piątek, 18 kwietnia 2014

V. Bal maskowy


Kayth

     Czas w Hadesie płynął całkowicie inaczej, niż na ziemi. Dni i noce wydawały się trwać tyle, ile na świecie, a jednak wystarczyło na chwilę się zamyślić, a już mijał rok. Ale czym było kilka miesięcy, podczas gdy miało się istnieć już zawsze?
     Życie na Polach Elizejskich nie było taką sielanką, jak mogłoby się wydawać. Kayth była zrozpaczona sytuacją, w jakiej się znalazła. Obiecywano jej raj, a tymczasem zamieszkała w czyśćcu. Nie mogła nazwać pałacu piekłem, aczkolwiek do nieba również było mu daleko. Miała zaledwie garstkę znajomych, a o przyjaciołach nawet nie śniła. Nieraz odwiedzała Nadine, jednak dość szybko zauważyła, że kobieta preferowała towarzystwo mężczyzn i gdy tylko jakiś znajdował się w pobliżu, Kayth przestawała dla niej istnieć.
     Kayth nie stroniła od ludzi. Wręcz przeciwnie, starała zapoznać się z każdym. Była miła, uprzejma i dobrze wychowana. Uśmiechała się nawet wtedy, gdy było jej smutno. A jednak w oczach innych czegoś jej brakowało. Brakowało jej sławy, która napędzała wszystkie przyjaźnie w pałacu. Bycie sławnym równało się władzy, a władza równała się licznym przyjaźniom. Co z tego, że były to fałszywe relacje? Ważne, że kobieta miałaby się do kogo odezwać.
     Gdy bezsilność i rozpacz Kayth osiągnęły apogeum, kobieta zdecydowała się na uwłaczające jej dumie posunięcie. Wiedziała, że tylko człowiek, do którego czuła ogromną niechęć, był w stanie jej pomóc wydostać się z tego miejsca. Mentor zaniedbywał swoje obowiązki od dawna, dlatego miała nadzieję, że w tej jednej sprawie będzie skłonny jej pomóc.
      Skierowała się do komnaty numer 347, której nie odwiedzała już od tylu lat, że po drodze zgubiła się kilka razy. Zastanawiała się, czy jej lokator nadal ją pamiętał. Zastukała kołatką trzy razy i czekała. I czekała, i czekała, i czekała... Już miała odejść, gdy drzwi się uchyliły i wyjrzał przez nie zaspany Platon.
- Czego? - burknął i nawet jeśli widok Kayth go zdziwił, nie okazał tego.
- Spał pan? - spytała kobieta - Przecież jest środek dnia.
- A kto powiedział, że w dzień nie można spać? - odparł - A propos, czy dzień w Hadesie w ogóle istnieje? Niektórzy mówią, że panuje tu wieczna noc.
- Słuszna uwaga. Mogę wejść?
- A musisz? - jęknął, jednak posłusznie uchylił drzwi.
    Jej oczom ukazała się wielka komnata, której niemal każdy zakątek był zapełniony wszelakimi rzeczami, począwszy od starych, zniszczonych ksiąg po przeterminowane jedzenie. Trudno się było ruszyć, by czegoś nie potrącić. Kayth się to nie udało i już z jej pierwszym krokiem, kwadratowa plansza wylądowała na ziemi, a bierki szachowe rozsypały się po dywanie. Zamknęła oczy i zagryzła wargę, czekając na burę, Platon jednak tylko westchnął ciężko.
- A już miałem wygraną w ręku... - mruknął.
- Mógłby pan tu trochę posprzątać - zasugerowała łagodnie Kayth, wznawiając wędrówkę ku skórzanej sofie. - Trudno jest się poruszać po tak zagraconej komnacie, zwłaszcza będąc ubraną w tak obszerną suknię.
- Dlatego nie zapraszam kobiet - odparł Platon i poczekał, aż Kayth usiądzie, zanim zajął miejsce w fotelu naprzeciwko. Uniosła brwi, nie będąc przygotowaną na tak kulturalne zachowanie z jego strony. Zanim tu przyszła, w myślach powtarzała swoją kwestię setki razy, a jednak teraz nie wiedziała, od czego powinna zacząć.
- Dawno się nie widzieliśmy - rzuciła, bawiąc się palcami.
- Owszem - skinął głową i wlepił w nią świdrujące spojrzenie, czekając na ciąg dalszy. Gdy ten nie nadszedł, dodał: - Zanim przyszłaś miałem sen, którego pozazdrościć by mi mógł sam Morfeusz, więc pragnąłbym jak najszybciej do niego wrócić. Streszczaj się, proszę.
- Nie chcę już dalej mieszkać w pałacu - wypaliła kobieta. - Czuję się w nim bardziej samotna, niż czułam się, gdy błąkałam się niewidzialna po ziemi.
Mężczyzna uśmiechnął się lekko i klasnął w dłonie:
- Zastanawiałem się, kiedy w końcu to z siebie wyrzucisz. Muszę przyznać, że wytrzymałaś tu znacznie dłużej, niż sądziłem. Niż wszyscy sądziliśmy, mówiąc szczerze.
- Wszyscy sądziliście? - Do jej głosu wdarła się nuta niepokoju i kiełkującej złości, gdy zaczęła uświadamiać sobie prawdę. - Czy namówił pan ludzi, by ze mną nie rozmawiali?!
Skłonił głowę, uśmiechając się z zadowoleniem.
- W rzeczy samej.
Kayth przeraziła władza, jaką posiadał ten człowiek. Jak wysoką pozycję trzeba zajmować, by być w stanie namówić całe Pola Elizejskie do ignorowania jednej kobiety? I choć ten średniego wieku mężczyzna nagle zaczął budzić w niej niepokój, nie powstrzymało jej to od poderwania się do góry i zmierzenia go wściekłym spojrzeniem.
- Jak pan mógł?! Zamienił pan moje życie w piekło!
- Technicznie rzecz biorąc, ty już od dawna nie posiadasz życia...
Jego irytujący, pełen wyższości głos ucichł w momencie, w którym dłoń Kayth uderzyła w jego policzek. Rozległ się nieprzyjemny dźwięk i seria przekleństw. Platon przyłożył dłoń do czerwonawego miejsca i spojrzał na kobietę z wyrzutem. Ta posłała mu niewzruszone spojrzenie. Przeprosin mógł się spodziewać dopiero wtedy, gdy on poprosi o wybaczenie za wszystkie krzywdy, które jej wyrządził. Po jego następnych słowach Kayth zrozumiała, że ta chwila nigdy nie nadejdzie.
- Zła postawa - stwierdził jedynie. - Gdy ktoś atakuje cię słownie, twoją obroną nie są rękoczyny, a również słowa.
- Och, gdyby zaatakował mnie pan jedynie słownie, nie byłoby tej sytuacji! Ale sprawienie, że wszyscy ignorowali mnie przez długie lata, nie było atakiem słownym!
Opadła z powrotem na sofę i zaczerpnęła kilku głębokich oddechów, próbując się uspokoić.
- Dlaczego? - spytała w końcu cicho.
- To był test. Chciałem zobaczyć, jak silna i wytrzymała jesteś. To nie jest miejsce dla słabych.
- Ma pan rację - odparła energicznie, zauważając swoją szansę. - Ja jestem słaba. Nie pasuję tutaj, dlatego nie chcę spędzić tu wieczności. Pragnę ją spędzić na Polach Elizejskich, a nie w pałacu, w którym będę narażona na oglądanie pana zakłamanej twarzy. Chcę się stąd wydostać, a pan mi w tym pomoże.
Odchylił głowę do tyłu i roześmiał się głośno. Zwrócił na nią rozbawione spojrzenie.
- Czy ja wyglądam na wróżkę, słoneczko? Zostałaś przydzielona przez sędziów do pałacu, więc w pałacu zostaniesz.
- Przecież pan również chce się mnie pozbyć - odparła, choć w jej głosie pojawiła się charakterystyczna dla przegranych rezygnacja.
- Mylisz się. Jesteś ciekawym zjawiskiem do obserwacji, a Hades zrobił się w dzisiejszych dniach tak nudny, że przyda mi się trochę rozrywki. Nie mam żadnego interesu w przenoszeniu cię do innej krainy.
- Czyli nie pomoże mi pan? 
- Och, pomogę - odparł stanowczo - Jednak w inny sposób, niż myślisz.

