piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział VIII. Jabłko niezgody

[muzyka]

Kayth


            Czas płynął nieubłaganie. Mijały dni, tygodnie, miesiące... Nim Kayth się obejrzała, nadszedł dzień podróży do Erebu. Przygotowywała się do niego od dawna, aczkolwiek nadal czuła, że nie była gotowa na spędzenie kilku dni w towarzystwie Scara.
         Przyczepiony do jej nogi Cutie wiercił się niespokojnie, raz za razem drapiąc ją pazurkami. Kobieta starała się go ignorować, jednak gdy tylko upewniła się, że na korytarzu nie było nikogo oprócz nich, nie wytrzymała i syknęła cicho:
- Uspokój się!
- Cutie nie chcieć zostawiać Kayth - zaskowyczał smok spod jej spódnicy. 
Kobieta zaczęła schodzić na drugie piętro, trzymając się mocno poręczy. Nie chciała, by kolejne drapnięcie Zilanta zwaliło ją z nóg. 
- Wrócę do ciebie najszybciej, jak się da - obiecała po raz setny. W odpowiedzi dobiegło ją jedynie smętne pociągnięcie nosem.
         Kayth nie miała wyboru. Na czas jej podróży do Erebu musiała zostawić smoka w pałacu. Nie chciała, by stała mu się krzywda, a Scar nie wyglądał na osobę, która lubiła zwierzątka. Spakowała więc wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy do bawełnianej torby i z przyczepionym do nogi wychowankiem podążyła w stronę komnaty Nadine. Na pierwszym piętrze wpadła na wychodzącego zza rogu mężczyznę, omal nie upuszczając bagażu. Złapał ją za ramiona, chroniąc przed upadkiem.
- Przepraszam najmocniej, nie widziałam pana! - wytłumaczyła, spoglądając mu w oczy. Był od niej wyższy o kilka centymetrów, a jego tęczówki miały brązowy, uspokajający kolor. Na jego ustach pojawił się szczery uśmiech. Kayth przemknęło przez myśl, że w przeciwieństwie do innych mieszkańców pałacu, on zamieszkał w nim na skutek bycia za życia dobrą, a nie wpływową osobą.
- To ja przepraszam - odparł, po czym uniósł do góry trzymaną w dłoniach książkę. - Mam ten doprowadzający do katastrof zwyczaj czytania w trakcie chodzenia.
Przekrzywiła głowę, patrząc na niego nieco dłużej, niż przykazywały zasady dobrego wychowania.
- Czy my się już kiedyś nie spotkaliśmy? - wyraziła na głos własne myśli. Kojarzyła ten miły uśmiech, który dotykał również oczu.
- Owszem. Pytała mnie pani, jak dojść do komnaty numer 666.
Jęknęła, po czym schowała twarz w dłoniach. Skutki wrednych żartów Scara miały ją już zawsze prześladować. 
- Wiem, że to było dawno temu, ale może mogę dzisiaj tam panią zaprowadzić? - naigrawał się.
- Widzę, że jest pan ekspertem w dziedzinie położenia tego miejsca.
Wzruszył ramionami.
- Błędy młodości - odparł, po czym mrugnął do niej. - Choć trudno to nazwać błędami.
Dopiero teraz zauważył trzymaną przez nią haftowaną torbę, wypełnioną legowiskiem i zabawkami Cutiego.
- Proszę pozwolić mi to zanieść do pani miejsca docelowego - zaoferował i nie czekając na pozwolenie, wyjął torbę z jej dłoni. Prawdziwy dżentelmen, pomyślała Kayth. Przez tak długi czas otaczała się ludźmi pokroju Platona i Scara, że niemal zapomniała, iż mężczyźni mogą być dobrze wychowani. - Wybiera się pani w podróż?
- Owszem. Wybieram się do Erebu odszukać pewną osobę - zdradziła. Gdyby to był ktokolwiek inny, nie ujawniłaby tylu szczegółów. A jednak mężczyzna miał w sobie coś, co sprawiało, że chciało mu się zaufać.
- Ach, więc to pani jest tajemniczą kobietą, która wybiera się razem ze Scarem w podróż. Cały pałac o tym huczy. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć pani powodzenia. Wytrzymać z nim kilka godzin to nie lada wyczyn, a co dopiero kilka dni.
- Zna pan Scara?
- Jego nikt tak naprawdę nie zna - Wzruszył ramionami, po czym się zawahał, a w jego policzkach pojawiły się dołeczki. - Czy po powrocie z podróży nie miałaby mi pani ochoty o niej opowiedzieć?
Cutie zatrząsł się lekko, jakby od zduszonego chichotu. Kayth natomiast się zarumieniła i zachęcana szturchnięciami Zilanta, zaśmiała się cicho:
- Czy pan ze mną flirtuje?
- A chciałaby pani tego? - odpowiedział pytaniem, a w jego oczach czaiły się wesołe ogniki.
- Możliwe. Możliwe również, że opowiem panu o mojej podróży.
- Wszystko jest możliwe. Trzeba tylko wiedzieć o sposobach - mrugnął do niej. - To z "Alicji w Krainie Czarów".
- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę - Na usta kobiety wpłynął uśmiech. - Jedna z moich najukochańszych książek. Nieraz mam wrażenie, jakbym sama stała się jej bohaterką.
- Doskonale wiem, co ma pani na myśli. Szczerze jednak wyznam, że wolałbym być w Krainie Czarów, niż tutaj.
Nim się obejrzała, doszli pod drzwi komnaty Nadine. Kayth obróciła się w stronę mężczyzny i z uśmiechem na ustach przejęła od niego torbę.
- Kiedy wrócę z przyjemnością wybiorę się z panem na spacer - zgodziła się, a Cutie niemal podskoczył z radości.
Mężczyzna ujął i pocałował jej dłoń.
- To będzie dla mnie zaszczyt - wyszeptał, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł.
         Kayth potrzebowała paru sekund, by ochłonąć. W trakcie rozmowy starała się nie ukazywać uczuć, ale sama przed sobą musiała przyznać, że była oczarowana postawą i elokwencją mężczyzny. Uśmiechnęła się do siebie i pomyślała, że podczas podróży będzie odliczała dni do powrotu. Dopiero po chwili zorientowała się, że nie znała nawet imienia adoratora.
- Ktoś tu się zadurzyć! Ktoś tu się zadurzyć! - wyśpiewał Cutie, wychylając główkę spod jej spódnicy.
Zmierzwiła mu piórka na środku głowy i pokazała, by ponownie się schował. Było zbyt szybko na zadurzenie, jednak nie mogła zignorować dziwnego przyciągania, które poczuła względem mężczyzny. 
         Zapukała do drzwi, które po kilkunastu sekundach otworzyła ubrana w skąpą jedwabną narzutkę Nadine. Jeszcze nigdy nie widziała, by kobieta w swoim domu przyodziana była w inny strój. Kayth miała wrażenie, że jej koleżanka zakładała na siebie coś innego tylko wtedy, gdy czasami musiała opuścić komnatę. Nadine uśmiechnęła się na jej widok i zaprosiła do środka. Pomieszczenie było posprzątane i pachnące czystością, co było całkowitym przeciwieństwem od zagraconej komnaty Platona. Ogromne łoże było pościelone, mahoniowe fotele były przysunięte do stolika. Idealny obraz psuły porozrzucane po stole kartki papieru.
- Piszesz nową sztukę? - zagadnęła Kayth, wchodząc do środka i kładąc torbę na ziemi.
- Trudno to nazwać pisaniem, raczej nieudanym bazgroleniem - Usiadła i wskazała na kupkę zmiętych kartek w rogu. - Jeśli jednak uda mi się cokolwiek wymyślić, oczywiście dostaniesz główną rolę.
- W takim razie muszę cię zmartwić, ponieważ w najbliższym czasie będziesz musiała poszukać kogoś na zastępstwo.
Nadine pochyliła się na siedzeniu, a jej uszy były spragnione plotek.
