piątek, 2 maja 2014

VI. Sekretne miejsce


Kayth

  rok 1541
       Kiedy byłam mała uwielbiałam ukrywać się w zakamarkach ogromnego ogrodu mojej rodziny i czekać, aż ojciec mnie znajdzie. Na początku zabierało mu to kilka godzin, jednak później, gdy moje kryjówki były już dobrze znane nawet przypatrującym się z gałęzi drzew ptakom, już po kilku minutach byłam odnajdywana i besztana za swoje zachowanie. Podczas mojej dwudziestej ucieczki spod oka niezbyt czujnych opiekunek, załamany ojciec usiadł obok mnie na miękkiej trawie i wskazał na polanę, na której zwykłam się bawić. 
- Czy opowiadałem ci, Anne, historię Hadesa i Persefony? - spytał, a do jego głosu wkradła się mroczna nuta. Kiedy zaprzeczyłam, uśmiechnął się ze smutkiem i podjął temat: - Persefona była dziewczynką, a właściwie panienką, pochodzącą z bardzo dobrego domu. Jej matka zarządzała licznymi, zawsze płodnymi ziemiami, a jej ojciec kierował całym światem. Oboje byli bardzo potężnymi ludźmi. 
- Tak jak ty, tatusiu - powiedziałam, przytuliwszy się do niego. Objął mnie ręką i zaśmiał się cicho. 
- Zeus i Demeter byli dużo potężniejsi ode mnie, dziecko - odparł - Demeter bardzo kochała swoją córkę, jednak przez liczne obowiązki często musiała ją zostawiać. Persefona nie była już mała, jednak nie mogła pozostawać sama, ponieważ wielu wrogów jej rodziców tylko czekało, by zrobić jej krzywdę. Wszędzie musiała wybierać się zatem w towarzystwie swych licznych przyjaciółek. I choć wszystkie były ładne, ona przyćmiewała je urodą. Nawet gdyby nie była córką potężnych ludzi, przyciągałaby wszystkie spojrzenia. Pewnego dnia, gdy bawiła się na dokładnie takiej jak ta łące, ziemia się rozwarła i na zaprzężonym w czarne pegazy rydwanie, pojawił się bardzo zły pan. Persefona zawróciła mu w głowie nie tylko swoim wyglądem, lecz również zachowaniem. Podczas gdy jej towarzyszki rozpierzchły się w popłochu, ona została, wysuwając dumnie podbródek do przodu i patrząc w oczy samej Śmierci. Hades porwał ją do podziemnego królestwa i od tamtego czasu zasiada razem z nim na tronie. Nie jest jednak szczęśliwa, ponieważ tęskni za matką i światem. Kiedyś spędzała w Podziemiu jedynie trzy miesiące, natomiast od czasu, gdy urodził jej się syn, spędza w nim niemal cały rok. A biedna Demeter snuje się po ziemi, tęskniąc za córką, która została jej wykradziona w tak brutalny sposób. 
Ojciec skończył opowieść, zerkając na moją przygnębioną minę. Szturchnął mnie ramieniem. 
- Czy chcesz, żebym skończył tak jak Demeter, córko? Chcesz uczynić mnie tak nieszczęśliwym? Ponieważ czuję się tak za każdym razem, gdy znikasz. Boję się, że tym razem cię nie znajdę. 
- Nie jestem Persefoną - odparłam z przekonaniem i pokorą. - Nie zrobię ci tego. 
- Czasami myślę, że masz z nią dużo więcej wspólnego, niż myślisz - westchnął w zamyśleniu. 
Spuściłam głowę i obiecałam poprawę. Obietnice dzieci znaczą jednak bardzo niewiele, o czym już wkrótce miał się przekonać.
       Jest to jedna z niewielu historii z dzieciństwa, które utkwiły mi w pamięci. Jest również jedną z najszczęśliwszych. Niedługo później ojciec zachorował na chorobę zwaną rządzą władzy. Skończyły się pogawędki i pobłażanie mojemu zachowaniu, nastąpiła za to era surowego wychowania. Wszystko po to, bym była godna ręki dobrze urodzonego szlachcica. Kto by pomyślał, że ta krnąbrna dziewczynka wejdzie stopień wyżej - że będzie godna samego króla?
        Jednak nie o tym chcę dzisiaj pisać. Nie jestem już dłużej na świecie, a moje życie wygląda teraz całkiem inaczej. Jeszcze kilka godzin temu opisałabym je jako idealne. Takie było, zanim poznałam Persefonę. 
       Choć może "poznałam" to złe określenie. Znam ją już od dłuższego czasu, a jednak dopiero dzisiaj pokazała swą prawdziwą naturę. Wcześniej sprawiała wrażenie zdystansowanej, aczkolwiek całkiem... miłej. Nie uważałam jej za zagrożenie. To był mój błąd.
      Zaczęło się całkiem niewinnie. Przyszliśmy razem z Momosem na obiad, na który kobieta zaprosiła swego syna. Hades i Rosae byli już w sali i przywitali nas uśmiechami. Persefona wstała i przytuliła syna, po czym jej wzrok spoczął na mnie. 
- Anne, moja droga, nie wiedziałam, że przychodzisz - powiedziała z fałszywym zaskoczeniem. - Nie mamy dla ciebie żadnego talerza. 
Już wtedy wiedziałam, że coś tu nie grało. Uśmiechnęłam się jednak słodko. 
- To żaden problem. Mogę jeść wspólnie z Momosem, prawda? - spytałam, spoglądając na mężczyznę, który za to wpatrywał się w matkę ze zmarszczonymi brwiami.
- Choć nie miałbym nic przeciwko podzielenia się z Anne jakże przepyszną brukselką, jakim problemem jest poproszenie lokaja o dodatkowy talerz? Przecież to nie tak, że będzie musiał po niego iść aż do kuźni Hefajstosa! 
Niezadowolenie pojawiło się w jej oczach zaledwie na kilka sekund, by zostać zastąpionym przez miły uśmiech. 
- Mówiąc o kuźni Hefajstosa, masz przepiękny naszyjnik, moja droga - zwróciła się do mnie, patrząc na wysadzaną kryształami kolię. - Hadesie, czyżby to był wytwór twojego bratanka? 
Mężczyzna spojrzał na nią dziwnie. 
- Znam się na biżuterii równie dobrze, jak Afrodyta na matematyce - odparł, przewracając oczami. 
- To rzeczywiście wytwór Hefajstosa - wtrącił Momos, odsuwając mi krzesło i dołączając do mnie dopiero, gdy usiadłam. - Poprosiłem go o niego, gdy ostatnio byłem na Olimpie. 
- Jak widać, nasz syn ma większy gest od ciebie - zwróciła się Persefona do męża. - Ostatni podarunek, jaki od ciebie dostałam to obrączka ślubna... Kilka tysięcy lat temu!
- Przecież masz mnie na co dzień - odparł - To ci nie wystarcza?
Posłała mu gniewne spojrzenie.
- Nie zdawałam sobie sprawy, że tak poważnie zaczęliście o sobie myśleć - powiedziała do nas Rosae. - Przyprowadzenie jej tutaj to odważny krok, braciszku. 
- Och, jestem pewna, że Anne po prostu nie miała co robić i dlatego tu przyszła - wtrąciła Persefona i zwróciła się do mnie. - Bez Momosa musisz czuć się bardzo samotnie, prawda? Przecież nie masz tu żadnych innych przyjaciół. 
Zapadła cisza, którą przerywały jedynie odgłosy uderzeń sztućców o talerze. Hades i Rosae zrobili się nagle niesamowicie głodni. Momos posłał matce krzywe spojrzenie i zanim zdążył się wtrącić, zrobiłam to ja:
- Jestem tu od niedawna, a już mam więcej przyjaciół, niż ty, Persefono. Nie musisz więc się o mnie martwić, doskonale sobie radzę. 
Widziałam, że przez moment zastanawiała się, czy nie zostawić tego bez odpowiedzi. Niestety, zdecydowała się zaatakować, a maska sympatii już dawno zniknęła z jej twarzy.
- W to nie wątpię. Mój syn jest bardzo dobrą partią, prawda? Widzę, że nie wystarczy ci to, że byłaś królową Anglii. Czaisz się na kolejny tron.
- Persefono - wtrącił Hades, marszcząc brwi. - Myślę, że posuwasz się nieco za daleko. 
Jej śmiech był pełen goryczy. Nie wiem, dlaczego zdecydowała się zrzucić maskę uprzejmości akurat dzisiaj, skoro tak dobrze jej szło jej podtrzymywanie. Zapewne przestraszyła się zaawansowanym etapem naszego związku.
- Mój mąż daje sobie mydlić oczy twoim wyglądem i elokwencją, tak jak większość mężczyzn tutaj. Nic dziwnego, że już za życia byłaś nazywana Królową Kurtyzaną. 
- Dość tego! - krzyknął Momos, zrywając się z fotela i pociągając mnie za sobą. - Jeszcze jedno słowo, matko, a obiecuję ci, że nasze dobre relacje się skończą!
Królowa nieco pobladła, jednak nie dała się zbić z pantałyku. Wstała, a gdy chciała podejść do syna, ten cofnął się ze złością. Westchnęła ciężko. 
- Jesteś tak podatny na manipulacje, synu. Ta kobieta cię wykorzystuje i boję się, że gdy zdasz sobie z tego sprawę, będzie za późno. Nie mówiłam nic wcześniej, ponieważ myślałam, że sam odkryjesz jej prawdziwą naturę. Niestety sprawy między waszą dwójką posunęły się za daleko.
Momos zerknął nad jej ramieniem na ojca i siostrę. 
- Zobaczymy się innym razem - rzucił w ich stronę, nawet nie spoglądając na matkę. Pociągnął mnie w stronę drzwi. - Wychodzimy. 
Nie mogłam się powstrzymać, by na pożegnanie nie obrócić się i nie posłać Persefonie zwycięskiego uśmiechu. Pierwsza bitwa zakończyła się moim zwycięstwem. Możliwe, że ojciec miał rację. Możliwe, że rzeczywiście byłam do niej podobna. 