***

    Od czasu rozmowy z Platonem życie Kayth, dotychczas szare i monotonne, zaczęło nabierać kolorów. Rozpoczęło się od tego, że jedna z członkiń amatorskiego klubu teatralnego zrezygnowała z głównej roli w przedstawieniu, które miało odbyć się następnego dnia. Zrozpaczona Nadine, która była scenarzystką spektaklu, chodziła od komnaty do komnaty, szukając potencjalnych kandydatów, chętnych do przejęcia roli aktorki. I choć Kayth nie uśmiechało się uczyć całego scenariusza w zaledwie kilka godzin, uginając się pod błaganiem kobiety, zgodziła się przyjąć rolę. Miała zagrać Persefonę, która była najbardziej rozbudowaną postacią ze wszystkich. Kayth była pod wrażeniem talentu Nadine, która mistrzowsko poprowadziła charakter królowej umarłych. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że bogini była miłą osobą i dobrą matką, jednak z rozwojem wypadków widzowie dowiadywali się, że w kobiecie drzemały złe demony i odkrywali jej niemal chorobliwe pragnienie władzy. Jej prawdziwa osobowość była oczywiście dobrze zakamuflowana i tylko bardzo spostrzegawczy widzowie mogli ją dostrzec.  
    Kayth uprzedzano, że na spektakle przychodziło dużo osób, jednak nie spodziewała się, że ogromna sala wypełni się aż po brzegi. Teatr, podobnie jak na ziemi, był rozrywką dla zamożnych osób, dlatego na spektakl przyszedł każdy, kto uważał siebie - lub chciał, by inni go uważali - za znaczącą postać. I choć kobietę zżerała trema, odegrała swoją rolę najlepiej, jak umiała, za co na koniec została nagrodzona najgłośniejszymi brawami ze wszystkich aktorów. Od czasu przedstawienia nie było dnia, by ktoś jej nie zaczepił. Każdy chciał z nią porozmawiać i znaleźć w niej przyjaciółkę.
- Odnalazłam perłę wśród kamieni - mawiała uradowana Nadine, która od pory hucznego spektaklu obdarowywała Kayth głównymi rolami w niemal każdym przedsięwzięciu. - Widownia cię uwielbia. Masz prawdziwy talent, który grzechem byłoby zmarnować!
     Nadine niesamowicie intrygowała Kayth. Kobieta dalej pamiętała jej niepokojącą reakcję na pytanie o autorkę dziennika. Wtedy pomyślała, że była wariatką, jednak obecnie Nadine zachowywała się całkowicie normalnie. Co więcej, była jedną z najsłynniejszych twórczyń spektaklów w Hadesie. Nie bała się ukazywać prawdziwego oblicza osób, które mogłyby ją zniszczyć jednym skinieniem. Mimo, że niczego jej nie brakowało, Nadine często można było również znaleźć w Komnacie Rozkoszy, w której zresztą się poznały. Spytana kiedyś, dlaczego tam pracuje, wzruszyła ramionami i odpowiedziała, że brakuje jej w życiu dreszczyku emocji. Mimo wielu różnic, które je dzieliły, kobiety znalazły wspólny język.
     Z unikanej mieszkanki pałacu Kayth stała się gwiazdą w zaledwie kilka tygodni. Była zapraszana na wszelkie bale i uroczystości, a lista jej znajomych powiększała się z każdym dniem. Ludzie łaknęli jej pochwał i porad. Przestało się liczyć, kim była za życia - liczył się tylko jej talent, którego zazdrościli jej niemal wszyscy. Ze sławą często przychodziła nienawiść, jednak nie w przypadku Kayth. Była ona osobą radosną i pomocną, przez co nie miała ani jednego wroga. A przynajmniej tak jej się zdawało.
     W pałacu panowała niepisana tradycja urządzania balu dla każdego nowego mieszkańca. Nikogo nie interesowało to, że Kayth była jego rezydentką już od dobrych paru lat. Nie chcieli przepuścić jakiejkolwiek okazji do zabawy. Nadine zarządziła urządzić na cześć gwiazdy bal maskowy, na który zaprosiła wszystkich wpływowych ludzi z obszaru zamku oraz Pól Elizejskich. Kayth kazała dopisać do listy również osoby mało znane, ponieważ ciągle jeszcze pamiętała, jak to było być wykluczonym poza nawias społeczeństwa i zazdrościć tym wszystkim, którzy mieli okazję uczestniczyć w przyjęciach. Tym małym gestem zasłużyła sobie na zdziwienie znajomych i wielką sympatię wyrzutków.
      W dzień balu niemal nie dało się poruszać po dolnej części pałacu. Przyszli wszyscy mieszkańcy Pól Elizejskich, a były ich tysiące. Zamiast urządzenia przyjęcia w jednej sali, otworzono jeszcze dodatkowe trzy, a Kayth nadal miała wątpliwości, czy wszyscy się pomieszczą. Nie mogła uwierzyć, że to wszystko działo się naprawdę. Jeszcze niedawno każdy od niej stronił, a teraz mówiło o niej niemal całe Podziemie! Wiedziała, że za tym wszystkim stał jej mentor, który obiecał, że naprawi jej zniszczony status. Nie czuła jednak względem niego wdzięczności, ponieważ wiedziała, że gdyby nie jego "test", jak nazwał swoje sadystyczne zachowanie, od zawsze czułaby się w pałacu mile widzianą. Nareszcie zrozumiała, dlaczego Elizjum było krainą, o której wszyscy marzyli. Jeśli potrafiło się wybić, można tu było spędzić piękne i dostatnie życie.
     Ktoś zastukał do jej drzwi w momencie, gdy kończyła nakładać róż na policzki. Cutie, który leżał zwinięty na swoim posłaniu, momentalnie się ożywił. Niestety kobieta nadal nie była pewna, czy Zilanty można było trzymać w zamku, a nie ufała nikomu na tyle, by o to zapytać. Wzięła leżący na fotelu koc i przykryła nim smoka, który spojrzał na nią z wyrzutem. Posłała mu przepraszające spojrzenie, po czym założyła na oczy wysadzaną błękitnymi kamieniami maskę i unosząc do góry fałdy niebieskiej sukni, poszła otworzyć, przywołując na twarz lekki uśmiech. Za drzwiami stał wystrojony w biały frak mężczyzna, w ręku trzymający żółtą chryzantemę. Podał kobiecie kwiat, a w jego oczach błyskały radosne ogniki. Mimo czarnej maski, która zasłaniała połowę jego twarzy, bez problemu go rozpoznała.
- Widzę, że stara się pan być zabawny, Platonie.
- Ja nie staram się być zabawny, ja taki jestem. Jednak dzisiaj chciałem być wyłącznie miły.
- Ofiarowując mi kwiat, który wkłada się zmarłemu do trumny, w kolorze żółtym, który wyraża same złe uczucia? - Kayth wywróciła oczami. - Jest mi niezmiernie miło, dziękuję.
- Znasz się na kwiatach, to dobrze - skwitował Platon i zaoferował jej swoje ramię. - Inaczej mój przytyk nie zostałby zauważony.
- Nie widziałam pana od paru miesięcy, a teraz zjawia się tu pan z chryzantemą w ręku i pragnie, bym poszła z nim na swój własny bal? Dobrze rozumiem?
Wzruszył ramionami.
- Potrzebujesz mnie, słoneczko.. Mogę cię zapoznać z moimi wpływowymi przyjaciółmi, a gdy tylko pokażesz się w moim towarzystwie, twój status dobrej aktorki zmieni się na status dobrej, inteligentnej aktorki. Choć może ten przymiotnik niekoniecznie do ciebie pasuje.
Kobieta minęła go w drzwiach i ruszyła korytarzem, zostawiając go w tyle. Zaczęła mówić, nawet nie sprawdzając, czy za nią podążał.
- Rozumiem, że ja zyskam na pana towarzystwie, nie rozumiem jednak, jaki pan widzi w tym interes. A jakiś musi widzieć pan z pewnością.
- Powiedzmy, że chciałbym przytrzeć nosa Persefonie. 
Zatrzymała się i spojrzała na niego z zaskoczeniem. 
- Podobno Persefona i Hades uczestniczą dzisiaj w naradzie na Olimpie.
- W rzeczy samej - odparł i nie tłumacząc niczego więcej, zaczął jej opowiadać o pozytywizmie,  który powoli opanowywał dziewiętnastowieczną Europę.
     Mimo tego, że Platon ją irytował, Kayth musiała przyznać, że jego towarzystwo miało swoje zalety. Filozof przedstawił jej kilku swoich dobrych znajomych i podpowiadał kobiecie imiona, gdy ta witała się z przybyłymi gośćmi. A tych było sporo. Na przyjęcie zawitały tysiące ludzi, sprawiając, że opustoszały zazwyczaj pałac stał się centrum rozrywki. Jedzenie i napoje znikały w zawrotnym tempie, a gwar rozmów był tak głośny, że zakłócał grany przez Ludwiga van Beethovena radosny utwór. Kayth była gwiazdą wieczoru. Nawet ci, których ona nigdy nie widziała, wydawali się ją znać i posyłali w jej stronę przyjazne uśmiechy. Była to tak kolosalna zmiana od niedawnych niechętnych spojrzeń, że kobieta ciągle nie mogła się do niej przyzwyczaić i nieraz musiało minąć kilka sekund, by odwzajemniła uśmiech. Po kilku godzinach pogawędek i uprzejmości, nadszedł czas, by wygłosić przemówienie, o czym radośnie przypomniał jej Platon. W przeciwieństwie do kobiety, on nie stronił od alkoholu i zdążył już wypić kilka szklanek ponczu, przez co jego inteligentne niebieskie oczy zasnuła lekka mgła. Umysł jednak działał na najwyższych obrotach.
    Kayth weszła na specjalnie przygotowany podest i nie musiała długo czekać, by głośna sala się uspokoiła. Spojrzenia wszystkich były w nią wlepione, a ich uszy czekały na jej słowa. Kiedyś sądziła, że bycie pod ostrzałem tylu spojrzeń by ją peszyło, jednak była w błędzie. Dzięki karierze aktorki odkryła, ze uwielbiała być w centrum uwagi. Wiedziała, że dzisiejsza przemowa sprawi, że będzie na językach całego Hadesu.
Wzniosła do góry kieliszek szampana i zaczęła przemówienie:
