidzę za takiego cudownego boga (Nawet Hermesa tak nie lubiłam!) i takiego boskiego bloga *.*
    Tak mnie naszło :
    Keep Calm and Call Scar (w podziękowaniach w "Szeptem" pani Fitzpatrick pisała Keep Calm and Call Patch, ale dobra...)
    Jeszcze mi chyba Herny został... Anne omijam tą jej wiedzę tajemną o zniszczeniu bogów... Już się boję... No Henry... Jakoś on mi teraz obojętny... Jako ten mały słodki chłopczyk to go uwielbiałam, ale teraz... jak dorosły jest to taka jakaś z niego ciepła klucha (Jak z Tobiasa na początku "Cztery" nie wiem czy czytałaś)
    O! I co do projektu po Krainie... to tak naprawdę jestem za każdą opcją, na raz najlepiej, ale wiem, że to niemożliwe, więc nawet tego nie proponuję. Najbardziej do mnie przemawia to o całkowicie nowym świecie. Sposób w jaki to przedstawiłaś mnie zaintrygował.
    No nie pozostaje mi nic tylko życzyć Ci dużo weny, wolnego czasu, miłych frerii (właśnie... kiedy zaczynasz ferie?) dobrych ocen i wszystkiego ogółem
    Laciata <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że tak Ci się podobało! Ja sama uważam ten rozdział za jeden z lepszych, prawdopodobnie dlatego, że już od dawna planowałam, co ma w nim być (:
      Nie mogę na razie zdradzić, kim jest Kayth. Ale na pocieszenie powiem, że wyjaśni się to za jakieś dwa rozdziały... a może nawet już w następnym ^^
      Jeśli chodzi o Kayth i Scara, nic nie jest proste. Dopóki Scar nie zapomni o Anne, nie może być mowy o jakimkolwiek związku i Kayth jest tego świadoma. Poza tym w tej chwili jest na niego tak wkurzona, że gdyby ktokolwiek tylko wspomniał o tym, że jest zakochana w Scarze, wyśmiałaby go.
      W zasadzie Hades nie ma wyboru. Jest między Skyllą, a Charybdą. Czego by nie zrobił, będzie źle. Zabija stare dusze, by nowe miały miejsce. Ale głównie robi to dla siebie, ponieważ stare dusze go nienawidziły, a z nowymi ma szanse, by je do siebie przekonać. Całkowicie głupi nie jest :D
      Jesteś chyba największą fanką Scara, choć trudno powiedzieć, bo zdecydowana większość go lubi, a niektórzy uwielbiają. Cieszę się, że udało mi się go dobrze wykreować (:
      Czytałam Szeptem dwa razy, a nie zauważyłam takiego zdania :D Rzeczywiście, pasuje do tego rozdziału.
      Nie czytałam "Cztery", ogólnie nawet trzeciej części Niezgodnej nie czytałam, bo się zrobiło to dość nudne niestety :(
      Sama nie wiem, co pisać po Krainie, ile osób, tyle pomysłów. Ale sama chyba też jestem najbardziej za tym nowym światem, zwłaszcza że mam już obmyśloną fabułę.
      Ferie zaczynam od 30, więc nowy rozdział właśnie pojawi się w czasie ferii :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. W głowie pojawia mi się coraz więcej dziwnych teorii co do tożsamości Kayth, więc naprawdę mam nadzieję, że szybko to wyjaśnisz.
      Co do Key i Scara... to wiem... ale ja ich tak shippuje. No całym sercem po prostu
      No głupi nie jest, ale... no szkoda troche tych dusz...
      Jeśli dostąpiłam tego zaszczytu i mój fangirlizm osiągnął aż tak wysoki pozom, że chociaż pomyślałaś iż jestem największą fanką Scara to czuje sie zaszczycona. No bo tacy faceci jak on... to po prostu podbijają serca, nawet jeśli są dupkami tak jak Scar *.*
      Poprawka xD To Keep Calm and Call Patch było w podziękowaniach w Finale, a nie Szeptem xD
      Niezgodna dla mnie ogółem jest średnia, ale Cię rozumiem. (Ale z Tobiasa na serio była taka ciepła klucha w tej książce)
      Nowe światy są najlepsze, bo sama ustalasz zasady i czujesz, że to jest oryginalne ;) więc już czekam z niecierpliwością na niego
      jak i na nowy rozdział, Dałaś mi kolejny powód do oczekiwania ferii (mamy tą samą turę xD) Twoja twórczość na pewno mi uprzyjemni ten wolny czas :*

      Usuń
    3. Wyjaśnię, wyjaśnię. Mam nadzieję, że Was wszystkich zaskoczę!
      Nie wiem, czy w prawdziwym życiu Scar też podbiłby Twoje serce, ale cieszę się, że w opowiadaniu się udało! :)
      Finale nie doczytałam do końca, bo miałam ponad roczną przerwę między 3 i 4 częścią i jak zaczęłam czytać 4 to niezbyt się mogłam połapać, o co chodzi, bo nic nie pamiętałam z poprzedniej :(
      Pierwsza część Niezgodnej była wspaniała, potem coraz gorzej :c
      Też jesteś ze śląskiego? Czy jakiegoś innego województwa? :)
      Jeszcze raz dziękuję! :*

      Usuń
    4. mam nadzieje ze zaskoczysz!
      moze by i nie skradl... choc kto tak wie ^.^
      ja niewiedziec czemu przegapilam okolo 20 stron na poczatku trzeciej czesci wiec tak jest. ale na koncu Finale jest to w podziekowaniach xD
      co do Niezgodniej musze sie z Toba zgodzic... ja na poczatku bylam oczarowana... ale z czasem mniej mi sie podobala a teraz jak jestes okolo polroku po przeczytaniu jej to w ogole mnie nie zachwyca...
      nie... ja jestem z drugiego konca Polski bo z pomorskiego xD
      nie ma za co ;* to ja powinnam Ci dziekowac ze mam na co czekac zawsze i zawsze jak zobacze nowy rozdzial na Twoim blogu dzien staje sie lepszy

      Usuń
    5. Z pomorskiego? A już myślałam, że jakoś blisko :D
      Ja jak tylko przeczytałam w drugiej części Niezgodnej, że matka Tobiasa żyje to już wiedziałam, że książka będzie straszna. Nienawidzę takiego ożywiania kogoś na siłę, bo autorowi się skończyły pomysły. Nawet nie wiem, czy pójdę do kina na drugą część, jakoś nie czekam na ten film z utęsknieniem.
      Awww, ale słodzisz! <3

      Usuń
    6. fajnie by bylo blizej xD
      ozywianie postaci jest strasze -,- jak na przyklad na koniec Krwi Olimpu (mam nadzieje ze czytalas by to nie byl spoiler...)
      ja pojde na film ale jakos bardzo na niego nie czekam
      Tobie zawsze moge slodzic bo mam powody ^.^

      Usuń
    7. Nie czytałam Krwi Olimpu! :( Ale nie gniewam się, i tak nie wiem, kto ożyje. W sumie mogłabyś zdradzić, jako że i tak nie mam czasu czytać tej książki i jeśli ją przeczytam to dopiero w wakacje :D

      Usuń
    8. jestem chodzacym spoilerem. wybacz :/
      wedlug mnie KO nie byla az tak dobrym zakonczeniem jak Ostatni Olimpijczyk. Wujek Rick mogl sie bardziej postarac
      ale nie psuje Ci przyjemnosci z czytania ;)

      Usuń
  7. Rozdział bardzo mi się podobał ^^. Uważam, że reakcja Kayth była słuszna i mimo że wcześniej chciałam by była z Scarem to teraz tak mnie wkurzył, że po prostu najlepiej by było gdyby po prostu zniknął.
    Śmierć Nadie była bardzo zaskakująca i nawet się zastanawiałam, że ktoś (tzn. Anne) jej nie opętał i z tego powodu nastąpił narost siły czy coś w tym stylu. Po dłuższym zastanowieniu myślę, że jej śmierć byłaby smutna, ale i jakiś irracjonalny głosik mówi mi, że nawet jakoś pasowałaby do tego opowiadania, jakkolwiek to brzmi :P. Trochę zawiodłam się rozwiązaniem sprawy, okazało się jak dla mnie trochę zbyt prosto.
    No i końcem końców mój pomysł by Scar na zawsze znikł z życia Kayth prysnął niczym bańka mydlana. Jak dla mnie oczywiste jest, że przyjmie prośbę i ciekawa jestem jak to się skończy :).

