wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział X. Najciemniejsze dusze

[muzyka]

Kayth

          Uliczki Zakazanego Miasta przepełniali ludzie różnej postury oraz płci. Większość z przechodniów nie miała przyjemnego wyrazu twarzy. Mijali stragany, raz za razem rozglądając się wokoło, jakby gotowi w każdym momencie odeprzeć przypuszczalny atak. Kayth i Scar nie mieli wyboru - by wtopić się w tłum, również musieli udawać przewrażliwionych.
        Zakazane Miasto przypominało wschodnie dzielnice Londynu. Kayth zawsze omijała je szerokim łukiem, nie chcąc patrzeć na wyczuwalne na każdym kroku nędzę i ubóstwo. Nie mogła znieść świadomości, że jako duch nie była w stanie zrobić niczego, co mogłoby pomóc głodnym dzieciom lub schorowanym starcom. Choć teraz była na samym szczycie społecznej hierarchii, mogła jedynie przypatrywać się wszechobecnej niedoli. Gdyby tylko kiwnęła palcem, by im pomóc, wszyscy dowiedzieliby się, że razem ze Scarem nie byli mieszkańcami miasta, ani nawet Erebu. Jak wytłumaczył jej mężczyzna, w Czyśccu gardzono obywatelami Pól Elizejskich. Jeśli ktokolwiek wiedziałby, że za murami miasta znajdował się syn Hadesa, nie zakończyłoby się to dla niego szczęśliwie. Scar miał więc na głowę naciągnięty kaptur, a jego ubranie brudem upodobniało się do innych. Jego postura jednak mocno rzucała się w oczy. Podczas gdy mieszkańcy Zakazanego Miasta byli chudzi niczym pracujące dla Hadesa szkielety, Bóg Nocy był szczupły i umięśniony.
        Przemykali bocznymi uliczkami, unikając tłumów i natrętnych sprzedawców. Kayth nie mogła patrzeć na otaczającą ich nędzę. Gęsto wybudowane kamieniczki miały lata świetności za sobą, a kobieta nieraz podnosiła wzrok, by upewnić się, że na jej głowę nie leciała jakaś zagubiona cegła. Pocieszała ją jedynie świadomość, że w Zakazanym Mieście była również nieduża grupa ludzi, którym nie powodziło się źle. Porozstawiane pod budynkami prowizoryczne stragany były pełne jedzenia, odzieży, kwiatów, a nawet broni. Zamożniejsi klienci błądzili po ulicach, nie wiedząc, na co wydać pieniądze. Niektórzy sprzedawcy byli tak tędzy, że ich koszule często nie chciały się dopiąć. Krzykami zachęcali przechodniów do dokonania zakupu.
- Panienko, czy nie chciałabyś kupić wisiorka? - zaczepił Kayth stojący przy drzwiach kamienicy garbaty staruszek. - Wyglądałby na tobie pięknie!
Podskoczyła, gdy złapał ją za ramię i zdecydowanym ruchem wyswobodziła rękę z jego uścisku. Pokazał jej srebrny łańcuszek, na którym wisiał niebieski diament, którego nie mogła w pełni docenić przez brak słońca. Nawet bez niego jednak wiedziała, że naszyjnik był piękny.
- Nie mam pieniędzy - posłała mu smutny uśmiech, a gdy się od niego odwracała, ponownie złapał ją za ramię. Był zdesperowany, by go sprzedać.
- Mogę przyjąć zapłatę w sekretach - powiedział cicho. Scar wytłumaczył wcześniej kobiecie, że większości mieszkańców Zakazanego Miasta nie zależało na pieniądzach, a właśnie na tajemnicach innych ludzi. Nie były one dla nich jedynie lekarstwem na nudę, ale również źródłem władzy. Poznanie sekretów innych osób czyni cię niesamowicie wpływową osobą, powiedział jej kiedyś Platon.
- Chce pan usłyszeć sekret? - nachyliła się, jakby to, co mówiła było poufne. - Syn Hadesa i Persefony to złośliwy bufon.
Staruszek posłał jej bezzębny, zabarwiony smutkiem uśmiech.
- To żadna tajemnica, wszyscy o tym wiedzą!
Roześmiała się i nagle zrobiło jej się go żal. Jego dziurawe ubranie wisiało na nim luźno, a za paznokciami widać było brud. Nie wydawało się, by zasłużył na taki los. Wyciągnęła rękę, by wyczarować mu nowe odzienie i nieco jedzenia, jednak Scar, który pojawił się przy niej, chwycił jej dłoń, zanim zdążyła dokończyć zaklęcie. Z jej palców wystrzeliły jedynie kolorowe iskry.
- Przepraszam za nią - powiedział mężczyzna do staruszka, a następnie zrobił zeza i zakręcił młynka przy uchu. - Jest szalona. Myśli, że jest czarownicą i używa fajerwerków, by podpalać ludzi.
Odciągnął od niego Kayth, nie dając jej szansy na wyjaśnienie. Kiedy znaleźli się poza zasięgiem jego wzroku i słuchu, Bóg Nocy spojrzał na nią ze złością.
- Gdybym zareagował zaledwie chwilę później, bylibyśmy zamknięci w klatkach na głównym placu i pokazywani palcami, niczym zwierzęta w cyrku! - złapał ją za ramiona i potrząsnął lekko. - Pomyśl, zanim coś zrobisz! Od myślenia jest rozum, nie serce. Czasami mam wrażenie, że o tym zapominasz.
- O czym ty mówisz?!
Spojrzał na nią z politowaniem, nadal trzymając za ramiona.
- Jak myślisz, kto sprawił, że mieszkańcy Zakazanego Miasta nie mogą go nigdy opuścić? Twoja matka! Gdyby ktokolwiek dowiedział się o tym, że jesteś córką Hekate... torturowaliby cię. Nie mogliby cię zabić, ponieważ już jesteś martwa, ale byliby niesamowicie szczęśliwi, mogąc doprowadzić cię do krzyku.
- Nigdy nie mówisz mi o takich rzeczach, a potem zawsze masz pretensje, że o nich nie wiedziałam! - warknęła, odpychając go i zaplatając ręce na piersi.
- Tak, to był mój błąd. Nie przyszło mi na myśl, że będziesz chciała ratować cały Hades.
- Gdyby nie twoje nieudolne rządy, nie musiałabym nikogo ratować!
Ponownie złapał ją za ramiona, dużo mocniej niż przedtem, i przycisnął do ceglanej ściany jednej z kamienic. Oparł dłonie po bokach jej twarzy, a jego oczy na moment zrobiły się całkowicie czarne. Scar nigdy nie był radosnym promykiem, ale wściekłość, która zakiełkowała w nim w tej chwili, była nie do opisania.
- To nie ja rządzę, a mój ojciec - warknął. - Nigdy mnie z nim nie myl. Gdybym to ja sprawował pełną władzę nad całym Podziemiem, Hades byłby dużo lepszym miejscem, a Zakazanego Miasta by nie było.
Kayth przełknęła ślinę i pokiwała powoli głową. Nie mogła znieść jego wściekłego spojrzenia.
     Przez kilkanaście minut lawirowali wśród krętych uliczek, nie odzywając się ani słowem. Kayth została zaczepiona już kilka razy i choć nieraz trudno było jej się wyrwać spod uścisku nachalnych mężczyzn, Scar nie kiwnął nawet palcem, by jej pomóc. Szedł kilka metrów przed nią, a ona, przez swoją długą suknię, miała spore problemy z nadążaniem. Nie przypuszczała, że jednym komentarzem wywoła taką falę złości. Ojciec musiał być dla Scara drażliwym tematem, dlatego zapamiętała, by więcej o nim nie wspominać w jego obecności. Miało to być trudne zadanie, biorąc pod uwagę fakt, że znajdowali się w krainie nazwanej na jego cześć.
       Kayth z trudem powstrzymała się od krzyku, gdy w oddali, przy jednym ze stoisk, zobaczyła mężczyznę, którego łysą głowę oraz ręce zdobiły czarne wzory. 
- Co mu się stało? - wyszeptała do Scara, mając nadzieję, że nie zignoruje jej pytania. Bóg Nocy podążył za jej wzrokiem, a na jego ustach pojawił się pełen zaskoczenia uśmiech. Była to diametralna zmiana od niedawnej, ponurej miny. Próby nadążenia za nastrojami Scara były jak próby oduczenia Cutiego jedzenia kamyków - bezowocne.
- Nigdy nie widziałaś tatuażu? Ach tak, umarłaś, zanim stały się one popularne - powiedział bardziej do siebie, po czym wyjaśnił: - Ponad dwadzieścia lat temu, w drugiej połowie XIX wieku, wśród wyższych sfer zapanowała moda na znaczenie swego ciała różnymi wizerunkami lub napisami. Z wbicia w ciało igły z atramentem mogą powstać przeróżne wzory, nazywane tatuażem. 
Zmarszczyła nos. 
- To okropne. Przecież to musi boleć. 
- Nie jesteś prawdziwym mężczyzną, jeśli taki ból to dla ciebie za dużo do zniesienia - wytłumaczył, mrugając do niej.
- To wyjaśnia, dlaczego nie masz tatuażu. 
W jego oczach pojawiły się diabelskie błyski. 
- Słoneczko, mam tatuaż. Niestety jest on w miejscu, którego nigdy nie będzie ci dane zobaczyć. 
- Pozwól, że zgadnę, jaki napis on przedstawia - wywróciła oczami i odnajdując w sobie dawno nieużywane zdolności aktorskie, powiedziała teatralnie: - "Och, Anne, moja ukochana! Nikt poza Tobą nie będzie miał zaszczytu obejrzeć tego dzieła sztuki. Zawsze i na zawsze Twój, Scar".
- Zawsze i na zawsze zamilcz, Kayth - rzucił. Roześmiała się. - Poza tym, ten napis z pewnością nie zmieściłby się w miejscu, o którym mówimy. 
- Więc to coś bardziej w stylu "Pozwól mi być Twoim Romeem, Anne"? 
- Widać, że nie masz pojęcia na czym polega istota tatuażu - skomentował kwaśno, kończąc temat.
      Po niemal półgodzinnym marszu zostawili w tyle stragany i tłoczne uliczki. Dochodzący z nich gwar ucichł, a otaczające ich domy wyglądały na opuszczone. Część miasta, w której się znaleźli, była ponura i opustoszała, idealnie wpasowując się w realia Erebu. Scar wcześniej wyjaśnił Kayth, że do Zakazanego Miasta trafiali ludzie, których Hades bądź Persefona uznawali za zagrożenie dla ich rządów. W głowie kobiety zrodziło się wyobrażenie o dwójce władców, dla których krzywe spojrzenie mogło być powodem do obaw przed rewolucją. Potencjalni opozycjoniści zostawali umieszczeni za murami miasta, z którego nigdy nie mieli się wydostać. Nawet gdyby planowali rebelię, nie byliby w stanie jej przeprowadzić.
- Czy twoi rodzice nie słyszeli nigdy o demokracji? - spytała go wtedy Kayth.
- Och, słyszeli. Po prostu zbytnio obawiają się głosu ludzi, by kiedykolwiek wprowadzić ją w życie.