- A co się stało, jeśli można wiedzieć? Wielka szkoda, że cię nie będzie, ponieważ urządzam u siebie salon... Może następnym razem - poinformowała ze smutkiem i nagle dodała: - Czyżbyś kogoś poznała?
- Uwierz mi, że wolałabym go nie poznać - westchnęła - Jadę wraz ze Scarem do Erebu.
- A ja się spotykam z Hadesem - roześmiała się kobieta z kpiną. Po chwili zmarszczyła brwi. - Nie to, że chciałabym się z nim spotykać. Brrr... Na samą myśl robi mi się zimno. Myślisz, że on się czasem uśmiecha?
Kayth uwielbiała Nadine za to, że jej myśli pędziły szybciej, niż parowozy. Nieraz nie można było nadążyć za tym, co mówiła i to właśnie czyniło ją wyjątkową.
- "Jestem dzisiaj nie w humorze. Wyślę jakieś małe dzieci do Tartaru, od razu będzie mi lepiej!" - odparła głębokim głosem Kayth, naśladując Hadesa. Nigdy nie poznała Pana Umarłych i nieszczególnie jej się do tego śpieszyło. W jakimś stopniu obwiniała go za los Henry'ego. Nadine roześmiała się, jednak po chwili uśmiech zniknął z jej ust.
- Mówiłaś poważnie, prawda? O wyprawie ze Scarem?
Przytaknęła. Nadine wstała i przytuliła ją mocno, a w jej oczach nie było już charakterystycznych dla niej iskierek radości.
- Uważaj na siebie. Scar jest bardzo porywczy. Nie chciałabym stracić tak dobrej aktorki, jak ty.
- Kayth nie jechać, Cutie prosić! - zawył nagle smok, wyłaniając się spod jej sukni. Jego oczka były czerwone od płaczu. - Cutie nie chcieć, by Kayth stać się krzywda!
Nadine cofnęła się i z przerażeniem zakryła dłońmi usta. Widok smoka wprawił ją w osłupienie. Kayth natomiast kucnęła i głaszcząc Zilanta, powiedziała kojąco:
- Cutie, skarbie, już to przerabialiśmy. Wrócę do ciebie, zanim się obejrzysz. Nic mi się nie stanie. Obiecuję.
- Kayth zawsze obiecywać, że przynieść Cutiemu kamyki i prawie zawsze nie przynosić!
Dotknęła go żartobliwie w nosek. Był gorszy, niż dziecko.
- Bo jesteś za grubiutki. Tej obietnicy jednak nie złamię, przyrzekam na wszystkie kamyki świata.
- Czy ktoś może mi wyjaśnić, co się dzieje? Co to za smok? - wtrąciła Nadine, która otrząsnęła się z początkowego zaskoczenia i teraz przyglądała się zwierzakowi z zainteresowaniem. Cutie odwrócił łebek w jej stronę i prostując dumnie skrzydła, odparł:
- Cutie jest Zilantem!
- Cutie mieszka razem ze mną od dnia, w którym tutaj przybyłam - wyjaśniła Kayth. - Niestety nie mogę wziąć go ze sobą do Erebu, a biorąc pod uwagę to, że Zilanty nie są mile widziane w pałacu, jesteś jedyną osobą, której ufam na tyle, by poprosić o opiekę nad nim. Jeśli się zgodzisz, wezmę udział nawet w jakimś słodkim romansie. Jeśli tak zdecydujesz, będę mogła zagrać nawet drzewo. Nie będę wybredna.
- Bardziej skłaniałabym się ku musze. Nieraz jesteś natrętna jak ona - westchnęła, po czym posłała Cutiemu długie spojrzenie. - Oczywiście mogę go przygarnąć, jednak mam jedno pytanie... Kto ci powiedział, że smoki nie są tolerowane w pałacu?
- Scar... - odparła niepewnie. Słusznie spodziewała się najgorszego.
Nadine wybuchnęła śmiechem.
- Po raz kolejny sobie z ciebie zakpił - Gdy zobaczyła rozzłoszczone spojrzenie kobiety, dodała: - Radzę wziąć kogoś razem z wami na tę wyprawę. Przecież wy się tam pozabijacie!
- Nie będę czekać tak długo - zapowiedziała Kayth, a jej głos przesiąknięty był wściekłością. - Zabiję go, jak tylko go zobaczę.
- Nie wolno nikogo zabijać! - sprzeciwił się Cutie, który wziął jej słowa na poważnie. Westchnęła, nie mając zamiaru wdawać się z nim w dyskusję. Przykucnęła i przytuliła go po raz ostatni.
- Zachowuj się grzecznie. Pamiętaj, pościel nie służy do jedzenia - upomniała, by po chwili zwrócić się do Nadine: - Nie dawaj mu zbyt wiele kamyków, nawet gdyby cię bardzo prosił. Najlepiej, gdyby jadł liście drzew i ziarna. Tutaj masz jego rzeczy - wskazała na torbę. - A gdyby się okazało, że czegoś zapomniał, zostawiam ci klucz do mojej komnaty. Numer 536.
- Nie - jęknęła kobieta, łapiąc się za głowę. - Tylko nie to.
Jej twarz wykrzywił grymas bólu, kolana się pod nią ugięły i opadła na podłogę. Przycisnęła twarz do nóg, chybocząc się lekko.
- Nadine? Co się dzieje? - spytała zaniepokojona Kayth, podbiegając do niej. Miała wrażenie deja vu.
Kobieta potrząsnęła tylko głową, zwijając się w kłębek. Kayth niemal czuła przeszywający ją ból.
- Niech to się skończy, błagam... - wychrypiała kobieta, unosząc głowę. Po jej policzkach płynęły łzy, a jej spojrzenie było utkwione w Kayth, tak jakby była ona jej ostatnią deską ratunku. - Spraw, by to się skończyło!
Kobieta nie wiedziała, co robić. Cutie przypatrywał się scenie z wybałuszonymi oczami, nie będąc zbyt pomocnym. Próby uspokojenia Nadine nie przynosiły rezultatu, dlatego po kilku minutach Kayth skierowała się w stronę wyjścia, pragnąc znaleźć pomoc. Po raz drugi tego dnia niemal na kogoś wpadła. Scar stał przed drzwiami komnaty z uniesioną w zamiarze zapukania ręką. Cała wściekłość, którą czuła względem niego, wyparowała. Była wdzięczna, że tu był, nawet jeśli przemknęło jej przez myśl, że znów ją śledził. Widząc jej zdesperowaną minę nie zadawał żadnych pytań i minąwszy ją w drzwiach, wszedł do środka. Cutie pisnął i schował się pod łóżkiem. Choć widok Kayth zaskoczył Scara, na widok zwijającej się z bólu Nadine na jego twarzy nie pojawiło się nawet zdziwienie. Uklęknął obok niej i wziął jej twarz w dłonie. Jej spojrzenie było rozbiegane, pełne szaleństwa.
- Tak bardzo boli... - wyszeptała - Dlaczego? Dlaczego? Powiedz mi, dlaczego?!
- Cii - uspokajał ją Scar. Kayth nigdy nie widziała w jego spojrzeniu tyle troski. - Jestem tu, Na. Wszystko jest w porządku. Ból jest tylko w twojej głowie.
- ON JEST WSZĘDZIE! - wrzasnęła, podnosząc się. Krzyk odebrał jej siły, dlatego po chwili z powrotem upadła na ziemię. Mężczyzna położył jej głowę na swoich kolanach i złapał za ramiona.
Kayth nie mogła uwierzyć, że tak władczy i nieprzyjemny mężczyzna mógł być tak opiekuńczy. Szybko zorientowała się, że musiały go łączyć z Nadine bliższe relacje. Tyle razy się jej na niego skarżyła, a ona nawet się nie zająknęła, że go znała.
- Nie - odparł kojąco. - Bólu nie ma i nie było. To wszystko dzieje się w twojej głowie. Jego tak naprawdę nie ma.
- Nie ma... - powtórzyła kobieta niepewnie.
- Nie ma - przytaknął i odgarnął spocone włosy z jej czoła. - Wszystko jest w porządku, jestem z tobą.
Złapała go za nadgarstek.
- Wiesz, kiedy to się skończy. Znajdź ją - zażądała. Choć Kayth nie miała pojęcia o kogo chodziło, w oczach Scara błysnęło zrozumienie.
- Znajdę.
- Obiecaj.
- Obiecuję. A teraz śpij, Na.
Jej powieki nagle się zamknęły, a palce ściskające jego rękę rozluźniły. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała. Kobieta oddała się w objęcia Morfeusza.