     Kayth odłożyła dziennik na stół, bardziej sfrustrowana, niż kiedykolwiek. Myślała, że kiedy pozna imię jego autorki, wszystko w jej umyśle się rozjaśni. Była przekonana, że poznawszy jej imię, pozna również jej nazwisko. Podczas ich wcześniejszej rozmowy Platon był ewidentnie zdziwiony, że Kayth nie domyśliła się, kim była tajemnicza A.B.
Chwyciła pióro i zamoczyła je w atramencie, zamierzając zrobić listę, która pomogłaby jej to wszystko złożyć w całość.

Co wiem o A.B?
- Jej imię to Anne.
- Jej nazwisko rozpoczyna się na literę B.
- Była królową Anglii.
- Mąż ściął jej głowę.
- Trafiła do Hadesu w XVI wieku.

To były istotne informacje, które były kluczem do rozwiązania zagadki. Kayth jęknęła cicho, ponieważ mimo swojej gromadzonej przez ponad dwieście lat wiedzy, nie umiała połączyć tych kilku punktów w całość. Było tak, jakby ktoś założył w jej umyśle blokadę, uniemożliwiającą dostęp do potrzebnych wiadomości. Już kiedyś to widziała. Gdy pytała mieszkańców pałacu o A.B., ci zachowywali się tak, jakby ona nigdy nie istniała. Komuś musiało bardzo zależeć, by utrzymać jej istnienie w sekrecie. 
- Cutie - powiedziała głośno Kayth, wpadając na nowy pomysł. Gdy odpowiedziała jej cisza, obróciła się na krześle i spojrzała na legowisko smoka. Zilant smacznie spał, a z jego nozdrzy buchały iskierki ognia. Gdyby nie robił tego przez dwadzieścia godzin na dobę, miałaby pewne opory przed jego budzeniem. Teraz jednak podniosła głos. - Cutie, ty leniuchu! Wstawaj! 
Gdy i to nie poskutkowało, dodała:
- Cutie, przyniosłam ci trochę kamieni do przegryzienia!
Smok ocknął się natychmiast, wyciągając zaciekawioną główkę. 
- Kamyki? Cutie kochać kamyki!
- Dlatego to zawsze działa - uśmiechnęła się wesoło, po czym przeszła do konkretów. - Cutie, czy słyszałeś o byłej mieszkance tego pałacu, Anne? Jej nazwisko zaczynało się na literę B i mam wrażenie, że była dość znaną postacią w Hadesie. Była blisko z Momosem.
Słysząc ostatnie imię, smok skulił się lekko. 
- Cutie słyszeć o niej... i o nim - przytaknął cicho. - Oni nie być dobrymi osobami. Zilanty bardzo ich nie lubić. 
- Jak się nazywała ta kobieta? - drążyła Kayth. To, że A.B. nie była lubiana, nie było dla niej zaskoczeniem. 
- Anne Boleyn. Cutie nigdy nie zapomnieć jej imienia - odrzekł smok cicho, po czym się rozpogodził. - Gdzie być kamyki?
Anne Boleyn, powtórzyła w myślach Kayth. Wiedziała, że to imię powinno było jej coś mówić. Była przerażona, ponieważ w jej głowie panowała kompletna pustka.

***

     Mimo że Kayth znała już tożsamość autorki dziennika, nie powstrzymało jej to przed dalszym zgłębianiem jego tajemnic. Chciała dowiedzieć się, dlaczego Scar tak bardzo chciał dostać pamiętnik w swoje ręce i zadecydowała, że nie odda mu go, dopóki się tego nie dowie. Czytała księgę wieczorami, za towarzysza mając jedynie smacznie śpiącego Cutiego i pozostawione przez Anne notatki. Dzięki nim dowiedziała się o sekretnym miejscu, do którego kobieta zwykła chodzić razem z Momosem. Choć minęło ponad dwieście lat, Kayth miała nadzieję, że skrytka nadal istniała. Nie była osobą, która zadowoliłaby się jedynie nadzieją - musiała ją zobaczyć na własne oczy. 
         Schowała skórzany dziennik do wewnętrznej kieszeni długiego płaszcza i upewniając się, że nie było go widać, opuściła swoją komnatę. Jak każdego ranka, na Polach Elizejskich nie było dużego ruchu, co znacząco ułatwiało jej sprawę. Nie znała dokładnego położenia wspomnianego przez Anne miejsca. Wiedziała, że znajdowało się na tyłach pałacu i obrośnięte było licznymi kwiatami, by żaden niepożądany gość go nie odwiedził. Przeszła przez ogród Persefony, uważając, by nie uszkodzić żadnej rośliny. Powietrze było chłodne, a im bliżej znajdowała się stajni, tym mocniejszy dochodził jej nozdrzy charakterystyczny zarówno dla koni, jak i dla pegazów zapach. Na błoniach było niemal całkowicie pusto, jeśli nie liczyć Kayth i drugiej kobiety. Szła ona kamienistą ścieżką, czarne włosy mając zaplecione w przewiązany czerwoną wstążką warkocz. Zamiast obszernej sukni miała na sobie skórzane spodnie jeździeckie. Kayth pomyślała, że jeśli pokazałaby się w takim stroju w Londynie, w najlepszym wypadku zostałaby wyśmiana. Szatynka podeszła bliżej, dzięki czemu kobieta dostrzegła rysy jej twarzy. Blada cera nie była przyozdobiona żadnym piegiem, a w dużych, niebieskich oczach czaiły się iskierki wesołości. Usta rozciągnęły się w przyjaznym uśmiechu, który pobladł wraz z pierwszymi słowami Kayth. 
- Persefono - przywitała się i ukłoniła. Przed salą balową, po dwóch stronach szerokich drzwi, wisiały portrety władców Podziemia, dzięki czemu nawet ich nie znając, każdy wiedział, jak wyglądali. Kobieta odrzuciła warkocz na bok i spytała:
- Czy wyglądam na ponadtysiącletnią wiedźmę? - Uniosła dłoń do góry. - Proszę, nie odpowiadaj. Jeśli jednak przyjrzysz mi się bliżej, wyglądam dużo milej od mojej matki - wyciągnęła rękę. - Jestem Rosae. 
Kayth zaśmiała się, ściskając wyciągniętą dłoń. Rosae nieznacznie różniła się od kobiety przedstawionej na portrecie. Jej spojrzenie było przyjazne, a rysy twarzy były łagodniejsze. Wyglądała również na trochę młodszą.
- Wybacz śmiałość, ale to nieco przerażające, że wyglądacie z matką niemal identycznie - zauważyła Kayth. 
- Niestety - westchnęła. - Wyobrażasz sobie, że gdy gdziekolwiek wchodzę ludzie niemal chowają się pod stoły?
- Może powinnaś nosić na szyi tabliczkę z napisem "Nie jestem Persefoną" - zasugerowała Kayth, uśmiechając się lekko. 
Kobieta zmarszczyła brwi, jakby poważnie zastanawiała się nad taką ewentualnością. W końcu machnęła ręką. 
- Nie, teraz przynajmniej nie muszę się zmagać z natrętnymi adoratorami. Już wyobrażam sobie to całe kokietowanie. "Nie jesteś Persefoną? Pozwól mi nie być twoim Hadesem" - wzdrygnęła się z przerażeniem. 
- To byłby bardzo słaby flirt - zaśmiała się Kayth i choć rozmowa z Rosae była przyjemna, księga w ukrytej kieszeni coraz bardziej przechylała się na bok, niepokojąc kobietę tym, że lada chwila wypadnie.
- Możesz podpowiedzieć Nadine, by wykorzystała go w następnej komedii - odparła córka Persefony, puszczając jej oko. - Spektakl, w którym zagrałaś moją matkę, był niesamowicie zabawny. Myślę jednak, że Nadine jest zbyt śmiała w swoich tworach. Moja matka ma specyficzne poczucie humoru i mogłaby nie poznać się na żarcie.
- Niestety  Nadine nie da się nic przetłumaczyć - Kayth przestąpiła z nogi na nogę, pragnąc jak najszybciej pożegnać się z Rosae. Czuła, że schowany pod płaszczem dziennik przesunął się niebezpiecznie.
- Zatem już wiem, dlaczego mój brat ją tak uwielbia. Jest dokładnie taki sam - córka Persefony zmarszczyła nos, patrząc na swoje ubranie. - Czujesz ten zapach? Wybacz, ale powinnam iść się jak najszybciej umyć. Z niecierpliwością czekam na twój kolejny występ.
- Mam nadzieję, że cię nie zawiodę - odparła Kayth na pożegnanie.
- Tylko spróbuj! Może i nie jestem Persefoną, ale mogę być równie bezwzględną, gdy ktoś mnie zawiedzie - pogroziła jej kobieta i ze śmiechem podążyła ścieżką w stronę zamku.
      Kayth natomiast poprawiła położenie dziennika, chowając go głębiej w kieszeni. Spokojnym spacerkiem, by nie wzbudzić podejrzeń, minęła stajnię i znalazła się obok ogromnego, obrośniętego bluszczem budynku, który musiał być tylną częścią pałacu. Na błoniach panowała kompletna cisza, a sama budowla sprawiała wrażenie opuszczonej. Kobieta nie mogła pozbyć się jednak wrażenia, że ktoś ją obserwował. Odwracała się kilka razy, lecz nikogo nie zauważyła. Z opisu, znajdującego się we wpisie z 1545 roku, Kayth dowiedziała się, że sekretne miejsce było obrośniętą roślinnością wnęką w ceglanym budynku. Przez wieki budowla zdążyła jednak całkiem obrosnąć, a znalezienie tajemniczego pomieszczenia graniczyło niemal z cudem. Kayth udało się to po godzinie poszukiwań. Obeszła budynek trzy razy i gdy wkładając rękę między bluszcz, zamiast na cegłę natrafiła na pustkę wiedziała, że znalazła właściwe miejsce. Kwiaty na tej części muru były zdecydowanie słabsze od pozostałych. Upewniając się, że nikogo nie było w pobliżu, kobieta odgarnęła je na bok i zrobiła krok do przodu.
        Znalazła się w niewielkim pomieszczeniu, którego ściany były mozaikami różnokolorowych kwiatów. Jej nozdrzy doszedł przepiękny zapach, a oczy nie nadążały rejestrować wszystkich detali. W miejscu pełnym mroku i ciemności ten widok wydawał się nierealny. Pod jedną ze ścian ustawiona była drewniana ławeczka, niemieszcząca więcej, niż dwie osoby. Usiadłszy na niej, Kayth odchyliła głowę do tyłu, a jej oczom ukazało się bezchmurne niebo. Wciągnęła głośno powietrze. Hades znajdował się pod ziemią, a jego sklepieniem były skały. Nieliczne promienie słoneczne, które przez nie przechodziły, nie mogły równać się temu, co w tym momencie widziała Kayth. Słońce świeciło jasno, oświetlając jej twarz. Mogła przysiąc, że błądzące bo jej skórze promyki zostawiały po sobie ciepłe ślady. Wiedziała, że za tym widokiem kryła się magia. Nie było innego wytłumaczenia. Nie zdawała sobie sprawy, że tak bardzo tęskniła za światem, dopóki ponownie nie zobaczyła słońca. Pragnęła wyjąć spod płaszcza dziennik i po raz pierwszy przeczytać go w dziennym świetle, jednak coś ją powstrzymało. Miała niewytłumaczalne wrażenie, że ktoś ją obserwował.