    W jaki sposób chciałabyś inaczej napisać Zaplątanych i Krainę Hadesa? Z jednej strony myślę, że fajnie byłoby poznać inne wersje (np. może Beatrice byłaby w końcu z Hermesem ^^), jednak trochę boję się, że mogłabym zawieść się czymś, co przypominałoby dawne opowiadanie, ale nim nie było.

    Pozdrawiam i weny :*
    Lydia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że uważasz podobnie jak Kayth. Tak, Scar w tym rozdziale wyszedł naprawdę dupkowato, aż szkoda słów.
      Zabicie Nadine na pewno byłoby lepszym rozwiązaniem, a ja sprawę rozwiązałam, jak na lenia przystało, najprościej, jak można było. Na usprawiedliwienie mam tylko to, że w przyszłych rozdziałach nie ma miejsca na żałobę Kayth, bo planuję dla niej coś zupełnie innego :)
      Chciałabym poprawić przede wszystkim formę (zwłaszcza w Zaplątanych), rozwinąć pewne wątki (na przykład nieco bardziej skupiłabym się na Treyu i Algidzie, na Isaacu) i rozwiązać niedokończone sprawy. Ale i tak prawdopodobnie po prostu ruszę z czymś nowym (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. Napisałam na telefonie wyczerpujący komentarz, ale blogger go usunął, pfff...

      Już umieram z ciekawości, co dla nas szykujesz. Tylko jeśli Nadie naprawdę nie umarła to Kayth chyba nie ma potrzeby by być w żałobie, prawda?

      Ja czasami też myślę, że chciałabym napisać moje stare opowiadanie od nowa, ale jak tylko na nie patrzę to mi się odechciewa :/. Dlatego teraz zastanawiam się nad czymś nowym.
      Wiem, że chciałaś napisać coś autorskiego, ale pokładam cichą nadzieję, że ponownie nawiążesz do greckiej mitologii ^^.

      Jeszcze raz weny, bo ona się przydaje ;D
      Lydia

      Usuń
    3. Polecam kopiować komentarze przed dodaniem, inaczej może człowieka szlak trafić :D
      Dlatego nie zabiłam Nadine, by Kayth nie była w żałobie ^^ Chociaż możliwe, że w przyszłym rozdziale i tak wydarzy się coś wstrząsającego dla głównej bohaterki.
      Niestety z mitologią już kończę. Jeśli nie napiszę ponownie ani Zaplątanych, ani Krainy, pożegnam się z mitologią na stałe. Po prostu chciałabym pisać coś całkowicie autorskiego (:
      Jeszcze raz dziękuję! :*

      Usuń
  8. Świetny rozdział! Przede wszystkim był bogaty w akcję, a ja to bardzo lubię. No i oczywiście był w nim obecny Scar. Mężczyzna troszeczkę mnie zdenerwował, ale mimo wszystko widać, że on w jakiś sposób też cierpiał. Nie rozumiem czemu nie chciał spotkać się z Kayth, skoro widywał się z innymi osobami. Miał widocznie swoje powody, które póki co są dla mnie niejasne.
    Zaskoczyłaś mnie natomiast sytuacją z Nadine. Kiedy Kayth przebiła ją tym ostrzem aż nie mogłam uwierzyć, że to stało się naprawdę. Jak dobrze, że był to tylko zwykły falsyfikat i kobieta nie przestanie istnieć. To byłby potworny cios - nie tylko dla Kayth, która by sobie tego nigdy nie wybaczyła, ale również dla Scara, który darzy Nadine wielką przyjaźnią.
    Jestem ciekawa czy Henry to przeżyje - to było jasne, że zbyt długo ten związek nie będzie mógł być utrzymywany w tajemnicy. Pomimo zamieszania związanego z wojną ktoś w końcu musiał się zorientować. Mam nadzieję, że jednak oni go uratują przed wszelkimi konsekwencjami.
    Ah, no i ta prośba o przyłączenie się do jednej z walczących stron... Myślę, że ona się zgodzi. To chyba jedyne racjonalne rozwiązanie.
    Co do kolejnego opowiadania - ja na twoim miejscu napisałabym coś nowego. Nie jestem pewna czy poprawianie ukończonych opowiadań ma większy sens - owszem, zawsze można coś w nich udoskonalić, zwłaszcza, że ciągle się rozwijamy i szlifujemy styl pisarski. Jednak każde takie dzieło uczy czegoś innego. Nowe historie tylko zapewniają nowe pole do popisu ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powody, dla których Scar nie widywał się z Kayth wyjaśnią się w przyszłym rozdziale (:
      Ja osobiście wolałabym uśmiercić Nadine, ale żałoba po niej pokrzyżowałaby mi plany na resztę opowiadania, więc musiałam z tego jakoś wybrnąć.
      Tak naprawdę to ktoś "nakablował" na Rosae i Henry'ego i w przyszłym rozdziale Kayth będzie się starała dociec, kto.
      Kayth rzeczywiście się zgodzi, nie mogłaby postąpić inaczej. No i chyba rzeczywiście napiszę coś nowego, zwłaszcza, że już mam pomysł (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
  9. Rozdział naprawdę super, Ale Scar.... Naprawdę darzę go sympatią, nie wiem dlaczego, ale czasami mam ochotę go walnąć w ten głupi łeb -.-
    Cóż co do Nadine, to byłam taka "Nieee" jak umarła ale w sumie potem byłam nawet zadowolona bo tak się męczyć to może serio lepiej umrzeć.

    Cóż ja uważam że wracać do przeszłości nie ma co, więc lepiej coś zupełnie nowego. Ale czytałam w komentarzach, że chciałabyś wydać książkę. Cóż myślę że Zaplątani w mitologię to nie najlepsza opcja, biorąc pod uwagę, że ma dużo wspólnego z Percym Jacksonem, mogłoby to być negatywnie odebrane. I mi jako historia i sposób jej napisania opowiadanie o Kayth jest lepsze i ciekawsze. Wykreowałaś swój własny nowy świat i jeśli chcesz naprawdę wydać jakąś historię myślę że Podziemie Hadesa jest lepszą opcją.
    Ale z drugiej strony twój nowy blog może nie być tym co chcesz wydać i możesz na tym pracować równolegle, chyba że to za dużo , to już jak uważasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scarowi by się przydało takie mocne uderzenie, choć Kayth już mu jedno zaserwowała. Widać niedostatecznie mocne.
      Nadine jednak przeżyła, choć kto wie, jak się dalej potoczą jej losy.
      Myślę, że jeśli chciałabym coś wydać to tylko Krainę, bo raczej nie jest podobna do żadnej innej pozycji i na pewno bardziej oryginalna, niż Zaplątani. I chyba rzeczywiście będę pracować równolegle i nad Krainą i nad nowym opowiadaniem, na które już mam całkiem niezły pomysł. Kto wie, może to właśnie je wydam, o ile, oczywiście, ktokolwiek będzie chciał wydać coś mojego (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
  10. Już ostatnio miałam przeczucie, że będziesz chciała uśmiercić Nadine, całe szczęście, że to tylko tak "chwilowo" ;) Rozdział jest świetny, bardzo podoba mi się pomysł włączenia Kayth w rozgrywki wojenne. I lubię narrację Scara, wychodzi Ci super! :)
    Jeśli zaś chodzi o nowe opowiadania to większość pewnie będzie chciała powtórki poprzednich, ale ja osobiście w tak krótkich odstępach czasu nie lubię czytać już raz przeczytanych. Bardzo mnie ciekawi natomiast jaki masz pomysł na to nowe opowiadanie w całkiem innym świecie. Osobiście jestem za czymś nowym, choć co dasz, to z przyjemnością przeczytam ;)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś chyba jedną z niewielu, która cieszy się, że Nadine jednak przeżyła :D Ja sama mam mieszane uczucia, z jednej strony chciałabym ją zabić na amen, a z drugiej nie pasuje mi to do dalszych rozdziałów.
      Chyba rzeczywiście zacznę nowe opowiadanie, w którym wykreuję całkiem nowy świat. Ale do tego jeszcze trochę (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
  11. OMG!!! Dała mu z liścia :O Dziekuję :D
    Przy okazji dowiedziałam się, że mimo wszystko chcę, żeby ta para była razem. Oni po prostu do siebie pasują <3 Oby Kayth też to zrozumiała...
    Świetny rozdział, nie wiem, co mogę dodać :D
    Henry... Nieeeeeeeeeeeee!!! Tak nie może być!!! On ma przeżyć, być z Rosae... ;-;
    Czekam na nn :D