***
Scar

       Nie miał zamiaru żegnać się z rodzicami. Wątpił, by nawet zauważyli jego nieobecność. Persefona zapewne zorientuje się po kilku tygodniach, jednak jej myśli zaprzątnie ogród, a niepokój o to, co dzieje się z synem całkowicie wyleci jej z głowy. Hades nie będzie wiedział, że jego syn zniknął nawet jeśli ktoś mu o tym powie. Pan Umarłych miał na głowie zbyt wiele spraw, by martwić się takimi szczegółami.
    Scar jednak nie mógł nie pożegnać się z siostrą. Zgodnie z jego oczekiwaniami, jej reakcja na wiadomość o jego wyjeździe nie była pozytywna.
- Dlaczego? - spytała, marszcząc brwi. - Dlaczego jedziesz by pomóc w odnalezieniu chłopca, którego nawet nie znasz?
Rosae miała dobre serce, jednak wiedziała, że z wyprawą wiązały się przeróżne niebezpieczeństwa. Nie chciała, by bratu cokolwiek się stało, nawet jeśli oznaczało to zostawienie ośmiolatka w Czyśccu. A jednak wdała się w naszą rodzinę, przemknęło Scarowi przez myśl.
- Może się nawróciłem i chcę odpokutować za wszelkie grzechy? - Gdy popatrzyła na niego z niedowierzaniem, wyrzucił ręce w górę. - Kayth ma dziennik.
Zamiast zdziwienia, którego się spodziewał, na twarz Rosae wkradło się rozdrażnienie.
- Dziennik Anne? Naprawdę, Scar? Jak długo zamierzasz jeszcze szukać tej kobiety?
- Dopóki jej nie znajdę, to chyba oczywiste.
- Nie, to nie jest oczywiste dla żadnego zdrowo myślącego człowieka! - odparła ze złością. - Minęło dwieście lat, a ty nadal nie umiesz pogodzić się z jej stratą. To nie jest normalne, Scar. To, co kiedyś było miłością, zaczyna przeradzać się w obsesję.
Roześmiał się, wbijając w nią spojrzenie. Nie takich słów oczekiwał. Zareagował w jedyny sposób, jaki znał - złością.
- Jeśli szukasz kogoś, kto wariuje, popatrz na siebie!
- Co to niby miało znaczyć?
- To, że żyjesz w cholernej bańce mydlanej! Jak myślisz, jak dużo czasu minie, zanim twój wielki, brudny sekret się wyda? Jak dużo czasu minie, zanim ktoś przez niego ucierpi? - Nie mógł wprost powiedzieć o jej romansie, ponieważ był pewien, że pod drzwiami komnaty stała grupa żądnych plotek służących. Kłótnie rodzeństwa zawsze rozchodziły się echem po całym Hadesie. Nie chciał, by całe Podziemie dowiedziało się o jej tajemnicy. Jeszcze nie teraz.
- To nie o mnie teraz rozmawiamy! - krzyknęła, a na jej policzkach pojawiły się rumieńce złości. - Ona odeszła, nie rozumiesz?! Anne odeszła i już nigdy nie wróci!
Przewrócił pobliski stolik, sprawiając, że stojące na nim naczynia rozbiły się w drobny mak. Jego oczy zrobiły się całkowicie czarne, jak zawsze w przypływie furii.
- DWIEŚCIE LAT! - wrzasnął tak głośno, że Rosae aż podskoczyła. - Dwieście lat mówiłaś mi, że ona wcale nie odeszła, że ktoś musiał maczać w tym palce. Pomagałaś mi w poszukiwaniach i pocieszałaś, gdy traciłem nadzieję. Wmawiałaś mi, że ona nie odeszła z własnej woli. A teraz mówisz, że przez cały ten czas udawałaś?
- Potrzebowałeś bliskiej osoby. Wiedziałam, że prawda cię... złamie - szepnęła - Ale to się posuwa za daleko. Nie możesz wciąż mieć nadziei, że ona wróci.
- Straciłem nadzieję dawno temu. Teraz wygląda na to, że straciłem też siostrę - odparł, zmierzając do drzwi. Nawet on był świadom tego, że przesadzał. Był jednak impulsywny, a w trakcie kłótni z jego ust wychodziły najgorsze słowa. Rosae go zawiodła, a względem takich osób był bezlitosny. Nagle odwrócił się i spojrzał siostrze prosto w oczy. - Wiesz, dlaczego jej szukam? Ponieważ daje mi to jakiś cel w życiu. Jeśli mi go odbierzesz... ja odbiorę ci twój sekret.
          Wyszedł, zostawiając za sobą osłupiałą Rosae. Rodzeństwo często się kłóciło, jednak jeszcze nigdy aż tak poważnie. Po raz pierwszy Scar cieszył się, że wyjeżdżał. W tym momencie nie mógł patrzeć na siostrę. Słowa, które padły z jego ust nie było prawdziwe, natomiast wściekłość przesłaniająca jego myśli z pewnością nie była udawana. Skierował się do komnaty jedynej osoby, którą było mu żal opuszczać. Poznał Nadine niedługo po tym, jak poznał Anne. Kobiety były najlepszymi przyjaciółkami, a zarazem całkowitymi przeciwieństwami. Obie były piękne i towarzyskie, jednak jedna z nich była pełna radości, a drugą przepełniała gorycz. Mówią, że przeciwieństwa się przyciągają, jednak to nie zawsze prawda. Scar zakochał się w tej drugiej.
         Był w pełni świadom wad swojej wybranki. Anne nie była osobą, z którą łatwo było wytrzymać. Ich relacje opierały się głównie na kłótniach i docinkach, a jednak wiedzieli, że bez siebie byliby nieszczęśliwi. Trudno było jednoznacznie określić ich związek. Był on pełen pasji i miłości, a zarazem nienawiści. Warczeli na siebie i krzyczeli, a jednocześnie niesamowicie mocno się kochali. Po zniknięciu Anne, Scar nie wiedział, co ze sobą zrobić. Stawał się zły i zgorzkniały, coraz trudniej przychodziło mu zebrać się chociażby na uśmiech. Nikt nie rozumiał jego bezgłośnej rozpaczy, nawet jego siostra.