***
Scar

      Od wizyty Tanatosa z prośbą o bliższe przyjrzenie się Kayth minęło wiele czasu. Scar miał tysiące okazji, by spełnić życzenie Boga Śmierci. Zdecydował się na to jednak dopiero po upływie kilku lat. Nie chodziło o to, że chciał zrobić komukolwiek na złość - po prostu cierpiał na chroniczny brak czasu. Miał na głowie dużo ważniejsze sprawy, niż pilnowanie kobiety, której nawet nie lubił. Choć wizja odzyskania dziennika niesamowicie go kusiła, musiał wcześniej uporządkować wszystkie pilne sprawy. W pałacu bywał rzadko, podróżował za to po całym Podziemiu. Kontrolował sytuację i pokój w Hadesie, mając również głupią nadzieję, że w tłumie dusz wypatrzy jedną, której szukał od kilkuset lat. Jego poszukiwania niestety kończyły się fiaskiem, wpędzając boga w zły nastrój, który nie opuszczał go przez długi czas. Często odwiedzał również Olimp i Ziemię, spotykając na nich wielu dawnych znajomych, których celem rzadko była jedynie pogawędka. Niemal każdy z nich czegoś od niego chciał, a Scar z zadziwiającym entuzjazmem spełniał ich prośby. Bynajmniej nie robił tego z dobroci serca. Wiedział, że kiedyś znajomi będą musieli oddać przysługę, a wtedy będzie mógł ich prosić nawet o zatańczenie tanga z Zeusem. Scar nie był osobą, którą interesowały jedynie sprawy doczesne. Patrzył na wszystko z szerszej perspektywy, obliczając zyski, które mógł odnieść nawet za kilkadziesiąt lat. 
       Nie miał zamiaru zajmować się sprawą Kayth już teraz. Niedługo miał spotkanie z Zeusem, którego nie chciał przegapić. A jednak gdy zobaczył ją wędrującą po błoniach, jego plan wziął w łeb. Kayth rozglądała się na wszystkie strony, jakby sprawdzając, czy nikt jej nie śledził. Co więc zrobił Scar? Oczywiście zaczął ją śledzić. 
       Obserwowanie kogoś bez jego wiedzy jest niesamowicie łatwe, gdy jest się Bogiem Nocy. Wystarczy zachowywać się bezszelestnie i wtopić (dosłownie) w panujący mrok. Scar podsłuchiwał rozmowę Kayth i Rosae z odległości zaledwie kilku metrów, a żadna z nich nie miała pojęcia o jego obecności. Słuchał ich wymiany zdań ze zmarszczonymi brwiami, wzdrygając się w momencie żartu o Persefonie i Hadesie. Mimo że to Kayth była jego celem, mężczyzna skupił uwagę na swojej siostrze. Jej strój świadczył o tym, że wracała ze stajni, a na policzkach widniały charakterystyczne rumieńce. Zabawne, że choć przechadzał się po błoniach już od paru godzin, nie zauważył, by ktokolwiek jeździł na pegazie. Miał ochotę zagłębić się w tę sprawę, jednak kobiety pożegnały się i ruszyły w inne strony. Z jękiem zawodu podążył za Kayth.
       Zdziwiło go miejsce, w które się kierowała. Była to stara siedziba jego rodziny, która od kilkuset lat stała pusta. Hades rozważał jej zburzenie, jednak Scar stanowczo zaprotestował. Znajdowała się tam bowiem skrytka, którą zbudował specjalnie dla Anne i choć od dawna nikt z niej nie korzystał, zburzenie jej wydawało się czymś niewłaściwym.
       Zazwyczaj lubił śledzić ludzi, ponieważ odkrywał wtedy wiele znaczących sekretów. Obserwowanie Kayth było jednak zajęciem nudniejszym, niż nawet rozmowa z Zeusem. Kobieta obchodziła budynek kilka razy, wyraźnie czegoś szukając. Scar zastanawiał się, czy nie wyjść z ukrycia i nie zaprowadzić jej do skrytki, ponieważ nie mógł już patrzeć na jej nieudolne poszukiwania. Nie wiedział jednak, czy tajemnicze miejsce rzeczywiście było celem jej poszukiwań. Wiedziały o nim bowiem tylko cztery osoby na świecie - on, Anne, Rosae i Hekate. Jeśli wiedziała o nim również Kayth, było tylko jedno wytłumaczenie na to, w jaki sposób mogła się o nim dowiedzieć. I jeśli kobieta rzeczywiście znalazła dziennik, stała się nagle dla Scara kimś bardzo interesującym.
       Po ponad godzinie poszukiwań, w trakcie której mężczyzna niemal zasnął, Kayth znalazła wejście do tajnej skrytki. Obejrzała się za siebie i niesłusznie pewna, że nikt jej nie śledził, weszła do środka. Scar przybliżył się do kwiatów i lekko je odgarnąwszy, obserwował ją przez mały otwór. Kobieta podziwiała kwiaty i sztuczne niebo, o którego stworzenie mężczyzna poprosił Hekate kilkaset lat temu. W oczach kobiety kryło się takie samo zdumienie, jak u Anne, gdy pierwszy raz ją tam zaprowadził. Zacisnął usta ze złością. Nie podobało mu się, że ktoś odkrył ich miejsce. Nie po to zaciągał dług wdzięczności u Rosae, prosząc ją, by wejście porosły gęste kwiaty, by teraz byle kto znajdował to magiczne miejsce.
      Wyszedł z cienia i wszedł do miejsca, którego nie odwiedzał od kilkunastu lat. Na twarzy Kayth pojawiło się zdumienie, które niemal od razu zastąpiła złość. Poprawiła z frustracją poły futrzanego płaszczu, a gest ten nie umknął uwagi Scara.
- Śledzisz mnie? - spytała ze złością.
Roześmiał się, rozglądając po pełnym kwiatów pomieszczeniu. Niemal zapomniał, jak tam było pięknie.
- Uwierz mi, nie muszę cię śledzić, by tutaj trafić. Zastanawia mnie jednak, jak ty znalazłaś to miejsce?
Wzruszyła ramionami.
- Czysty przypadek.
- Jak na przypadek to dość długo go szukałaś. Niemal zdążyłem się zestarzeć - zauważył.
- Czyli jednak mnie śledziłeś! - wykrzyknęła, mrużąc oczy.
- Skończyłem czytać dobrą powieść - odparł - Nie miałem co robić.
Odchylił głowę do tyłu, spoglądając na bezchmurne niebo. Podczas pobytów na ziemi nie zwracał na nie najmniejszej uwagi, natomiast tutaj wydawało się być czymś niesamowitym. Anne często narzekała na brak słońca, dlatego postanowił poprosić Hekate o stworzenie sufitu, który będzie pokazywał aktualną pogodę na ziemi.
- Zdradzić ci sekret? - zagadnął.
- Jeśli nie chcesz, by jutro obiegł on całe Pola Elizejskie, lepiej nic nie mów - ostrzegła. - Nie jestem dobra w dochowywaniu tajemnic.
Spojrzał na nią z autentycznym zdziwieniem. Jak ktoś taki w ogóle sobie tutaj radził?
- Gdy ktoś chce ci zdradzić sekret, skarbie, przykładasz mu nóż do gardła i każesz mówić - poradził - Inaczej zostaniesz zniszczona przez tych, którzy nie mają skrupułów przed takim zachowaniem.
Wzniosła oczy ku niebu.
- Dobrze, mów.
Nachylił się ku niej i szepnął:
- Stworzyłem to miejsce.
W jej oczach ponownie pojawiło się zdumienie. Niemal widział, jak obracały się trybiki w jej mózgu. Musiała połączyć w całość wszystko, co o nim wiedziała, by w końcu wykrztusić:
- O mój boże... Jesteś Momosem, synem Hadesa i Persefony.
- Nie! - zawołał z przerażeniem, przykładając dłoń do ust. - Naprawdę?
- Inaczej sobie ciebie wyobrażałam - odparła, gdy początkowy szok minął.
Przysiadł się do niej na ławce i wywrócił oczami.
- Zapewne myślałaś, że nie będę aż tak zabawny - skomentował, po czym obrzucił ją badawczym spojrzeniem. Zmrużył oczy. - Na podstawie czego właściwie mnie sobie wyobrażałaś? Nie używałem tego imienia od kilkuset lat.
Przełknęła ślinę i zdecydowała się odpowiedzieć atakiem.
- Nie podobało ci się ono? - spytała z udawanym zainteresowaniem. - Momos, Scar... Jesteś zmienny niczym kobieta.
Jego spojrzenie padło na prostokątny kształt, odznaczający się pod jej płaszczem. Zauważył go już wcześniej, jednak dopiero teraz wszystko nabrało takiego sensu, by upewnił się, czym on był.
- Co masz pod ubraniem? - spytał, łapiąc ją za rękę.
- Słucham?! Czy to jakiś nowy sposób flirtowania? - udała oburzenie i próbowała mu się wyrwać. Trzymał ją jednak mocno i spojrzawszy jej prosto w oczy, wysyczał:
- Zastanów się nad odpowiedzią, ponieważ nie zapytam ponownie. Co chowasz pod tym płaszczem?
Odpowiedziała mu zimnym spojrzeniem.
- Moje ciało? - podpowiedziała.
- Bardzo nie lubię, gdy ktoś robi ze mnie głupka.
- Nikt nie musi - odparła.
Przytrzymał jej nadgarstki jedną ręką, ściskając mocno. Był pewien, że uścisk zostawi czerwone pręgi, które szybko nie zejdą. Nie było mu z tego powodu szczególnie smutno. Drugą  ręką sięgnął w zamiarze odchylenia poła jej płaszczu.
- Zostaw mnie! - wrzasnęła i zaczęła wierzgać, próbując się wyrwać. - Nie masz prawa...
- Przecież nie chcę cię zabić, uspokój się!
- Tam nic nie ma, rozumiesz?! Nawet nie wiem, co byś chciał tam znaleźć!
- Dlaczego więc tak bardzo tego bronisz? - spytał i mimo jej protestów, odchylił stronę płaszcza, pod którą widać było wybrzuszenie. Kobieta znieruchomiała i przymknęła oczy, jakby szykując się na jego wybuch. Po samej jej minie wiedział, że powinien był coś tam znaleźć. A jednak... widział jedynie pustą kieszeń.
Puścił ją z frustracją i wstał z ławki. Kobieta spojrzała na niego, niczego nie rozumiejąc.
- Nie wiem, jak to zrobiłaś, jednak tym razem ci się upiekło. Wiem natomiast, że coś ukrywasz. Powiem więcej; wiem nawet, co ukrywasz. I dostanę to, choćbym musiał cię zabić - zapowiedział i z wściekłością odgarniając kwiaty, opuścił pomieszczenie.
Nie wiedział, że Kayth została w nim jeszcze kilkanaście minut, przeszukując wszystkie kieszenie swojego płaszcza. Zajrzała nawet pod ławkę i okręciła się w miejscu parę razy, upewniając, że dziennik nie zaplątał się w fałdy sukni. Gdy poszukiwania nie przyniosły efektu, usiadła na ławce i schowała twarz w dłoniach.
- Gdzie on się, na Boga, podział?!