      Znaleźli się na końcu ciemnego zaułka. W ceglanej ścianie znajdowały się drzwi, w które Scar zapukał siedem razy, a echo tej czynności rozniosło się po całej uliczce. Kayth objęła się ramionami, rozglądając wokół. Choć Ereb nie był najprzyjemniejszym miejscem, jakie odwiedziła, Zakazane Miasto było po prostu przerażające. Po chwili, która kobiecie wydawała się wiecznością, w progu stanął chudy mężczyzna. Po jego surducie Kayth poznała, że był lokajem. Bóg Nocy zsunął kaptur z głowy i polecił:
- Powiedz Prophecie, że Scar przyjechał się z nim zobaczyć.
- Scar? To jakiś pseudonim, proszę pana? - spytał służący, obrzucając ich wzrokiem. Kobieta pomyślała, że gospodarz domu nie był duszą towarzystwa. Idealnym sposobem odstraszenia gości było zatrudnienie niemiłego lokaja, a ten z pewnością nie był uczynnym człowiekiem. Scar uśmiechnął się szeroko,a w jego oczach pojawiły się drapieżne błyski.
- Skrót od Scary. Chcesz zobaczyć, jak przerażającym potrafię być?
Lokaj przełknął ślinę i kręcąc głową, przesunął się w drzwiach, wpuszczając ich do środka. Znaleźli się w dużym holu, z którego wychodziło kilka korytarzy, oświetlonych nielicznymi świecami. Kayth nie widziała wiele, jednak była pewna, że nawet w pełni oświetlone to miejsce nie było przyjemne. Lokaj, nie mówiąc ani słowa, poprowadził ich do salonu. Podobnie jak cały dom, spowijał go mrok i cisza. Kobieta niemal po omacku znalazła sofę, na której po chwili wahania usiadła. Scar rozsiadł się wygodnie na fotelu naprzeciwko, a z jego zdecydowanych ruchów Kayth wywnioskowała, że musiał często tu bywać w przeszłości.
- Dam znać gospodarzowi, że państwo przyszli. Powinien pojawić się za kilka minut - poinformował służący i wyszedł szybko z pokoju, zostawiając ich samych.
- Czy twój znajomy nie jest przypadkiem wampirem? - wyszeptała kobieta, zakłócając niepokojącą ciszę. Nie była nawet pewna, czy żartuje - skoro smoki i pegazy były prawdziwe, może inne fantastyczne stwory również?
Oczy mężczyzny zrobiły się okrągłe z przerażenia.
- Powinniśmy byli wziąć czosnek! - odparł równie cicho. - Ale nie bój się, może twój oddech wystarczy.
- Mówię poważnie!
- Ja również.
Ich kiełkującą kłótnię przerwał odziany w szlafrok mężczyzna, który pojawił się w drzwiach. Ziewnął, opierając się o framugę.
- Przepraszam za to, że musieliście czekać, ale ostatnimi dniami nie czuję się najlepiej. Zauważyłem, że krótkie drzemki w ciągu dnia mi pomagają... Jednak czy można w ogóle mówić o tak abstrakcyjnym pojęciu jak dzień, podczas gdy znajdujemy się w wiecznej nocy?
Kayth prychnęła cicho, krzyżując ręce na piersi. Łapiąc zaskoczony wzrok mężczyzny, powiedziała:
- Jeśli zamierza pan nas raczyć mądrościami, niech pan przynajmniej wymyśli swoje własne. Ta sprzed chwili jest autorstwa Platona.
- Masz rację, Kayth Candid - jego usta wygięły się w uśmiechu, a kobieta uniosła brwi. Skąd znał jej imię? - Nie jestem wszakże filozofem, a prorokiem. Cieszę się, że mam okazję cię nareszcie... spotkać. Zamierzałem powiedzieć "poznać", lecz wybacz zuchwalstwo, mam wrażenie, że znam cię od dawna.
- Nie wiem, czy powinnam być zawiedziona, czy zadowolona, że nie jestem w stanie powiedzieć tego samego.
     Kayth mimowolnie zaczęła się zastanawiać, czym sobie zasłużył na pobyt w Zakazanym Mieście. Najbardziej prawdopodobną opcją było to, że wygłosił przepowiednię, która nie spodobała się władcom Podziemia. Może powiedział Persefonie, że będzie stara i brzydka? Coś jej mówiło, że to mogła być zniewaga, za którą zapłacić trzeba było zamknięciem za murami miasta.
       Scar posłał Kayth upominające spojrzenie i zamachał ręką, chcąc zwrócić na siebie uwagę gospodarza, którego uśmiech stopniowo znikał.
- Ciebie też miło widzieć, Propheta! U mnie wszystko dobrze, miło, że pytasz.
- Nie pytałem, bo u ciebie nigdy nie jest dobrze - westchnął mężczyzna i zdjąwszy wzrok z Kayth, podszedł do regału, z którego wyciągnął małe pudełko z cygarem w środku. Gdy je zapalił, pomieszczenie obiegł nieprzyjemny zapach tytoniu. Gospodarz wyciągnął rękę w stronę Scara i uniósł zachęcająco brwi. - Zapalisz?
Bóg Nocy przyjął od niego fajkę i zaciągnął się, tym samym ukazując, że miał w tym wprawę. Kayth skrzywiła się nieznacznie. Nigdy nie była fanką tytoniu, a dym, który powstawał w wyniku jego palenia, przyprawiał ją o ból głowy.
- Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie interesuje mnie, jak udało wam się minąć pilnującego wejścia smoka... - powiedział po chwili ciszy Propheta. Nie zadał pytania, a jednak wiedzieli, że oczekiwał odpowiedzi.
- Kayth jest córką Hekate. Sprawiła, że byliśmy niewidzialni - wyjaśnił Bóg Nocy, oddając mu cygaro.
- Co się stało z "zabiją cię, jeśli dowiedzą się, kim jesteś"? - mruknęła kobieta.
Machnął ręką.
- Stwierdziłem, że więcej z ciebie kłopotu, niż pożytku.
- Nie martw się, Kayth - wtrącił gospodarz, przysiadając na podłokietniku jej sofy. - Jestem jedną z nielicznych osób, które lubią Hekate. Mogłem się domyślić, że jest twoją matką... Ten sam uśmiech, te same włosy. Choć w zasadzie trudno to stwierdzić. Gdy ostatnio ją widziałem, miała fioletową czuprynę... - przejechał palcem po jej policzku. - Też umiesz zmieniać wygląd?
Odsunęła się gwałtownie i warknęła:
- Mogę zmienić twój. Podbite oko by do ciebie pasowało, nie sądzisz?
- Złamany nos byłby lepszy - wtrącił Scar, zasługując sobie na uśmiech kobiety.
Propheta uniósł dłonie w poddańczym geście i zaśmiał się głośno.
- Spójrzcie na siebie. Już się uzupełniacie. Oby tak dalej, gołąbki, a wygramy przyszłą wojnę.
Po minie Scara Kayth poznała, że była jedyną osobą w pomieszczeniu, która nie wiedziała, o czym mówił mężczyzna.
- Każda rewolucja potrzebuje zarówno lidera, jak i iskry - ciągnął dalej. - Wygląda na to, że mamy już dwie  te substancje. Teraz wystarczy je tylko zamieszać i bum! Powstanie nowe Podziemie.
- Nie po to tu przyszliśmy - wycedził Scar, ewidentnie chcąc uciąć temat. - Key, zadaj swoje pytanie i będziemy się zbierać.
Dopiero po chwili Kayth zorientowała się, że mówił do niej. Użycie przez niego tego zdrobnienia zarówno ją zaskoczyło, jak i sprawiło jej przyjemność, nie dała jednak nic po sobie poznać. Spojrzała twardo na proroka, a ton jej głosu był zimny, gdy spytała:
- Szukam Henry'ego Hope'a. To mały chłopiec, który trafił do Erebu kilkadziesiąt lat temu. Wiesz, gdzie możemy go znaleźć?
Nie miała pojęcia, skąd prorok mógłby posiadać takie informacje, aczkolwiek Scar zapewnił ją, że jeśli ktokolwiek mógł im pomóc, był to tylko on.
- Ach, Henry - westchnął Propheta, zaciągając się cygarem. - Opuściłaś go na długi czas, co? Chłopak czekał na ciebie i czekał... Mam dla was tylko jedno imię: Thomas.
Mówiąc to, patrzył prosto w oczy Scara. Twarz Boga Nocy stężała.
- Nie mówisz poważnie.
- Nie jestem osobą, która lubi żartować - odparł, wydmuchując dym.
- Spośród milionów dusz padło akurat na niego?!
- Cóż mogę powiedzieć? Przeznaczenie ma czarny humor - rozsiadł się wygodnie na sofie, tym samym powodując poderwanie się z niej Kayth. Nie chciała, by był bliżej, niż było to konieszczne. - Coś jeszcze, gołąbeczki? Znowu zaczynam się źle czuć.
Choć Scar nadal był zagniewany, jego głos brzmiał nieco spokojniej:
- Jeszcze jedna sprawa, a mianowicie Nadine. Otrzymałeś mój list, prawda? Jest z nią coraz gorzej... Doszedłeś do tego, jak można jej pomóc?
- Nadine? - spytał prorok z uśmiechem. - Nadine Mead*?
Nazwiska w pałacu były niemal nieużywane, dlatego Kayth po raz pierwszy usłyszała, jak nazywała się jej przyjaciółka. Nazwisko wydało jej się zwyczajne, zupełnie niepasujące do rozrywkowego charakteru kobiety. Nie wiedziała, że za kilkadziesiąt lat miała być to godność znana w całym mitologicznym świecie.
- Dobrze wiesz, że tak - odparł Bóg Nocy chłodno.
- Tylko się z tobą droczę. Gdzie podziało się twoje poczucie humoru?
- Gdy chodzi o moich najbliższych, jestem tak samo niezabawny jak ty. Albo Kayth.
- Hej! - obruszyła się. - Jestem bardzo zabawna!
- Moja matka też tak myślała. Dopóki nie zdała sobie sprawy, że zaczyna rozumieć żarty Hadesa...
- Skończyliście? - ziewnął Propheta, jednak w jego oczach błyskały ogniki, które dowodziły, że rozkoszował się ich wymianą zdań. - Naprawdę chciałbym się położyć spać. Wracając do drogiej Nadine... sposób jej uleczenia jest prosty. Gdy przypomni sobie, kto chciał odebrać jej wspomnienia, przypomni sobie również same wspomnienia. Wtedy bóle głowy znikną, a ona na powrót będzie starą, nie-tak-normalną Nadine. Swoją drogą, czy ona ciągle spotyka się z Julianem? Ta para była niemal tak dobrą wizytówką pałacu, jak ty i Anne.
Bóg Nocy wpatrywał się w niego przez kilka długich sekund, by w końcu poderwać się z fotela i wycedzić, zupełnie ignorując jego ostatnie pytanie:
- Ma sobie przypomnieć tego, przez którego teraz wariuje?! A jak, na bogów, ma to zrobić?!
Mężczyzna wzruszył ramionami, nie przejmując się wybuchem gniewu Scara.
- To już wasz problem. Jeśli nie uda wam się go rozwiązać... - jego głos na chwilę ucichł, przypominając Kayth ciszę przed burzą. - droga Nadine postrada resztki rozumu, jaki jej pozostał.