     To Nadine stała się wtedy dla niego podporą. Zapełniała mu czas niekończącymi się rozmowami i żartami, przed których opowiedzeniem zawsze zaczynała się śmiać, psując całą puentę. Wiedział, że cierpiała równie mocno, jak on, ponieważ widział smutek w jej oczach. Smutek, który pewnego dnia zniknął. Był to dzień, w którym o istnieniu Anne zapomnieli wszyscy mieszkańcy pałacu. Scar nie miał pojęcia, kto za tym stał i nie dowiedział się tego do dnia dzisiejszego. Sprawca błyskotliwie zatarł wszelkie ślady. W przypadku Nadine jednak spartaczył robotę. Kobieta wciąż miała przebłyski wspomnień, które doprowadzały ją do agonii i szaleństwa. Fakt, że nie mógł na nie nic poradzić, niesamowicie go irytował. Próbował już wszystkiego, niestety każda metoda zawodziła. Mimo tego, że nie mógł już porozmawiać z Nadine na temat Anne, ona wciąż była jego najlepszą przyjaciółką.
       Dlatego po kłótni z Rosae udał się do jej komnaty, by jeszcze ją pożegnać przed wyjazdem. Nie dane mu było jednak tego uczynić, ponieważ kobieta miała jeden ze swoich złych dni. Każda, chociażby najmniejsza i najbardziej zawoalowana wzmianka o Anne doprowadzała ją na granicę szaleństwa, a Scae był jedynym, który potrafił ją uspokoić. Jako Bóg Nocy nakazał jej sen, a gdy kobieta oddała się w objęcia Morfeusza, wziął ją w ramiona i położył na łóżku. Zwrócił spojrzenie na stojącą w kącie pokoju Kayth, która przyglądała się scenie ze zmarszczonymi, wyrażającym niepokój czołem.
- Co jej się stało? - spytała cicho.
- Nigdy, przenigdy nie wspominaj przy niej o autorce dziennika - warknął. - Spójrz, do czego to doprowadza.
- Może ktoś powinien mnie o tym uprzedzić wcześniej - odburknęła. - Zresztą wspomniałam jedynie o numerze mojej komnaty, a nie o Anne.
- Jedynie o numerze  komnaty? - odetchnął głęboko, udając, że ta wiadomość go uspokoiła. - To dobrze. Cieszę się, że nie wspomniałaś o tym, co Anne jadała, w co się ubierała, o jej znajomych... albo o komnacie, w której mieszkała. To naprawdę wielka ulga.
- Anne mieszkała w mojej komnacie?
- Zanim zamieszkały tam szczury - owszem, mieszkała.
- W mojej komnacie mieszkają szczury?!
- I najwyraźniej kobiety o móżdżku wielkości ziarna grochu.
- Naprawdę mam coraz mniejszą ochotę gdziekolwiek z tobą jechać.
- To miało mnie przestraszyć? - ziewnął, po czym okrywając Nadine kocem, powiedział: - Idź po rzeczy, bo wyjeżdżamy. Za dziesięć minut masz być w stajni.
- Czym będziemy jechać?
Odwrócił się do niej, a na jego ustach tańczył lekki uśmieszek. Wiedział, że odpowiedź jej się nie spodoba.
- Weźmiemy pegazy.
Przełknęła ślinę.
- Myślałam, że pojedziemy karetą. Widziałam ich już kilka na terenie pałacu...
- Jedziemy na pegazach - powtórzył dobitnie.
- Wolałabym...
- Posłuchaj, Kayth - przerwał, podchodząc do niej i patrząc na nią z góry. Wiedział, że takie zachowanie zawsze wytrącało z równowagi jego rozmówców. - Nie chcę, żeby cały Hades dowiedział się, że jestem w Erebie. Karety posiadają jedynie najbardziej wpływowi mieszkańcy pałacu, więc jeśli pojedziemy jedną, wzbudzimy sensację.
- A latające konie nikogo nie zdziwią? - spytała z niedowierzaniem.
- Pegazy posiadają również mieszkańcy Pól Elizejskich, a czasami można je nawet spotkać w Erebie, więc nie, nie wzbudzą one wielkiej sensacji. Tym bardziej, że przez większość czasu będziemy lecieć poza zasięgiem wzroku. A teraz przestań tak wytrzeszczać oczy i idź po swoje rzeczy.
Widział przerażenie w jej spojrzeniu. Był pewien, że jeszcze nigdy nie jechała nawet na koniu, lecz była zbyt dumna, by to przyznać. Obrzuciła go wzrokiem.
- Jesteś niesamowicie władczy - rzuciła kwaśno.
Zmarszczył brwi.
- Jestem władcą - odparł jedynie, po czym popchnął ją w stronę drzwi. - Idź, bo nie zamierzam czekać w nieskończoność.
Posłusznie przeszła kilka kroków, jednak nagle się zatrzymała. Musiał się mocno kontrolować, by na nią nie nawrzeszczeć. Z każdą chwilą coraz bardziej go irytowała.
- Nie dam sobą pomiatać - oznajmiła, zaplatając ręce na piersi.
- A ja nie dam się sobie sprzeciwiać. Posłuchaj. Ty chcesz odnaleźć ośmioletniego chłopca, dlatego wnioskuję, że go kochasz. Ja dziennika jedynie potrzebuję. Kto ma więcej do stracenia? - Zagryzła wargi. - Dlatego teraz bądź grzeczna, skarbie, i... wyjdź z tej cholernej komnaty!
Przy ostatnim zdaniu puściły mu nerwy. Kobieta jednak nie ruszyła się z miejsca i stała nadal w drzwiach z przymkniętymi oczami. Oddychała głęboko, licząc pod nosem.
- Co ty robisz? - warknął. Uchyliła powieki i odparła szeptem:
- Staram... bardzo się staram cię nie zabić.
Zanim zdążył odpowiedzieć, wreszcie odwróciła się na pięcie i wyszła, trzaskając głośno drzwiami.
- Papa, Kaythy! - krzyknął za nią Zilant, który wyłonił się spod łóżka. Gdy Scar rzucił mu niechętne spojrzenie, ten pisnął i z powrotem schował się za prześcieradłem.
      To była jedna z pierwszych kłótni Kayth i Scara. W przeciwieństwie do tych, które miały nadejść,  ta zakończyła się bez wielkich szkód. Wydarzenia i osoby, które na nich czekały w przyszłości, mogłyby wyprowadzić z równowagi samą Concordię*.