- Muszę przyznać, że liczba osób, które przyszły na moje przyjęcie, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie śmiałabym marzyć o takiej frekwencji, a jednak wy sprawiliście, że niemożliwe stało się możliwe! Oczywiście wiem, że większość z was przyszła tutaj na darmowy alkohol - po sali poniósł się lekki śmiech. - Doskonale was rozumiem i życzę smacznego! Aczkolwiek jeśli już tutaj przyszliście, pragnęłabym się również wam przedstawić. Większość z was zapewne nie zna mnie osobiście, a nawet ci, którzy mnie znają, nic o mnie nie wiedzą. Nazywam się Kayth Candid i przez kilka długich lat traktowaliście mnie jak ducha - uśmiechy zeszły z ust widowni. - Każda moja próba zaprzyjaźnienia się z kimś kończyła się fiaskiem, a moje istnienie było niezauważane nawet przez moich sąsiadów. Wyobraźcie sobie, że ten raj był dla mnie tak wielką męką, że nawet poprosiłam swego mentora, by przeniósł mnie do innej krainy. Dlaczego mnie tak traktowaliście? Przez długi czas myślałam, że to ze mną było coś nie tak, ale na szczęście uświadomiłam sobie, że to bzdura! To wy zmieniliście miejsce, które z samej definicji powinno być szczęśliwe, w piekło! Wykluczyliście mnie, ponieważ za życia nie byłam nikim znanym, a tutaj również nie błyskałam talentami. Wasze podejście zmieniło się dopiero wtedy, gdy przyjęłam rolę Persefony i spodobała wam się moja gra aktorska. I nagle, w zaledwie kilka dni, mówiły już o mnie całe Pola Elizejskie. Dostawałam zaproszenia na liczne bale, a moje grono znajomych niesamowicie się powiększyło. Czy naprawdę jesteście tak powierzchowni, by to sława decydowała o tym, kto jest dobrym materiałem na waszego przyjaciela? Jeśli tak jest, wstyd mi, że znalazłam się w takim społeczeństwie. Mam nadzieję, że otworzycie oczy i zrozumiecie, że tutaj nie ma podziału na lepszych i gorszych. Może dzisiejsze maski uświadomią wam, że to nie prestiż jest najważniejszy, a osobowość. Trafiliśmy na Pola Elizejskie, ponieważ wszyscy jesteśmy tacy sami. A przynajmniej tacy być powinniśmy - dobrzy.
    Na sali panowała głucha cisza. Nikt nie śmiał się odezwać, niektórzy wpatrywali się ze wstydem w podłogę, na policzki innych wpłynęły rumieńce złości. I gdy Kayth myślała, że ta cisza nigdy się nie skończy, rozległy się brawa. Najpierw jedne, potem drugie, a później już cała sala była przepełniona oklaskami. Jej przemowa zostawała przekazywana z ust do ust i już wkrótce obiegła ona wszystkie cztery aule. Teraz mieszkańcy nie zatrzymywali się po to, by z nią porozmawiać - zatrzymywali się po to, by przeprosić. Błagali ją o wybaczenie, a ona odpowiadała, że najlepszym zadośćuczynieniem będzie nietraktowanie mniej znaczących osób jak powietrze. Choć rozmówcy obiecywali poprawę, Kayth zdawała sobie sprawę, że będzie musiało jeszcze minąć sporo czasu, nim cały Hades się nawróci.
- Piękna przemowa, Kayth Candid - rozległ się za nią głęboki głos. - Jestem pod niemałym wrażeniem.
Odwróciła się, by stanąć twarzą w twarz z bogiem śmierci. Przywołała na twarz uśmiech, choć jej serce niepokojąco się ścisnęło.
- Cieszę się, że mnie w końcu odwiedziłeś, Tanatosie. Czekałam ponad dekadę.
- I zapewne wolałabyś poczekać jeszcze jedną - roześmiał się, na co jedynie wzruszyła ramionami. - Czy mogę prosić cię do tańca?
Przełknęła ślinę, po czym powoli skinęła głową. Bóg objął ją lekko, a ona położyła dłonie na jego ramionach. Zaczęli się poruszać w rytm wolnej muzyki, a ich twarze znajdowały się naprzeciwko siebie.
- Ludzie ode mnie stronią i nie mogę powiedzieć, że mnie to dziwi - odezwał się cicho. - Ty jednak nie masz się już czego obawiać... prawda?
Przewiercał ją spojrzeniem. Kayth pomyślała, że rzeczywiście była obdarzona dużym talentem aktorskim, ponieważ jakimś cudem jej twarz pozostała niewzruszona.
- Ty mi powiedz - roześmiała się sztucznie. - Czy mam jakieś brudne sekrety, o których powinieneś wiedzieć? Ale wiesz co, może lepiej porozmawiajmy o tym, dlaczego o mnie nie pamiętałeś przez dwieście lat, przez które byłam uwięziona na ziemi jako duch.
- Jaka zadziorna - zaśmiał się, jednak w jego oczach czaił się chłód. - Nie będę cię długo zatrzymywał, moja droga, ale powiedz mi jeszcze, jak się miewa ten chłopiec... Henry, tak?
Gdy już myślała, że wygrała tę potyczkę słowną, on wyciągnął kartę, na którą nie miała odpowiedzi. Wyplątała się z jego uścisku, a z jej twarzy odpłynęły wszystkie kolory. Maska obojętności, którą przywdziała, zaczęła się kruszyć. Z nieoczekiwaną pomocą przyszedł Platon, który wziął kobietę pod ramię i skinął głową Tanatosowi. Wskazał na czerwony punkt na mapie, która wystawała z kieszeni fraku boga śmierci.
- Chyba masz jakąś duszę do odebrania. Nie chcielibyśmy, by sytuacja Kayth się powtórzyła, prawda? - spytał niewinnie Platon. Tanatos zaklął cicho.
- Chyba nikt nie pracuje tyle, co ja! - mruknął do siebie, po czym zwrócił spojrzenie na kobietę. - Będę miał cię na oku!
Posłał jej niepokojący uśmiech, po czym rozpłynął się w powietrzu. Platon poklepał Kayth po ramieniu.
- Tanatos działa tak na wszystkich - powiedział, gdy zobaczył, jak blada się zrobiła. - Urzeczywistnia nasze najgorsze koszmary. 
Pokiwała głową, jednak wiedziała, że ktoś, kto nie miał do stracenia tyle, ile ona, nie mógł jej zrozumieć. Jeśli bóg śmierci odkryje, że Kayth dostała się na Pola Elizejskie dzięki kłamstwu, trafienie do Tartaru będzie najmniejszą karą, która ją spotka. 
- Chciałbym cię z kimś zapoznać - stwierdził nagle Platon. - Z jedną z czwórki najbardziej wpływowych osób w Hadesie. Postaraj się wywrzeć na nim dobre wrażenie. 
Posłała mu lekki uśmiech i zażartowała:
- Nie muszę się starać. 
     Filozof poprowadził ją do odległego kąta sali, w którym niebezpiecznie blisko siebie stała dwójka ludzi. Mężczyzna szeptał coś do ucha wystrojonej blondynce, a ta chichotała, jeżdżąc palcami po jego ręce. 
Platon odchrząknął, na co czarnowłosy mężczyzna leniwie uniósł wzrok. Westchnął ciężko i ruchem ręki spławił kobietę, która posłała w naszą stronę rozzłoszczone spojrzenie. W przeciwieństwie do innych, nie był ubrany wytwornie. Jego pierś opinała czarna koszulka, na którą narzucona była skórzana kurtka. O tym, że przyszedł na bal, świadczyła jedynie ciemna maska, która przysłaniała niemal całą jego twarz. Kayth poznała go dzięki intensywnie czarnym oczom, których nie sposób było zapomnieć. Był to mężczyzna, który już dwa razy zabawił się jej kosztem.
- Uprzedzając twoje pytanie, Platonie - odezwał się - Moja matka jest na Olimpie. Nie uknujecie dzisiaj żadnych spisków.
- Kayth, poznaj Scara, najbardziej irytującego boga ze wszystkich. 
- Wypraszam sobie! Poznałeś Zeusa?
- Scar? - wtrąciła Kayth, a jej oczy otworzyły się ze zdumienia. - Jak syn Persefony i Hadesa?
- Bardziej jak ten, którego spojrzenie pozostawia blizny na ciele - uśmiechnął się oschle. 
Wyciągnęła w jego stronę dłoń:
- Kayth. Jak ta, która się ciebie nie boi. 
Wyciągnął swoją dłoń, jednak nie po to, by uścisnąć jej. Zdjął maskę z twarzy, a jego oczy zrobiły się całkowicie czarne. Nie dało odróżnić się tęczówek od białek. 
- Może powinnaś - odparł, po czym jego oczy powróciły do normalnego wyglądu. 
Platon pociągnął kobietę za ramię i posłał mężczyźnie zmęczone spojrzenie, na co tamten uśmiechnął się figlarnie. Serce Kayth natomiast biło jeszcze szybciej, niż po spotkaniu z Tanatosem. Gdy odeszli dostatecznie daleko, odezwała się zduszonym głosem:
- Proszę, niech pan powie, że jego oczy były jedynie wytworem mojej wyobraźni. 
- Scar jest niebezpieczny, słoneczko. Może ci się wydawać, że to jedynie rozpieszczony królewicz, ale posiada niesamowite wpływy. Jeśli wejdziesz mu w drogę, nie będzie znał litości. 
- Dlaczego więc chciał pan, bym go poznała? - spytała rozzłoszczona. 
- A chcesz odnaleźć chłopca, którego pokochałaś niczym własne dziecko? Henry'ego? 
- Skąd pan o nim wie? - zdziwiła się. 
- Jak mówiłem, mam wielu przyjaciół. Niestety muszę cię zmartwić. Właśnie rozzłościłaś jedyną osobę, która mogłaby ci pomóc go odzyskać. 
Radość zakiełkowała w jej sercu na zaledwie kilka sekund, by chwilę potem pozostać zmiażdżoną. 
- Ale - uniósł palec Platon i uśmiechnął się szeroko. - nie ma niczego, czego nie zdołałbym naprawić. Czy znalazłaś już dziennik niejakiej A.B.? 
Kayth musiała się pilnować, by nie otworzyć szeroko ust ze zdumienia. Mentor zaskakiwał ją na każdym kroku. 
- Pan o nim wie?!
- Nie bez przyczyny zameldowałem cię w komnacie numer 536. Wiedziałem, że go znajdziesz. 
- Wie pan, kto jest jego autorem? 
Wywrócił oczami. 
- A nie doszliśmy już do tego, że ja wiem wszystko? Jednak nie zdradzę ci tej tajemnicy. Ominęłaby mnie cała przyjemność patrzenia, jak dochodzisz do prawdy sama. 
Westchnęła, ponieważ spodziewała się takiej odpowiedzi. Cieszyła się jednak, że nie była jedyną osobą w pałacu która wiedziała, że autorka dziennika kiedyś istniała. 
- Jak ta księga jest mi w stanie pomóc? - wyraziła na głos swoje wątpliwości. 
Platon zatarł ręce z radości. 
- Widzisz, ten dziennik jest twoim kluczem do nieskończonej liczby możliwości. Scar byłby w stanie oddać za niego własną duszę. By go odzyskać zrobi wszystko, o co go tylko poprosisz. 
_______________________________