***

      Kayth nie powinien był dziwić fakt, że Scar posiadał dom w Erebie. Połowę życia spędzał w tej krainie, dlatego posiadanie własnego lokum było rzeczą naturalną. A jednak nie przypuszczała, że rezydencja była wielkości małego pałacu. Gmach odznaczał się na tle ciemnych terenów, zadziwiając ogromem i pięknem. Pilnowało go kilkunastu strażników, którzy powitali ich bez okazania żadnych emocji. Kayth pomyślała, że mieli niesamowicie łatwą pracę. Rezydencja znajdowała się w części Erebu, w której nie było żywej duszy, dlatego nie było jej przed kim pilnować. W oddali ujrzała stajnię, w której po długiej podróży odpoczywały ich pegazy. Nie wiedziała, jak domyśliły, że ich opiekunowie spędzą noc w rezydencji, ani jak znalazły do niej drogę. Ulubionym stworzeniem kobiety miał na zawsze pozostać Zilant, jednak czuła, że skrzydlate stwory szybko podbijały jej serce.
      Choć to Kayth była tą, która musiała użyć magii do uczynienia ich niewidzialnymi dla pilnującego wyjścia smoka, to Scar wydawał się zmęczony. Od czasu opuszczenia Zakazanego Miasta był ponury i markotny. Mimo że miał ku temu kilka okazji, ani razu nie wygłosił zabawnej uwagi. Nie odezwał się do niej ani słowem. Kobieta widziała, że martwił się o Nadine, jednak nie miała pojęcia, co mogłaby powiedzieć. "Wszystko będzie dobrze"? Gdyby tylko sama w to wierzyła...
      Kiedy przybyli do rezydencji, powiedział jej, by wybrała sobie jedną spośród setek komnat. Tym poleceniem się z nią pożegnał, zostawiając samą wśród dziesiątek pokoi. Zalegająca w gmachu cisza i ciemność ją przerażały w takim samym stopniu, jak mieszkanie Prophety. Szybko wsunęła się do najbliższego pomieszczenia i zamknęła za sobą drzwi. Znalazła się w przestronnej sypialni, urządzonej niemal tak samo, jak sypialnie w pałacu. Mimo że z pokoju od dawna nikt nie korzystał, wszystkie meble lśniły czystością. W przeciwieństwie do strażników, sprzątaczki musiały mieć dużo pracy.
         Oczy Kayth się powoli zamykały, jednak kobieta obiecała sobie, że przeczyta jeszcze jeden wpis z dziennika Anne. Nie zostało ich jej dużo, a jeśli plan pójdzie po ich myśli, już niedługo odnajdą Henry'ego. Wtedy kobieta będzie musiała dotrzymać swojej części umowy i oddać Scarowi dziennik. Zanim miało do tego dojść, chciała poznać wszystkie jego zapiski. 
          Mocno skoncentrowała się na przywołaniu dziennika z pałacowej skrytki, w którym go zostawiła. Nie minęło kilka sekund, a pamiętnik znalazł się na jej kolanach. Uśmiechnęła się sama do siebie i pomyślała, że bycie córką Hekate ma wiele plusów. Położyła się na brzuchu i opierając dziennik o poduszki, zagłębiła się w lekturze. 

maj 1542
        Był u mnie Hermes z wiadomością, że Katherine Howard, piąta żona Henry'ego, została ścięta. Nie jest to dla mnie żadnym zaskoczeniem. Trudniej uwierzyć mi w to, że mimo iż znają historię jego poprzednich wybranek, kobiety ciągle chcą się z nim wiązać. Czy naprawdę nie widzą, że jeszcze żadna nie wyszła na tym dobrze? Egzekucja Katherine odbyła się w Tower of London, dokładnie w tym samym miejscu, gdzie moja zaledwie parę lat wcześniej. Do jej ścięcia kat użył jednak topora, natomiast dla mnie miał przygotowany miecz. Dziękuję, Henry. Teraz widzę, że okazałeś mi niebywałą łaskę. 
      Nie wiem, dlaczego płaczę. Już od dawna byłam świadoma tego, jakim człowiekiem stał się Henry. Na bogów, byłam świadkiem jego metamorfozy! Patrzyłam, jak kochający i opiekuńczy mężczyzna stawał się potworem. Nie nienawidzę go jednak za to. Jakbym mogła? Wiele czynników złożyło się na to, że stał się taką osobą. Może gdyby nie spotkał na swojej drodze kilku manipulacyjnych, żądnych władzy ludzi, dalej byłby sobą. Zawsze wiedziałam, że jest zbyt łatwowierny i że będzie go to wiele kosztowało. Nie mogę go za to winić i naprawdę nie winię. Nienawidzę go za to, że mnie również uczynił potworem. 
         Był czas, kiedy myśli o Henrym przyczyniały się do bólu, który ogarniał całe moje ciało. Nie mogłam sobie wybaczyć, że nie uratowałam go przed staniem się karykaturą samego siebie. Obwiniałam się za jego błędy. To już jednak historia. Teraz ból powoduje jedynie myśl o mojej córce. Czy wierzy, że zdradziłam Henry'ego i koronę? Czy słucha tych wszystkich kłamstw, wychodzących z ust jej ojca? Fakt, że nie ma mnie przy niej i nie mogę jej pokazać, jaką kobietą byłam naprawdę, doprowadza mnie do szaleństwa. Nie potrwa to jednak długo. Wierzę, że już wkrótce się z nią zobaczę. 
       Momos nie rozmawiał z Persefoną od dnia obiadu. Co więcej, krzywi się, gdy tylko usłyszy jej imię. Jeśli taki stan rzeczy będzie się nadal utrzymywał, ze starą wiedźmą nie powinno być już problemów. Problem natomiast pojawia się przy Hadesie. Nie mam pojęcia, jak mogę skłócić ojca z synem. Mają silną więź, którą trudno zniszczyć nawet mi. Czas nagli, a ja nie mam żadnych pomysłów. Rozważałam romans z Panem Podziemia, jednak nie jestem w stanie się na to zdobyć. Nie mogę aż tak bardzo skrzywdzić Momosa. Coraz bardziej mi na nim zależy. Boję się uczucia, które się we mnie rodzi i coraz częściej muszę sobie przypominać, że związek z nim to jedynie sposób na osiągnięcie celu. Wiem, że jeśli nie będę miała wyboru, powiem mu, że jego ojciec mnie uwodził. Zrodzi to w nim nienawiść nawet większą, niż potrzebna. Wiem, że to go również zniszczy. 
        Nie powinnam przejmować się jego uczuciami, a jednak niesamowicie ciężko mi go zranić. Gdyby tylko był zwyczajnym mężczyzną, a ja zwyczajną kobietą, wszystko wyglądałoby inaczej. Już dawno poddałabym się uczuciu i zapomniała o problemach, które zostawiłam na świecie. Nie mogę jednak zapomnieć o Elizabeth. Moja córka musi poznać prawdę, a Henry musi zapłacić za swoje grzechy. Jeśli skupię się wyłącznie na Momosie, szlifowany od kilku lat plan legnie w gruzach.
           Platon powiedział mi kiedyś, że najpiękniejsze ciała skrywają najciemniejsze dusze. Kiedy przeglądam się w lustrze, coraz częściej przypominam sobie jego słowa.