*Concordia - bogini zgody i harmonii.
_________________________________________

Wiem, że spóźniłam się tydzień z dodaniem rozdziału, lecz na swoje usprawiedliwienie mam to, że nie wyrabiam z nauką (oraz nie miałam weny, czego mam nadzieję nie widać). Jeszcze niecały miesiąc do wakacji, jakoś wytrzymamy! (:
W następnym rozdziale wyruszymy za mury pałacu i zaczną się prawdziwe przygody... oraz kłótnie.
Do zobaczenia za dwa tygodnie!

PS. Założyłam snapa - shesayshi. Jeśli ktoś z Was również ma tę uzależniającą aplikację, bardzo chętnie Was przyjmę do znajomych :)


44 komentarze:

  1. HAHAHAHAHA! Najpierwsiejsza!!! :D
    Szósty czerwca o... szóstej po południu... W dodatku historia opowiada o Hadesie. Cóż za tajemniczy zbieg okoliczności. ;)
    Widzę, że dałaś fajny podkład muzyczny, z trailera 3 sezonu Gry o tron :D. Ludzie od tych trailerów mają nosa do fajnych piosenek, a do czwartego sezonu była moim zdaniem jeszcze lepsza.
    Zaczynając mówić o fabule.... biedny Cutie :( jak on będzie cierpiał bez Kayth... a ja będę cierpieć bez niego :'(. Mam tylko nadzieję, że Nadine będzie się nim dobrze opiekowała i że ma lepsze nastawienie do zwierząt niż Scar. :). Jak już nadepnęłam na temat Nadine to się pocieszę jej niedolą. Może niedosłownie :) ale z tymi napadami bólu jest o wiele ciekawszą postacią niż gdyby była bez niego. Fajna było to, że przedstawiłaś jej relację z Anne. A także Anne ze Scarem. Ta to mi się szczególnie podobała. Czekam na więcej!
    I jeszcze brązowooki dżentelmen. Czyżby to był Julian z zakładki bohaterowie? A może jakiś zły charakter... w Hadesie nikt nie jest bez przyczyny miły. Jednak jeśli miałby pozostać takim, jakim go poznałam to jestem absolutnie za wątkiem miłosnym jego i Kayth (chociaż nie miałabym nic przeciwko gdybyś go uśmierciła. Wręcz sie ucieszę z braku wątku miłosnego :D) aniżeli Kayth i Scara.
    Ostra (czyli fajna) była kłótnia rodzeństwa. Nareszcie między nimi są jakieś zgrzyty. Nie można wiecznie żyć w Nibylandii.
    Choc biorąc pod uwagę wpis Kayth do dziennika z zakładki Bohaterowie (jej, jak dużo z niej pamiętam :)) może i lepiej by było gdyby Scar wydał ten jej sekret. Aczkolwiek sama jestem ciekawa z kim się spotyka droga Rosae, a i kolejną intrygą nie pogardzę.
    Wydaje mi się, że Kayth w oczach Scara jest jakby bardziej dziecinna i... bezmózga. Nie podoba mi się to, ale wiem, że to dobrze, bo tak on ją postrzega :(. Cóż, mam nadzieję, że dziewczyna pokaże mu swoją wartość w niedalekiej przyszłości.
    I prawie bym zapomniała, była wzmianka o wymazywaniu pamięci. Wiedziałam, że było jakieś masowe wymazywanie pamięci na rzecz Anne. A i Kayth się na nie trochę załapała prawda?
    Ostatni akapit jest trochę złowróżbny. Jak źle może być? Ale ja się cieszę. Niech się kłocą :D.
    Ode mnie to na tyle. Pozdrowienia i niechaj wena cię nie opuszcza! (i nie opóźnia) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham tę piosenkę, w ogóle myślę o stworzeniu zakładki "Soundtrack", gdzie będą zebrane piosenki ze wszystkich rozdziałów :)
      Cutiego niedługo zobaczymy, więc mogę zdradzić, że długo nie zabawi z Nadine. Też myślę, że dzięki tym napadom szaleństwa Nadine jest dość ciekawą postacią.
      Brązowookim mężczyzną jest rzeczywiście Julian :) W przyszłości odegra on dość ważną rolę w opowiadaniu.
      Jesteś przeciw wątkom miłosnym? To się rzadko zdarza :D
      Między rodzeństwem będzie w przyszłości dużo kłótni i jedna bardzo, bardzo poważna.
      Kayth ogólnie jest na razie dość... nudną postacią. Mam zamiar zmieniać jej charakter wraz z postępem historii, ale nic dziwnego, że na razie wydaje się Scarowi głupia. Kayth również się załapała do wymazywania pamięci, ale w nieco inny sposób, niż myślisz ^^
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. O tak, tak! Zakładka z soundrackiem jest świetnym pomysłem ^_^ Tyle świetnych piosenek w jednym miejscu!
      Ach, jak dobrze, że będzie Cutie!
      Korzystając z okazji chciałam też się zapytać czy Zilanty pozostają całe życie takie małe? Bo Cutie się mieści Kayth pod spódnicą, a, jeśli dobrze zrozumiałam, to od początku akcji upłynęło już kilkadziesiąt lat. On już zawsze pozostanie taki uroczy i malutki?
      I cieszę się, że dodasz jeszcze trochę charakterku Kayth :)

      Usuń
    3. Muszę się wreszcie zebrać i stworzyć tę zakładkę, niestety mój leń się pokazuje...
      Zilanty nie pozostają małe, to Cutie jest "wynaturzeniem". Ale o tym za kilka rozdziałów (:

      Usuń
  2. Wspaniały (:
    Coraz bardziej lubię postać Nadine i Rosae... zaczynamy widzieć ich charaktery, problemy. Akcja się rozpoczyna na dobre.
    Za to nie wiem czemu w tym rozdziale zabrakło mi Kayth, takiej jaka była w poprzednich notkach. Nie wiem może to moje złudzenie, a może to dlatego że rozdział w większości jej nie dotyczył :)
    Scara lubię coraz bardziej. Jejku mogłabym być jego Anną xddd
    Służąca pomocą i radą oraz czekająca na dalsze przygody S&K - Lyssa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to zabrakło Kayth? Praktycznie cały wpis był o niej ^^ Staram się powoli zmieniać jej charakter, by była bardziej wygadana i pewna siebie, bo nie chcę z niej robić szarej myszki (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
  3. Przeczytałam ^^.
    Bardzo się cieszę, że docieramy już do wyjazdu ;). O pałacu było już sporo odcinków, fajnie będzie teraz poczytać o czymś innym, takie urozmaicenie. Zwłaszcza, że jak podejrzewam, ta wyprawa nie przebiegnie bez zgrzytów, skoro oni się tak nie lubią, i jedyne co ich połączyło, to ten dziennik.
    Swoją drogą, ciekawe, czemu wzmianki o Anne i jej pokoju powodują taką reakcję u Nadine. Wszyscy inni jakimś sposobem zapomnieli o tym, że taka kobieta tam mieszkała, a Nadine ma jakieś dziwne ataki... Naprawdę mnie to zastanawia. Ciekawi mnie też, dlaczego Anne zniknęła i gdzie w ogóle się udała. Przecież nie mogła ot tak wyparować? Ale chyba musiała mieć coś w sobie, skoro Scar już dwieście lat przeżywa jej zniknięcie. Bo to raczej typ, który ma wszystkich w głębokim poważaniu; chyba tylko o tej Anne i o siostrze wyraża się cieplej.
    W sumie nie wiem, czy go lubię. Z jednej strony to taki mroczny, wycofany koleś, ale mam wrażenie, że buc i arogant. Niemniej jednak, czyta się o nim ciekawie, bo jego trudny charakter generuje sporo sprzeczek i wgl.
    No, to czekam na ciąg dalszy ^^. Wgl wiesz już, ile odcinków ma mieć ta historia?
    Swoją drogą, czy skoro akcja opowiadania toczy się tam w XVI wieku czy kiedyś (w każdym razie, w dawnych czasach), to czy "Alicja w krainie czarów", o której wspominają bohaterowie, już wtedy istniała? Bo mi się wydaje, że chyba raczej nie, ale pewności nie mam, bo kiedyś to czytałam, ale strasznie dawno temu, więc nie pamiętam, w jakim powstała roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W opowiadaniu mamy teraz lata 80 XVIII wieku, a Alicja została wydana w 1865, więc tak, istniała :) Specjalnie to sprawdziłam, żeby uniknąć wpadki.
      Pałac powoli robi się nudny, więc sama z chęcią opiszę Hades poza jego murami.
      Nadine ma bardzo silny charakter, dlatego zaklęcie wymazujące pamięć mogło na niej nie zadziałać. Dodatkowo, mogła dobrze znać osobę, która pamięć wymazywała, co też mogło się przyczynić do jej obecnego stanu.
      Scar właśnie taki ma być - arogancki, złośliwy i niemiły. Taki typowy czarny charakter, aczkolwiek wraz z upływem historii będzie się troszkę zmieniał.
      Planuję jakieś czterdzieści rozdziałów Krainy, aczkolwiek to zależy od weny :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
  4. Hah w końcu się doczekałam.
    Coraz bardziej czuje się zaintrygowana historią tej dziewczyny podobnie jak sam Scar.
    Naprawdę tak bardzo przeżywa jej zniknięcie?
    To bardzo wzruszające aż się tego nie spodziewałam.
    Czy jest w niej zakochany, czy uważa za kogoś bardziej chyba siostrze?
    W ogóle lubię tego faceta, chociaż gdybym znała takiego na codzień pewnie bym się z nim gryzła.
    Widać, że lubi działać ludziom na nerwy a zwłaszcza Kayth.
    Bardzo też podoba mi się sama Nadine.
    Widać, że jest dobrą i oddaną przyjaciółkę a ty wspaniale podkreśliłaś jej charakter i osobowość.
    Co do Rosae jakoś nie do końca ją polubiłam.
    Nie wiem tylko czemu.
    CHyba po prostu ma coś w sobie takiego co odstrasza.
    W ogóle muszę przyznać, że warto było czekać tyle czasu,
    Tydzień spóźnienia to nie jest jeszcze aż tak dużo są tacy co mają zdecydowanie gorzej!
    Na przykład ja!
    A tymczasem mocno ściskam i już się nie mogę doczekać na kolejne przygody Kayht.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scar był bardzo zakochany w Anne, dlatego mimo upływu tylu lat, nadal jej szuka.
      Ja sama nie chciałabym go nigdy spotkać w realu, bo, cóż... jest strasznym dupkiem :D
      Naprawdę nie polubiłaś Rosae? Dziwne, staram się, by była jedyną postacią, którą wszyscy bez wyjątku pokochają. Muszę w takim razie popracować nad jej charakterem (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. No właśnie ja jestem dość specyficzna al enie zwracaj na mnie uwagi.
      Z jej charakterem jest wszystko w porządku tylko ja jakoś nie ufam za bardzo tego typu postaciom;p
      Mam wrażenie ze ciągle coś kombinują ;)
      Ale za to bardzo podoba mi się Nadine!
      Nie dziwię się wcale.
      Sama też bym nie chciała go spotkać wygląda na dupka ale nie wiem czemu uważam że pasuje do Kayth.
      Takie moje spaczenie że każda normalna dziewczyna powinna mieć dupka u boku!