    Dużo weny i żelków życzę
    Żelcio

    Ps. Zapraszam :) -------> http://sunterstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, to danie z liścia to z dedykacją dla ciebie :D
      Czy Kayth i Scar do siebie pasują? Ja osobiście uważam, że nie, ale niezaprzeczalnie jest między nimi wielka chemia.
      Wpadnę do ciebie w ferie, bo teraz nie mam na nic czasu :(
      Dziękuję! :*

      Usuń
  12. O bogowie, nie! Mam ochotę zabić Scara! Co za dupek! (Porzadnie wnerwił mnie w tym rozdziale) Nie dał znaku życia, unkał jedynie Kayth i jedyne po co przyjeżdza to drugi idiotyczny dziennik! Jak śmiał! Nie no jestem kłębkiem nerwów! Ten rozdział dostarczył mi napawdę wielu emocji. Rozumiem, że w pewnym momencie przegięła nieco ze złością (moment z duszeniam - istny napad na boga) ale która dziewczyna by tak nie zareagowała? Mógł ją chociaż zrozumieć, oszczedzić i nie zadawać jej za karę bólu... Już i tak xcierpiała przez samą tę rozmowę... Czasem wydaje się byc taki bez serca... Ehhhh
    W ogóle ledwo przyjechał i same z nim problemy... Nawet przy własnej siostrze nie mógł się opanować. Nie znoszę go za ten rozdział, ale znając życie, podbije moje serce w jakimś innym :<
    Sytuacja z Nadine sprawiła, że na chwile przerwałam czytanie... Nie no bogowie, żeby tyle akcji wsadzić do jednej notki...? Myślałam, że cię namierzę i zbiję za to, że chciałaś usmiercić Nadine :D Na szczęście Platon ze swoją wspaniałomyślnością dał jej zwykły nożyk.
    "– Ponieważ zabrałaś mi wszystko." - czasem odnoszę chore wrażenie, że Kayth i Anna to jedna i ta sama osoba... Nie wiem czy to wrażenie, czy coś w tym rzeczywiście jest, no ale...
    Bardzo, ale to bardzo spodobał mi sie pokój z wodą. Cudowny pomysł! Wreszczie poznaliśmy Hadesa z jego okturnej strony. Że też mu się chce przemiarzać całą Krainę i dobijać każedego. De facto to tak jakby sam w pojedynkę musiał zabijać każdego z takim wyjątkiem, że nikt się nie rusza... No ale to masa roboty... Wytrwały z niego bóg :)
    Jestem bardzo ciekawa, czy Kayth dołączy do trzeciej strony... No i co na to Persefona? W końcu nie darzą się sympatią. Nie wiem, co byłoby najlepszym rozwiązaniem i czy powinna, ale z drugiej strony lepiej działać, niź siedziec z tyłkiem bezczynnie. Chyba powinna się zdecydować :)
    Końcowa scena znowu wywołała we mnie niemałe emocje. Jak to zabrali Henry'ego? Ale jak? Jakim cudem Hades...? Jak on się o tym dowiedział? O bogowie, jestem roztrzęsiona. Co teraz z nim będzie? Umrę, jeśli się zaraz nie dowiem :< Dlaczego muszę czekać...? Agghhh
    No nic, pozostaje mi tylko dalej rozmyślać, nad tym co przeczytałam i życzyć ci wodospadu weny :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scar naprawdę nie jest dobry. Jest zły i w tym rozdziale pokazał swoją prawdziwą stronę. Ostatnio tego nie ukazywałam, przez co czytelnicy o tym nieco zapomnieli, ale on jest po prostu złym gościem. Ma momenty dobroci, ale to dupek. A mimo to i tak wszyscy go lubią. Naprawdę Was nie rozumiem, no! :D
      Ohoho, uwielbiam, jak czytelnicy mają teorie <3 Nie mogę Ci powiedzieć, czy jest słuszna i odpowiem tak, jak wszystkim: kim jest Kayth, wyjaśni się w przyszłym lub jeszcze następnym rozdziale (:
      Szczerze mówiąc, najpierw, zanim wody, chciałam zrobić jakiś mglisty obraz na ścianie, czy coś. Ale stwierdziłam, że woda to dużo lepszy pomysł i cieszę się, że ci się spodobał!
      Hades nie zabija wszystkich w Erebie, tylko te najstarsze i najbardziej skłonne do rewolucji dusze. Nie mógłby tego zadania powierzyć nikomu innemu, bo nie ufa nikomu na tyle, by powierzyć mu miecz. Normalnie brudną robotę odwalałby Scar, ale teraz stoi on przeciwko ojcu (: I dobrze, nie może dawać się wykorzystywać!
      Kayth dołączy do trzeciej strony, mogę to zdradzić. Persefona nie będzie zachwycona i dojdzie między nimi do wielu spięć, ale królowa wie, że dzięki Kayth zyskają poparcie ludu.
      Zdradzę również, że ktoś nakablował na Rosae i Henry'ego. Pytanie tylko, kto.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  13. Scat zachowywał się tutaj inaczej. MIslam wrażenie, jakby stracił tutaj swój cynizm.jakby fizyczne moze i flatycznie jeszcze bardziej szokował i grał, ale psychicznie... Chodzi mi o to,ze pokazAlas zupełnie inaczej niz zwykle narracje z jego perspektywy. Jakby stało sie przez te dwadziescia lat cos naprawde mocnego, i chyba nie chodzi o sama wojnę. Jakby zależało my na Kayth jak na kobiecie, ale jakby nie mogl tego przyznac. Miałam wrażenie,ze on chciał ja bronić tym,ze sie do niej przez ten czas nawet raz nie odezwał, ale nie rozumiem,dlaczego i nie dziwie sie dziewczynie ze dostała szału izaczela czarować. Wlasciwie jedynym,czym mni wkurzył, było to ze jej oddał, bo wg mnie nie było to potrzebne. Tym,ze jej nie odwiedzAl,mnie nie wkurzyl az tak, bo jak nuz powiedziałam,mam wrażenie, ze chciał ja przed czymś chronić, tylko nie rozumiem przed czym... O dlaczego oraz kiedys uznał,ze Anne wie,jak zabic Boga? Tego tz nie zrozumiałam... Co do nadine, mam wrażenie, ze w tym szaleństwie wiedziała,kim jest kayth i dlaczgo chciała ja zabic. Mam to dziwne wrażenie po raz drugi ze kayth jest Anne, ale czy to jest w ogole możliwe? To byłoby mocno powalone, ale z pewnością cirkawe...jesli kayth zgodzi sie na pomoc trzeciej stoenue a mysle,ze to zrobi, to chyab nici z jej ślubu i dobrze, ja am jestem za tym,zeb z tego ślubu nic nie wyszło. Co do henruego, stawiam na tesse, moze jest,e okrutna...tzn.stawiam,ze to tessa najablowala. Ewentualnie Jarzeczony kayth, ale watpię. Bo raczej nie Scar, no Please, nie zrobiłby czego tskigo rosalie,nie?a, jestem sa tym,żebyś pisała cos z wykreowanym własnym światem, to bedzie bestseller xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scar raczej chciał chronić samego siebie, nie odwiedzając Kayth. Ale bardziej wyjaśni się to w przyszłym rozdziale (:
      Scar rzeczywiście mógł wkurzyć w tym rozdziale... Na pewno nie powinien był jej oddawać, ale taki już jest. Żaden bóg, a już zdecydowanie Scar, nie da się zwyciężyć herosce.
      Kim jest Kayth, wyjaśni się za jakieś dwa rozdziały, na razie nie chcę nic mówić (:
      Kayth pomoże trzeciej stronie, ale to jeszcze nie całkiem przekreśli jej ślub, choć Julian nie będzie zachwycony.
      Ale Was wszystkich zaskoczę z tym, kto nakablował na Henry'ego! :D Mam nadzieję, że będziecie równie zdumieni, jak bohaterowie!
      Tak właśnie myślę, że po Krainie będę pisać coś z wykreowanym własnym światem, to chyba najlepsza opcja.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  14. Ojejciu, ależ się Katyh wkurzyła, nie wiedziała, że ona może się tak zdenerwować. Zawsze była dosyć spokojna, a tu takie rzeczy. Scar to idiota, co on myślał, że ona mu w ramiona padnie i podziękuje mu, że wrócił? I jeszcze specjalnie ją podjudza, a co mu tam? Pokaz mocy był imponujący, nie dziwię się Key, że ich użyła, ale Scar mógł sobie darować.
    A już myślałam, że koniec z Nadine. :( Czy jest może jakaś szansa, że ona wróci do normalności? Platon to kolejny idiota, tak kobietę wystraszyć. W ogóle dziwne jest to, że zmarłego można zabić. Trochę mi się to nie mieści w głowie. :)
    Dobry plan żeby Katyh dołączyła do trzeciej strony, bo jest popularna, ale mógłby trochę też o niej pomyśleć. Nie wiem czemu, ale ja bym się chyba czuła wykorzystywana, wolałabym pozostać bezstronna. Ale to nie moja decyzja, tylko Key.
    Niby jak Hades nagle się dowiedział o Henrym? Coś mi tu nie gra. Mam nadzieję, że jednak nic mu się nie stanie.
    Pozdrawiam i weny!
    [pat-czyli-ognistowlosa]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze co do Twojego pytania, to ja bym chciała poczytać coś całkiem Twojego czyli opcja czwarta.