* Ci z Was, którzy czytali Zaplątanych w mitologię może pamiętają, że Beatrice miała na nazwisko Mead. Tym, którzy nie czytali, wyjaśniam, że Nadine jest przodkiem głównej bohaterki mojego poprzedniego opowiadania.
__________________________________________

Przepraszam za opóźnienia, jednak wakacje tak mnie rozleniwiły, że nie miałam nawet ochoty pisać. Specjalnie dla Was zrobiłam małe nawiązanie do Zaplątanych, a konkretniej do Beatrice (: Mam nadzieję, że udało mi się Was zaskoczyć. 
W piątek wyjeżdżam do Włoch, dlatego następny rozdział pojawi się dopiero za trzy/cztery tygodnie. 
W Menu pojawiła się zakładka Soundtrack, w której możecie przejrzeć i posłuchać utworów ze wszystkich rozdziałów (:


48 komentarzy:

  1. *-* Nie mam pojęcia, co napisac... Choćbym uzyła nie wiadomo jakich określeń i tak byłyby zbyt słabe, by oddać świetność tego rozdziału... <3 Czekam na nn (a tak przy okazji to zazdroszczę talentu)

    Dużo weny i żelków życzę
    Żelcio

    Ps. Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale słodzisz! Dziękuję! :*
      Wpadnę do ciebie jeszcze przed wyjazdem na wakacje, obiecuję!

      Usuń
  2. Zaklepuje miejsce z przodu :) A skomentuje, jak odetchnę po pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wierzę, że jedziesz do Włoch :D Też się tam wybieram w te wakacje, ale dopiero pod koniec sierpnia.

      Wiem, że miałam skometować w sumię parę dni temu, ale jak napisałam wczoraj (?) przeczytałam i dzisiaj już naprawdę to robię.

      Czasami mam wrażenie, że jestem bardzo zagubiona, jeśli chodzi o to opowiadanie. Oczywiście, wszystko trzyma się razem, nie mogę nawet powiedzieć, że coś jest nielogiczne. Jednak pojawia się tyle rzeczy, że zatrzymuje się i zastanawiam, czy dobrze zrozumiałam. Nadine, Beatrice, Elizabeth, Anne... Mam tyle pytań, że zastanawiam się, czy kiedykolwiek dostanę na nie odpowiedź :D
      Zakazane Miasto, które opisałaś, jest naprawdę przerażającym miejscem. W życiu nie chciałabym się tam znaleźć i bardzo się cieszę, że nie ma nawet takiej opcji.
      Wiesz, ta sprawa z małym chłopcem zaczyna być coraz bardziej intrygująca. No bo, kim on jest? Najpierw trafia do Erebu, teraz trzeba się go naszukać. Nie jestem pewna, czy pominęłam jakiś fakt, ale dlaczego Scar nie użyje swoich wpływów, aby chłopiec po prostu pojawił się w zamku, przy Kayth?
      Czytając ten fragment dziennika Anne, doszłam do wniosku,że musiała być ona nie dość, że niebezieczna i bezwględna, to jeszcze niemiła i kompletnie pozbawiona uczuć. Jeżeli zaczęło zależeć jej na Momosie, to dlaczego chciała doprowadzić do tego, aby znienawidził swoją rodzinę? Coś mi się wydaje, że z Anne byśmy się nie polubiły. Aczkolwiek zgaduje, że ma wiele motywów :)

      Usuń
    2. Włochy były niesamowite, zazdroszczę, że masz je jeszcze przed sobą!
      Opowiadanie rzeczywiście jest dość zawiłe i nie dziwię się, ze czujesz się nieco zagubiona. Mam nadzieję, że stopniowo będę wyjaśniać wszystkie nurtujące cię sprawy :)
      Scar nie może ot tak pstryknąć palcami, by Henry się pojawił. Gdyby chciał go przenieść z Pól Elizejskich do Erebu, byłaby taka opcja, ale na odwrót jest to niewykonalne (:
      Anne chciała jak najbardziej skłócić rodzinę królewską, bo wtedy zapanowałby rozpad, a jej matka (nie mogę zdradzić, kto) miałaby szansę przejąć władzę :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
  3. Rozdział super jak zwykle!
    Świetnie opisałaś Zakazane miasto, czułam się tak, jakbym tam była. Prophety nie polubiłam, ale to chyba taki charakter niedający się lubić.
    Jestem ciekawa, kim jest Thomas i czy dwójce głównych bohaterów uda się odnaleźć Henryego. Wpis z dziennika Anne był dość niepokojący. Zawsze myślałam, że ona naprawdę kochała Scara, a tu wychodzi na to, że niekoniecznie.
    Szkoda, że następny rozdział tak późno, ale nie tylko pisaniem człowiek żyje, rozumiem :D
    Pozdrawiam, Wiki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prophetę rzeczywiście trudno polubić, lubi się wymądrzać. Z moich obliczeń wynika, że już w następnym rozdziale dowiecie się, czy udało im się odnaleźć Henry'ego.
      Czy Anne kochała Scara? Oto jest pytanie... Wiemy, że wykorzystała fakt, że był jednym z władców Podziemia. We wpisie widać jednak, że zależało jej na nim.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  4. Wspaniały rozdział! Jak zwykle opisy powalają, a akcja rusza do przodu :D
    Scar intryguje mnie coraz bardziej. Jego zachowanie... jest po prostu nieprzewidywalny. I przeszłość jego i Anne wydaje się wyglądać zupełnie inaczej niż sobie to wyobrażałam.
    No i... kim jest Thomas? Obyśmy szybko się dowiedzieli :D
    Nawiązanie do zaplątanych to naprawdę miła niespodzianka. Mam nadzieję na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się Cię zaskoczyć. Przeszłość Anne i Scara nie była tak kolorowa, jak mogło się na początku zdawać.
      O Thomasie będzie już w przyszłym rozdziale. Mam nadzieję, że tu również uda mi się was zaskoczyć ^^
      Dziękuję! :*

      Usuń
  5. Łaa! Jest soundtrack! :D
    Będzie czego słuchać. Już muszę uzupełnić listę piosenek z telefonu :)
    Widziałam, że ostatnio parę osób pytało się o Twoją książkę i się dołączam :). Bardzo chętnie bym przeczytała coś twojego na papierze. Tyle, że prawdopodobnie nie mogłoby być o mitologii, bo większość osób by to uznała za ściąganie z Percy'ego Jacksona. Ale pięknie piszesz i masz fajne pomysły. Tylko czekać aż napiszesz książkę! :)
    Bardzo mi się podobał opis, jaki zaserwowałaś Zakazanemu Miastu. Stworzyłaś taki osobliwy klimat i mam nadzieję, że będzie jeszcze trochę akcji w tym miejscu w opowiadaniu. Mają tam ciekawą walutę. I ludzie też są intrygujący. Wygląda na to, że skoro każdy z nich jest zagrożeniem dla Hadesu, a w mieście jest ich sporo to... szykuje się rebelia! :D Czy będzie takowa w opowiadaniu? Jak nie to zawsze możesz zrobić jakiś spin-off...
    Czy dobrze zrozumiałam, że Propheta miałby nią dowodzić? A czym może być ta iskra? A on jest synem Apollina?
    Tylko on mi przychodzi do głowy, bo jest bogiem wyroczni. Chociaż charaktery nie za bardzo za tym przemawiają. Chyba polubiłam Propthete (to tak się odmienia)? On też jeszcze się pojawi? Wydawał się dosyć ważną postacią. A może mieszkańcy Zakazanego Miasta zmuszą Kayth żeby odprawiła zaklęcie, które by ich uwolniło? Bo musieliby być idiotami żeby nastawiać przeciw sobie córkę Hekate, torturując ją. To znaczy , jeśli się dowiedzą, że Kayth nią jest. A tak coś myślę, że się dowiedzą. Byłoby ciekawie. A kiedy się dowiemy kim jest tajemniczy Thomas? Reakcja Scara okropnie mnie zaciekawiła i boleję nad tym, że się nie dowiedzia łam kim on jest w tym rozdziale.
    A kto mógł wymazać wspomnienia kochanej Nadine? Może Thomas?
    Cieszę się, że poznałam motywację Anne. Wygląda na to, że jej plan doszedł do skutku, skoro na Polach Elizejskich słuch o niej zaginął. Wykorzystywała Scara, hmm.... Lubię ją.
    Cóż, przepraszam za komentarz bez ładu i składu. Na swoją obronę mam jedynie to, że piszę z telefonu i jest dosyć późno. Weny życzę i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo miałam roboty z tym soundtrackiem - był jakiś błąd i choć pokazywał się w "Menu", nie dało się w niego wejść. Na szczęście udało mi się to naprawić (:
      Co do książki to może kiedyś... O ile jakieś wydawnictwo mnie będzie chcieć :p
      Myślę, że motyw Hadesu jest dość oryginalny i niekoniecznie kojarzy się z Percym Jacksonem, więc po wielu modyfikacjach, mogłabym chyba wydać Krainę Hadesa. Ale to bardziej marzenia, niż plany.
      Planuję zrobić w Podziemiu rewolucję, w którą planuję również wcielić Beatrice (: Jej liderem miałby być Scar, a iskrą Kayth :) Jest on prorokiem, więc może być w tym ziarnko prawdy.
      W tym rozdziale był moment, w którym Scar pokazał, że gardzi rządami jego ojca. W przyszłych wpisach takich momentów będzie coraz więcej :)
      Propheta jest synem Apollina :) Czy jeszcze się pojawi - tego nie jestem pewna. Jeśli będzie mi jeszcze do czegoś potrzebny to na pewno się pojawi.
      O Thomasie będzie już w przyszłym rozdziale. Zakazanego Miasta natomiast szybko już nie ujrzymy. Teraz skupię się na Erebie, Polach Elizejskich i, uwaga, Ziemi :)
      Anne rzeczywiście wykorzystywała Scara, tak jak Persefona przypuszczała, że będzie. Aczkolwiek nie był jej całkowicie obojętny. Myślę nawet, że gdyby miała więcej czasu to by go pokochała, jednak przez plan nie mogła sobie na to pozwolić.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  6. Cześć! Oto nadszedł ten dzień, w którym Misfits z anonimowego obserwatora ostaje czynnym komentatorem! Od razu na wstępie przepraszam za pewnie chaotyczny komentarz, ale ja tak mam, kiedy staram się przekazać wszystko to co chciałam.
    Jestem wielką fanką Twojego opowiadania i co za tym idzie - talentu! Wow, dziewczyno, takie opowiadania nie powinno publikować się jako posty, tylko jako książki! Życzę Ci tego w przyszłości :)
    Każda z postaci żyje! Każdego inaczej kreujesz - nie ma chyba bardziej różnych od siebie osób niż Kayth i Scar (którego uwielbiam, ale cóż, nie ja jedna). dialogi między nimi są tak bardzo realistyczne, że nietrudno jest sobie daną sytuację wyobrazić.
    Kayth nie da się nie lubić, Scara nie da się nie kochać, Zilant wywołuje za każdym razem uśmiech na twarzy, a Platon sprawia, że ciepło zbiera się wokół serducha. To ich lubię najbardziej, gdzieś tam w tyle zostawiając Hadesa, Persefonę, Rosae. No, i czekam na powrót (miejmy nadzieję, że udany) Henry'ego - wybacz, nie wiem czy dobrze to imię odmieniam.
    Anna Boleyn - znienawidzona postać w "Dynastii Tudorów", która jednak wzbudzała mój podziw. Mój Boże, trzeba być geniuszem, żeby połączyć ją z zaświatem i jego władcami! Pokłony biję, wraz z oklaskami. No i zbieram szczękę z podłogi, w niemym zachwycie.
    Powiedz mi skąd Ty wzięłaś taki geniusz? Doskonale wszystko obrazujesz, Twoje kreacje postaci są genialne, a epicki Hades Twoimi oczami... Chyba, że to wszystko wzięłaś z mitologii, ale nie przypominam sobie (chociaż z mitami miałam do czynienia jedynie w podstawówce, "na początku był chaos" i te inne śpiewki) żeby Podziemia zostały w ten sposób zobrazowane. A z bajki "Herkulesa" pamiętam jedynie postać Hadesa z niebieskimi płomieniami zamiast włosów i rzeką dusz, nic więcej. Więc tak czy siak - g r a t u l u j ę.
    Jak wspominałam Scar wkradł się do mojego serca i nic nie uwielbiam bardziej od jego docinków w stronę Kayth, która zwykle nie pozostaje mu dłużna. Oj no, kto się czubi ten się lubi, ha! Skoda mi tylko faceta, że tak szaleńczo wpatrzony jest w tą wiedźmę Boleyn, a właściwie jej cień. Przecież zawsze po niej było widać, że to żmija jest podstępna! Chłopy chyba po prostu takie lubią, nie mnie to roztrząsać...
    Przepraszam, że nie napiszę nic konkretnie o rozdziale, który już przeczytałam, ale mam mało czasu. Nastepnym razem się poprawię. A, i udanego wypoczynku!
    Jesli chodzi o kogoś kto szablony wykonuje: osobiście nie znam, ale to są szabloniarnie, któe z czystym sumieniem polecam:
    - http://szablon-caffee.blogspot.com
    - http://zaczarowane-szablony.blogspot.com
    - http://wyimaginowana-grafika.blogspot.com
    - http://land-of-grafic.blogspot.com
    - http://szablonownica.blogspot.com
    - http://graphical-thoughts.blogspot.com/
    - http://lunedolly.blogspot.com/
    Ciao!