      Usuń
    3. Rosae raczej nic nie kombinuje, takie zachowanie bardziej pasuje do reszty jej rodziny :)
      Cieszę się za to, że lubisz Nadine, odegra ona w opowiadaniu dość dużą rolę.
      Miła dziewczyna + arogancki dupek = duet idealny

      Usuń
  5. a takie małe pytanie z innej beczki zupełnie.
    W jakim programie tworzysz swoje zwiastuny?
    pytam z czystej ciekawości bo sama szukam dobrego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie stworzyłam żadnego, znalazłam je na youtubie i stwierdziłam, że pasują pod moich bohaterów. Oczywiście spytałam się wcześniej autorów o zgodę na umieszczenie :)

      Usuń
  6. Najmocniej Cię przepraszam, że przed bardzo długo nie wchodziłam na tę stronke i nie czytałam Twojego opowiadania. Nie myśl, ze o nim zapomniałam. Po prostu brak mi czasu na przyjemnosci, toteż podziwiam Cię, ze wywiązujesz się z obietnic dotyczących kolejnych rozdziałów.
    Rozdział jest cudowny. Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona, tylko przez moją nieobecnosć troszkę cieżko mi się połapać, ale w najbliższym czasie się poprawię. Obiecuje :D
    Gratuluję świetnego pomysłu i czekam na kolejne rozdziały.

    PS. A muzyka tradycyjnie swietnie dopasowana :)

    Pozdrawiam bardzo goraco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz mnie za co przepraszać, doskonale wiem, co to znaczy brak czasu :(
      Bardzo się cieszę, że rozdział oraz muzyka Ci się podobały :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
  7. Uwielbiam twoje opowiadanie!
    Kocham Cutie'go (czy jakkolwiek się to odmienia)!!
    Uwielbiam Nadine i Scara i Kayth i...
    Kayth wyjeżdża a Cutie zostaje z Nadine... na pewno będzie bardzo tęsknić, szkoda mi go.
    Ciewkawe czy Scar i Kayth znajdą Henry'ego.
    Pewnie tak... a może nie... nie wiem. A jeśli go znajdą to czy uratują?
    Och nie wiem i nie będę już starać się domyślić bo wiem, że i tak mnie zaskoczysz.
    Nie mogę się doczekać momentu kiedy pojawi się Beatrice.
    Czy odegra ona jakąś ważną rolę?
    Świetny rozdział.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cutie długo nie będzie tęsknić, to ci gwarantuję :)
    Niestety nie mogę odpowiedzieć na to, czy znajdą Henry'ego. Trzymaj kciuki!
    Beatrice pojawi się pod koniec opowiadania i odegra dość ważną rolę :)
    Dziękuję! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Już nie mogę się doczekać tej ich całej wyprawy. skoro jeszcze do niej nie doszło, a ona chcą się pozabijać to co będzie przez kilka następnych dnia. szczerze to wszytko może być bardzo zabawne. no, może nie dla nich, ale dla mnie na pewno będzie.
    Pozdrawiam i przepraszam za długość komentarza ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyprawa będzie pełna wrażeń, to ci mogę obiecać. Zabawnych momentów również mam w planach całkiem sporo (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
  10. Podobają mi się ich kłótnie :D cała ta relacja nabiera rumieńców, a kiedy już zostaną ze sobą sami... Tak czy inaczej Scar będzie musiał nieco troszczyć się o Kayth
    Cutie <3
    Nie mogę doczekać się tych wszystkich przygód!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przygód w Erebie będzie wiele, już na następny rozdział mam zaplanowanych kilka fajnych akcji :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
  11. Jej, wreszcie coś się dzieje!
    Brakowało mi akcji takiej... akcjowatej już od kilku rozdziałów, a teraz myślę, że podczas tej ich wyprawy zwrotów, i w ogóle wszystkiego nie zabraknie. To Tygryski lubią najbardziej.
    Cutie jest boski, mam banana na twarzy zawsze jak o nim czytam, tak jako jak Scar. Teraz trochę bardziej pokazałaś jaki jest, jego przyjaźń mimo tylu lat czyni z niego człowieka z krwi i kości, a nie zimnego potwora, jak był wcześniej przedstawiany.
    W między czasie dodam, że wzięłam się wreszcie za siebie, i chociaż to nie opowiadanie (jeszcze!), to coś tworzę. Zapraszam ---> http://bardzo-duzo-ksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akcji rzeczywiście ostatnio nie było zbyt wiele, ale teraz się to zmieni.
      Scar jest zły, ale tak jak nawet największy "potwór" ma również ludzkie oblicze (:
      Na Twojego bloga zajrzałam, ale na razie niestety niewiele się tam dzieje. Poinformuj mnie, jak dodasz już jakąś recenzję, bardzo chętnie wpadnę, tym bardziej, że ostatnio nie mam co czytać (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. Właśnie dodałam, zapraszam :)