      Usuń
    2. Scar nie byłby sobą, gdyby sobie darował. Musiał pokazać Key, że nie może sobie ot tak używać mocy na bogu i nie ponieść żadnych konsekwencji, taka już jego natura :D
      Zmarły może trafić w nicość, całkowicie przestać istnieć. Zaspoileruję, że taki los spotka przynajmniej jedną osobę z tego opowiadania :)
      Kayth przystanie na propozycję Scara, ale nie dla niego, a dla dobra mieszkańców Erebu. To słuszna decyzja, a przynajmniej ona tak myśli.
      Hadesowi ktoś nakablował :) Chyba rzeczywiście zrealizuję opcję czwartą, ale do tego jeszcze trochę :D
      Dziękuję! :*

      Usuń
  15. Na początek zacznę od tego iż najlepiej gdybyś zaczęła tworzyć coś od nowa.
    Uważam że powielanie naprawdę udanych opowiadań może nie wyjść dobrze.
    No chyba że mogłabyś odtworzyć historię Anny i Scara co mogłoby być bardzo ciekawe ale najlepiej polecam Ci jakieś własne małe dzieło;)
    Jestem pewna że całkowicie podołasz wyzwaniu.

    Wracając do rozdziału nie mam mu nic do zarzucenia.
    Spotkaniem Kayth i Scara przeszłaś zsamą siebie i muszę przyznać że tak właśnie go sobie wyobrażałam.
    Dosłownie uderzyłaś w moje serce i parę razy udało mi się uronić łze co podczas czytania blogów rzadko się zdarza.
    Drugim plusem jest również stuacja z Nadine.
    Musiała być mocno zdesperowana skoro zdecydowała się na taki krok.
    Przez chwilę sama myślałam iż sztylet jest prawdziwy.
    Czuje że jeszcze sporo się wydarzy i aż umieram z ciekawości co będzie dalej.
    Dobrze że w miarę często dodajesz opowiadanie bo to jest jednym z których czekam naprawdę bardzo mocno.
    pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Waszym opiniom zdecydowałam, że zacznę rzeczywiście pisać coś całkiem nowego, niezwiązanego ani z mitologią, ani z niczym innym. Wykreuję całkowicie nowy świat (:
      Bardzo się cieszę, że udało mi się wzbudzić aż takie emocje! Jeszcze baaardzo dużo się wydarzy. Najbliższe rozdziały będą przeładowane akcją jeszcze bardziej, niż ten. Staram się dodawać rozdziały regularnie, bo sama najbardziej lubię, gdy na innych blogach tak się pojawiają.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  16. Scar zachował się niezbyt w porządku wobec Kayth, znikając na dwadzieścia lat bez słowa i w ogóle się z nią nie kontaktując, choć znajdował czas, by odwiedzać Rosae czy Nadine. Nie dziwię się negatywnej reakcji kobiety na jego nagłe pojawienie się i myślenie, że wszystko będzie w porządku. Zastanawiają mnie jednak te jej zdolności, podobnie jak to, kim była kiedyś. No i ten atak Nadine był zaskakujący, tak sobie myślę, że rzeczywiście może liczyła, że zginie ostatecznie, bo jaki inny powód miałaby, żeby obwiniać Kayth i rzucać się na nią? Ale dobrze, że tym razem pamiętałaś, że piszesz o duchach, i wymyśliłaś wyjaśnienie, w jaki sposób można definitywnie zabić duszę i że nie da się tego zrobić w normalny sposób. Niemniej jednak, odnośnie tego robienia miejsca w zaświatach, ja sobie raczej zawsze wyobrażałam, że one działają troszkę jak niektóre zaczarowane rzeczy w HP, np. namioty Weasleyów czy torebka Hermiony, że wielkość rzeczy ta sama, ale w środku się magicznie powiększa przestrzeń i wszystko się mieści. No ale mniejsza, taka koncepcja też w sumie może być.
    Do do Rosae i Henry'ego, to czy ewentualny związek Kayth i Scara nie zakończyłby się tak samo, gdyby chcieli być razem? W końcu Kayth też jest tylko duszą, jak Henry. I tak się zaczęłam zastanawiać, czy oni w ogóle mogliby być razem, czy też mogłyby ich spotkać jakieś konsekwencje. Jestem ciekawa, jak ostatecznie rozwiążesz tę kwestię; niby wygląda, że chcesz ich kiedyś sparować, ale pamiętam nieszczęśliwe zakończenie historii Beatrice i nie zdziwiłabym się, gdybyś i tutaj postanowiła jakoś namieszać. Zwłaszcza, że nadal nie wiadomo, gdzie jest Anne i co kombinuje.
    Co do nowego opowiadania, to w sumie nie mam pojęcia. Zależy, na co masz pomysł, do czego najbardziej cię ciągnie: czy chcesz zacząć coś zupełnie nowego, czy może napisać po raz drugi którąś z istniejących historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kim jest Kayth i sprawa jej zdolności wyjaśnią się bardzo niedługo, jako że zmierzam już do zakończenia historii. Myślę, że więcej, niż 30 rozdziałów na pewno nie będzie.
      Gdyby do Hadesu trafiali wszyscy ludzie ze świata, to pewnie byłby tak jakby "zrobiony z gumy". Ale trafiają do niego tylko herosi, a ich nie jest wielu, więc nikt nie wymyślił, by Hades mógł się rozszerzać :D
      W związku Henry'ego i Rosae nie chodzi w sumie o to, że Henry jest duchem, ale że Hades chce wykorzystać swą córkę do celów politycznych, mianowicie wydać ją za mąż za boga, który będzie mógł mu wiele zaoferować. Średniowieczne myślenie, ale niestety Hades nie jest nowoczesny :( Scar jest mężczyzną i umie postawić się ojcu, dlatego do jego wybranki nie powinien mieć żadnych obiekcji. Zresztą Scar już dawno odwrócił się od Hadesa, Rosie jeszcze nie.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  17. Hm... Kayth po trzeciej stronie wojny? Ciekawe, mam nadzieję, że się zgodzi. Z jednej strony coraz bardziej nienawidzę Scara przez jego zachowanie w stosunku do Kayth a z drugiej to jak dba o poddanych. Pewnie nie tylko dla tego stoi po trzeciej stronie wojny, ale to i tak jest ważne :)
    Z tym fragmentem o Nadine to naprawdę przesadziłaś! Byłam taka przerażona! Naprawdę myślałam że Kayth ją zabiła!
    Mimo, że nie przepadam za Scarem to jakoś nie podoba mi się wizja Kayth biorącej ślub z Julianem.
    Co do tego co napisałaś na końcu to moim zdaniem powinnaś zacząć nowe opowiadanie.
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jakoś mi się wydaje że ta, którą Scar kocha najbardziej to nie jest Ann. Może nią była ale teraz raczej nią nie jest, sam Scar później wspomina, że szuka jej ze względu na informacje które posiada. Takie jest moje odczucie :)