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww, jak miło czytać taki komentarz!
      Choć myślę, że trochę przesadzasz :p
      Scar jest postacią, którą można albo kochać, albo nienawidzić - cieszę się, że ty wybrałaś pierwszą opcję. Miło też słyszeć, że lubisz Kayth, ponieważ już niejedna osoba mówiła, że jest ona dla nich nijaka, bez charakteru.
      Oglądałam kilka pierwszych odcinków Tudorów i Anne średnio przypadła mi do gustu, aczkolwiek muszę ją pochwalić za to, że zgodziła się być kochanką Henryego dopiero, gdy ten obiecał jej odejść od żony. Każda inna by od razu wskoczyła królowi do łóżka.
      Całe Podziemie, wszystkie postacie (oprócz Anne i Platona, no i Hadesa i Persefony) wymyśliłam sama, dlatego bardzo miło mi słyszeć, że tak ci się podobają!
      Anne była kobietą, która miała wielkie powodzenie u mężczyzn - umiała sobie okręcić każdego wokół palca. Zastanawia mnie, jak to robiła, tym bardziej, że ostatnio przeczytałam, że była brzydką kobietą (w przeciwieństwie do Natalie Dormer).
      Dziękuję bardzo za adresy szabloniarni! Zależy mi jednak bardziej na osobach robiących szablony indywidualnie, bo na blogach są długie kolejki, a sam szablon też często mija się z oczekiwaniami.
      Niemniej dziękuję bardzo (i za komentarz, i za linki!) :*

      Usuń
  7. Aż zaczynam żalować że nie czytałam twojej poprzedniej historii.
    Nic straconego i zawsze mogę nadrobić zaległości.
    Tymczasem raz Scar mnie irytuje a zarazem fascynuje.
    Mam cholernie mieszane uczucia względem jego osoby.
    Po prostu wręcz aż nie do uwierzenia ile uczuć może wywołać jeden mały człowieczek a właściwie bóg.
    Bardzo zmartwił mnie obraz Henrego.
    Mam nadzieję że uda się go odnaleźć a przyanjmniej dowiedziec co się stało.
    czuje jednak że nie będzie eto łatwe.
    Tymczasem będę czekać na kolejny rozdział i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaplątani mają wiele błędów i niedociągnięć, dlatego nie masz czego żałować :p
      Cieszę się, że Scar wywołuje w tobie takie emocje - o to mi chodziło ^^ Z jednej strony się go lubi, z drugiej nienawidzi.
      Znalezienie Henry'ego rzeczywiście nie będzie zbyt łatwe.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  8. Świetny blog, a szablon idealnie pasujeb <3
    Piszesz świetnego bloga, obserwuję i przepraszam, że nie opisałam tego posta ale jak na razie muszę przeczytać te co były, żeby wiedziec o co w ogóle chodziło :)


    Zapraszam do mnie i liczę na to samo:


    http://kopakrol.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem nareszcie. Cieszysz się? :D Wiem, że nie, nie musisz odpowiadać... :P

    przepraszam, przepraszam, przepraszam! Jestem zła i niedobra, ale naprawdę staram się jak mogę, żeby komentować. Po prostu jak się coś nie zepsuje, to się czasu nie ma i tak mija czas, a komentarzy brak :( Ale mam nadzieję, że tutaj wsjo nadrobię!
    Zacznę króciutko od dziewiątego rozdziału. Według mnie też był jednym z lepszych, które do tej pory opublikowałaś. Uważam, że te wszystkie przekomarzanki Scara z Kayth były naprawdę urocze. Zwłaszcza to, kiedy Momos zrzucił ją z pegaza. Oj, tak... to było bardzo urocze! Dobrze, że Scar jednak nie postanowił sprawdzić, czy dziewczyna przypadkiem nie rozplaska się na ziemi i nie zostawi za sobą śladów. Niby nie może już umrzeć, bo przecież nie żyje, ale z pewnością nie byłoby to miłe uczucie. Uderzyć z tak ogromną siłą... Powiedzmy, że raczej by to poczuła. :D
    Podobał mi się też ten smoczek mały. Może nie był tak kochany jak Cutie, ale i tak miał w sobie coś takiego, co sprawiło, że aż się uśmiechnęłam, jak o nim poczytałam :D Wiem, że w teorii pojawienie się takiej bestii miało być raczej tą straszniejszą częścią opowiadania, ale przecież po takiej podróży, pełnej Scara i Kayth, wszystko zdaje się przezabawne. Zwłaszcza, kiedy Scar z pełną powagą i ze znajomością eksperta rozkazał im uciekać. O tak, to było dobre! ;d

    Zakazane Miasto mnie intryguje. Szczerze mówiąc mam nadzieję, że Kayth dłużej tam pobędzie i będzie miała naprawdę wiele przygód - niekoniecznie zabawnych ;d Zwłaszcza, że jeśli wierzyć Scarowi, jeśli ktoś się dowie o nim, albo o jej umiejętnościach, to z pewnością łatwo im nie będzie. Nie życzę jej, żeby ją złapali i torturowali, ale mała ucieczka z ranami może? Co Ty na to? :D
    W ogóle tak się teraz zaczęłam zastanawiać nad nią... Bo niby powiedziałaś na początku, że Kayth to nie Anne. Ale ja jakoś nie mogę się do tego przekonać. Według minie ona naprawdę jestą tą dziewczyną, a Scar nie poznaje jej tylko dlatego, że -jak sama zaznaczyłaś - jeżeli jest córką Hekate, to możliwe, że umie zmieniać swój wygląd. A co, jeśli to działa tak samo jak na w Doctorze Who? Kiedy Doctor zamienił się w Johna Smitha, nie miał pojęcia, kim naprawdę jest. Był Smithem i nie mógł uwierzyć w to, że tak naprawdę jest właśnie Doktorem. Może Kayth dokonała takiej samej przemiany i z Anny przekształciła się w Kayth? Dlatego niczego nie pamięta? To czyste hipotezy, ale szczerze mówiąc myślę, że w przypadku Twojego opowiadania mogą okazać się poprawne. Jakoś takie mam przeczucie...
    Dobrze, nie męczę CIę już!
    Pozdrawiam serdecznie, jeszcze raz przepraszam i czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że się cieszę, że jesteś!
      Widziałam też, że dodałaś u siebie nowy wpis - wspaniale! Jutro przeczytam (:
      Cieszę się, że podobał ci się rozdział dziewiąty. Było tam bardzo dużo przekomarzania. Zilant pilnujący miasta w sumie nie był aż tak zły... W końcu ich nie zjadł ^^
      Bardzo chętnie bym się w przyszłości ponownie przeniosła do Zakazanego Miasta. Obecnie mam nieco inne plany, ale jest to miejsce tak ciekawe, że szkoda by go było w przyszłości nie wykorzystać. Ucieczka z ranami? Ciekawy pomysł, z chęcią wcielę go w opowiadanie :D
      No, no, ciekawa hipoteza. Oczywiście nie mogę nic zdradzić, nawet nie mogę ci powiedzieć, czy jesteś blisko prawdy, ale cieszę się, że masz własne rozważania na temat Kayth (i Anne) :)
      Nie masz za co przepraszać! Tylko więcej nas nie strasz, że się wycofujesz z blogosfery! Jaka ja byłam na ciebie zła, jak usłyszałam, że już nie będziesz pisać Rozpruwacza!
      Dziękuję! :*