      Usuń
  12. Niby końcówka roku a tu najwięcej nauki. Doskonale cię rozumiem. Nie dość że się uczę na poprawy to nauczyciele dorzucają jeszcze kartkówki z bieżącego materiału. Brawa dla nich. Rozdział świetny, ja nigdzie nie wyczułam żeby brakowało ci weny :D
    Ojejej, Cutie to tak jak takie małe dzieciątko. Ale rozumiem dlaczego nie chce żeby Kayth go opuszczała. Po pierwsze wyjedzie ze Scarem. Co równa się z tym, że nie wiadomo czy w ogóle z tej wyprawy wróci, a jak wróci to czy cała i zdrowa. Po drugie Cutie zostawiony w pałacu w którym nie ma prawa być i to jeszcze u jakiejś nieznajomej? Nie dziwię się , że wolał żeby została. Oczywiście pomijając kwestię, że tak naprawdę Zilant na spokojnie mógł sobie mieszkać w pałacu i nikogo by to nie obchodziło. Ah ten Scar. Zawsze służy dobrą radą.
    Hmm a co to za przystojniak pojawił się na drodze Kayth? Nie pisałaś za dużo o jego wyglądzie ale jednak wyobraźnia robi swoje i widzę go jako mega przystojnego mężczyznę haha. Jakim cudem wszyscy w pałacu dowiedzieli się o tajemniczej podróży Scara? Przecież rozmawiali o tym na osobności a żadne z nich na pewno nie poleciało zaraz tego rozgłosić. I dlaczego Nadine na początku nie uwierzyła dziewczynie? Wydawało się jakby w ogóle nie słyszała o wyprawie chociaż cały pałac o tym plotkuje a wydaje się osobą, która zna wszystkie najświeższe plotki.
    Dopiero teraz tak naprawdę zwróciłam uwagę na to, że Cutie je kamyki. Jak mu się one w brzuszku mieszczą? Jak w ogóle może je przełknąć? :o Nie mogę sobie tego wyobrazić hahah
    Jeny jak ja współczuję Nadine. To musi być naprawdę okropny ból bo wątpię żeby byle co wprowadziło ją w taki stan obłędu. Musiała ją łączyć naprawdę silna więź z Anne skoro ktoś to wymazywał ludziom wspomnienia o niej nie był w stanie zrobić tego porządnie z Nadine. I teraz ona musi za to płacić. Czy to polega mniej więcej na tym, że słysząc wzmiankę o Anne jej umysł próbuje sobie przypomnieć ale napotyka na barierę i ten ból pochodzi stąd, że ona próbuje to zwalczyć? Hahaha tak to sobie wyobraziłam :D I Scar jako jedyny, który może ją uspokoić. Aż miło zobaczyć go w roli opiekuńczego przyjaciela. Fajnie, że kreujesz jego postać jako nie taką doszczętnie złą ale jednak ma swoje dobre momenty.
    Ja rozumiem, że każde rodzeństwo się czasem kłoci ale to? Rany to było mocne. Jak on mógł stwierdzić, że stracił też siostrę? To było okrutne :< ale ona w sumie nie lepsza, nie powinna odbierać mu nadziei albo chociaż nie w taki sposób. No ale nic, mam nadzieję, że się pogodzą jak już Scar wróci z wyprawy. I oczywiście nie mogę się doczekać żeby się dowiedzieć kto jest mężczyzną z którym ma romans :D i dlaczego ktoś miałby z tego powodu ucierpieć?
    Hahaha uwielbiam rozmowy Scara i Kayth. Miałam z niej mega ubaw kiedy liczyła oddechy żeby go nie zabić. Bo jak może konkurować z kimś takim jak Scar? Przecież złamałby ją w pół jak patyka xd Już sobie wyobrażam Kayth lecącą na pegazie. Scar zapewne będzie miał z tego rozrywkę :D Nie mogę się doczekać ich wspólnej podróży po Hadesie, niech te dwa tygodnie szybko miną. No już nie dwa tygodnie lecz jeden chociaż takie pocieszenie :D
    Naprawdę założyłaś snapa? Haha mnie też ostatnio koleżanka do tego namówiła :D jestem karolinaaxx97, dodam cię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponownie dziękuję za tak długi komentarz! *.*
      Cutie się bardzo przyzwyczaił do Kayth i niestety boleśnie przeżyje to rozstanie. Rzeczywiście jest jak dziecko i to takie, które zatrzymało się między 3-5 latkami.
      Mężczyzna, który pojawił się na drodze Kayth rzeczywiście jest przystojny, ale nie aż tak, jak Scar. A może to tylko ja tak uważam, bo wolę czarnowłosych facetów ^^
      Ponownie go zobaczymy dopiero, gdy Kayth wróci z Erebu.
      Jak wszyscy dowiedzieli się o podróży Scara? Pewnie w trakcie, gdy Kayth u niego była, jakiś żądny plotek służący stał pod drzwiami :) Nadi wiedziała, że jej przyjaciel jedzie, jednak nie miała pojęcia, że zabiera ze sobą Kayth.
      Nadine próbuje zwalczyć barierę, która odgradza ją od niektórych wspomnień o Anne, niestety jest to bardzo bolesne i nie przynosi efektów. Za każdym razem, gdy ktoś wspomina o Anne, mózg Nadine automatycznie chce dotrzeć do informacji o niej i nie może.
      Cutie gryzie te kamyki i potem je "przetwarza". To smok, tego nie ogarniesz xD
      Scar rzeczywiście zachował się podle względem Rosae, ale troszkę na to zasłużyła.
      Lot na pegazie będzie... pełny wrażeń, to ci mogę zapewnić. Już mam obmyśloną bardzo fajną scenę (choć nie dla Kayth).
      Już cię przyjęłam do znajomych na snapie, ta aplikacja jest naprawdę uzależniająca ^^

      Usuń
  13. Po pierwsze przepraszam, że czytam i komentuje dopiero teraz.
    Jadą do Erebu po Henrego, TAK!!!! Kocham dzieciaka! Scar i Rosae typowe rodzeństwo, w końcu maja po kilka tysięcy lat, więc kilka poważnych kłótni w stuleciu/tysiącleciu raczej im nie zaszkodzi. Biedna Nadine, dostała czegoś w rodzaju napadu? A może Anne bardzo nie chciała, żeby ktoś o niej pamiętał?
    Cóż, pozostaje czekać na kolejny rozdział, żeby poznać odpowiedzi na pytania. :D
    Pozdrawiam, Catty :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nie wiadomo, czy Henry'ego znajdą... Zobaczymy ^^
      Scar i Rosae w sumie są dość młodzi jak na bogów, bo mają po kilkaset lat, ale to nie pierwsza kłótnia, przez którą przechodzą. Jakoś to przetrwają.
      Nie mogę Ci niestety zdradzić szczegółów utraty pamięci mieszkańców pałacu, jak i Nadine, a sprawa ta wyjaśni się dopiero pod koniec opowiadania :(
      Dziękuję! :*

      Usuń
  14. Witaj :)
    Jestem nową stażystką na Ostrzu Krytyki i jeśli nie masz nic przeciwko temu, chciałabym ocenić Twojego bloga, gdyż znajduje się w wolnej kolejce ;)
    Bardzo proszę o odpowiedź.
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedziałam Ci na maila :)
      Wszelkie informacje niezwiązane z rozdziałem proszę zostawiać w zakładce "Rekalmy" :)

      Usuń
  15. Rozdział świetny, jak zawsze. Nie wyczułam żadnych zgrzytów związanych z brakiem weny, ale cóż ja, szara myszka, mogę wiedzieć na ten temat (chyba tylko to, że obecnie sama cierpię na brak weny)...
    Kłótnie zawsze podgrzewają atmosferę i nadają pikantnego smaczku opowiadaniu. A ta, przez Ciebie skreślona, była realistyczna i tchnęła kolejną ożywczą świeżością, barwiąc rozdział.
    Zdecydowanie czekam na więcej.
    Weny. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak weny jest straszny. Wiesz, co napisać, a nie wiesz jak to napisać - nienawidzę tego uczucia :\
      Dziękuję! :*

      Usuń
  16. Czy wspominałam już, jak bardzo kocham to opowiadanie? Nie? KOCHAM TĄ OPOWIEŚĆ. To tyle :) Nic dodać, nic ująć.