      Usuń
    2. Scar to dupek, tyle w temacie :D
      Cieszę się, że udało mi się cię nastraszyć, o to chodziło. Na początku miałam zamiar całkowicie ją zabić, ale zmieniłam plany (:
      Rzeczywiście zacznę nowe opowiadanie, to chyba najlepsza opcja ^^
      Myślę, że Scar nadal bardzo kocha Anne i zakapturzona postać się w tej sprawie nie myliła (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
  18. Trzeba przyznać, że Scar zachował się jak totalny egoista. Wraca po tylu latach i myśli, że o t tak znów można zacząć rozmawiać wszystkim jak dawniej i być przyjaciółmi. Dlatego nie dziwi reakcja Kayth. Musiała naprawdę coś poczuć do Juliana, skoro przyjęła jego oświadczyny, choć szczerze powiedziawszy nie chce mi się wierzyć w jego krystalicznie czyste intencje. Tym bardziej, że w wojnie jaką wywołał Hades w podziemiu opowiada się za głównym władcą.
    Ślad Anny o, którym wspomniała tajemnicza postać Scarowi, to zapewne wspomnienie, którego doznała Kayth wchodząc do jednej z komnat pałacu Hever. A tam przecież w cieniu przy oknie stała Anna. Ale przecież Scar nie wie, że nie chodzi o żaden dziennik tylko przebłysk z poprzedniego życia, a Kayth zapewne już dawno o nim zapomniała.
    Platon z pewnością miał powód aby powiedzieć Kayth, że sztyletem który od niego dostaje można naprawdę zabijać umarłych. Jak na wariatkę, którą stała się Nadine całkiem nieźle zaplanowała sobie to by ją zabito. Dlaczego jednak powiedziała słowa: „Zabrałaś mi wszystko” O co może chodzić? Chyba nie rozum, który raczej zaczęła tracić zanim jeszcze Kayth przybyła do pałacu. A może Nadine podkochiwała się w Scarze? Mam nadzieję jednak, że jeszcze się to wyjaśni.
    Cóż propozycja Scara jest dość zaskakująca. Ale czy Perfesona o tym wie? Ostatnim razem zdawała się nienawidzić Kayth. I tu właśnie potwierdzają się moje przypuszczenia co do Juliana. Opowiada się za Hadesem w wojnie, ale wiedział też o Henrym i Rosae, więc z pewnością mógł donieść władcy na jego córkę. Oby Kayth się domyśliła i porę zerwała zaręczyny, w przeciwnym razie stanie się żoną niezłego obłudnika.
    Pozdrawiam i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie Julian nie ma wyboru, musi się opowiadać za Hadesem. Władca go do tego zmusił, kto wie, może ma na niego jakiegoś haka? (: Bardzo podoba mi się twoja teoria na temat Juliana. Niedługo zobaczymy, czy jest prawidłowa (:
      Podoba mi się też Twoja teoria w sprawie Anne! Zobaczymy, zobaczymy!
      Platon rzeczywiście miał powód, ale taki, o jaki by go nikt nie podejrzewał, nawet Kayth - troszczy się o nią. Chciał, by czuła się ze sztyletem bezpiecznie, by myślała, że nikt jej nie może skrzywdzić. Szkoda, że nie zostanie za to doceniony, a zganiony.
      Bardzo niedługo się wyjaśni, co Kayth zabrała Nadine. Persefona wie o wtajemniczeniu Kayth, ale ani trochę nie jest z tego powodu zadowolona.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  19. *Zostawia odcisk stopy*
    Pamiętasz mnie jeszcze? XD
    Chcę tylko Cię poinformować, że ja wciąż jestem, choć mam mnóstwo do nadrobienia. Nie mam teraz czasu, ale niedługo postaram się go znaleźć. Bardzo stęskniłam się za Tobą i tą historią. Moje zniknięcie z blogosfery nie równa się opuszczeniu Ciebie. W żadnym wypadku. :D
    A teraz wirtualny kop z motywacją dla Ciebie. *kopie z rozmachem* Ślę wenę!
    Buziaki :***
    Eveline

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że nadal jesteś i oczywiście o tobie pamiętam! Ale jestem na ciebie zła, bo zawiesiłaś swojego bloga... Był jednym z moich ulubionych, naprawdę historia miała wielki potencjał! Mam nadzieję, że niedługo do niej wrócisz.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  20. Po zakończeniu sesji zabiorę się za nadrabianie każdego rozdziału! Jak na razie to siedzę po uszy w nauce i aż zgrzytam zębami, kiedy pomyślę sobie, że codziennie mam mały maraton z zaliczeniami. Ale zrobię to, tak jak zawsze komentuje ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy, doskonale rozumiem brak brak czasu!
      Na ciebie też jestem zła, że zawiesiłaś bloga! Poznikają wszystkie fajne opowiadania i w końcu nie będę miała co czytać :(