Miał być rozdział z perspektywy Scara, a znowu wyszła mi Kayth. Perspektywa naszego niepokojącego boga prawdopodobnie pojawi się w przyszłym rozdziale (: 
Chciałam wymyślić dla Was jakieś piękne i oryginalne życzenia wielkanocne, niestety mam kompletną pustkę w głowię. Życzę Wam jedynie, byście spędzili tegoroczne święta w gronie nieco bardziej lubiącej się nawzajem rodziny, niż rodzina Hadesa i Persefony oraz by na Waszym stole było tyle smakowitych potraw, ile było na balu! (:
Następny rozdział za dwa tygodnie!

69 komentarzy:

  1. A pisałam przed chwilą! Pierwsza :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie widziałam ten długi komentarz (wiesz, że ja kocham długie komentarze)! <3
      Odpowiem Ci na jego jak wrócę, bo teraz wychodzę na rower (:

      Usuń
    2. Dwa razy zabierałam się za napisanie komentarza, aż w końcu wyleciało mi to kompletnie z głowy, za co bardzo przepraszam. Musiałam sobie odświeżyć przy okazji to, co przeczytałam, aby nie było jakiś niedomówień z mojej strony czy zbędnych pytań.

      Platon wreszcie ruszył swój zacny tyłek i zadbał o to, aby zła opinia o Kayth poszła w niepamięć, co mnie trochę cieszy. Napisałam trochę ponieważ mam wrażenie, że Platon nie robi tego bezinteresownie i jakieś korzyści na pewno ma. Jakoś wcześniej nie miał skrupułów rzucić swojej podopiecznej na głęboką wodę, a tłumacząc się, że chciał zobaczyć jak twarda jest, to po prostu jakiś absurd. Normalnie nikt nie robi czegoś takiego drugiej osobie, więc jeżeli o mnie chodzi, to nie cierpię Platona :) Zresztą wystarczy zobaczyć, jak wylansował ją, chociaż większość osób nie wie nawet kim ona jest, jak się znalazła na Polach Elizejskich.
      I ten bal... No nie, nie sądziłam, że aż tyle osób się zjawi po tym, jak Kayth wystąpiła w przedstawieniu. Może tego nie rozumiem, ponieważ dla mnie absurdem jest lubić kogoś tylko dlatego, że jest popularny i jeszcze czerpać z tego korzyści, dlatego strasznie się cieszę, że napisałaś fragment tej wypowiedzi Kayth. Skoda, że ona nie może wiedzieć, na ile te wszystkie przeprosiny były warte, no ale to już zawsze krok naprzód. Tylko żeby nie zaczęła zmieniać prawa w Hadesie, bo coś mi się widzi, że niektórzy nie byliby tym zbytnio zadowoleni :D
      I ten Scar, on mnie tak intryguje jak irytuje. Syn Hadesa i Persefony, a jednocześnie naczelny uwodziciel krainy, z tego, co wnioskuje. Pewnie jak zwykle moje wnioski są baardzo dalekie od prawdy, ale trudno :D Lubię mieć te swoje teorie, które się nie sprawdzają, dlatego jestem ciekawa dalszej części.
      Odpisałaś w poprzednim komentarzu, że córka Persefony jeszcze się pojawi i będzie jedną z głównych bohaterek. W takim razie czekam na ten moment z niecierpliwością. I niech tylko Platon coś odwali xD

      Usuń
    3. Chyba jesteś jedną z nielicznych osób, które nie lubią Platona. Fakt, jego test był dla Kayth bardzo bolesny, ale Platon miał w nim jakieś ukryte motywy. W zasadzie on je ma we wszystkim, co robi.
      Scar sprawia wrażenie uwodziciela, ale tak naprawdę od wieków nikt go nie widział z żadną kobietą.
      Rosae pojawi się ponownie już w następnym rozdziale, na co nie mogę się doczekać, ponieważ bardzo ją lubię i myślę, że Wam również przypadnie do gustu :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
  2. Świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko jak wcześnie dodałaś ten rozdział. Kocham twoje opowiadanie po prostu jest inne niż wszystkie. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześnie? Już minęły ponad dwa tygodnie od ostatniego :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
  4. Wspominałam jak bardzo kocham Scara? Chyba nie.
    Kocham Scara i jeszcze raz kocham Scara. Myślałam, że nikt nie wyprze z mojego serca Hermesa ale Scar wysunął się na pierwsze miejsce.
    Sorry, Hermes.
    Po prostu uwielbiam jak piszesz.
    Czyli tą zakapturzoną postacią był Platon?
    Myślałam, że Szekspir.
    Mam nadzieję że nasz ukochany dramatopisarz pojawi się jeszcze :)
    Co do przemowy Kayth. Wielkie brawa!!
    Pokłony dla niej.
    Wybacz tak krótki komentarz ale nie potrafie się rozpisywać bez "adshjud" albo pisków fangirla xDD
    Czekam na następny. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co zauważyłam wszyscy uwielbiają Scara ^^ To pewnie przez ten jego zły charakter, dziewczyny mają słabość do złych chłopców.
      Czemu myślisz, że Platon był zakapturzoną postacią? Nic takiego nie napisałam ^^
      Kayth musiała mieć dużo odwagi, by wygłosić tak kontrowersyjną przemowę. Zaczyna się zmieniać z szarej myszki w kobietę znającą swoje prawa (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. Wiedział o dzienniku A.B więc myślę, że to był on.
      Jeny, ja tu nic nie rozumiem to nie na moją głowę xD

      Usuń
    3. Nie przejmuj się, ja sama czasem się w tym gubię :D
      A o dzienniku nie wiedział jedynie Platon, tyle mogę zdradzić (:

      Usuń
  5. Cudeńko. To jedno słowo powinno wystarczyć, ale nie ja, jak to ja muszę się trochę rozpisać, jak to bardzo jestem zachwycona, jak braknie mi słów, aby wyrazić, co czuje na temat tego rozdziału.
    Zacznę od tego, że Platon to wstrętny, bezmyślny cham !! jak on mógł zrobić to Kayth, przez niego raj był dla mniej piekłem i jeszcze nazwał to testem, dobre sobie, zasłóżył sobie na uderzenie w twarz, ale mogła mocniej, przestawić mu tą jego śliczną twarzyczkę. Dobrze, że chociaż naprawił to po części i jej życie, stało się o niebo lepsze.
    Udało jej się osiągnąć sławę, teraz może być zabawnie, zacznie się dziać, może nawet będzie mieć audiencje u samej Persefony lub Hadesa. Chociaż z tego, co czytałam w opisie, nie będzie raczej chodzić do Persefony na przyjacielską herbatkę :P
    Rozmowa z Tanotosem była świetna, już myślałam, że Kayth wygra to starcie, byłam tego praktycznie pewna, a tu nie, musiał wyskoczyć z Henrym.
    A propos Henrego, ciekawe, co u niego, jak sobie radzi, chyba nie jest, aż tak źle. Kayth o nim nie zapomniała, mam nadzieje, że on też nie.
    Gdy wyobrażałam sobie oczy Scara, przeszły mi ciarki po plecach :) Ta postać podbiła moje serce, już nie mogę się doczekać, jak będzie musiał współpracować z Kayth, aby zdobyć pamiętnik, jestem przekonana, że między nimi do czegoś dojdzie, koniecznie. :P
    Wysnułam już kilka teorii, o tym kim była za życia Kayth, ale po głębszym przemyśleniu wszystkie odrzuciłam, nie mogę wpaść na nic dobrego, a przecież mam taką wybujałą wyobraźnie, trudny orzech do zgryzienia, ale wpadnę na to, zobaczysz :*
    Pozdrawiam i życzę dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że nie komentujesz tylko słowem "cudeńko", bo chyba jak każdy autor, uwielbiam rozbudowane i treściwe komentarze (:
      Platon ma swój własny tok myślenia i coś, co dla niego wydaje się właściwe, innym niszczy życie. Trudno go jednak nazwać bezmyślnym, bo wszystko, co robi, dokładnie planuje. Persefona i Kayth się od początku nie polubią, o tym Cię mogę zapewnić ^^
      Henry też nie zapomniał o Kayth, w zasadzie już niedługo wprowadzę go z powrotem do opowiadania. Ciekawią mnie Twoje teorie, choć mam nadzieję, że uda mi się Cię zaskoczyć!
      Dziękuję! :*

      Usuń
  6. Zawsze, gdy czytam sceny balowe, wyobrażam sobie, co widział, słyszał i czuł jego autor. W Twoim wypadku nie musiałam. Cały ten opis uderzył we mnie swoją dokładnością, że poczułam się tak, jakbym tam była. Wywołało to we mnie niesamowity zlepek odczuć :) Jeszcze teraz widzę te piękne balowe stroje, atakujące moje oczy ferią barw, stoły uginające się pod różnorakim jadłem i napitkami...
    Pięknie to wszystko opisałaś.
    Ja skromnie życzę Ci Radosnego Alleluja!!!
    Weny. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się podobało i dziękuję za życzenia! (:

      Usuń
  7. Czyżby Platon się nawrócił? Zdradzę ci pewien sekret Vakme, twoich bohaterów trudno nie lubić. Tanatos ja zwykle .... upierdliwy i uparty, ciekawski. On nieźle namiesza prawda? Serca on na peno nie ma! Biedny, Henry. Kath tego nie zrobi, prawda? Nie da Scarowi tego pamiętnika, nie? Przecież nie jest taka wredna. Jednak to co napisałaś, to czysta prawda, ludzie tacy są. Popularność, wcale nie dziwie się Kath.
    Pozdrawiam i życzę wesołych świąt, mokrego poniedziałku :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czemu oddanie Scarowi pamiętnika miałoby być oznaką wredności? Oboje by na tym skorzystali (; Ale masz rację, Kayth będzie miała pewne obiekcje przed oddaniem dziennika.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  8. Przeczytałam ;).
    Faktycznie, to było podłe ze strony Platona, że postanowił przetestować ją w taki sposób - namawiając wszystkich, żeby ją ignorowali. Skoro była tam kilka lat, to musiało jej faktycznie być ciężko, tyle czasu praktycznie sama. Wgl nieco mnie zaskoczył ten przeskok, ale w sumie dobrze, skoro tam czas płynie inaczej, no i nie ma sensu opisywać jakichś mało ważnych scen.
    To, że po przedstawieniu Kayth nagle znalazła się w centrum uwagi, też było takie przewrotne, fałszywe. Rzekłabym wręcz, że ten pałac faktycznie nie jest sielankowym miejscem, daleko mu do raju, zaś żyjące w nim dusze są łase na sławę i pochlebstwa, a szarzy ludzie są ignorowani, wręcz spychani na margines.
    Podobała mi się szczerość Kayth w tej przemowie. Byłam nawet pewna, że po tym znowu narazi się ludziom i straci tę ostatnio zdobytą sympatię.
    Swoją drogą, pojawienie się Tanatosa było niepokojące. On faktycznie zdaje się wiedzieć, że dziewczyna nie trafiła do tej krainy w całkiem uczciwy sposób, i mam wrażenie, że może sporo namieszać.
    Pojawiła się wzmianka o Henrym. W sumie dawno nic o nim nie było, miałam wręcz wrażenie, że Kayth o nim zapomniała. Zastanawiam się jednak, czy zdoła go odnaleźć. Do tego jednak potrzebuje Scara. Mam wrażenie, że teraz, gdy się poznali i gdy dowiedziała się, do czego może się przydać dziennik, zacznie się więcej dziać. Wgl to ciekawe, że akurat celowo umieszczono ją w tym pokoju z dziennikiem, czyli, że ktoś o nim już wiedział ;P.
    Sorry za choatyczny komentarz xD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te przeskoki czasowe samą mnie nieco męczą, ale nie ma innego sposobu, by przenieść się pod koniec opowiadania do czasów Beatrice. Postaram się, by w następnych rozdziałach nie było aż tyle przeskoków.
      W pałacu wszyscy łakną sławy i popularności, a Kayth poradziła sobie z rolą tak dobrze, że niemal cały Hades od razu zaczął o niej mówić. Możliwe, że również Platon maczał w tym swoje palce... :p
      O Henrym faktycznie ostatnio nie pisałam, ale nie dlatego że zapomniałam tylko dlatego, że nie chciałam z Kayth robić beksy. Jednak ona o nim nie zapomniała i już wkrótce połączy ze Scarem siły, by go odnaleźć (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
  9. Kayth się to nie udało i już z jej pierwszym krokiem, kwadratowa plansza wylądowała na ziemi, a bierki szachowe rozsypały się po ziemi.