    OdpowiedzUsuń
  17. dziewczyno, jesteś genialna. osobiście czekam na datę wydania Twojej pierwszej ksiażki!!!! rozdział jak zwykle świetny. nie mogę się doczekać, jak Scar i Kayth wreszie udadzą się wpodróz, a to już naprawdę niedługo... Jeszcze nie ruszyli, a już pierwsze atrakcje... nie miałam pojęcia, że Scar przyjaźni się z N, w ogóle mi to na myśl nie przuyszło (i to ni tylko dlatego, że słowo przyjaźń srednio do niego pasuje); jak zwykle mnie zaskopczyłaś i to pozytywnie. Biedna dziewczyna, to muszą być naprawdę straszne męki... Może jednak Scar mógłby znaleźć kogoś, kto odwróci top zaklęcie albo przynajmniej jego skutki uboczne... naprawde koszmarna sprawa:/ niby co nieco rozwiązujesz, ale o ile tak naprawdę wszystko komplikujesz, aż sie w głowie nie mieści xD ale przybnajmniej od teraz nie będzie potrzeby skyrwać naszego kochanego smoczka, jak już KAyth wróci (o ile..) za ileś tam milionów lat doHadesu... Z niecierpliwością czekam na opis podróży na Pegazach i zapraszam na moje blogi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do książki mi bardzo daleko, niemniej dziękuję! :*
      Lubię zaskakiwać, dlatego cieszę się, że zaskoczyłam cię przyjaźnią Nadine i Scara. Niestety jest ona równie... wyboista, jak wszystkie relacje Boga Nocy. Planuję powrót Kayth do pałacu za jakieś 3-4 rozdziały. Oczywiście po tej wyprawie będzie następna i następna... :)

      Usuń
  18. Haha :D Jak Wy macie wakacje, to ja mam największy kocioł w pracy. I tak będzie aż do października ;d Dlatego przepraszam, że dopiero teraz czytam ten rozdział. Następny postaram się nadrobić jeszcze w tym tygodniu, ale naprawdę nie obiecuję nic, bo mam bardzo dużo zaległości :(
    Kiedy Kayth kłóciła się ze Scarem to wydała mi się naprawdę słodka. Zwłaszcza w momencie, kiedy zamknęła oczy i próbowała się opanować, co z pewnością w towarzystwie tego boga nie jest niczym łatwym. Oj, zapewne Scar potrafi wyprowadzić z równowagi ;d

    Tak się zastanawiam, czy Momos nie mógłby czegoś zrobić, aby Nadine tak nie cierpiała, kiedy ktoś wspomina przy niej o Annie. W końcu skoro sam o tym wie, to może umiałby znaleźć jakieś antidotum? A może to sama Boleyn zrobiła coś kobiecie, aby ta nigdy nie zdradziła, gdzie się udała? Coś mi śmierdzi ta sprawa z Anną. Może i kochała Scara, ale czy naprawdę musiała odejść? Troszkę to egoistyczne. a nawet jeśli, to dlaczego nawet Scarowi nic nie powiedziała? W końcu jeśli darzyła go wielkim uczuciem...
    Podziwiam Scara, że zwrócił na nią uwagę. Bo sama napisałaś, że była ponura. A raczej ponure osoby nie są dobrymi partnerami, tak myślę. W końcu Scar wcale nie jest taki mało towarzyski i zabawny, jak mu się wydaje, no! Do Kayth by pasował wręcz idealnie ;D Podkreślę także, że on ma z nia chyba taki sam kontakt jak z Anną, więc...Nic nie sugeruję, ale tak już jest, że zwraca się uwagę na tych, którzy mają coś wspólnego z naszą poprzednią miłością, czyż nie? ;>

    OdpowiedzUsuń
  19. Przede wszystkim, biedny Cutie ! Będzie musiał zostać bez Kayth :( tak sobie myślałam... Dlaczego lubi kamienie ? Zilanty je trafią czy jak ? No dobra. Ten rozdział był bardzo interesujący ! Kurde ten facet który pomógł Kayth był prawdziwym dżentelmenem. Mam nadzieję, że pojawi się jeszcze i dowiem się czegoś o nim. Wreszcie wyjaśniło się co się dzieje z Nadine, kiedy wspomina się o Anne, ale teraz urodziło mi się pytanie: kto tak bardzo chciał, aby wszyscy o niej zapomnieli ? Do głowy przychodzi mi jedynie Persefona. No zobaczmy ;) Scar był oczywiście cudowny, jego postać, bardzo mnie porusza, czuję się tak jakby pod tą maską wredności i chłodu krył się jednak uczuciowy facet. No cóż, ten rozdział był takim wstępem do podróży więc nie widzę sensu się rozpisywać, czytałam z ogromną przyjemnością. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak widać nawet w Hadesie można spotkać i to nie tej samej płci, z kim można by zechcieć zacząć spędzać więcej czasu niż byłoby to konieczne. O ile się nie mylę uprzejmy adorator Kayth, to bodajże strażnik czy ktoś taki, którego pytała po wejściu do zamku w, którą stronę się udać.
    Co się u licha dzieje z Nadine? Skąd ten ból? Czyżby miała jakies traumatyczne przeżycia związane z komnata Kayth i Anna Boleyn, ukochaną Scara?
    Myślę, że odpowiedź na pytanie Rosae jest bardzo prosta. Scar pomimo zewnętrznej powłoki i zachowanie jakie próbuje wszystkim pokazać, w głębi tak naprawdę jest dobrym człowiekiem, bo gdyby nie chciał to by nie pomógł. Znalazł by po prostu inny sposób na zdobycie dziennika, dłuższy, ale inny.
    Jakdla mnie ta kłótnia wcale nie była potrzebna. Rosae nie powinna była tego mówić. Przez dwieście lat uważała, że gdyby wyraziła swe prawdziwe zdanie brat by się załamał, a teraz uznała, że kryzys już minął. Wygląda na to, że romans w, który się wdała odebrał jej nieco rozumu. Tym bardziej rozstawać się w złości jest przykrą sytuacją.
    Ach, czyli Nadine i Anna były przyjaciółkami. Może dlatego Nadine odreagowuje bólem zniknięcie najlepszej przyjaciółki. Czyli to dlatego nikt nic nie wiedział o Annie! Ktoś wymazał wszystkie wspomnienia o niej i to dlatego Nadine tak cierpi.
    Mam wrażenie, że za tą sytuacją stoi Persefona, przecież nie lubiła Anny, zdawać by się mogło, że próbowały ze sobą rywalizować.
    Powiem więcej, gdyby nie prawie obsesja Scara na punkcie odnalezienia Anny, to Scar i Kayth całkiem pasowaliby mi jako para.

    OdpowiedzUsuń
  21. Hura! Nareszcie znalazłam czas na przeczytanie 2 rozdziałów. Studia potrafią dowalić ... (ale dzięki podstawom prawa mogłam coś przeczytać ;))
    Rozdział mi się podobał. Na pewno strasznie mnie irytować Cutie, ale olewam go i idę dalej, bo kojarzy on mi się z jakąś ... blondynką (pozdrawia blondynka) z takim głupkowatym zachowaniem :)
    Wiele w rozdziale niby się nie działo, bo głównie przygotowania do podróży, ale coś ruszyło do przodu. Sprawa zaginionej dziewczyny się robi coraz ciekawsza, a ja KOCHAM tajemnice!!!!
    Dalej, a raczej to było na początku, mamy super, tajemniczego gościa, na którego uwagę zwróciła nasza kochana główna bohaterka? Czyżby szykował się rywal dla Scara? (bo przecież chyba się szykuje, że Scar i Kayth się "polubią")
    I jeszcze Nadine.... Dlaczego coś takiego się wydarzyło??? Pewnie kiedyś uzyskamy odpowiedź ;)
    Fajny rozdział i idę komentować następny;)
    8/10 :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciekawe komu zależało by Anna zniknęła...
    Lubię Kayth i Scara razem... :)
    Wybacz tak krótki komentarz, ale czytam na tel i niewygodnie mi się na nim komentuje. Przy ostatnim rozdziale postaram się o coś bardziej twórczego :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej,
    czyli Nandaine była przyjaciółką Anne, i te kłotnie może być ciekawie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Potępieni

Layout by Mei [GG - 49144131]. Google Chrome, 1366x768.