_____________________________

Jest perspektywa Scara! Nie miałam wyboru, musiałam ją wpleść - inaczej chybabyście mnie pozabijali! 
Jestem całkiem zadowolona z tego rozdziału, co ostatnio rzadko mi się zdarza. Był Cutie, Rosae, Persefona, Hades, Anne... Brakowało tylko Platona, jednak on zagości już w przyszłym rozdziale i nie będzie zbyt zadowolony z tego, że Kayth "zgubiła" dziennik.
Życzę udanej majówki, a na następny wpis zapraszam za dwa tygodnie.
Zapraszam również do zakładki Zwiastun, w której pojawił się filmik o Anne Boleyn. Gorąco polecam go obejrzeć, ponieważ, moim zdaniem, jest naprawdę dobry (:


71 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podobał ten rozdział!
    Fajnie, że dałaś perspektywę Scara, choć perspektywa Kayth też była bardzo fajna.
    No i wpis z dziennika Anne wyszedł udany. Już od dawna wiedziałam, że to Anne Boleyn, więc tutaj nie było zaskoczenia. Zastanawiam się natomiast, o co chodzi z tym dziennikiem. Jak to zniknął? :O
    Dodam jeszcze, że rozmowa Scara i Kayth była świetna, bóg pokazał swoją naprawdę złą stronę.
    Pozdrawiam, Wiki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawa dziennika wyjaśni się w przyszłym rozdziale, a przynajmniej tak planuję. Scar rzeczywiście pokazuje charakterek i w następnych rozdziałach jeszcze bardziej utwierdzicie się w przekonaniu, że aniołkiem on nie jest ^^
      Dziękuję! :*

      Usuń
  2. Hahahaha, pierwsza!
    Pomyślałam, że może wypadałoby coś napisać, gdy ciągle się czatuje na rozdziały, a jest się niczym ninja. Nie jestem zbytnio dobra w pisaniu komentarzy, więc nie spodziewaj się cudów Złotko ;)
    Rozdział nawet długi, bo chyba na jedenaście stron, a przynajmniej tak twierdzi Word. A choć długi, to niesamowicie szybko mi się czytało - jakieś 5-10min. Przy okazji poomijałam kilka opisów, bo nie mam do nich cierpliwości.
    Całe wykonanie ciekawsze od "Zaplątanych..."(huahuahua). Ale nie o tym teraz, nie?
    Scar, Kayth, Scar, Kayth, Scar, Kayth... Oni mają być razem? Nie wyobrażam sobie tego. W każdym razie Scar jest najśmieszniejszą osobą. Oczywiście bez urazy. Pomimo tego zabijania i reszty od razu zdobył moją sympatię, a jego siostra jeszcze szybciej.
    Czyżby Rosae, wzięła przykład z Reginy i zaczęła się spotykać ze stajennym? I jak zniknął dziennik? Zakładam, że tego dowiemy się w następnych odcinkach.
    Pozdrawiam i weny życzę.
    Leorana(tak, nie chciało mi się logować)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholera, druga jestem :<

      Usuń
    2. Wow, skomentowałaś! Zaskoczyłaś mnie, muszę przyznać.
      Ja tu spędzam godziny nad pisaniem opisów, a ty je przeskakujesz! Jestem na Ciebie zła, ZŁOTKO.
      Kayth i Scar są głównymi bohaterami opowiadania, więc to nic dziwnego, że cały czas jest o nich. Co do pytania o to, czy będą razem... Sama nie wiem. Planuję jakiś tam wątek romantyczny, ale nie jestem pewna, czy Scar nie jest zbyt toksyczny, by ktokolwiek z nim był, a już zwłaszcza taka osoba jak Kayth. Zobaczę, jak się rozwinie ich wątek :)
      To, z kim spotyka się Rosae okaże się za kilka rozdziałów :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
  3. Mi też się podobało ;). Ale czyżby Kayth miała faktycznie taką pustkę w głowie, że mimo błąkaniu się kilkaset lat po ziemi nie skojarzyła wcześniej, kim była Anne, mimo, że dziennik wiele razy to sugerował?
    W każdym razie, fajnie, że jest dociekliwa, że szuka informacji na jej temat i postanowiła odnaleźć miejsce wspomniane w dzienniku. Zresztą w tamtym świecie w sumie nie ma za wielu rozrywek (to musi być strasznie nudne, całą wieczność tkwić w jednym miejscu), więc się nie dziwię, że chwyta się wszystkiego, byle tylko robić coś konkretnego ;).
    Wgl w pierwszej chwili nie skojarzyłam, co to za Momos. Dopiero nieco później. Nie mam pamięci do imion, więc zapomniałam, że Scar ma też jakieś inne xD.
    Podobało mi się też spotkanie z Rosae, która wydawała się całkiem sympatyczna. No chyba, że to też sprytna zmyłka, aczkolwiek na razie się wydaje okej. Ich rozmowa była całkiem zabawna (mówiłam ci już, że dobrze ci idzie pisanie humorystycznych dialogów?).
    Opis skrytki też fajny ^^. Choć Scar faktycznie zachował się jak buc, kiedy tam za nią wszedł i zaczął wypytywać, myśląc, że ona ma dziennik. Widać, że bardzo mu na nim zależy, i pewnie to Anne jest tą duszą, którą starał się odnaleźć, ale to nie zmienia faktu, że facet ma dość specyficzny charakter. Wgl się zastanawiam, jak to się stało, że on i Anne nawiązali tak zażyłe stosunki.
    Wgl ciekawe, gdzie się podział dziennik? Faktycznie go zgubiła?
    Ogólnie czytało się lekko, przyjemnie. Czekam więc na kolejny ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inni mieszkańcy zamku nie pamiętają, że Anne w ogóle kiedyś w nim mieszkała. Możliwe, że Kayth też ktoś wymazał pamięć :)
      Jak stwierdziła Kayth, Scar jest zmienny niczym kobieta. Może to nie jedyne jego imiona? xD
      Rosae kreuję na bardzo miłą osóbkę, więc jej pomocny charakter to żadna zmyłka :)
      Pierwsze spotkanie Anne i Momosa kiedyś opisywałam, ale cofnę się w niedalekiej przyszłości w dzienniku do tych czasów :)
      Zdradzę tylko, że Kayth nie zgubiła dziennika - przynajmniej nie dosłownie ^^
      Dziękuję! :*

      Usuń
  4. Scar jest po prostu niemożliwy i nie umiem go nie lubić ^^ Ciekawa jestem jak rozwinie się wątek z Anne Boleyn i jak Kayth będzie się coraz więcej dowiadywała na jej temat. Zastanawia mnie, co takiego zawiera dziennik Anne, że Scarowi tak na nim zależy i z jakiego powodu Platon upewnił się, że trafi on w ręce Kayth. No i dlaczego nikt nie chce rozmawiać o Anne, co się z nią stało? Kurczę, z każdym rozdziałem zaczynam mieć coraz więcej pytań! xD Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy mają słabość do złych charakterów :D
      Nikt nie pamięta o Anne, tak jakby ktoś wymazał im pamięć - podobnie jak Kayth, której imię Anne Boleyn nic nie mówi, choć powinno :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. Eh, pewnie coś w tym jest ;) Oooo, robi się coraz ciekawiej! :D Dobrze, że te rozdziały piszesz dość długie, bo trochę mniej się dłuży czekanie na kolejny :)

      Usuń
  5. Ogólny wniosek, jaki mam po całym tym rozdziale to to, że Scar to imię 100 razy lepsze od Momosa :p Bardziej pasuje.
    Podobało mi się to wspomnienie Anne z dzieciństwa i ogółem cała sytuacja z Persefoną. Od razu widać, jak kobieta jej nie lubi.
    Jak to się stało, że Kayth nie może skojarzyć, kim jest A. B. Dziwna sprawa. Wydawało mi się, że była dość znaną postacią.
    haha, chyba wiem, czemu Rosae była taka zarumieniona, kiedy wracała ze stajni :p
    Podoba mi sie też to miejsce, które stworzył Scar.
    Wyjątkowe :)
    ale co sięstało z dziennikiem? ;o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Persefona wręcz nienawidzi Anne, co będzie widoczne w następnych rozdziałach :) Kayth ma dosłowną pustkę w głowie, gdy myśli o Anne. Możliwe, że ktoś przy tym majstrował :D
      O nie! Sekret Rosae się wydał! :D
      Dziękuję! :*