    Jest 2 razy "ziemi".

    Wchodzę na Bloggera, a tu taki dezorient, bo jakiaś nieznana mi dotychczas nazwa "Porzućcie wszelką nadzieję wy, którzy tu wchodzicie!". No, ale tylko jedna osoba może nadawać tak dziwne nazwy ;). Co do rozdziału, znowu narracja Kayth. Stęskniłam się. Jakoś lubię ją bardziej niż Scara. A jak już przy Scarze jestem, to nareszcie wiem dlaczego ma właśnie taką ksywę. wcześniej wysnułam teorię, że może jest czymś w rodzaju blizny na rodzinie, albo Hadesie :) Ale te całe czarne oczy były świetne. Uwielbiam takie ^_^. Jakoś mnie rozbawiła wzmianka o przeterminowanym jedzeniu w pokoju Platona. Chyba żyłam w przekonaniu, że w Hadesie albo nie ma jedzenia, albo się nie psuje, albo mieszkańcy jako duchy nic nie jedzą. Samego Platona bardzo polubiłam. Mam słabość do takich knujących postaci :>. Kayth z każdym rozdziałem coraz bardziej lubię. Pokazała, że ma charakterek z tym przemówieniem. I dobrze tak tym wszystkim bufonom :>. Poza tym, ma dziewczyna gadane. Całkiem nieźle jej szło z Tanatosem.A tutaj wyskoczył z takim Henrym... Ale chyba nie jest z nim tak źle... Poznał Beatrice...dokuczają razem bandytom i gwałcicielom... :). Ten cały bal maskowy - cudo. I Platon wypijający kilka szklanek pączu :D Naprawdę świetne. Jak cały rozdział zresztą. Ostatnio naszła mnie taka myśl... w ostatnim rozdziale zaplątanych Scar powiedział, że obiecał przyjaciółce, że już nie będzie zabijał... Czy tą przyjaciółką mogła być Kayth? Dziwne teorie wyrastają w mojej głowie :)
    Życzę Wesołego Jajka i dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Polach Elizejskich faktycznie nie powinno być przeterminowanego jedzenia, ale Platon to Platon, zawsze coś zmajstruje. Pewnie nie wpuszcza szkieletów-sprzątaczy do komnaty i oto tego skutki ^^
      Akcja opowiadania dzieje się w XIX wieku, więc niestety Henry nie mógł poznać Beatrice, bo jej jeszcze nie ma nawet na świecie. Ale faktycznie, nie jest z nim aż tak źle :)
      Ostatnia teoria wcale nie jest dziwna, lecz prawdziwa! Tak, to Kayth była tą przyjaciółką (:
      Dziękuję! :*

      Usuń
  10. Haha, Platon zdecydowanie wygrał cały ten rozdział z tymi swoimi intrygami i wiedzą o wszystkim :D Wyszedł dość zabawnie, nie dziwię się, że tak dobrze radzi sobie z Persefoną, która ma charakterek :p
    Podobała mi się przemowa Kayth i to, jak potoczyły się jej losy :D Mogę chyba powiedzieć, że po tylu latach zasłużyła na trochę uwagi.
    Jeeej, czego oznaką były te oczy? :o Aż boję się pomyśleć, jakie rzeczy może zrobić Scar ze swoją mocą.
    Ach, no i wraca sprawa dziennika.
    Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy! ;)
    Pozdrawiam i życzę Wesołego Jajka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Platon jest zabawny, jak również bardzo inteligentny. Mam wrażenie, że może się stać moją ulubioną postacią :D
      Scar jest bardzo, bardzo niebezpieczny, a te oczy nie zwiastują niczego dobrego.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  11. Kayth się to nie udało i już z jej pierwszym krokiem, kwadratowa plansza wylądowała na ziemi, a bierki szachowe rozsypały się po ziemi.
    - Dlatego nie zapraszam kobiet - odparł Platon i poczekał, aż kobieta usiądzie, zanim zajął miejsce w fotelu naprzeciwko.
    Jego irytujący, pełen wyższości głos ucichł w momencie, w którym dłoń Kayth uderzyła w jego policzek.

    Kilka powtórzeń, ale nic więcej nie znalazłam.
    Tak, rozdział cudny, ale jednak nieco się zawiodłam. Do ostatniego słowa miałam nadzieję, że zaraz pojawi się magiczny nagłówek Scar, a jednak nie. Ale, powiem szczerze, że intryguje mnie to coraz bardziej. I już wiedziałam o co Platonowi chodzi z dziennikiem, zanim to przeczytałam, geniusz!
    Tak właściwie, to czy Scar i A.B. w przeszłości to tacy Scar i Kayth w przyszłości? Podejrzewam, że tak. I cóż, widać że Scar nie jest taki zły, na jakiego pozuje. Kocham go, no <3
    Henry, wreszcie coś o nim, chociaż go nie lubię, ale miałam już powoli wrażenie, że nasza kochana Kayth coś o nim zapomina. Trochę zdziwiła mnie jej przemowa, a najbardziej to jak została odebrana, sądzę jednak, że ludzie w ogóle się nie zmienią, bo jak przejdą metamorfozę to już nie będzie ten sam pałac.
    I hmm, co jeszcze... No tyle, czekam na nowy, chcę więcej Scara, czegoś więcej o dzienniku żeby sprawdzić, czy dobrze zakładam, i Platona też więcej, intryguje mnie facet.
    Wesołego jajka, mokrego Dyngusa, zdrowych, ciepłych świąt spędzonych w gronie rodziny. I żeby wszystko poszło w cycki!
    Pozdrawiam, xoxo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za błędy, już poprawiam!
      No niestety perspektywa Scara mi nie pasowała w tym rozdziale, ale możliwe, że będzie w następnym.
      A.B. i Scar to trochę skomplikowana historia, ale z chęcią Wam ją opowiem w następnych rozdziałach (:
      Za przemową Kayth kryje się coś więcej, bo trzeba przyznać, że to by było dziwne, gdyby ludzie od razu zaczęli się zmieniać.
      Dziękuję za komentarz i piękne życzenia! :*

      Usuń
  12. Zostałaś nominowana do LA! Gratuluję! :)
    Szczegóły w zakładce Liebster Award na http://say-something-123.blogspot.com
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przyjmuję nominacji, a takie informację proszę zostawiać w Reklamach :)

      Usuń
    2. W porządku. Postaram się poprawić. :)

      Usuń
  13. Nie wiem czemu ale denerwuje mnie Platon.
    Zawsze wyobrażałam go sobie jako kogoś innego a tymczasem u Ciebie wydaje mi się taki trochę hmm... sama nie wiem jak go określić.
    To trochę skomplikowane nawet dla mnie.
    Muszę mu się uważniej przyjrzeć i wówczas będe mogła go rozszyfrować.
    Co do Kayth to podobają mi się zmiany jakie zaszły w jej życiu.
    W końcu coś się dzieje.
    I czy odnajdzie swojego małego przyjaciela?
    Aj ogółem sam rozdział mi się spodobał.
    Wprowadził wiele ciekawych motywów, które pomagają coraz lepiej poznać te historię.
    Jak zawsze jestem pod wrażeniem.
    tymczasem ja również życzę ci wesołych świąt wielkanocnych i wszystkiego co najlepsze.
    Mokrego dyngusa i smacznego jajka.
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Platon rzeczywiście odbiega od wyobrażenia, jakie może mieć o nim większość ludzi... Ważne, że jest inteligentny, przynajmniej to pozostawię w zgodzie z "oryginałem" :D
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. I o to właśnie chodzi ;)
      W końcu wyobraźnia polega na tym by zaskakiwać czytelników a ty robisz to z każdym rozdziałem, który coraz bardziej wciąga.
      Odkryłam te historie przypadkiem i pozostałam z nią na dobre.
      Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów!

      Usuń
  14. Blog jest wspaniały, bardzo mi się podoba. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :) Serdecznie zapraszam na mój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  15. WOW!!!!!!!
    Świetny rozdział. Nie wiem jak dla kogo ale Scar jest strasznie podobny do Sebastiana z Darów Aniołów.Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.

    PS:
    Polecam do czytania bloga którego prowadzę z przyjaciółkom

    http://mercy-and-rocky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błagam Was, jak już tak bardzo chcecie zareklamować swojego bloga to nie piszcie komentarza na odwal i róbcie zawoalowanej reklamy, tylko reklamujcie się we właściwym dziale ;)
      A Scar podobny do Sebastian... To trochę uwłaczające porównanie, zwłaszcza, że Sebastain jest chory psychicznie i przystawiał się do własnej siostry (;

      Usuń
  16. trochę zdziwił mnie ten przeskok w czasie, ale właściwie pasuje do tej krainy. nie do końca rozumiem poczynania Platona, ale przynajmniej wiem, że jego protegowani są dla niego ważni. ale i tak nie rozumiem, po co sprawił, żeby mieszkańcy pałacu nie odzywali się do dziewczyny i jak to zrobił. Tak samo łatwo było mu odwrócić tę sytuację. jak dla mnie nieco za szybko przedstawiłaś ten przewrót, chętnie poczytałabym więcej o tym przedstawieniu oraz o tym, dlaczego Persefonie to nie przeszkadza... w każdym razie podobał mi się punkt kulminacyjny rozdziału,a mianowicie bal. I przemowa dziewczyny. wątpię, by ci ludzie ją zapamiętali na długo, ale na pewno uzmysłowili sobie, że Kyth nie jest osobą tuzinkową i że nie warto z nią zadzierać. oczywiście Scar ma inny pogląd, ale chyba ma też prawo - na pewno ma władzę. ale pewnie zmieni swój stosunek, jak się dowie o tym pamiętniku. nie wiem,co jest w nim aż tak ważnego, ze wszyscy o niego walczą ani czemu Tanatos daje na razie wolność dziewczynie, za to ją straszy (a Scar chyb jej jeszcze nie szpieguje)?Ciężkie są te intrygi do zrozumienia... ale to sprawia, że wszystko jest bardziej interesujące. Liczę,że napiszesz w następnych notkach coś z perspektywy mojego kochanego smoka :). wesołych świąt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeskoki niestety są konieczne, ale w najbliższych rozdziałach już nie będzie ich tak wiele :) Scar jeszcze jej nie szpieguje, w zasadzie zacznie dopiero w następnym rozdziale. Z perspektywy Cutiego niestety nic nie napiszę, bo perspektywa jest tylko Scara i Kayth :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. Jakos sie nie spieszy widzę... Ale jak juz zacznie, to pewnie pełna para. Hm, ale moze jakis dłuższy dialog z Cutim sie pojawi, tęsknię za nim xD zapraszam na nowosc na zapiskach;)