      Usuń
  10. Warto było czekać. Fantastyczny rozdział. Czekam na więcej. Na razie wypoczywaj, ale nie zapominaj o nas :)
    Weny i wszystkiego dobrego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj wróciłam z wakacji i jestem niesamowicie zmęczona... Ale jutro już się chyba wezmę za następny rozdział (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
  11. W końcu znalazłam się tutaj zanim wstawiłaś nowy rozdział :D Dzisiaj już przeczytałam, ale skomentuje jutro, mniej chaotycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo bardzo fajny rozdział, nie mogę się już doczekać kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  13. Podobał mi się ten rozdział ^^. I też zauważyłam to nawiązanie do Beatrice - spodobało mi się to, lubię, kiedy kontynuacje w jakiś sposób wiążą się z poprzednimi częściami, mimo, że ty tutaj piszesz o okresie sprzed akcji Zaplątanych. Mam nadzieję, że kiedyś sama Beatrice też się pojawi, bo jestem ciekawa jej dalszych losów ;).
    Podobała mi się także wizyta bohaterów w Zakazanym Mieście, które faktycznie musiało być bardzo przygnębiającym miejscem, skoro jego mieszkańcy nawet nie mogli z niego wychodzić, a przybysze musieli się maskować, by nie zwracać na siebie uwagi.
    Mam też wrażenie, że Kayth coraz lepiej sobie radzi z niedawno odkrytymi zdolnościami. Wgl ciekawe, czy za życia już je przejawiała, czy dopiero w zaświatach?
    Zastanawia mnie jednak, czy uda im się znaleźć Henry'ego i kim jest ten Thomas, o którym gdzieś tam wspomniano? Tym bardziej, że reakcja na to imię była dość dziwna, zupełnie, jakby go znali. Podobała mi się też wstawka z pamiętnika Anne, fajnie, że w taki sposób dajesz nam poznać tę bohaterkę i jej przeszłość, co, jak myślę, będzie mieć znaczenie dla opowiadania. Zwłaszcza, że nadal zastanawia mnie jej zniknięcie.
    Robi się coraz ciekawiej, serio. Czekam na kolejne odcinki i wydarzenia, zwłaszcza, że ciągle pojawiają się jakieś nowe tajemnice, no i relacje między postaciami nadal są napięte, choć tu miałam wrażenie, że mimo kłótni i zgrzytów jednak zaczynają się do siebie w pewnym sensie przyzwyczajać ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatrice pojawi się pod koniec opowiadania (:
      Kayth zupełnie nie pamięta swego życia sprzed śmierci, ale ma zdolności tak duże, że musiała je przejawiać już na Ziemi.
      Scar faktycznie zna Thomasa. Kim on jest? To się wyjaśni już w przyszłym rozdziale (:
      Relacje między dwójką głównych bohaterów trudno jednoznacznie określić. Nie lubią się, to pewne, a jednak rzeczywiście zaczynają się do siebie przyzwyczajać. Panuje między nimi również dziwne przyciąganie, choć na razie nie zdają sobie jeszcze z tego sprawy.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  14. Hejo! Spodziewałaś się mnie tutaj? Pewnie nie, bo nie dość, że mnie nie było długoooo, długooo, to jeszcze wcześniej zbyt wielu komentarzy ci nie zostawiałam. Wstydzę się potwornie i błagam o wybaczenie! Musisz jednak wiedzieć, że każdy rozdział został przeze mnie przeczytany, a cała historia wciągnęła na maxa. Oj, nie uwolnisz się już ode mnie tak łatwo, kochana!
    W Scarze (Nie wiem czy dobrze odmieniłam - nie bij!) jestem zakochana miłością absolutną niemal od początku, kiedy się pojawił. No co ja zrobię? Uwielbiam takie postaci. Tak, że tutaj żadnego wyjątku nie będę robić. Oczarował mnie całością, a jego charakter mmmm.... wielbię! Zbudowałabym mu ołtarzyk, gdyby nie to, że taki ze mnie potworny leń.
    Poza tym podobają mi się relacje, które panują między nim a Kayth. Te ich przepychanki słowne i docinki są przegenialne i zawsze mnie rozbawiają. Początkowo zastanawiałam się, jak oni przetrwają podróżując razem i czy nie zagryzą się nawzajem, ale jakoś im idzie.
    Podoba mi się świat, który kreujesz i ogólnie nastrój, w którym utrzymujesz tą historię. Przeplatasz momenty śmieszne, z tymi poważnymi i to stanowi spójną całość, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością. Możesz mnie zdzielić w łeb za to słodzenie, ale jakoś nie potrafię znaleźć czegoś, do czego mogłabym się w tym momencie przyczepić.
    Zakazane miasto było potwornym miejscem, ale dobrze, że obyło się bez większych incydentów. Widać, że K. coraz lepiej radzi sobie ze swoją mocą i że zdołała się z nią hmm...pogodzić? Chyba mogę tak to nazwać.
    Cały czas zastanawia mnie, jak skończy się ta ich podróż. Jaki będzie jej finał? Uda im się odnaleźć Henry'ego? I co to za Thomas? Samo imię działa na mnie odrażająco, nie wiem, jestem do niego uprzedzona i żaden bohater, który tak się nazywa nie zdobył do tej pory mojej sympatii. Może w tym wypadku będzie inaczej? Chociaż wątpię, czytając o reakcji Scara. Co łączyło tą dwójkę i kiedy się spotkali?
    Cholerka, jak na razie namnożyło mi się pytań, a zapewniam cię, że to jeszcze nie koniec. Te które zadałam stanowią początek bardzo długiej listy. Liczę na to, że w kolejnym rozdziale znajdę odpowiedź chociaż na kilka z nich.
    Tymczasem zapraszam cię do mnie, na Tango, jeżeli oczywiście nadal masz ochotę na poznawania dalszych losów Soltera i Maddie.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, nie spodziewałam się ciebie! Ale bardzo się cieszę, że wróciłaś na blogosferę! (:
      Scar jest postacią, którą można albo kochać albo nienawidzić - cieszę się, że wybrałaś tę pierwszą opcję.
      Kayth i Scar wytrzymują ze sobą z trudem i z czasem wcale nie będzie lepiej. Uwielbiam jednak pisać o ich przepychankach, więc mi to nie przeszkadza :D
      Kayth polubiła swoją moc. Jakby nie patrzeć, bycie córką Hekate ma niesamowicie dużo plusów... jak i minusów, o czym już niedługo się przekona.
      Thomasa z pewnością nie polubisz, jego nikt nigdy nie lubił ^^ W przyszłym rozdziale wszystko się wyjaśni.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  15. "Scar uśmiechnął się szeroko,a w jego oczach pojawiły się drapieżne błyski." - brakuje spacji przed a.
    "- Nie pytałem, bo u ciebie nigdy nie jest dobrze - westchnął mężczyzna i zdjąwszy wzrok z Kayth, podszedł do regału, z którego wyciągnął małe pudełko z cygarem w środku. " - to zdjąwszy wzrok jakoś tak dziwnie brzmi.

    No to już wszystkie rozdziały za mną (czego w sumie żałuję). Mogłabym to czytać i czytać i czytać.
    Uwielbiam cie za twoje poczucie humoru. :)
    Sprzeczki między Katyh i Scarem są moimi ulubionymi momentami.
    Zakazane miasto musiało być naprawdę przerażające. Ciekawi mnie co się stało z Henrym. Ale to się pewnie niedługo wyjaśni.
    Scar nie wydaje się już być taki zły. Jeszcze będą z niego ludzie.
    Co do sprawy Nadine, trudno im będzie odnaleźć tego, co wymazał jej wspomnienia. Przynajmniej tak myślę.
    A ja myślę, że Katyh to Anne. Ciekawa jetem czy moje przypuszczenia się potwierdzą. :D
    Świetnie wychodzą ci te wierszyki, i notatki z dziennika, ale to chyba juz pisałam (cóż, napisze jeszcze raz). Uwielbiam twój styl. Czyta się jak książkę profesjonalnej pisarki.
    A może ty też taka jesteś, tylko się ukrywasz? :D
    Ta sprawa z byciem córą Hekate, jest naprawdę fajna. Też bym tak chciała. :)
    Katyh to jednak czasami ma szczęście.

    Pozdrawiam serdecznie i wen! Pisz szybciutko następny.