      Usuń
  6. Świetne! Zapraszam do siebie też piszę!

    http://opowiadajmysobiehistorie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do "Reklam". (:

      Usuń
    2. Przepraszam! Nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało... :)

      Usuń
  7. Och Scar, dzień dobry :3
    Powiem Ci, że przez Ciebie mam ciągle ochotę zacząć wreszcie pisać moje coś (mam 97654234629346 pomysłów), ale jak przychodzi co do czego, to jakoś... nie. Bo wiem, że jak zacznę, to zaraz porzucę bloga. Taka już jestem. Daj mi kopa w dupę, jak każdy, może Twój podziała :D
    Dobra, teraz przechodząc do rzeczy... Bardzo podoba mi się zwiastun, jak już kiedyś gdzieś pisałam, kocham Natalie, więc więcej mi do szczęścia nie potrzeba.
    Był Scar, był Cutie (tęskniłam za nim), była Persefona i tajemnicze miejsce. Momos to jednak naprawdę taki zły nie jest, skąd. Chociaż jak ktoś wyżej wspomniał Scar to lepsze imię (tak właściwie to czy w oryginalnej wersji Króla Lwa Skaza nie nazywał się właśnie Scar? coś mi tak świta. wiem, moje porównania są najlepsze :D). No i akcja idzie do przodu, z tego co się zorientowałam, to jest jakaś klątwa czy coś, żeby nikt Anny nie pamiętam, dobrze kombinuję?
    Co jeszcze... Ach, uwielbiam takie historie od nienawiści do miłości, romantyczka ja :D
    Udanej drugiej połowy długiego weekendu, no chyba że piszesz matury, to udanych matur!
    (wybacz, nie orientuję się w jakim wieku jesteś)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zaczynałam pisać Zaplątanych to też myślałam, że ich porzucę, bo wcześniejsze opowiadania porzucałam. Ale pomyślałam, że warto spróbować... I doprowadziłam ich do końca :) Dlatego nie rezygnuj dlatego, że myślisz, iż nie wypali - jeśli porzucisz opowiadanie to wielka szkoda, ale przynajmniej będzie, że próbowałaś :)
      Momos nie był zły... Scar natomiast jest :) Wiem, że to jedna osoba, ale jednak jego zachowanie się zmieniło na przestrzeni lat. Skaza rzeczywiście był Scarem, o czym dowiedziałam się jakieś dwa tygodnie temu (: W sumie są do siebie całkiem podobni. Na razie nie będę zdradzać, dlaczego nikt nie pamięta Anne, ponieważ to wyjaśni się jakoś pod koniec opowiadania.
      Jestem w pierwszej liceum dopiero :) Tobie też życzę udanego weekendu!
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. Próbować to ja mogę, ale szablonu sama nie zrobię, a tyle ile zamawiałam i po tygodniu miał zawsze być, a ludzie nawet się nie odzywali, to nie, dziękuję. Zniechęca mnie takie coś na starcie.
      Pod koniec? Torturujesz ludzi, naprawdę!
      Och, nie zazdroszczę. Chociaż właściwie zazdroszczę, bo 1 dopiero, ale... Mam przecieki co do waszej matury (koleżanki ciotka przy niej pracuje) i podobno na zdanie będziecie musieli mieć 50%. Więc w sumie nie zazdroszczę, bo mnie to omija na szczęście :3

      Usuń
    3. Szablon to rzeczywiście duży problem, trudno znaleźć kogoś, komu chce się zrobić :c
      50% na zdanie?! Matematyka mnie udupi ;||

      Usuń
    4. Och, też tak sądziłam, dlatego siedzę na humanie, ale powiem Ci, że z matematyki mam lepsze oceny niż z historii i polskiego razem wziętych, więc... No a próbną bez powtarzana i niczego napisałam na 30, dlatego sądzę, że dacie radę. Mimo to jak wspomniałam, mnie to omija!!! :D

      Usuń
    5. Też jestem na humanie, ale matma mnie już w pierwszej klasie przerasta. Nawet jak myślę, że coś wiem, to nauczycielka jest wytrwała w pokazywaniu mi, że tak naprawdę nic nie wiem ^^
      Co do Twojego szablonu to nie myślałaś o wzięciu jakiegoś gotowego? Pełno jest takich, których nie trzeba zamawiać :)

      Usuń
    6. W pierwszej klasie owszem, jest strasznie, ale w drugiej na luzie, materiału o wiele mniej i jak dla mnie o wiele łatwiejszy, chociaż się opiera na tym z pierwszej, ale jakoś bardziej idzie do łba.
      Myślałam, ale nawet jeśli, to wstawić nawet nie wstawię. Geniusz informatyczny!

      Usuń
  8. Dotarłam. Trochę dziwi mnie to, że jeszcze nikt nie wytknął błędów, ale mam nadzieję, że się nie obrazisz jeśli ja to zrobię.
    “Hadesa i Rosae zrobili się nagle niesamowicie głodni.” - Hades.
    “Cutie, czy słyszałeś kiedyś mieszkance tego pałacu, Anne?” - o mieszkance.
    “Mimo, że Kayth znała już tożsamość autorki dziennika, nie powstrzymało jej to przed dalszym zgłębianiem jego tajemnic.” - Mimo że [http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629776]

    Krótki ten rozdział :c Wydaje mi się, że na "Zaplątanych..." były dłuższe ;( Chociaż może to wina tego, że tutaj mało zdradzasz, a tam nie było, zbyt wiele tajemnic.
    Uwielbiam Twoje opisy. Nadają smaczku, aczkolwiek po ocenie na pomackamy zauważyłam, że są też skupiskiem błędów. Zdarza się, pomackamy wie więcej od mojej polonistki i historyczki razem wziętych.
    Krótko, bo krótko, ale czasu mało.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że się nie obrażę, przynajmniej wiem, co poprawić :) Zaraz to zrobię!
      Rozdział na 8 stron A4, więc nie taki krótki. Na Zaplątanych chyba trzy razy zdarzyły się dłuższe :)
      Błędem było zgłoszenie się po ocenę na pomackamy, podczas gdy miałam cztery rozdziały, bo oceniające nie znały zamiarów fabuły, ani niczego i w zasadzie ich ocena opierała się jedynie na domysłach przyszłych wydarzeń :) Aż się boję, co by było gdyby oceniły Zaplątanych, bo moim zdaniem byli dużo gorsi ^^
      Dziękuję! :*

      Usuń
  9. Co się stało z dziennikiem?!
    Rozdział świetny jak zawsze *.*
    Scar :3 wielbię go tak bardzo <3
    Czyli Scar jest Momosem, a Momos Scarem, tak? Bo nie ogarniam :)
    Cutie :3 awwwww
    Zaczynam coraz bardziej lubić Anne. Świetna jest.
    Życzę duuuuużo weny :)
    Laciata <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scar jest Momosem :) Momos to jego prawdziwe imię, a Scar to przezwisko :)
      Anne ma dość specyficzny charakterek, o czym przekonacie się przy następnych wpisach z dziennika.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  10. Scar jest taki intrygujący, interesuje mnie, po co mu ten pamiętnik. Rosae zwróciła moją uwagę i bardzo fascynuje mnie jej osoba. Z kim się spotyka? Jaka jest? Cały rozdział świetny i czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rosae będzie więcej w przyszłych rozdziałach, obiecuję :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
  11. No zabić to może od razu nie ale poćwiartować tak delikatnie to i owszem!
    Scar mnie zaskoczył i to mało pozytywnie, gdyż nie spodziewałam się że zagrozi Kayth ale najwyraźniej miał swój powód.
    Za to zaskoczyłaś mnie bardzo pozytywnie z powrotem jednej z moich ulubionych postaci historycznych a mianowicie Anna Boleyn.
    Jestem ciekawa w jaki sposób ją pokażesz.
    To bardzo intrygująca postać i zawsze miałam żal do Henryka o to iż ściął jej głowę.
    W ogóle te Twoje opisy również mnie zachwycają.
    Ja sama nie umiem tak dobrze wprowadzać szczegółów jak robisz to Ty.
    coraz bardziej czekam na kolejną część.
    Pozdrawiam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Groźby to jeszcze nic... Scar na razie nie pokazał swojej naprawdę złej strony, więc przygotuj się na to, że on nie będzie miły ^^
      Ja myślę, że to Henrykowi się powinno ściąć głowę, tym bardziej, że Anne nie była jedyną żoną, którą zabił -.- Wariat na tronie, i tyle.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  12. Napiszę tak: rozdział świetny, choć w jednym miejscu wyłapałam niedociągnięcie w postaci niepoprawnej konstrukcji zdania. Mimo wszystko Twój wpis czytałam z przyjemnością.
    Perspektywa Scara - SUPER!!! Wykazałaś się :)
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Weny!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pamiętasz może które to zdanie? Bo chciałabym je zmienić na poprawne :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. W wolnym czasie raz jeszcze przeczytam ten rozdział i wyszczegolnię Ci te miejsce. Ale nie dziś, zgoda?
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Nie żartuj, nie musisz się tak poświęcać :) Spróbuję znaleźć je sama. Bardzo dziękuję za chęci! (:

      Usuń
    4. Sama zaczęłam pisać, od jakiegoś czasu, więc gdy mi wskazują moje błędy - jestem im wdzięczna, gdyż mogę je poprawić. A ponieważ Ci obiecałam, słowa dotrzymam. Właściwie, to już go dotrzymuję...
      Oto one,nieścisłości wyłapane przeze mnie (wraz z propozycjami ich "ulepszenia"):

      "Objął mnie ręką i zaśmiał cicho." - objął mnie ręką i zaśmiał się cicho

      "Pewnego dnia, gdy bawiła się łące, dokładnie takiej jak ta, ziemia się rozwarła i na zaprzężonym w czarne pegazy rydwanie," - pewnego dnia, gdy bawiła się na dokładnie takiej jak ta łące, ziemia się rozwarła

      "Jej nazwisko kończyło się na literę B i mam wrażenie, że była dość znaną postacią w Hadesie." - jej nazwisko zaczynało się na literę B