      Usuń
  17. Rozdział bardzo fajny :D Ten z perspektywy Scara też było fajny :)
    A co do filmiku tego o Persafonie i Hadesie to bardzo mi się podobał, ale masz rację, ja też nie wyobrażam sobie Hadesa jako starego, poczciwego Merlina ;p Za to Persafona udana ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Merlin zupełnie nie pasuje na Hadesa, to nie ulega wątpliwości. Ma czarne włosy i to chyba jedyne, co ich łączy :D
      Dziękuję! :*

      Usuń
  18. Ależ Kayth wygłosiła przemowę ; o Brawa dla niej, pokazała wielmożnym państwu jak podle się zachowują. Ciekawe kiedy bohaterka się dowie, że bóg śmierci wie o jej małym kłamstewku :) Ah, i ten strój, który miała na sobie na balu, wyobraziłam sobie tą niebieską sukienkę - piękna. Scar jest intrygujący, nie powiem :) Czekam na dalszy rozwój wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kayth wykazała się dużą odwagą, wygłaszając tę przemowę, aczkolwiek mieszkańcy pałacu i tak wkrótce o niej zapomną :( Kayth ma jeszcze długo żyć w nieświadomości myśląc, że jej sekret jest bezpieczny.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  19. Ha! Nie ma to jak zaatakować ludzi szczerością. Nie spodziewałam się, że Kayth tak właśnie rozegra tę sytuację. Raczej podejrzewałabym, że dziewczyna doceni fakt, iż ktokolwiek z nią rozmawia i nie pozwoli, aby duma przyćmiła zdrowy rozsądek. W końcu wyrażając się w tak negatywny sposób o mieszkańcach Hadesu mogła narazić się wielu osobom. Wiem, ze może przesadzam, ale jednak nikt nie chce, aby publicznie szykanowano go za to, że "rzekomo" próbuje pokazywać się w towarzystwie jedynie tych, którzy się licząc, a Ci z marginesu społecznego spychani są na samo dno. Wielu z zebranych na balu gości mogłoby sobie to wziąć bardzo do serca - w tym negatywnym znaczeniu - a skutki byłyby katastroficzne.
    Na szczęście istnieją jeszcze tam ludzie, a raczej duszyczki, które wiedzą, co jest odpowiednie i zdają sobie sprawę z faktu, iż zachowali się jak skończeniu idioci. Dziewczyna miała całkowitą rację mówiąc to wszystko. Przynajmniej pokazała im, że jest zawsze szczera i nie ma z nią żartów. Może właśnie to zagwarantowało jej miejsce na Polach Elizejskich? Fakt, że zawsze była ze wszystkimi szczera? Oj, ciekawi mnie ten wątek. Dlaczego Kayth naprawdę mogła mieć okazję, aby znaleźć się w tym lepszym miejscu, skoro mały Henry nie?

    Ah, Scar <3 Wiesz, że ja zawsze na niego oczekuję z niecierpliwością? Chciałabym czytać o nim dosłownie cały czas, ale wiem, że to - niestety - niemożliwe. Dlatego zawsze z uśmiechem pochłaniam treść, w której jest o nim wzmianka :D
    W sumie sama nie wiem, kogo bardziej bym się bała. Boga Nocy, czy boga Śmierci. W sumie bóg śmierci wydaje się znacznie bardziej przerażający. A mimo tego Scar ma w sobie coś takiego, co wywołuje dreszczyk. Jest taki mroczny, tajemniczy... Z pewnością chowa w sobie wiele sekretów.! A jeśli dodać do tego jeszcze Anne... Ciekawe, co się między nimi wydarzyło, że tak bardzo mu zależy na kobiecie. Znaczy wiem, co się wydarzyło, ale dlaczego kobiety już z nim nie ma? Czemu Persefona tak bardzo nie chciała, aby byli razem? Zabijasz mnie! Nigdy chyba tego nie wyjaśnisz, prawda? A ja czekam jak ta głupia, no!!!

    A! I czytałam zakładkę "Bohaterowie". Wzmianka o Hermesie oraz Beatrice była. Wiesz, że strasznie za nimi tęsknię? Chciałabym poczytać jeszcze coś z perspektywy Hersia. Kurcze, tak sobie pomyślałam, że mogłabyś napisać jakieś takie krótkie teksty, które prawią o tym, co takiego teraz porabia Hermi. Z pewnością zachodzi w głowę, jak odpłacić Scarowi za to, co zrobił ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przemówienie Kayth było bardzo odważne i bardzo głupie. Rzeczywiście mogła się narazić wielu osobom i zapewne kilka nigdy nie wybaczy jej tego publicznego oczernienia. Większość jednak zrozumiała swój błąd.
      Scara niedługo będzie więcej, w zasadzie w następnym rozdziale przewiduję jego dużą dawkę ^^
      Wszystko się wyjaśni w swoim czasie, a kwestia Anne to chyba najlepsza kwestia całego tego opowiadania :D
      Też tęsknię za Beatrice i Hermesem i w sumie już bym chciała coś napisać o dziewczynie, bo choć wiem, że to głupie, to mam takie wrażenie, jakby ona cały czas siedziała w tym Erebie (a przecież jest fikcyjną postacią!) :c
      Dziękuję! :*

      Usuń
  20. Wreszcie nadrobiłam Krainę! Nie mogłam się oprzeć i przeczytałam wszystko więc stwierdziłam, że nie będę komentować każdego z osobna tylko walnę tutaj jeden długaśny komentarz a na bieżąco pisać będę od przyszłego.
    Zaczynając od prologu był on naprawdę ciekawy i intrygujący. Bardzo spodobała mi się przepowiednia, rzeczywiście napisałaś ją w taki sposób, że wszystko jest pogmatwane i nie bardzo jeszcze wiem jaki ona ma związek z historią. Przeszło mi przez myśl, że może Kayth i Anne to ta sama osoba i że to o niej jest przepowiednia, że wróci w ciele Kayth. Myślałam, że czytając jej (swój) dziennik przypomni sobie o tym, że jest nią. No ale czytam niektóre komentarze i akurat trafiłam na ten jak mówisz, że to jednak nie są te same osoby. W takim razie już w ogóle nie mam pojęcia o co tu może chodzić. W każdym bądź razie mają coś wspólnego - obie zaszły Persefonie za skórę :D Zastanawiam się o czym marzy Królowa Podziemia, że jest wspomniane o tym w przepowiedni. Oh i jeszcze ten kawałek "Pod osłoną Nocy w wielki spisek wkroczy" przez to, że napisałaś Nocy z dużej litery mam wrażenie, że tu jakoś chodzi o Scara.
    Cały czas trapią mnie pytania, dlaczego Kayth nie pamięta swojej przeszłości i co takiego zrobił Henry, że trafił do Erebu. Kiedy byli w poczekalni stali się najlepszymi przyjaciółmi i nie mogę uwierzyć, że taki kochany chłopiec jak on, mógł zrobić coś tak strasznego że zasłużył na miejsce w Erebie. A postawa Kayth była naprawdę godna podziwu. Próbowała uratować chłopca przed śmiercią a potem gotowa była oddać własną duszę, żeby uratować go przed tym strasznym miejscem. Mam nadzieję, że kiedyś się odnajdą.
    Kiedy wprowadziłaś postać Cutiego od razu poprawił mi się humor. Jest naprawdę uroczym Zilantem. Czasami irytujący, ale jak można się gniewać na takiego słodziaka jak on. Ale miałam ubaw kiedy pokój który Scar wskazał Kayth okazał się być Krainą Przyjemności ;d właściwie to wszystkie dotychczasowe sceny między nimi były świetne. Zastanawia mnie także kim jest Nadine. Podejrzewam, że były blisko z Anne ale coś się musiało między nimi popsuć. Może chodziło o faceta :D A wracając do Scara, to uwielbiam jego postać. Zły, mroczny i tajemniczy, ale czarujący i przystojny. No i kocha swoją siostrzyczkę i tym mnie totalnie kupił. Oczywiście będąc sobą musiał się z nią droczyć i trochę pouprzykrzać życie, no ale który brat nie dokucza swojej młodszej siostrze (znam to z autopsji :D) A sama Rosae jest bardzo pozytywną postacią. Takie miejsce jak Hades potrzebuje dobrej duszyczki. Zdążyłam ją polubić i mam nadzieję, że Kayth będzie miała możliwość ją spotkać. Myślę, że mogłyby być przyjaciółkami.
    Persefona i Hades. Ich relacje są zaburzone i trochę pokręcone, ale czuję, że nadal się kochają a przynajmniej Hades ją. Ten smutek w jego oczach kiedy dowiedział się, że między jego żoną a Platonem dobrze się układa. Tak, zdecydowanie uważam, że nadal ją kocha. A podejrzenie Scara, że jego ojciec tworzy armię? Jeśli chce podbić Olimp to trzymam za niego kciuki. W twojej wersji Hades wydaje się być lepszym człowiekiem niż Zeus. Chowam do niego urazę za to, że był przyczyną śmierci Beatrice.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki długaśny komentarz! *.* Wiesz, że ja takie uwielbiam i za to Ciebie uwielbiam!
      Cieszę się, że podoba Ci się zarówno opowiadanie, jak i przepowiednia. Zależało mi na tym, by była pogmatwana i chyba jesteś jedyną osobą, która rozkminiła, że wers z "Nocy" jest związany ze Scarem. Henry'ego mam zamiar wprowadzić całkiem niedługo, choć nie wiem, czy mi się to uda. Powinnam zrobić jakiś plan tego opowiadania, ale jestem zbyt wielkim leniem. Za to mam dla Ciebie wiadomość, że Rosie spotka Kayth już w przyszłym rozdziale! I rzeczywiście, polubią się. Zastanawia mnie ta wielka sympatia, którą wszyscy darzą Scara, skoro on jest po prostu... zły. Ale może jeszcze tego nie widzicie tak dobrze. Obiecuję, że niedługo otworzę Wam oczy i zobaczycie, że to sam diabeł. Hades nadal coś czuje do Persefony, jednak ich przeszłość jest bardzo... ciemna. Ale kto wie, może zafunduję im dobre zakończenie. U mnie źli bohaterowie kończą dobrze, a dobrze źle :D