      Usuń
  21. Hej. Tak się ciesze, że znów mam czas i mogę tu napisać komentarz. Cały czas czytałam twoje opowiadania pomiędzy nauką. A nauki w tym roku mam sporo bo te testy dla 3 gimnazjum mnie wykańczają. Jeszcze trochę i będę miała spokój. Na razie mam 2 tygodnie wolnego. Jupi xD Tak szczerze to fajnie by było jak byś stworzyła taki mały tom związane z mitami. Tak że ciągnie mnie do tego że byś wymyśliła swój świat. Jakoś nie przypadł mi pomysł z pisaniem od nowa tej serii, ponieważ pasuje mi ona taka jaka jest. O fajnie też by było jak byś napisała życie Anny jak była królową a później w podziemiach. No to na tyle miej my nadziej że ci w czymś pomogłam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale znam sprawę braku czasu, mam to samo :( Uwierz mi, gimnazjum to niebo! W liceum jest dużo gorzej.
      Chyba napiszę całkowicie nowe opowiadanie, niezwiązane z mitami.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  22. Ok. Jestem. Spóźniona jak zwykle, ale jestem.
    To zacznę od Scara. Oj, Scar. Tak się stęsknił za Kayth, a wita ją jakimiś umysłowymi torturami. Zdawałoby się, że taki stary, to już zdążył dojrzeć. Swoją drogą, gdybym miała się znaleźć w pomieszczeniu ze stoma Scarami, to zawał murowany. Inną drogą, kto dał bogu nocy prawo bawienia się w iluzjonistę? Jego domeną przecież nie jest magia, ani nawet strach, więc chyba nie powinien potrafić wchodzić ludziom do głowy. Gdyby wszyscy bogowie tak od siebie zapożyczali umiejętności, to mielibyśmy mitologię pełną Zeusów.
    Tak sobie wpadłam na pomysł, jakby to było fajnie, gdyby Scar stracił na trochę moc. Jego reakcja, jego znajomych, kogoś, z kim nie ma dobrych stosunków... :> Pomyśl o tym ;)
    A, komentarz Kayth o kogucie jest od dzisiaj moim ulubionym :)
    A tak w ogóle, czemu Scar bywał w Podziemiu, a nie pofatygował się do Kayth?
    Tę karteczkę od tajemniczego, zakapturzonego gościa, to chyba źle zrozumiał, prawda? Coś mi się nie wydaje, żeby to Anne kochał najbardziej. Sam zresztą mówił, że teraz szuka jej tylko dla informacji. (Mam nadzieję, że jej zastosowanie wejdzie w życie (chyba, że to ściema) Już czytając mitologię chciałam, żeby co poniektórym coś się stało, a martwi bogowie to tak pięknie brzmi :))
    Muszę przyznać, że Scar mnie kupił tym wyjaśnianiem śmieszności jego żartu. Zrobił prawie, jak mi się zdarza: "to jest śmieszne, tylko, że ty tego nie rozumiesz..."
    Rosae i Henry zrobili sobie mieszkanie-miłosne gniazdko ze stajni, a potem się dziwią, że zostali wykryci. Ach, ta ostrożność.
    O, Nadine. Prawie bym o niej zapomniała. Jak ja lubię takich szaleńców ^^. Mimo to trochę się rozczarowałam, jak okazało się, że jednak nie zginie.No ale mam nadzieję, że planujesz dla niej coś lepszego (w sensie bardziej widowiskową śmierć, nie chodzi mi o miłość i tęcze). Tak na marginesie, wydaje mi się, że od ciosu w brzuch też się umiera, nic by to Kayth nie dało, gdyby tam trafiła, a ostrze faktycznie było magiczne.
    Miałaś fajny pomysł z tą wodą zamiast podłogi. Więc są rzezie w Erebie, co? Oj, tylko czekać aż zacznie się rebelia :). A Kayth zatrudnili jako Kosogłosa... chyba się na to zgodzi, właściwie nie ma wyboru, jeśli chodzi o to, co słuszne.
    Jeśli chciałabyś poprawiać Krainę albo Zaplątanych, to raczej tylko dla własnej satysfakcji. Jeśli by to wyszło na papierze, to przeczytałabym jeszcze raz, ale inaczej wątpię. Zapewne nie tylko ja, więc nie sądzę, by to się Ci nie opłacało. Co do rynku wydawniczego, ma już on dwie serie o mitologii greckiej, jedną o egipskiej i jedną o nordyckiej (z tego co mi wiadomo). Jeśli zaczęłyby się pojawiać kolejne książki w tych klimatach, to wkrótce bogów mielibyśmy tyle, co wampirów, czy upadłych aniołów. A cały urok powieści nawiązujących do mitologii polega na tym, że są oryginalne. Jeśli będziesz coś pisać o wykreowanym przez siebie świecie, to chętnie przeczytam. Ale jeśli chcesz to wydać i chciałabyś, żeby było poczytne, to musi być wybitne, komercyjne, lub świeże.
    Okey, koniec wypracowania. Życzę weny i udanych ferii ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmn, myślę, że każdy bóg umie w małym stopniu posługiwać się magią. Oczywiście nie umie czegoś tworzyć z niczego, itd., ale ma malutkie zdolności iluzjonistyczne (:
      Kurczę, Scar miałby stracić moc w czasie wojny bogów? Chyba by się facet załamał :( Niestety nie mogę zrobić czegoś takiego, bo mam dla niego inne plany, ale dziękuję za pomysł!
      Powód, dla którego Scar nie zaglądał do Kayth wyjaśni się w przyszłym rozdziale. Cieszę się, że "kogut" ci się podobał! Irokez wygląda jak jego grzebień :D
      Nie mogę w tej chwili powiedzieć, czy jakiś bóg umrze. Myślę, że jest niemożliwe, by całkowicie umarł, ale zawsze ktoś mógłby trafić do Tartaru... ^^ Na przykład Hades... To by była ironia.
      "to jest śmieszne, tylko, że ty tego nie rozumiesz..." - też tak mówię, szczególnie do mojej mamy, dla której śmieszne są zupełnie inne rzeczy, niż dla mnie :D
      Hahah, Rosae i Henry w ogóle są nieźli. Jak się nad tym zastanowić, to zdumiewające, że nie zostali wykryci wcześniej... a i teraz tylko dlatego, że ktoś na nich doniósł.
      Cios w brzuch nie jest niebezpieczny, zwłaszcza dla kogoś, kto już jest martwy, tak myślę... Nie wiem, za dużo seriali oglądam, zawsze jak ktoś dostanie w brzuch to nie umiera :D
      Kayth Kosogłosem... brzmi fajnie. Zgodzi się, zgodzi :)
      Nieskromnie myślę, że fabuła Krainy jest dość oryginalna i po gruntownym poprawieniu miałaby szanse na wydanie (popoprawiałabym pierdyliard rzeczy). Zaplątani nie mieliby szansy zostać wydanymi, ale co do Krainy to myślę, że jakieś tam szanse by były, w końcu jest malutko, o ile w ogóle, książek o Hadesie (:
      Ale Krainę będę poprawiać w wolnym czasie, a tak to prawdopodobnie zacznę pisać coś o całkowicie nowym, niebezpiecznym świecie (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
  23. Nie wiem od czego zacząć... Ale ten blog podbił moje serce xD. Po pierwsze uwielbiam go, a po drugie jak można zakończyć w takim momencie. Naprawdę trudno się od tego oderwać, to jest tak wciągający, wszystko jest tak przemyślane i w ogóle. Zastanawiam się czy Kayth to nie jest Anne bez pamięci, pewnie mało prawdopodobne i osobiście nie chciałabym żeby tak było, ale uwielbiam w wolnym czasie zastanawiać się nad blogiem, który akurat czytam. Ale już całkiem jest możliwie ,że może ona być boginią skoro jest tak potężna ;D. Wyjątkowo długi komentarz jak na mnie mi wyszedł, a nie pisze ich tak długich między innymi dlatego, że moje przecinki są w fatalnym stanie, bo ciągle o nich zapominam xD. Czekam z niecierpliwością z rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak miło to słyszeć!
      Ja uwielbiam kończyć w takich momentach, robię takie cliffhandery niemal w każdym rozdziale :D
      Cieszę się, że masz teorie. Za parę rozdziałów okaże się, czy prawdziwe (:
      Co tam przecinki, ważna jest treść!
      Dziękuję! :*

      Usuń
  24. Ja jeszcze mam sporo rozdziałów do przeczytania w tym blogu + mam ochotę przeczytać to pierwsze opowiadanie ... Zaplątani w mitologię. Nie wiem jak napisałaś tamto, ale uważam, że nie ma sensu poprawiać blogów. Wolałabym, żebyś stworzyła nowy. A co bym chciała? Uwielbiam fantasy, smoki itd, więc ... wiadomo na co stawiam. Jednak to, co ty wybierzesz, to twoja własna decyzja. Sądzę, że każda opcja kogoś zadowoli albo kogoś zdołuje, ale zawsze tak jest :) Ogólnie życzę miłego pisania i wow... to już prawie koniec Krainy Hadesa????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba rzeczywiście stworzę nowy, wszyscy mi to doradzają. A że mam już pomysł, nie powinno być bardzo trudno (:
      Do końca Krainy jeszcze trochę, jakieś 7-8 rozdziałów + epilog, a potem ruszam z czymś nowym (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. Piszę pod swoim "dawnym" komentarzem.
      Rozdział... świetny. Scar oczywiście do pobicia, więc zapraszam na mały sparing.Chociaż ciekawostką jest, że ja go nie lubię jako "człowieka", ale lubię jako bohatera. Nie wiem,czy mnie rozumiesz, ale chodzi o to, że nie lubię tej postaci, ale nie w taki sposób, że mi się nie podoba. Jest świetny w swój irytujący sposób - i w irytującej logice odnośnie kolejnego rozdziału.
      Akcja Nadine vs Kayth była świetna i już muszę się pochwalić, że zgadłam co się wydarzy. Już mylę rozdziały...
      Rozdział świetny, pełen akcji, zaskakujących momentów i jednego, głupiego, cholernego pytania: JAK HADESOWI UDAŁO SIĘ NAMIERZYĆ HENRY'EGO?! Bo jak dla mnie, coś tu śmierdzi! Może ktoś zdradzić coś Hadesowi. Julian???
      POdsumowując. Świetnie. Daję 10\10. Po raz kolejny, gdyż rozdział był cholernie dobry i wyślij zaproszenie do Scara na pojedynek i niech uważa! Ja niejednego chłopaka pokonałam w siłowaniu!