      "Wybacz, ale powinnam się iść jak najszybciej umyć." - wybacz, ale powinnam iść jak najszybciej się umyć

      "Kayth dowiedziała się, że sekretne miejsce było obrośniętą roślinnością wnęką w ceglanym budynku." - Kayth dowiedziała się, że sekretne miejsce było za wnęką obrośniętą roślinnością w ceglanym budynku

      Oczywiście są to tylko i wyłącznie moje odczucia, a innym wydawać się może, że to ja się rypnęłam. Wybór należy do Ciebie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. Dziękuję bardzo, naprawdę jestem Ci wdzięczna!
      Faktycznie po wprowadzonych przez Ciebie korektach te zdania brzmią lepiej, więc już się biorę za ich poprawianie.:)

      Usuń
  13. Ostatni naoglądałam się za dużo serialów i po prostu wydaje mi się, że Kath jest powiązana z A.B bardziej niż się jej wydaje. Po za tym jak mogła zgubić dziennik? Scar.... nie nia mam słów, on serio jest zły, zły zły. W tym złym sensie! Cutie jak zawsze słodki. Kath i Rosae zaprzyjaźnią się ? Anne faktycznie jest, przynajmniej troszkę podobna do Persefony. Ten wpis z dziennika jest bardzo ciekawy.
    Pozdrawiam, Catty :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jesteś pierwszą, która uważa Scara za naprawdę złego, bo inni mówią, że nie jest on tak bardzo zły. Kayth i Rosae się już niedługo zaprzyjaźnią :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
  14. Przeczytałam, bardzo mi się spodobał, ale coś więcej napiszę Ci, albo w weekend, albo jakoś na początek przyszłego tygodnia. :D
    Pozdrawiam Monia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy, cieszę się, że Ci się podobał :)

      Usuń
    2. Znalazłam chwilkę, więc muszę skomentować, póki jeszcze pamiętam o czym był ten rozdział :)
      Bardzo spodobała mi się ta retrospekcja w dzienniku z dzieciństwa Anny, a potem to zderzenie z prawdą i poznanie prawdziwego oblicza Persefony. Chociaż Anny też jakoś pozytywnie bardzo nie odebrałam, wydała mi się perfidna i zimna.
      Zdziwiło mnie to, że Kayth nie potrafiła sobie przypomnieć kim była A.B. przecież ona nie powinna mieć, żadnej blokady, chyba, że jest to takie automatyczne, gdy wejdzie się Hadesu, to się zapomina, może mieć z tym też związek fakt, że ona nie pamięta swojej przeszłości, ale to nie ważne.
      Pojawił się w końcu Cutie, czekałam na tego małego potworka, uwielbiam tą postać, chyba nie ja jedyna :*
      Postać Rosae wydaje mi się całkiem miła, więc dobrze będzie, jeżeli zaprzyjaźni się z Kayth to będzie na prawdę super, przyda jej się jakaś przyjaciółka.
      Scar mnie zaskoczył, że mógł być kiedyś na romantyczny, że stworzył dla Anny tak wspaniałe miejsce, oo jak bym chciała, przeczytać, że Scar i Kayth są razem, to by było cudne :* Znaczy ja wiem, że on jest zły i w ogóle, ale to by było takie uroczę, on by się dla niej zmienił, albo by się chociaż starał, Tak tego bym chciała.
      Tak na koniec co się w ogóle stało z tym pamiętnikiem, nie rozumiem, gobliny go ukradły, czy co ? Nie mogę tego pojąć, mam nadzieje, że w następnym rozdziale się to wyjaśni :*
      Wiem, że ten komentarz, jest chaotyczny i nie tak długi jakbym chciała,ale na prawdę nie mam czasu, na wywody logiczne, więc jest to co jest :* Następnym razem postaram się bardziej :P
      Pozdrawiam <3
      Monia :D

      Usuń
    3. Dobrze odebrałaś Anne, chyba jako jedna z nielicznych. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że skoro Persefona jest zła, a Anne z nią "walczy" to Anne musi być dobra. Nic z tych rzeczy. Możliwe, że jest gorsza od samej Persefony.
      Scar się strasznie zmienił, odkąd stracił Anne. Moim zamierzeniem jest, by w jakimś etapie historii Kayth i Scar byli razem, ale szybko się na to niestety nie zanosi :(
      Komentarz wcale nie jest chaotyczny, a jeśli jest to z tego wychodzi, że ja zawsze piszę chaotyczne komentarze, bo komentuję właśnie w takim stylu :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
  15. Ehh... ale się spóźniłam :(
    Właściwie nie wiem od czego zacząć. Myśli się okrutnie kotłują w mojej głowie pod wpływem genialnego rozdziału.
    To postaram się chronologicznie (bij brawo jak wyjdzie ;))
    Więc wpis z dziennika A.B był świetny! Tak fajnie ją poznać od tej strony kiedy była słodkim dzieciaczkiem. I ten mit o Persefonie. Fajnie by było, gdybyś wspomniała, że wcześniej miała inaczej na imię... chyba Kora... Bo zmiana imienia to też tak symbolicznie zmiana charakteru, a ona nie zawsze była taka niefajna.
    I było jeszcze podczas rozmowy z Cutiem "Jej nazwisko kończyło się na literę B"... chyba zaczynało.
    Ach, Wreszcie był Cutie :D Dostał on w końcu te kamienie? Mam nadzieję, że tak. Ciekawe też jest, że jako jeden z nielicznych pamięta kim była Anne. Kayth mogłaby się go trochę bardziej wypytać (chociaż chyba będzie jej ciężko jeśli śpi 20 godzin na dobę ;P).
    Mam nieodparte wrażenie, iż Kayth i Anne to ta sama osoba. Anne się zreinkarnowała może :p. A jak nie to może są jakoś spokrewnione.
    Obydwoje, Nadine i Scar ostro reagują na wzmianki o Anne i obydwoje się przyjaźnią... podejrzane...
    A jak już jestem przy Scarze to tak sobie myślę, że jako Momos to był o wiele milszy. A później Scar to już taki oschły badass. Możliwe, że odejście A.B miało z tym coś wspólnego. Lub zniknięcie, chociaż ja raczej myślę, że to było ustawiane, skoro wszyscy mają wymazane wspomnienia o niej. Kayth również ma wymazane wspomnienia, tylko że w większym stopniu. To raczej nie była pomyłka, a to znaczy, że albo z nią była w zbyt dobrych stosunkach, albo była nią.
    Przegapiłam zakładkę "bohaterowie", bo już był nowy rozdział, więc tak na szybko. Super pomysł z tym dziennikiem Kayth (A.B też prowadziła dziennik.. kolejny argument mam), trochę spojlerków zawsze dobrze zrobi i nie były one jakieś bardzo szkodliwe. W dodatku wpis z Erebu i to 2014 r! Ale fajnie będzie spory przedział czasowy Twojego opowiadania. I będzie Beatrice i Hermes (a Nereus...?)
    Och, i bym zapomniała. Zniknięcie dziennika. Na pewno nie przypadek, one nie istnieją. Obstawiam Tanatosa lub tajemniczego pana w czarnych szatach, który podał Kayth kartkę z poleczeniem żeby kłamała.
    Cóż, powoli opuszcza mnie wena komentowania, lecz niechaj Twoja na opowiadania zawsze będzie z Tobą!
    Pozrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biję brawo, jak kazałaś! Nie tylko za chronologiczny komentarz, ale również za to, że taki długi, bo wręcz uwielbiam długie komentarze! :)
      Nie wiem, czy dobrze kojarzę (tak mi dzisiaj wolno działa internet, że nie chcę sprawdzać), ale Persefona była w mitologii greckiej, a Kora w rzymskiej, bo nasi przodkowie (w zasadzie na 99% nie nasi) z siebie zgapiali pomysły na "własną" mitologię. Persefona i Kora chyba miały nawet taki sam charakter, choć to trudno stwierdzić, bo nie było o nich zbyt wiele przekazów.
      Zastanawiam się, skąd podejrzenie, że Anne i Kayth to jedna osoba? Zobaczymy, zobaczymy ;)
      Scar był kiedyś dużo milszy, jednak to nie do końca odejście Anne uczyniło go złą osobą. To Anne go takim uczyniła, o czym będzie chyba za dwa rozdziały (jeśli dobrze zakładam).
      Przedział czasowy opowiadania będzie rzeczywiście spory i modlę się, żebym mu podołała i nie zepsuła tego opowiadania. Trzymaj kciuki, by się tak nie stało! Nereusa byłoby mi bardzo ciężko wprowadzić, bo w końcu w przeszłości mieszkał pod wodą. Ale kto wie, może skorzystam z propozycji i zagości on gościnnie gdzieś na początku XXI wieku (początek Waj-Faja ^^).
      Zniknięcie dziennika wyjaśni się w przyszłym rozdziale i jestem pewna, że Was zaskoczę :D
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. Faktycznie, Wikipedia prawi, że imiona "Kora" i "Persefona" są używane zamiennie. Natomiast w micie najpierw mówią na nią Kora, a później Zeus daje jej imię Persefona, jako pani podziemnego królestwa. W mitach greckich (które aktualnie czytam, hihi :D) w ogóle jest Dzeus, a nie Zeus, czego nie mogę przełknąć :(. Oczywiście wszystkie kciuki trzymam, bo faktycznie ponad 500 lat, biorąc pod uwagę wydarzenia z dziennika Anne, to niezłe wyzwanie. Ale nie wątpię, że mu podołasz.
      Och, Nereus, jak świetnie :D. Dobrze, że będzie w już w XXI w, bo wcześniej, bez Waj-Faja bym go sobie nie wyobrażała :) (jak on przeżył tyle lat pod tą wodą?)
      Dziennik już w następnym rozdziale? Szybko... Teraz się będę jeszcze bardziej niecierpliwić.
      Pozdrowienia znowu bardzo. ^_^

      Usuń
    3. Też nienawidziłam tego, że jest Dzeus i tak sobie "przestawiłam mózg", że nawet Dzeusa odczytywał jako Zeusa :D
      Nereus miał pod wodą inne zajęcia, takie jak rozmawianie i tańczenie z rybkami, ośmiornicami, itd. ^^ Kiedyś go nawet połknął rekin, ale Nereus tak długo gadał z jego brzucha, że ten go w końcu wypluł :D