    [pat-czyli-ognistowlosa]
    PS. Piękny szablonik. Doskonale oddaje atmosferę opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że historia Cię wciągnęła i tak szybko ją przeczytałaś :)
      Bez sprzeczek Kayth i Scara to opowiadanie byłoby nudne, dlatego staram się ich wplatać jak najwięcej.
      Los Henry'ego wyjaśni się w następnym rozdziale, jednak nie będzie to pozytywne wyjaśnienie.
      Scar wraz z postępem historii pokazuje coraz więcej ludzkich cech, aczkolwiek barankiem on nigdy nie będzie.
      Gdybym była profesjonalną pisarką, już dawno odpuściłabym sobie blogosferę, a wydała książkę :D Niemniej bardzo mi miło, że w ogóle o to pytasz :D
      Dziękuję! :*
      Do ciebie wpadnę niedługo, jednak nadrabianie rozdziałów troszkę mi zajmie, bo kompletnie nie mam czasu :c

      Usuń
  16. Hej! ;*
    Zabij mnie kijem! xd Jestem okropna, przepraszam! ;c Czy tylko ja potrafię przeczytać rozdział zaraz po dodaniu i skomentować dwa tygodnie później? Chyba tylko ja. '-'
    Cóż, jeszcze raz bardzo przepraszam!
    I zacznę może od tego, że szablon jest cudowny. *.* Mei jak zwykle wykonała kawał dobrej roboty, choć widzę, że układ i css zostały prawie nietknięte. c; Ale nagłówek? Melodyja nie może się napatrzeć! :D Znowu głupia ja - gdybym skomentowała wcześniej z miejsca bym Ci ją poleciła. A tak, musiałaś radzić sobie sama. Ych. Jednakże czasu nie cofnę.
    Co do rozdziału:
    To Zakazane Miasto jest naprawdę potworne... Większość ludzi jest strasznie nieszczęśliwa. ;c Matko, Henry, jaki Ty jesteś biedny! Mam nadzieję, że Kayth szybko Cię stamtąd wyciągnie!
    Hah, Scar jak zawsze w pogotowiu! Dobrze, że powstrzymał kobietę przed użyciem czarów, choćby i w celu udzielenia pomocy. Oboje mieliby przekichane, brzydko mówiąc. ;c
    Propheta chyba jakoś nieszczególnie im pomógł... Zaspany dziad! Wybacz, czułam wewnętrzną potrzebę wyzwania go za te labirynty myślowe. xd
    Ha! Ale za jedno go kocham! Za robienie ze Scara i Kayth gołąbeczków! ;> A co! Oni tak bardzo się nie lubią, że aż kochają!
    Jejuu! Jaką nasz Scar ma piękną chatkę! Przecież kobieta ledwo się tam zmieściła! xd Nie, a tak serio, to facet nieźle się urządził.
    Wzmianka z pamiętnika Anne... wprost mnie spoliczkowała...
    Nie wiem, co Momos zrobi, gdy dowie się, że to wszystko było tylko intrygą. ;c Biedak.
    Wiesz co? Tęsknię za Cutiem! Matko, bidulek, na pewno tęskni za swoją panią... ;c Oczywiście, pozostawiłam głos w ankiecie po prawo i na pewno się nie domyślisz na kogo głosowałam! xd
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział! <33
    PS. Zapraszam na nowość. :)
    only-half-blue-sky.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Mei chyba i tak wpadłam dzięki Twojemu blogowi. Patrzę "O, jaki piękny szablon", a na dole był kontakt to autorki, więc do niej napisałam i takim sposobem powstało to cudo *.*
      Moim życzeniem było, żeby układ był jak najzwyklejszy, bo takie uwielbiam najbardziej :D
      Henry znajduje się w Erebie, nie w Zakazanym Mieście, ale obie te krainy są siebie warte. Losy Henry'ego wyjaśnią się w przyszłym rozdziale.
      Propheta rzeczywiście był niezbyt pomocny, ale jednak coś tam powiedział ^^
      Rodzina Scara ma takie pałace w każdej części Hadesu, więc jeszcze kilka ich odwiedzimy. Uczucia Anne nie były całkowicie udawane, aczkolwiek nie były również tak płomienne, jak myślał Momos.
      A o Cutiem będzie już w następnym rozdziale!
      Dziękuję! :*

      Usuń
  17. Kayth została zaczepiona już kilka razy i choć nieraz trudno było jej się wyrwać spod uścisku nachalnych mężczyzn, Scar nie kiwnął nawet palcem, by jej pomóc. - Z uścisku. Raczej nie mówi się spod uścisku.
    Scar uśmiechnął się szeroko,a w jego oczach pojawiły się drapieżne błyski. - Spację po przecinku zgubiłaś.
    - Cóż mogę powiedzieć? Przeznaczenie ma czarny humor - rozsiadł się wygodnie na sofie, tym samym powodując poderwanie się z niej Kayth. Nie chciała, by był bliżej, niż było to konieszczne. - Tu, po wypowiedzi bohatera, powinnaś postawić kropę, a zdanie po myślniku zacząć wielką literą, bo nie odnosi się bezpośrednio do wypowiedzi postaci, a jedynie do jego reakcji. No i konieszczne, tak? :>
    - To już wasz problem. Jeśli nie uda wam się go rozwiązać... - jego głos na chwilę ucichł, przypominając Kayth ciszę przed burzą. - droga Nadine postrada resztki rozumu, jaki jej pozostał. - No tak, to można potraktować w dwojaki sposób. Albo po pierwszym myślniku wtrącenie zaczynasz wielką literą i wtedy dalszą część wypowiedzi również wielką, albo usuwasz kropę we wtrąceniu i ‘droga Nadine […]’ traktujesz jako dokończenie zdania zaczętego przez wtrąceniem i zostawiasz małą literę po myślniku.
    Nie wiedziała, jak domyśliły, że ich opiekunowie spędzą noc w rezydencji, ani jak znalazły do niej drogę. - Domyśliły się.
    Może gdyby nie spotkał na swojej drodze kilku manipulacyjnych, żądnych władzy ludzi, dalej byłby sobą. - Nie jestem pewna, czy ‘manipulacyjnych’ jest tutaj odpowiednią formą. Bardziej ‘manipulujących nim ludzi’ albo po prostu manipulantów.


    Nie wiem, od czego powinnam zacząć, więc zacznę od środka, bo kto bogatemu zabroni, jak to mówią. Ostatnio chwaliłam za pomysł z córką Hekate. Teraz mam wrażenie, że Key (to Ci wyszło, uwielbiam dziwaczne zdrobnienia, które na pierwszy rzut oka niewiele mają wspólnego z właściwym imieniem postaci i ubolewam jak głupia, że mi tworzenie takowych nigdy nie wychodzi, buuu) trochę zbyt szybko doszła z czarami do wprawy. Bo, na dobra sprawę, swoje zdolności odkryła ledwie kilka godzin temu (o ile nie pogubiłam się w czasie, jeśli tak, krzycz), a teraz nagle bez mrugnięcia okiem jest w stanie wyczarować człowiekowi ubranie i przywołać dziennik z odległości kilkudziesięciu (?) kilometrów. Zamysł był pewnie taki, że tego nie trzeba się uczyć i albo to się w sobie ma, albo nie, ale i tak przydałoby się jej kilka komplikacji nim doszłaby to takiej wprawy. Bo mimo wszystko talent, jaki by nie był, i tak trzeba rozwijać i szlifować stopniowo, nigdy nie jest tak, że ot, pstryk, i umie się już wszystko. Przynajmniej takie jest moje zdanie. Trochę wolniej to wszystko, albo chociaż niech się trochę dziewczyna natrudzi, zanim wyczaruje tę szklankę soku. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowe postaci widzę. O ciekawym imieniu (Propheta – skąd ten pomysł?), mnie się zawsze podoba, jak postać ma niepowtarzalne imię, łatwiej zapada w pamięć. Ale jeszcze nie wiem, co o nim mam tak naprawdę sądzić. To tylko postać epizodyczna, stworzona na potrzeby fabuły, czy będzie się jeszcze facet pojawiał? Chciałabym móc o nim poczytać jeszcze trochę, żeby wyrobić sobie o nim jakieś konkretne zdanie. No i Thomas, o którym póki co wiemy jedynie, że ktoś taki istnieje i Scar zdecydowanie go nie kocha. Dlaczego? Co takiego zrobił, by zasłużyć sobie na nieprzychylność Scara? Ja wiem, że w tym przypadku nie trzeba dużo robić, ale i tak musiał chyba zrobić coś więcej, niż tylko się urodzić, nie? ;D
      Co do relacji Scar-Kayth. Poglądów o postaciach nie zmieniłam (za Kayth wciąż nie przepadam dokładnie tak samo, jak rozdział wcześniej :D), ale widzę, że coś w ich stosunkach powoli zaczyna się ruszać. Docierają się i choć wciąż nie pałają do siebie miłością, to jednak nie stoją już w miejscu, małymi kroczkami posuwają się naprzód. I dobrze, nie spiesz się z tym tylko dlatego, że muszą się w sobie zakochać/uratować życie/zostać przyjaciółmi/los raczy wiedzieć, co jeszcze. Stopniuj to tak, jak do tej pory, a Wynne (Tack; matko, dostaję rozdwojenia jaźni) będzie ukontentowana.
      Jeśli chodzi o samą akcję tego rozdziału. Było ciekawie i nie mogę powiedzieć, żebym się nudziła. Trochę beztroski, trochę tajemnicy i grozy w proporcjach, jakie można uznać za wyważone odpowiednio. Podoba mi się pomysł z torturowaniem córki Hekate i wrogością do Scara i w stu procentach zgadzam się z tym, co napisała przede mną Cruncut – przydałaby się jakaś szaleńcza pogoń, widły i krew. Zakazane miasto to naprawdę ciekawe miejsce, które daje Ci mnóstwo możliwości na ciekawe rozwinięcie fabuły – wykorzystaj to. ;>
      Frapuje mnie sprawa Henry’ego. Szkoda mi tego biednego dzieciaka, co on takiego zrobił (bądź planuje zrobić), że musiał trafić do Erebu? Spędził tam tyle czasu, mam nadzieję, że nie skończy jak Beatrice. Zastanawia mnie, czy będzie jeszcze po tylu latach pamiętał Kayth. Mam nadzieję, że rzuci jej się do oczu za to, że go tam zostawiła. xD
      Mam sklerozę i nie pamiętam już, co jeszcze miałam dodać, ale zrobię to, jak tylko sobie przypomnę. I, och, masz taki śliczny szablon! *.* Gdzie znalazłaś taki cudny obrazek?
      Przegapiłam moment, w którym Vakme mówiła, że pisze książkę? O.o