      Usuń
    2. Cieszę się, że moje wypociny zostają docenione. Starałam się i w przyszłych rozdziałach też będę :D
      Jeej czuję się taka mądra, że udało mi się rozszyfrować chociaż jeden wers przepowiedni haha <3
      Wiem jak wielkim wrzodem na tyłku potrafi być leń, także trzymam kciuki żeby udało ci się zrobić ten plan :D Powiem ci, że sama zaczęłam się zastanawiać dlaczego wszyscy tak lubimy Scara. Ostatni rozdział udowodnił mi, że potrafi być naprawdę zły. Ja rozumiem, że źli chłopcy przyciągają dziewczyny, ale jak sobie wyobraziłam te jego oczy robiące się całe czarne to to było przerażające. Gdyby wyciągnąć mu serce to wyglądałoby pewnie jak to Rumpelstiltskina z OUAT. Nie jestem pewna czy kiedykolwiek w tym serialu Rumple pokazywał swoje serce ale wyobrażam sobie je jako czarne lecz z lekkimi przebłyskami. Czyli w sumie takie jak Reginy a jej serce w serialu widoczne było jakieś setki razy ;p Wiem, że serial oglądasz, bo zdałam sobie sprawę, że to tak naprawdę dzięki tobie zaczęłam go oglądać. Nie mam pojęcia jak, ale trafiłam kiedyś na twojego aska i akurat pisałaś o OUAT. Chciałam sprawdzić co to w ogóle jest i tak wyszło, że mnie mega wciągnęło :D Za bardzo zmieniłam temat, trzeba wracać haha. Ludzie nie rodzą się źli, tylko tacy się stają, więc myślę, że u mnie sympatia do niego jest uwarunkowana tym, że wierzę że da się do niego jakoś dotrzeć. Ma w sobie dobro, chociażby jego resztki. Jest ciężko jak pisała Kayth, za dobry uczynek odpłaca się dwoma złymi. No ale jednak kocha swoją siostrę i pomaga Nadine kiedy ta wariuje. Także tak, myślę że w moim przypadku jest to spowodowane tymi drobnymi dobrymi rzeczami. No i po prostu jest Scarem. Ma w sobie to coś, że no nie mogę go nie lubić. Chociaż myślę, że gdybym spotkała kogoś takiego w moim życiu to uciekałabym gdzie pieprz rośnie :D

      Usuń
    3. Link do aska mam w Menu, więc pewnie takim sposobem tam wpadłaś. Bardzo się cieszę, że kogoś udało mi się zachęcić do obejrzenia ouat, bo ja je wręcz ubóstwiam, szczególnie Hooka! Rumple'a uwielbiałam w pierwszym sezonie, potem mi jakoś przeszło, ale jego serce faktycznie mogłoby być porównywalne do Scara. Nikt nie jest tylko czarny, lub tylko biały, ale Scar jest bardzo, bardzo mocno szary. Na razie tego nie widać, ale to, co będzie robił w następnych rozdziałach... Gdyby to opowiadanie były realne, już dawno siedziałby za kratkami ^^

      Usuń
  21. Nie wierzę, że mój komentarz osiągnął taką długość, że nie zmieścił się w jednym wpisie ;o także tutaj jest reszta :D

    Jeśli chodzi o Platona, to na początku kiedy dowiedziałam się, że testował Kayth to nie przepadałam za nim, ale uświadomiłam sobie, że było to bardzo sprytne posunięcie. No i już go lubię. Ciekawa jestem tylko jaki ma interes w pomocy dziewczynie. Może chciałby mieć taką władzę nad Scarem jaką zapewnia dziennik? Ale w sumie gdyby tego chciał to sam by go użył, w końcu wie gdzie się znajduje. Eh, sama już nie wiem. Skoro Momos to Scar (właściwie to dlaczego kiedyś był Momosem a teraz jest Scarem? Nie podobało mu się to imię czy co xd) to wiemy, że między Anne a Bogiem Nocy coś było, inaczej nie pragnąłby tak bardzo jej pamiętnika. Tylko co może być w nim tak ważnego, że jest zdesperowany żeby go zdobyć? Może jakaś brudna tajemnica, o której nie chce żeby ktokolwiek sie dowiedział? xd A tajemniczą osobą, która kazała Kayth skłamać i poznać A.B. to myślę, że to może być sama Anne. Niby zniknęła i właśnie zastanawiam się dlaczego, jak i co się z nią stało, ale może tak naprawdę do końca nie zniknęła tylko się ukrywa? Nie no to nie ma sensu. To może Szekspir był zakapturzoną postacią? No cóż, chyba będę musiała zaczekać aż sama to wyjawisz :D

    Zapewne są jakieś kwestie które chciałam poruszyć a o których zapomniałam no ale cóż zrobić. Moja pamięć jest okropna ;d Także nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, miałam to umieścić w odpowiedzi do poprzedniego. Trudno ;p

      Oh i przypomniałam sobie jeszcze jedną kwestię. Mianowicie przemówienie Kayth. Tak ważna sprawa a ja o niej zapomniałam. Nie jestem pewna czy to było mądre posunięcie próbować nawrócić ludzi z pałacu. Niemniej jednak było to bardzo odważne i mam nadzieję, że przynajmniej część z nich weźmie to sobie do serca. I ta sztuczka Scara z oczami. Mówią, że oczy to zwierciadło duszy. Jeśli to prawda, to nie chcę wiedzieć jak bardzo Scar tak naprawdę zły potrafi być. Nie chciałabym nigdy zajść za skórę komuś takiemu jak on. Ale mimo to kocham jego postać. :D

      Usuń
    2. Ja osobiście bardzo lubię (i szanuję) Platona, także cieszę się, że nie jestem w tym jedyna. Jego intrygi i sprawdziany są naprawdę przemyślane i mądre. Platon ma swój własny interes w pomocy Kayth, niestety nie mogę Ci zdradzić jaki. Co do dziennika to on wiedział, że znajduje się on w dawnej komnacie Anne, nie wiedział jednak, gdzie. Przemówienie Kayth rzeczywiście nie było mądre, ale musiała im się jakoś odpłacić za te lata izolacji. Może zmądrzeją, choć szczerze w to wątpię.
      Dziękuję! :*

      Usuń
    3. Rzeczywiście, dziennik był schowany naprawdę sprytnie a nawet wszechwiedzący Platon nie może wiedzieć wszystkiego :D Jestem raczej optymistką i wierzę, że przynajmniej jakaś część ludzi, chociażby niewielka jednak zmieni swoje zachowanie. Życzę weny :*

      Usuń
  22. Super rozdział! Jak tylko zobaczyłam słowa "bal maskowy", to od razu pomyślałam o Scarze. Bałam się jednak, że zepsujesz to znanym trikiem: tańczę z nieznajomym, jest zarąbisty, bla, bla, niespodziewana miłość z wrogiem, etc. Na szczęście jesteś na to za dobra i się nie zawiodłam :)

    Duży i szybki zwrot akcji w tym rozdziale. Zobaczymy co będzie dalej. Postawa Kayth bardzo mi się spodobała, ktoś powinien tym duszom dać nauczkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, i Dante na belce. Dopiero teraz zauważyłam :) Pasuje jak ulał :)

      Usuń
    2. Właśnie zastanawiam się, czy by nie zmienić tego napisu na belce, bo jest trochę zbyt przygnębiający. Taniec z nieznajomym i miłość od pierwszego wejrzenia? O nie, to z pewnością nie u mnie!
      Dziękuję! :*

      Usuń
  23. Witam, z tej strony Lena z Ostrza Krytyki.

    W związku z tym, iż Greyia nie dała oznak żywego ducha, nie przeszła stażu. Dlatego twój blog zostaje przeniesiony do wolnej kolejki. Prosiłabym, aby napisać pod kolejką, przez jaką oceniającą chciałabyś zostać oceniona.
    Za problemy przepraszamy.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Napis na belce od razu skojarzył mi się z tym, iż jeszcze nie dodałaś rozdziału. Jakie było moje szczęście, gdy okazało się, że jest inaczej – noale napis troszkę smutny, ale jest ładny i zgrabny, więc tym nadrabia.
    Przechodząc do rozdziału, bo po to tu przyszłam, jest on fantastyczny. Początek taki smutny, jest w nim troszkę pretensji Kayth. Podziwiam jej siłę, bo jestem w stu procentach pewna, że nie dałabym rady wytrzymać zbyt długo, gdyby praktycznie wszyscy mnie odtrącali. Nie dziwie się więc, że poszła do Platona, który okazał się świnią nad świniami! Jak on mógł tak po prostu, bo miał takową zachciankę, powiedzieć wszystkim, aby tak traktowali Kayth? Przecież to dziewczę nic złego mu nie zrobiło, aby była tak strasznie traktowana… Całe szczęście wszystko pomału zaczęło się odkręcać, gdy jej koleżanka zaproponowała jej rolę w przedstawieniu – wprawdzie nie miała innego wyboru, noale i tak od tego się wszystko zaczęło. Wszyscy zaczęli zachowywać zupełnie inaczej, lepiej, co mi strasznie podoba, ale i jednocześnie jest oburzające, ponieważ zaczęli ją dostrzegać dopiero wtedy, kiedy stała się sławna, kiedy poznała swój talent, jakim jest gra aktorka.
    No i wreszcie bal powitalny dla Kayth… Po tylu latach, pff! Powinni się nim wypchać, noale nasza dziewczyna wygłosiła naprawdę piękne przemówienie, które chociaż na chwilę – mam nadzieję – że pomoże.
    No a wcześniej miała spotkanie z Tanatosem i diabłem wcielonym, ale strasznie się z tego cieszę, gdyż nie mogłam się doczekać, aż się spotkają, Scarem. Skoro ona ma pamiętnik może wykorzystać go przeciw tamtej dwójce – bo z tego, co pamiętam, Tanatos coś knuł. Mam nadzieję, że Scar, aby odnaleźć pamiętnik, pomoże Kayth, a w między czasie się zakochają w sobie.
    Marzenie, ale cii! Nie mogę się doczekać rozdziału.
    Pozdrawiam, Czarna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachowanie Platona rzeczywiście było oburzające, ale to cały Platon - intrygi na każdym kroku. Na szczęście wszystko odkręcił i teraz Kayth będzie miała łatwiejsze życie, niż wcześniej. Scar zrobi wszystko, by odzyskać dziennik, wliczając w to również pomoc - choć niechętną - Kayth. Co do zakochania to ich relacja będzie dużo bardziej skomplikowana :)
      Dziękuję! :*