      Usuń
  16. I jest Scar! O Boziuniu, ależ za nim tęsknię ;d Ej, ale szczerze mówiąc - wstyd się przyznać - ale tęsknię także za Hermesem. Chyba się zakochałam w dwóch bohaterach, których stworzyłaś. Nienawidzę Cię -.-
    Ale mówmy na temat!
    Naprawdę nie lubię Kory. Ona jest taka... wredna, apodyktyczna i władcza. Zapatrzona w siebie. Myśli, że każdy będzie na jej usługach. A tu taka Anne zdołała się jej przeciwstawić. pokazała jej, że nie będzie jej jakaś mało ważna królowa mówić, co może, a czego nie. W ogóle osobiście uważam, że rodzice NIE MAJĄ PRAWA mówić dziecku, z kim ma się widywać, a z kim nie. Mają własne życie, popełnili własne błędy, to teraz dziecko powinno mieć ten sam przywilej. A Kora próbuje na oczach Momosa upokorzyć jego ukochaną, co jest wręcz śmieszne. Scar przecież nie da jej tak łatwo zrównywać Anne z błotem. Właściwie to nie dał, tak myślę. Mam taką nadzieje. Aż się zastanawiam, czy to w głównej mierze nie sama Persefona przyczyniła się do tego, że Boleyn zniknęła. Znaczy wiem, że to ona, ale dlaczego tak się stało? Czemu kobieta zrezygnowała ze Scara? Ja bym walczyła! Wydrapałabym nawet Perci serce, jeśli by tak trzeba było zrobić! Dla niego warto ;D
    Wiesz, pokazujesz Scara jako takiego strasznego, czasami wrednego i nieznośnego, w dodatku niesamowicie pewnego siebie, a ja i tak kocham go prawie tak samo jak Mishę Collinsa, tylko trochę mniej - może mniej więcej jak Finnicka Odaira, o! Plasuje się gdzieś niedaleko niego. A wierz mi, to jest komplement i to wielki ;D Zwłaszcza, że płakałam, jak Finnick umarł ;x Dalej mam ciary, jak o tym myślę ;/
    Tak czy inaczej chcę CI pogratulować kreacji tego bohatera. Wychodzi Ci świetnie po prostu. i naprawdę chciałabym, żebyś ciągle o nim pisała ^^
    Co do Kayth to w sumie raz ją lubię, raz jest mi całkiem obojętna. Ja ogólnie nie przepadam za dziewczynami, więc wiesz... ;D Ale też zależy z kim dziewczyna rozmawia, bo np z Platonem to wydaje się trochę arogancka. Z kolei jak rozmawia ze Scarem to bym ją normalnie jeszcze dopingowała, aby mu przygadała! ;d

    Kurcze, co się stało z dziennikiem? Mam nadzieję, że żaden Tanatos nie maczał w tym swoich śmierionośnych paluszków. Gdyby ten dziennik trafił w niepowołane ręce, mogłoby się naprawdę coś niedobrego wydarzyć. I właśnie uzmysłowiłam sobie, że przecież o to chodzi w opowiadaniach. Ok, nie wiem już, co się z nim stało. !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od środka Twojego komentarza, a mianowicie od Finnicka (jak ktoś sam zaczyna o nim mówić to jestem w siódmym niebie). Finnick to jeden z moich najukochańszych bohaterów ever i nienawidzę Collins za to, że go zabiła. W sumie to w ogóle jej nienawidzę, bo zabawiła się w autora Gry o tron i zabiła prawie wszystkie dobre postacie ;\ Mogła zabić Gale'a, a nie mojego Finnicka!
      To, że Scar jest gdzieś obok niego na Twojej liście jest rzeczywiście wielkim komplementem i cieszę się, że tak uważasz.
      Persefona chce jak najlepiej dla syna i myślę, że gdyby to nie była Anne, a jakaś inna kobieta to by nie była aż taka wredna. Jednak Anne już na ziemi nie miała dobrej opinii, a Persefona myśli, że ta interesuje się Momosem tylko ze względu na jego pozycję.
      Kayth będzie się zmieniać w raz z postępem rozdziałów i już niedługo będzie umiała Scarowi porządnie przygadać :D
      Co się stało z dziennikiem wyjaśni się już w następnym rozdziale :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
  17. Oczywiście, rozdział hbyłn świetny ze względu n Cutiego. Co prawda powiedział bardzo mało, wolał spać, ale sam fakt, że był, raduje me serce. TAk na serio, pozostała część, czyli jakieś 99%,. też mi się podobało :D Szczególnie to, że wreszcie pojawił sięfragment dziennika, choćn wydaje mi się, że przejście ze wspomnień Annie dodtyczących tego, jak uciekała z domu, do prawdziwego Hadesu, było nieco... niezgrabne, trzeba by dopisać wyraźnie, że 'przenosimy się' do podziemia. Jakoś tak za krótkie to wprowadzenie dla mnie byuło. Ale puenta mi się podobała, ta klamra kompozycyjna, jak również potwierdzenie, kim jest Anne dla Scara oraz ujawnienie jego prawdziwego imienia. Ciekaw,e czmeu go już nie używa. ale jeszvze ciekawsze są te dziwne sytuacje związane z Kayth. ja już nie wiem,. czy to dobrze czy źle. Dlaczego ona nic nie pamięta? nie wie, kim jest Anne, czyżby dlatetgo,,że to właśńie ona nią jest? alboprzynajmniej ja znała w XVI w? w koncu nie pamięta nic na temat swojej przeszłśći, to miałoby jakiś sens. Druga kwestia-jakim cudem sprawiła - albo ktoś inny sprawił -że pamiętnik Anne zniknął? Myślę,ze może być to powiązane z poprzednią zagadką, ale jak - tego się chyba nie domyśe xD Oczywiście cieszę się też z perspektywy Scara, choć zdziwiło mnie mimo wszytsko, że postanowił tak odłożyć tę sprawę, skoro najwyraźniej stara się znaleźć utraconą miłość (swoją droga, ciekawa jestem, jaki jest Twój Zeus xD). NA zakończenie dodam, że lubię Twoje poczucie humoru, Rosae wymiotła tutaj tekstem o nie-Persefonie i nie-Hadesie :) zapraszam na nowość na zapiski-condawiramurs.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś fanką numer jeden Cutiego, z tego co widzę :) Komuś bardzo zależy, by Kayth nic nie pamiętała, albo może to jest skutek jakiejś sytuacji z jej życia... Na razie nic nie mogę zdradzić.
      Co się stało z dziennikiem okaże się już w następnym rozdziale :)
      Mój Zeus nie jest zbyt fajny. Jest takim... służbistom.
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. Condawiramurs15 maja 2014 09:57

      To dobrze, nie mam konkurencjirzynajmńiej xD wlasciwie do zeusa pasuje służbista,ale i tak jestem ciekawa tej rozmowy,mam nadzieje,ze ja przedstawisz :) zapraszam na moj nowy blog na I rozdział odnalezcprzeznaczenie.blogspot.com

      Usuń
  18. Wpis z dziennika był bardzo ciekawy jak zresztą cały rozdział, czekam na następny :d

    OdpowiedzUsuń
  19. Uff, nareszcie znalazłam trochę czasu żeby napisać. Niby majówka i potem tylko dwa dni szkoły a i tak miałam sporo rzeczy do zrobienia. Nie lubię tego kiedy teoretycznie powinnam mieć czas na odpoczynek a tu okazuje się, że tak naprawdę mam więcej na głowie niż podczas chodzenia do szkoły. Na szczęście nie zdarza się to bardzo często :D
    Ale, ale wracając już do tematu. Cieszę się, że w dzienniku Anne była wzmianka o jej dzieciństwie. Miło było poznać jakiś szczęśliwy fakt z jej życia bo cóż, dziewczyna nie miała łatwo. Surowe wychowanie, okrutna śmierć, konflikt z Persefoną, tajemnicze zniknięcie. Tak, dobrze wiedzieć, że gdzieś pośród tego wszystkiego był czas kiedy była szczęśliwa. A tak właściwie, to jak już poznali jej kryjówki nie mogła znaleźć sobie nowych? Ich pałac musiał być ogromny więc jak nie w ogrodzie to mogła się chować gdzieś w środku. Ale to tylko takie moje luźne wtrącenie xd No, no Persefonie nie podobało się, że między Momosem a Anne zaczyna robić się poważnie. Ale co jej do tego? Nie powinna się wtrącać w ich związek, a tak to tylko pogorszyła swoje relacje z synem. No i nazwać ją Królową Kurtyzaną? To było wredne.
    Oo, Cutie! Jego postać absolutnie mnie urzekła. Czasem zapewne irytujący ale uroczy no i jakże pomocny. Znalazł dziennik i jeszcze znał jej właścicielkę. Kayth mogłaby go wypytać, na pewno dużo wie na jej temat. Ktoś komu zależało na usunięciu Anne z umysłów mieszkańców Hadesa najwidoczniej nie pomyślał, że Zilant może być pomocny przy poznawaniu jej tożsamości.
    Jak obiecałaś Rosie i Kayth wreszcie się poznały. Nie dość, że dziewczyna musi być śliczna, jest taką dobrą duszyczką to jeszcze jest zabawna. Chyba jako jedyna w całym Hadesie miałaby czelność nazwania swoją matkę ponadtysiącletnią wiedźmą. "Nie jesteś Persefoną? Pozwól mi nie być twoim Hadesem". Hahaha zdecydowanie najlepsze zdanie tego rozdziału. Mam nadzieję, że relacja między dziewczynami będzie się rozwijać, bo uważam że dobrze by się sprawdziły jako przyjaciółki.
    Ah, nareszcie przechodzimy do Scara. Może i jest mistrzem w skradaniu się i śledzeniu ludzi, ale jednak Kayth czuła, że ktoś ją obserwuje. Nieładnie ją potraktował w zakątku, widać że jej nie lubi a także, że baardzo mu zależy na zdobyciu dziennika. Także podejrzewam, że nie odzyska go szybko, dziewczyna na pewno nie odda mu go tak łatwo. Będzie się musiał naprawdę postarać. Oczywiście pomijając fakt, że zaginął. Któż mógł go zabrać? Myślę, że to mogła być tajemnicza zakapturzona postać. Kayth wróci do siebie a on pewnie będzie leżał na stoliku jak gdyby nigdy nic. Haha niee, nie może być tak łatwo. Może znowu spotka Kaptura i on jej go odda z jakąś nową wskazówką. Nie chce mi się pisać znowu zakapturzona postać, więc stwierdziłam, że dopóki nie poznam jej tożsamości to będę ją nazywać po prostu Kapturem. Będzie szybciej xd
    Miejsce schadzek Anne i Momosa musi być naprawdę magiczne i przepiękne. Wszędzie dookoła kwiaty i unoszący się ich zapach no i ten widok nieba. Mega romantycznie. Mogłabym przesiadywać w takim miejscu. To jest dowód, że Scarowi naprawdę zależy na Anne. Nie dla byle kogo tworzy się takie miejsca. Teraz tak sobie myślę, że skoro Hekate stworzyła ten sufit, to może jest ona jakoś powiązana z tym wszystkim. No nic, mam nadzieję, że Kayth wkrótce odzyska dziennik i poznamy więcej historii z życia Anne. Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podczas zabaw w chowanego Anne miała jakieś cztery-pięć lat i opisałam ją na własnym przykładzie - jak się bawiłam w chowanego i tata mnie szukał to ciągle właziłam do tej samej kryjówki, nawet jak on już doskonale znał. Dzieci nie są zbytnio błyskotliwe :D
      Persefona jest wredna, a stopień zaawansowania związku Anne i Momosa ją przeraził. Ta kłótnia była tylko zwiastunem następnych.
      Rosae to chyba moja ulubiona postać opowiadania (zaraz po Scarze), bo umie wprowadzić radość do tego smętnego świata.
      Co do dziennika to jego kwestia wyjaśni się w przyszłym rozdziale i mam wrażenie, że uda mi się Was zaskoczyć :)
      Hekate rzeczywiście jest powiązana i jakoś niedługo zamierzam ją wpleść do opowiadania :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
  20. Hej, świetny rozdział :) Czytam tego bloga od p[oczątku ale dopiero teraz komentuje. A więc ogółem pomysłł jest boski szcególnie wplecienie Anny Boleyn, jestem ciekawa jak się to dalej rozwinie. Cutie jest po prostu rozbrający :) W sumie to ddlaczego Scar zmienił imię z Momosa? Tak mnie to zastanawia, a Rose jest boginią kwiatów czy czegoś podobnego? Dobra za dużo pytań ale mam jeszce jedno, na które pewnie i tak nie odpoweisz ale pytac można :D Czy Kayth jest w jakiś sposób spokrewniona z A.B? A jesli nie to kim jest jej dziecko? Jestem ciekawa dalszych losów tego opowiadania :)
    Pozdrawiam i weny :)