      Usuń
    2. Kolejny raz dziękuję za wyłapanie błędów! :*
      Kayth doszła do wprawy z czarami kilka tygodni, albo miesięcy temu... Boże, sama zaczynam się gubić w czasie tego opowiadania, a to dlatego, że czas w Hadesie płynie całkowicie inaczej. Chyba w ósmym rozdziale dowiedziała się, że jest córką Hekate, a od tamtego czasu minęło nieco czasu. Muszę brnąć z czasem naprzód, bo chcę jeszcze dojść do współczesności i Beatrice :D
      Od samego początku wiedziałam, że Kayth będzie miała zdrobnienie Key i właśnie dlatego wybrałam dla niej imię Kayth, a nie Fayth, jak planowałam. Cieszę się, że ci się podoba (:
      Propheta jest postacią jedynie epizodyczną, a jego imię to łaciński odpowiednik proroka. Właściwie to nie jest jego imię, a jedynie pseudonim, ale tego już raczej nie będę miała szansy wyjaśnić, chyba, że jeszcze się z nim spotkamy.
      Właśnie jestem w trakcie pisania następnego rozdziału i sceny z Thomasem - wtedy dowiemy się, dlaczego Scar go tak nie cierpi.
      Relację Key i Scara chcę rozwijać wolno, a zarówno wciągająco, bo mam wrażenie, że losy Beatrice i Hermesa potoczyły się zdecydowanie zbyt szybko.
      Postaram się, byśmy jeszcze odwiedzili Zakazane Miasto i wtedy przyrzekam, że poleje się krew ^^
      Co do Henry'ego... Chłopak nie radzi sobie tak źle, jak można by przypuszczać. Niedługo znowu zagości w opowiadaniu (:
      Obrazek do szablonu znalazłam na deviantarcie, to jest skarbnica perełek. Polecam jeszcze weheartit, też można znaleźć sporo ciekawych obrazków (:
      Ja piszę książkę? Marzenie! Zostaję z Wami na blogosferze i na razie (niestety) nigdzie się nie wybieram (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
  18. Świetny rozdział, moim zdaniem jeden z lepszych:) I ten magiczny szablon w tle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się podoba! Szablon rzeczywiście jest magiczny (:

      Usuń
  19. Hahaha nie mogę z Kayth i Scara ! Są tacy zabawni ! Cały rozdział szczerzyłam się jak głupi do sera. Poważnie. W każdym razie Zakazane Miasto było straszne. To naprawdę przerażające miejsce, w którym nie chciałabym się znaleźć. Uh...
    Wizyta u tego proroka była baaardzo interesująca, no ale serio ? Jak biedna Nadine ma sobie przypomnieć kto usunął jej pamięć. ? Czy to jest w ogóle wykonalne ? Dziennik ma wiele tajemnic i kurde, myślałam, że Anne była kochanką Scara tak na bardzo poważnie a tu, czarne zło ;) żeby tak biedaka wykorzystywać ! Już nie mogę się doczekać, kiedy dowiem się na temat ich przeszłości więcej.
    "Moja matka też tak myślała, dopóki nie zdała sobie sprawy, że zaczyna rozumieć żarty Hadesa" - hahaha. Kurcze zabawna jesteś. Historie z humorem lubię najbardziej. Wciąż nie wiem czemu przedstawiasz Hadesa Persefonę jako złych... Jak to tak ;) ? Okej. Rozdział jest jednym z moich ulubionych ;) Do następnego.
    PS: Henry gdzie jesteś ?

    OdpowiedzUsuń
  20. Rzeczywiście Zakazane Miasto jest smutne i bardzo przygnębiające. Ciekawe dlaczego Hekate je stworzyła. Rozzłościć Scara to bardzo pochopny i nieprzemyślany krok, dobrze przynajmniej, że panuje nad sobą na tyle aby nie zrobić jej krzywdy, a tylko wytłumaczyć, choć złością, że popełniła błąd.
    Jak widać, zarówno Persefona i Hades są zepsuci do szpiku kości, skoro zależy im bardziej na ich władzy niż dzieciach. Tylko co ich doprowadziło do takiego stanu, skoro kiedyś potrafili być ze sobą szczęśliwi?
    Pomimo tego, że może się wydawać, iż Kayth zapomniała o Henrym jestem pewna, że wcale tak nie było! Po prostu nie miała sposobu na to jak wydostać go z Erebu, że czas mija bardzo szybko to niej wina. I jaki Thomas?! A chłopiec chyba jakoś znacząco się nie zmienił, szczególnie jeśli chodzi o charakter…
    A, więc ze strony Anny to była wyłącznie gra ze Scarem! Zabawiła się nim i jego uczuciami, niezależnie od tego jakie by one nie były, dla osiągnięcia swojego wyrafinowanego celu. Być może ten cel to spotkanie z córką, poprzez powrót Anny na ziemie w ludzkim ciele lub przybycie jej córki do Hadesu, na Pola Elizejskie. Cóż, za egoistyczna kobieta! I śmiało można powiedzieć, że ma wiele wspólnego z obecną Persefoną. Tylko dlaczego chce zniszczyć Scara? A może to Anna przyczyniła się do szaleństwa Nadine, nigdy tak naprawdę nie będąc jej przyjaciółką. Tylko od początku knując jakby wszystkich dookoła zniszczyć…

    OdpowiedzUsuń
  21. Trzy rozdziały pochłonęłam na wykładzie z historii... (tak, ja jestem na wydziale ekonomicznym, ale muszę chodzić na tzw. wykłady ogólnouniwersyteckie, piękno :) ).
    Ale o mnie koniec!
    Rozdział przedni! Zakazane miasto wygląda jak obraz biednych miasteczek z dawnych epok. Innymi słowy jest straszne, a najgorsze jest to, że to jest prawdziwy obraz tego co było i tego co jest, a w zasadzie w rzeczywistości jest jeszcze gorzej...
    Schodzę z tematu. Rozdział był świetny, choć czasami denerwowała mnie Kayt. Taka.... naiwna, ale przynajmniej w miarę realistyczna postać, a nie jakiś sztuczny robot.
    No czytając, myślę: Kto to ten Thomas? Nie kojarzyłam faceta, ale już wiedziałam, że coś będzie nie tak.
    Ale najważniejsza końcówka. Anna TO SUKA! Na tym można skończyć, bo to opisuje cały jej przepiękny charakter!
    A teraz wytłumaczysz mi jedną rzecz, będę spoglądała na ten komentarz z niecierpliwością, bo...
    Minęło kilkadziesiąt lat, a Kayth nadal nie skończyła czytać cholernego dziennika? Chyba, że czas tu inaczej płynie, a mi się coś już pokikciało, ale nawet... Dla mnie to trochę dziwne, że od razu tego tego nie przeczytała w całości...
    No dobra. Daję ocenę 8,5/10 i idę dalej komentować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas płynie inaczej, to fakt, poza tym w rozdziale... hm, nie pamiętam dokładnie którym, prawdopodobnie XVIII jest wytłumaczone troszkę więcej na ten temat, więc nie będę się rozpisywać tutaj :D
      Pewnie byłaby go w stanie przeczytać w kilka dni, ale o czym bym wtedy pisała? ^^ Trochę to nierealistyczne, fakt, ale zawsze można założyć że to jakaś magia nakazywała jej czytać tak wolno... xD
      Naprawdę nie musisz komentować każdego rozdziału z osobna, niemniej bardzo się cieszę, że to robisz! Przepraszam, że nie odpowiadam na wszystkie komentarze, ale wiedz, że je wszystkie czytam z wielkim bananem na twarzy i po prostu nie mam czasu odpisać.
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. Wiem, że nie muszę komentować, ale sama piszę. Mam blogi. I ja jestem szczęśliwa z każdego komentarza, którego uzyskam. Doceniam ludzi, którzy szanują pracę innych, dlatego sama staram się komentować to, co przeczytałam + dzięki temu, jestem 100% pewna, że dany rozdział przeczytam :)
      "Pewnie byłaby go w stanie przeczytać w kilka dni, ale o czym bym wtedy pisała?" - tak sądziłam ;)

      Usuń
  22. Chyba już tu nie piszesz, ale MUSZĘ skomentować tak dobry rozdział!! Mam wiele pytań i albo mi się wydaje,albo Henry i ten król to ta sama osoba(choć nie wiem w jaki sposów zmienił się w 8 letniego chłopca -może Hekate?) . Czuję się zagubiona, ale lepszego opowiadania nie czytałam.
    Pozdrawiam Zwariowana 😘

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten rozdział jest dłuższy, stanowczo dłuższy i dobrze bo miałem możliwość się zaczytać.
    Kayth jest dobra, wszystkim by pomogła, wszystko wyczarowała, itd. Dziwne, że nie wiedziała wcześniej, ze umie czarować. Powinna chyba coś czuć, prawda? Czy ta moc uaktywniła się u niej dopiero na Polach Elizejskich?
    Nadal mnie ciekawi co takiego Henry nabroił, że trafił akurat do Erebu, przecież to było tylko dziecko... to aż niedorzeczne, że w takie miejsce go wysłali.
    Podobają mi się dialogi między bohaterami - to taka perełka tego opowiadania.
    Jaka dyskryminacja - kobiety mają więcej pracy (sprzątaczki), niż strażnicy. - Uważaj, bo feministki mogłyby cię za to za jajka powiesić.
    Henry wie jak się pozbywać żon, normalnie jak człowiek kierujący się zasadą "dobra żona odchodzi przed trzydziestką". Ciekawy wpis z dziennika Anny. Ciekawe czy ją znajdą i czy będzie ze Scarem, bo może jednak ze Scarem będzie Key.

    OdpowiedzUsuń
  24. Hej,
    och co się stało z Henrym, czekał i czekał... Scar dziwnie zareagował na to imię jakie powiedział prorok, czyżby Ann chciała wykorzystać go do własnych celów jak zareaguje jak pozna prawdę, i ciekawe kto stoi za tym że Nandine nie ma wspomnień...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Potępieni

Layout by Mei [GG - 49144131]. Google Chrome, 1366x768.