      Usuń
  25. O Boże jak Scar może być taki wredny no ! Powinien błagać ją o wybaczenie( choć to oczywiście on więc nigdy w życiu xd ) Oczywiście w pełni popieram zachowanie Kayth ( to jak dała mu z liścia było fenomenalne ! ) Ale mam wrażenie że ona ma ten dziennik ( kiedy była w miejscu gdzie Ann się wychowała to znalazła coś co wyglądało jak stary dziennik mimo że był pusty (jakiś czar?) Tylko czy to ten dziennik ? Xd ) Henry jako dziecko był cudowny .... ale jako dorosły to faktycznie taka klucha troche, ale w sumie kto będąc w związku z kimś z rodzinny królewskiej miałby ,, wladze nad związkiem" ( nie licząc Ann oczywiście xd , choć Kayth też dałaby rade :D ). Kiedy Kayth przypomniała sobie swoją śmierć i to że była tam Ann przypomniał mi się prolog w ktorym był list fo Persefony i to że ona nadchodzi ( mam coraz silniejsze wrażenie że Ann i Kayth są spokrewnione ! ) Oczywiście wielkie dzięki za blog bo jest on cudowny ! Czyta mi się lepiej niż niejedną książkę czy bloga ;) Masz ogromny talent a ja pochłaniam te rozdziały ! Oczywiście w pelni popieram nowy blog z wykreowanym przez Ciebie światem, mimo że bardzi chciałbym poznać inne zakończenie zaplatach w mitologie lub znowu coś z mitologią ! Ale na pewno inne twoje blogi będą równie cudowne. .. Ah jak mogłam zapomnieć o Nadine ! Miałam pewne posejzenie że nie umarła na zawsze w koncu pod koniec któregoś rozdziału było coś w stylu ,,(..) Nadine wtedy nikt nie wiedział jak ważna osobistością za i kilka stuleci będzie." Cieszy mnie to że nie zginęła czuje że ma jeszcze coś do zrobienia ( w końcu trzeba się dowiedzieć kto rzucił czar na palac alby nie pamietali Ann( mimo że mam wrażenie że to Persefonaxd ) Weny ! Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. " kiedy była w miejscu gdzie Ann się wychowała to znalazła coś co wyglądało jak stary dziennik mimo że był pusty (jakiś czar?) Tylko czy to ten dziennik ?" - Jesteś jedyną, która na to wpadła, gratulacje! (: Bardzo się cieszę, że ktoś zwraca uwagi na takie, w pierwszej chwili nieistotne, szczegóły! Rzeczywiście miałam zamiar napisać, że to dziennik Anne, opisujący jej życie w Hever. Ale kilka dni temu zmieniła mi się koncepcja i teraz już sama nie wiem, czy to wykorzystam. W każdym razie, miałam zamiar, więc naprawdę bardzo się cieszę, że na to wpadłaś!
      Hahahah, taak, można powiedzieć, że to Anne miała władzę nad związkiem, choć trudno to jednoznacznie określić, bo Scarem łatwo nie było sterować :D Z Kayth byłaby (będzie?) taka sama historia.
      Nawet nie wiesz, jak miło jest czytać tak pochlebne opinie! Staram się, dlatego cieszę się, że blog Ci się podoba! (:
      ,,(..) Nadine wtedy nikt nie wiedział jak ważna osobistością za i kilka stuleci będzie." - Było trochę inaczej, mianowicie napisałam, że nazwisko Mead (czyli nazwisko zarówno Nadine, jak i Beatrice, jako że Na jest przodkiem Trice) będzie znane w całym mitologicznym świecie (: A dla Nadine zaplanowałam coś... hmn, nie wiem, jak to nazwać. Jakoś na początku następnego rozdziału sama się przekonasz (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
  26. Tak. Bloggerze, tak bardzo Ci dziękuję, że zaprzepaściłeś mój komentarz, który napisałam dzień po opublikowaniu tego rozdziału. Lepiej mnie zdenerwować nie mogłeś! ♥
    Pamiętam, nosz cholera, dokładnie pamiętam, że pisałam ten komentarz w sobotę rano jak tylko udało mi się przeczytać rozdział. Byłam jeszcze taka szczęśliwa z ferii, które mi się wtedy zaczynały, a teraz się kończą...
    Weszłam przed chwilą sprawdzić, czy może odpowiedziałaś, a tu... nie dokończę, bo to będzie nie kulturalne, a ja gardzę wszelakim chamstwem.
    Jestem zmuszona bardzo Cię za to przeprosić, choć dwa tygodnie temu byłam z siebie dumna, że choć raz jestem na czas...
    Ych, no cóż, spróbuję skomwentować to cudo jeszcze raz, ale jestem pewna, że już nie wyjdzie mi to tak dobrze, jak wyszło wtedy.
    Zacznę może od tego, że Scar strasznie irytujący, był też cholernie seksowny w tym rozdziale. *.* Serio, w pewnych momentach robiło mi się gorąca. Nie dziwię się Kayth, że mu przyłożyła, ja bym mu oczy wydrapała za te (bagatela!) 20 lat nie odzywania się. Zwłaszcza, że bywał u Nadine. Teraz sobie wrócił i na 100% wywróci jej całe życie, które sobie poukładała. Zacznie się pewnie od zaręczyn z Julianem. Ych, niegrzeczny z niego potworek.
    Jejku, włos mi się zjeżył po tej całej akcji z Nadine. Gdybu ten nóż był prawdziwy, och, nawet wolę nie myśleć. Tak strasznie szkoda mi kobiety. Jak można żyć tyle lat w tym dziwnym amoku? Nie dziwię się jej w sumie, że chciała sprowokować Kayth. Nie widziała już dla siebie innego wyjścia. Swoją drogą... Ciekawie jest czytać o przestraszonym Momosie, to taka zmiana. :D
    Głupi Hades, głupia wojna. Współczuję wszystkim, którzy biorą w tym udział...
    Plan Scara co do opowiedzenia się Kayth za jego stroną jest naprawdę bardzo dobry, ale... Przecież Julian pracuje dla Hadesa. O, i tu właśnie, potworku, zacząłeś mieszać. Jestem bardzo ciekawa decyzji Kayth.
    O matko, biedny Henry, biedna Rosae... Co teraz będzie? ;(
    Zdaję mi się, że właśnie nadeszły te mroczne czasy dla naszych, kochanych bohaterów. ;-;
    Niecierpliwie czekam na nowość, życzę weny i pozdrawiam. ;*
    I jeszcze raz przepraszam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale bym się wściekła na twoim miejscu! Nienawidzę, jak mi się usuwają komentarze, dlatego od jakiegoś czasu zawsze je kopiuję przed wysłaniem :)
      Wszyscy są tak wściekli na Scara po tym rozdziale, że cieszę się, iż przynajmniej ty nie jesteś jedynie wściekła, ale że również ci się podobał :D
      Scar niemal nigdy nie pokazuje po sobie strachu, ale teraz zrobił wyjątek. Nadine jest tak naprawdę jedynym, co mu pozostało po Anne. Jako że były przyjaciółkami, on czuje, jakby Nadine była cząstką niej.
      Z wojną i tym, po której stronie stanie Kayth, będą problemy ;)
      Zdecydowanie nadeszły mroczne czasy. Nie masz za co przepraszać, mi by się nawet nie chciało po raz drugi pisać komentarza!
      Dziękuję! :*