    OdpowiedzUsuń
  21. W sumie Scar nie zmienił imienia, on dalej jest Momosem. Po prostu Scar to jego przezwisko i wszyscy się do niego tak zwracają (:
    Rosae jest Boginią Kwiatów :)
    Na ostatnie pytanie niestety nie mogę odpowiedzieć.
    Dziękuję! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewałam że na ostatnie nie odpowiesz ale musiałam spróbować :) W sumie dlaczego Scar a nie jakieś inne przezwisko?

      Usuń
    2. Powody "Scara" wyjaśnią się za kilka rozdziałów (:

      Usuń
  22. To ekstra :0 Wybacz pytania ale zawsze nęci mnie to co się działo potem XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię dostawać pytania. To znaczy, że kogoś zainteresowało opowiadanie :)

      Usuń
  23. Robi się coraz ciekawiej:) Uwielbiam Scara!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze ciekawiej zrobi się za jakieś dwa/trzy rozdziały :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
  24. Zacznę może od początku, czyli od wspomnienia. Bardzo podobało mi się to spotkanie, a wredność Persefony po prostu nie zna granic ! Mimo jej jędzowatego charakterku zaczynam ją lubić. Zastanawiam się dlaczego przeskakujesz tak często jeśli chodzi o czas akcji, dlaczego od razu mija tyle lat ? Dziwię się że Kayth nie spytała swojego Zilanta o Anne wcześniej. No nie ważne., ważne, że odkryła jej prawdziwe nazwisko i odnalazła to cudowne sekretne miejsce. Bardzo mi się podobało, niebo u góry też było super. Myślałam trochę nad tym i nie mogę ogarnąć dlaczego o tym miejscu poza Scarem, Anne i Rosae wiedziała jeszcze Hekate ? Dlaczego akurat Hekate ? Pojawienie się Scara było jak najbardziej pożądane. Lubię jego postać. Mimo swoich dziwnych zachowań jest uroczy. ;) No, dobra ! A co się stało z dziennikiem ? Hm ? To chyba nie ładnie tak znikać. No ale przynajmiej nie wpadł w ręce Scara. Tyle ode mnie ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  25. BOSKIE!!!!!!! Ten blog jest największym spełnieniem moich marzeń. Sama kiedyś pragnęłam stworzyć blog o bogach grackich, ale nie miałam ani chęci ani wytrwałości, ale teraz kiedy już jestem po paru blogach nareszcie rozwinę krótką historyjkę, napisaną ... huhu ze dwa lata temu, dzięki tobie.
    "Znam się na biżuterii równie dobrze, jak Afrodyta na matematyce" - zdanie rozdziału. Rozwaliło mnie na amen i właśnie kilka linijek niżej zauważyłam jakąś literówkę ... aaa gest na gust zamień. No i co więcej? Nie lubię się rozpisywać, więć powiem... zaskoczyłaś mnie zakończeniem, piszesz genialnie, cudowny humor, niesamowita tajemnica i zazdroszczę ci jak cholera czytelników, komentarz itd, itd. Naprawdę szacun, podziw, jesteś wielka. Szkoda, że studia nie dają mi zaznać wolności w ciągu następnego tygodnia, bo bym z chęcią schrupała kolejne rozdziały :)
    PS. Tym razem zapiszę sobie nr rozdziału na którym skończyła, bo ostatnio zapomniałam to zrobić i kilka minut zajęło mi odnalezienie rozdziału na którym skończyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Rzeczywiście historia Persefony, a tym samym jej matki jest dość smutna. I zgodzę się z ojcem autorki dziennika, że ona i królowa podziemia mają ze sobą naprawdę wiele wspólnego.
    Persefona albo od początku była zepsuta do szpiku kości, ale jej prawdziwa natura była dobrze zakamuflowana, albo to przebywanie w podziemiu taką ją uczyniło.
    Wciąż ciekawi mnie brak pamięci, wspomnień z ziemskiego życia Kayth, gdy była człowiekiem. Czym jest to związane?
    I muszę szczerze powiedzieć, że Kayth zachowała się nieco nieodpowiedzialnie zabierając ze sobą dziennik, gdy jest on tak ważną kartą przetargową w uratowaniu Henrego, do tajemniczego miejsca Anny i Momosa.
    Zaczynam myśleć, że jakakolwiek dobrość i uprzejmość jaka istniała w Persefonie została wyssana przez jej córkę, która całkowicie odmienna.
    O, nie! Mam nadzieję, że dziennik się ukrył w tajemniczy sposób, b o tak chciała Kayth, albo nawet jeśli go zgubiła to szybko odnajdzie. Przecież w ten sposób straci szansę na uratowanie chłopca.

    OdpowiedzUsuń
  27. Tutaj skończyłem - wybacz, że sobie tak zaznaczam, ale gdy nadrabiam, to lubię wiedzieć gdzie muszę wrócić, a czytam obecnie z telefonu, a nie komputera, więc nie mogę sobie nigdzie zapisać.
    Blog oczywiście już dodałem do polecanych u siebie i myślę, że czytając po 5-10 rozdziałów na dzień bardzo szybko będę na bieżąco, z tym że tak jak mówiłem proszę o cierpliwość, bo czasami mogę mieć przerwę i kilka dni nie przeczytać nic, bo każdy ma też realne życie.
    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ostatni prezent jaki od ciebie dostałam to obrączka ślubna" - genialny tekst xD . Zauważyłem, że Persefona jest taka bardzo uszczypliwa.
      "Gdzie być kamyki?" - haha. Tani w utrzymaniu ten Cutii :)
      Tak naprawdę, to nie jest to perspektywa Scara, a narracja, gdzie narrator jest wszechobecny i wszechwiedzący. Perspektywa Scara byłaby, gdyby mówił on sam za siebie, gdyby opowiadał w pierwszej osobie.
      Czyli wychodzi na to, że ktoś się pozbył Anny, a Scar cały czas jej szuka, jednak gdy już miał możliwość poznać zawartość dziennika ukochanej, to dziennik w dziwnych okolicznościach dosłownie rozpłynął się w powietrzu. Ciekawie, ciekawie. Nie pozostaje mi chyba nic innego jak wrócić z pracy i przeczytać kolejny rozdział. Tak więc się nie żegnam, tylko pisze z.w. (zaraz wracam), tak po czternastej ponownie tutaj zerknę.
      Pozdrawiam i weny życzę, bo niedługo będę na bieżąco i chciałbym mieć co czytać. Życzę też wytrwałości bo pragnę poznać zakończenie tej historii.

      Usuń
    2. Naprawdę nie musisz komentować każdego wpisu po kolei, chociaż jest mi niesamowicie miło, że to robisz. Zrozumiem jednak, jeśli nie będzie ci się chciało komentować wszystkich 25 rozdziałów (:
      Rzeczywiście, mój błąd z tą perspektywą. Jakoś zawsze głupio myślałam, że perspektywa i narracja to zamienniki :P
      Wena mi się przyda, zwłaszcza że ostatnio jakoś z nią słabo. Niemniej Krainę skończę na pewno, ponieważ został mi do końca tylko jeden rozdział i epilog (:
      Na marginesie, jesteś jedynym facetem, który czyta to opowiadanie (a przynajmniej jedynym, który się ujawnił) i bardzo się cieszę, że dzięki tobie mam szansę dowiedzieć się, co o mojej historii sądzi mężczyzna (:

      Usuń
  28. Hej,
    po co w ogóle zabierała ze sibą dziennik, i tak właściwie to gdzie on się podział...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Potępieni

Layout by Mei [GG - 49144131]. Google Chrome, 1366x768.