      Usuń
  27. Matko...
    Twój najlepszy rozdział!
    Po prostu niesamowity!
    Nie mogłam się oderwać!
    Ale od początku:
    Zaczęłam czytać rozdział z przekonaniem, że będzie nudny - kłótnia dwóch głównych bohaterów, którzy i tak będą razem czyli to co w prawie każdej książce.
    Ale z Nadine naprawdę mnie przestraszyłaś, naprawdę uwierzyłam, że Kayth ją zabiła i oczywiście płakałam, ale wszystko dobrze się skończyło, no prawie. Mam nadzieję, że z Henry'm wszystko dobrze się skończy :)
    Z Anne trochę się wyjaśniło tylko ciągle nic nie wiem o tym kim była Kayth przed śmiercią i dlaczego się powiesiła
    Co do twojego następnego bloga, którego oczywiście przeczytam, najbardziej chciałabym żebyś napisała nową historię z nowym światem, który sama wykreujesz :)
    Weny i dużo czasu na pisanie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział ci się tak spodobał! Ja również uważam go za jeden z lepszych, po prostu miałam dużo weny :)
      Niedługo się wyjaśni, kim była Kayth i co się stało z Anne :)
      Ostatnio wpadłam na nowy pomysł opowiadania i to jego zrealizuję. Na razie nie chcę nic zdradzać, ale będzie związany z trójkątem bermudzkim (:
      Przy okazji, jesteś pewna, że Kayth i Scar skoczą razem? :D
      Dziękuję! :*

      Usuń
  28. Jeśli jest coś lepszego od zwykłego Scara to Scar z tatuażami. Boże, jestem jego! Nawet z tym (przeklętym) irokezem ;)
    Ogólnie to: W O W. Nie spodziewałam się wojny, nie spodziewałam się kilku stron i nie spodziewałam się (przysięgam) tego, że Kayth będzie w tej sytuacji czołową postacią. A przynajmniej jedną z kilku. Poważnie, myślałam, że ta cała "potyczka" bogów to taki wątek poboczny. Jak mogłam być tak naiwna, że Kraina będzie kręcić się tylko i wyłącznie wokół dziennika A.? Jestem ciekawa, jak to wszystko się zakończy. No i prawdziwy motyw Scara odnoszący się do tych poszukiwań. B o ż e, wykończysz mnie kiedyś!!! Moja teoria o tym, że Kayth to nowe wcielenie Anne legła w gruzach, bo z tego co wiem, nawet w Hadesie nie można być w dwóch miejscach naraz.
    Naprawdę chcesz napisać całą Krainę od nowa?! Masz tyle nowych pomysłów na wątki, czy jak? Zazdroszczę Ci zapału, ja go mam zawsze w niedostatku, niestety. Nie wiem co mogłabym Ci doradzić, ale wiem, że cokolwiek będziesz pisać - masz mnie. Kocham styl Jo Nesbo, kocham styl Deana Koontza, kocham i Twój. Bez dwóch zdań. Chociaż nie ukrywam, że z chęcią przeczytałabym coś osadzone w wymyślonym przez Ciebie świecie. Źle to brzmi, bo przecież Hades też wykreowałaś w naszych wyobraźniach od podstaw. mam nadzieję, ze wiesz o co mi chodzi.
    Chciałąm tylko jeszcze dodać, że dojrzewam do tego, by usunąć konto na blogspocie. Zbyt bardzo mnie męczy posiadanie bloga, to już nie przyjemność a bezsensowny ciężar. Przez jakiś czas mogę ni dawać znaku życia. Jeśli nie założę po jakimś czasie czegoś innego (po dłuuugiej przerwie) to odezwę się jako jeden z anonimów :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku przepraszam, że tak późno odpowiadam, ale jakoś nie mam ostatnio do niczego weny :(
      Dlaczego odchodzisz? :( Oczywiście szanuję Twój wybór, ale będę bardzo tęsknić! Jesteś z Krainą od samego początku, dlatego będzie mi Cię bardzo brakować! Ale rozumiem, czasami każdy potrzebuje przerwy.
      Teraz wkraczamy w te "najgorsze" czasy opowiadania. Hades nigdy nie był radosnym miejscem, ale teraz będzie bardzo mrocznie. Niemniej zbliżam się do końca Krainy, zostało około siedem rozdziałów, może mniej. Mam pomysł na kolejne opowiadanie i wręcz nie mogę się doczekać, aż zacznę je pisać! Jest chyba najbardziej oryginalne z tych, które dotąd napisałam (:
      Scar chyba niedługo pozbędzie się irokeza, bo widzę, że nikt go nie lubi :D
      Nawet nie wiesz, jak mi miło, że postawiłaś mnie obok tak cenionych autorów! To chyba najmilsze, co kiedykolwiek usłyszałam! Bardzo mi do nich daleko, ale cieszę się, że podoba Ci się mój styl (:
      Trzymaj się! Dziękuję! :*

      Usuń
  29. Nie umiem pisać długich komentarzy, przepraszam. Zawsze wychodzą mi krótkie i dość chaotyczne. Mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza.
    Po prostu uwielbiam! Scar, cóż zawsze był 'inny', co nie zmienia faktu, iż mógłby być milszy. Choć odrobinkę.
    Czy to normalne będzie normalne jak powiem, iż popłakałam się na ustanim zdaniu? Henry, tak mi Cię szkoda. Uwielbiam Go. Niech mu się nie stanie nic złego, proszę. :(
    Serdecznie pozdrawiam i zapraszam na swój blog. za-gu-bio-na.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Scar wyjechał, wrócił i znów wyjechał i znów wrócił. Mógłby być ten Łobuziak milszy dla Henrego, mógłby to zrobić dla własnej siostry. Czy to naprawdę go aż tak wiele kosztuje?
    Uwielbiam wątki historyczne, które wplatasz w opowiadanie, takie jak tragedia Titanica, pierwsza wojna światowa, ścięcie Anny B.
    Zastanawia mnie czy Nadine sprowokowała Keyth (chyba źle pisze jej imię) bo sądziła iż ta ma magiczne ostrze, czy chodziło jej o to by sprowadzić Scara i tym sposobem odzyskać Juliana (czy Nadine i Juliana kiedyś coś łączyło?).
    Lubię małą Tess, ale Tysio woleć Cutiego (ostatnio pół dnia mówiłem do dzieciaków jego mową i miały niezły ubaw, tylko ludzie na plaży się na mnie patrzyli jak na debila).
    Hades zabija dusze - skoro naprawdę nie ma miejsca to mu się nie dziwię, bo jakie jest na to inne rozwiązanie? Ludzie na ziemi też umierają, bo inaczej byśmy się wszyscy nie pomieścili. Może by tak wymyślić by każda dusza przepadająca w nicość odradzała się na nowo w ciele dopiero co narodzonego na ziemi dziecka. W sumie ciekawi mnie jak ty rozstrzygniesz ten spór, ogarniesz ten temat i czy będzie jakiś złoty środek.
    Widać, że Keyth woli Scara, znaczy może nie woli, ale on ją bardziej pociąga, fascynuje, budzi w niej namiętność. Natomiast Julian jest takim pewnikiem, stabilizacją i bezpieczną przystanią. Ciekawi mnie więc co wybierze, gdy już przyjdzie jej dokonać wyboru i czy ten ślub jej i Juliana w ogóle się odbędzie - może wojna im przeszkodzi, a Julian na niej umrze i wtedy już nic nie będzie stało na przeszkodzie by ona i Scar się do siebie zbliżyli.
    I znowu mały Henry, który już nie jest wcale taki mały ma kłopoty. Biedna Rosie. Szukajcie Heńka, szukajcie, w końcu musi mieć Scar kogo wkurzać przejęzyczeniem imienia (miałam niezły ubaw jak mylił imię narzeczonego siostry).

    OdpowiedzUsuń

Potępieni

Layout by Mei [GG - 49144131]. Google Chrome, 1366x768.