      Usuń
  25. Za zwłokę przepraszam, ale już od dłuższego czasu odkrywam chyba w sobie aspiracje na zostanie Najgorszym Czytelnikiem Blogosfery. Tak czy siak, choć z poślizgiem, przybywam i już zabieram się za wykładanie tego, co mi się nie podoba.
    O, chyba jest mi smutno, widzę, że mi co poniektórzy robotę podkradają i już nie mam jakich błędów wytykać, poza jednym, niezmiennym - KROPKI, kochanie. Polecam raz jeszcze sprawdzić dialogi i powstawiać wszędzie brakujące kropki. ;>
    Teraz przejdę dalej i będę narzekać jeszcze więcej, bo jest w tym rozdziale kilka nieścisłości, które mi się nie podobają. Choć nie czytało się źle, to jednak kilka kwiatków ubodło moje nieszczęsne oko i trochę przeszkodziło mi to w neutralnym odbiorze tekstu. Zacznę od masek. Chyba sama trochę zapomniałaś o tym, że zafundowałaś swoim bohaterom bal maskowy, a co za tym idzie - taki, na którym nie wiadomo właściwie, kto jest kim. Maska z definicji zakrywa człowiekowi twarz i nawet jeśli są one z rzędu tych, które chowają jedynie oczy - jak u Kayth - to jednak ciężko jest rozpoznać swojego rozmówcę. Tymczasem Platon nie miał najmniejszego problemu z rozpoznawaniem gości, jak wynika z tekstu, skoro podobno podsuwał imiona Twojej bohaterce. Trochę mi się do zachowanie kłóci z ideą balu maskowego, ale ostateczne co ja tam wiem.
    Po drugie - i chyba najważniejsze - mam wrażenie, jakbyś czasem zapominała, w jakim świecie umieściłaś swoich bohaterów, a jest on niełatwy i to trzeba przyznać. Nikt z nas nigdy nie żył w wieku dziewiętnastym i możemy mieć jedynie niejasne wyobrażenie o tym, jak wtedy wyglądało życie. Nie widzieliśmy tego na własne oczy, więc jedyne, co nam pozostaje, to nasza wyobraźnia i multum książek na ten temat. Wertowanie ich, anim tym bardziej przekierowywanie własnego wyobrażenia tak, by było zgodne z tym, co nam mówią o dziewiętnastowiecznej Anglii, nie jest łatwe i ja to w zupełności rozumiem. Rozumiem też, że można pomylić komuś rajtuzy albo opisać niekoniecznie właściwą epoce suknię. Natomiast zupełnie nie potrafię pojąć, jak można w tamte realia wrzucić gościa w czarnych bojówkach i skórze, a mniej więcej taki obraz Scara stanął mi przed oczami, gdy przeczytałam jego opis. Ja rozumiem, że on jest bogiem i jakby jego te cenzusy nie obowiązują, że jest w pewnym sensie ponadczasowy, jednak wydaje mi się, że to chyba nie do końca właściwe. Może faktycznie przesadzam, ale skóra i dziewiętnasty wiek niekoniecznie idą mi ze sobą w parze. No i opis tańca. Mogę się mylić, bo w tych spawach zdecydowanie nie jestem ekspertem, jednak potańcówka Kayth i Tanatosa wyglądała mi tak, jakby wyjęta z nie tak dawnej studniówki, podczas gdy w tamtym okresie raczej jeszcze mieli te swoje różne wymyślne tańce, które, z tego, co mi wiadomo, polegały jednak na czymś więcej niż tylko gibaniu się w tą i z powrotem. Walc, tango... i wszystkie te inne, no, rozumiesz.
    A teraz, żebym nie wyszła na aż tak paskudną jędzę, powiem coś dobrego: lubię Platona. To w prawdzie nic dziwnego, jeśli brać pod uwagę moje upodobania, ale jednak z tego, co zerkam, większość go nie znosi. A ja go lubię i ot. Co prawda jego argumenty nie zawsze są sensowne (sprawdzić, jak była twarda? och, doprawdy, Platonie?), a część jest wręcz śmieszna czasem, to jest całkiem dobrze prowadzony, trzymasz się założenia z początków opowiadania, a to się chwali. No i jest chamem, prostakiem i mąciwodą. <3 Prawdę mówiąc nie spodziewałam się, że będzie miał coś wspólnego z samotnością Kayth, że ona w ogóle w jakikolwiek sposób go obchodzi, ale to jego wytłumaczenie przyjmuję, bo jest takie platonowate, jeśli brać pod uwagę Twoją jego kreację, oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tanatos. Jak na początku przypominał mi ukochanego przeze mnie królika z Alicji w Krainie Czarów, tak teraz jakby obrócił się o... hm, mniej więcej dziewięćdziesiąt stopni, może sto dwadzieścia. I jeszcze nie jestem pewna, czy to zaprzeczenie pierwszej wersji jego charakteru, czy po prostu odkrywasz jego drugą twarz, ale spokojnie, ja się tego dowiem i w razie potrzeby będę bić na alarm. :D Na razie nie muszę, bo właściwie skłaniam się bardziej ku drugiej opcji, więc don't worry.
      Kayth, bo Kayth, czytałam o niej, ale chyba powoli uczę się ją ignorować, bo tak zdrowiej dla moich nerwów. No, ode mnie dzisiaj chyba tyle. Pozdrawiam i tego, weny, żeby mi się następny rozdział już bezpośrednio z perspektywy Scara pojawił! Mam co do niego mieszane uczucia i chciałabym się wreszcie przekonać, czy mój początkowy zachwyt nad nim był uzasadniony.

      Usuń
    2. Przyznam się szczerze, że rozdział pisałam w dwóch częściach (następujących po sobie w okresie tygodnia) i przez moją sklerozę zapomniałam, że miał to być bal MASKOWY i choć zrobiłam korektę, to kilka nieścisłości zostało. Scara będę bronić, a jakże. Nigdy nie chciałam z niego robić gościa we fraku (o boże :o), więc postawiłam na skóry. Nie są to oczywiście jakieś kurtki motocyklowe, więc może nieco źle to opisałam, ale takie skórzane, męskie ubranie. Nie wyobrażam go sobie chociażby w rajtuzach, a jak słusznie zauważyłaś, jest on kimś ponadczasowym, kto nie trzyma się modowych reguł, a ustala je sam sobie :) Jego wizerunek będzie się zmieniał na przestrzeni lat, aczkolwiek skórzane ubrania to jego znak rozpoznawczy ^^
      Zależy mi, by Platon był manipulantem i cieszę się, że go polubiłaś. Tanatos jest dość złożoną postacią, która, jak widać, niezbyt polubiła Kayth. Mężczyzna czuje, że ona coś ukrywa i zależy mu na dowiedzeniu się, co.
      Nie lubisz Kayth? :o Nie myślałam, że ktokolwiek będzie jej nie lubił, a tu niespodzianka. Jak dla mnie ona na razie jest bardzo... neutralna, a jej charakter się kształtuje.
      Następny rozdział mam już w połowie napisany i jedna jego połowa będzie pisana z perspektywy Scara. Nie wiem, czy go polubisz (czy ktokolwiek go polubi), bo choć teraz jeszcze nie całkiem to widać, to zamierzam z niego zrobić taki bardzo czarny charakter ;)
      Dziękuję! :*

      Usuń
    3. Scar we fraku? O matko. Jak widzisz, moja reakcja na ten pomysł jest identyczna. Choćby mi za to płacili, nie jestem w stanie go sobie wyobrazić w takim wdzianku. Mimo to dalej twardo obstaję przy swoim, bo nawet jeśli Scar jest bogiem ponadczasowym, to nie umiem wymyślić, kto w dziewiętnastym wieku robił i nosił skórzane kurtki. No, chyba że masz na myśli takie seksowne, skórzane wdzianko, jakie noszą zawsze w tych wszystkich filmach o królu Arturze i całej reszcie. Ale nawet ci chłopi tam w sumie takiego nie mają, u nich to tylko spodnie ze skóry wołu czy innego bydlęcia (a to już burżuj!) i lniana koszula, raczej. Tak więc owszem, Scar nie może być bez skórki, ale nie w dziewiętnastym wieku. :<
      No właśnie, z tą Twoją Kayth to jest taki właśnie problem, że ja przejrzałam specjalnie wszystkie swoje wcześniejsze komentarze i z tego, co tam kątem oka zauważyłam, ani razu się o niej bezpośrednio nie wypowiedziała w kwestii tego, co do niej czuję, znaczy czy ją lubię, czy nie. A to jest dziwne, bo ja zawsze się rzucam i albo kocham, albo nie cierpię. Irytuje mnie, że przez tyle czasu nie jestem w stanie wyrobić sobie o niej żadnej konkretnej opinii, więc... nie, nie lubię jej.
      Jeśli zaś o Scara chodzi... okaże się. Jeśli sensownie wykreujesz tę jego czarną stronę, myślę, że będę mogła go naprawdę polubić. Tylko wiesz, tak prawdziwie, a nie jak do tej pory tylko dlatego, że zabił Beartice. :D

      Usuń
  26. Zaczynając ten rozdział byłam po prostu wściekła ! Jak Platon mógł zrobić coś takiego ! Te jego testy, matko jak on mnie drażni ! Ehh ! Naprawdę nie wiem jak mam chwalić twoje opowiadanie. Brakuje mi po prostu słów ! Przemowa Kayth była bardzo odważna i kontrowersjna, podobało mi się, myślałam że pogada o tym jak fajnie jest być uwielbianą aktorką i jak trudno było zdobyć te pozycję, a tu miłe zaskoczenie. Dobra Tanatos może i bywa tępy ale mnie nieco przeraża. Te jego sugestie ! To bardzo miłe że strony Platona, że jednak postanowił pomóc Kayth. (Może później się do niego przekonam). Fajnie, że przedstawił ją Scarowi. Ah znowu ten dziennik. Kiedy jego tajemnica ? Aha. Szkoda, że na balu nie było Hadesa i Persefony. Mogłoby być całkiem śmiesznie. Okej tyle ode mnie. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Przydałoby się napisać jakiś komentarz...
    To tak. Nudnawe były dla mnie niektóre opisy. Ten z karierą aktorską Kayth i jakiś jeszcze, ale nie pamiętam który.
    Ogólnie bardzo fajne przedstawienie naszego kochanego filozofa. Hmm. Nie umiem pisać komentarzy. Ogólnie scena balu była świetna. Trochę przypominała mi tą z pamiętnika.
    Scar oczywiście mnie intryguje, ale jedna rzecz mi nie daje spokoju. Kayth nie rozpoznała w nim tego złośliwca, który wysłał ją do pokoju 666, czy może rozpoznała, a ja tego nie wyłapałam?
    Przepraszam, ale jakoś troszkę się zgubiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja także, słynne Pola Elizejskie, które idealizowałaś wyobrażałam sobie zupełnie inaczej. Powinno tam być jasno, słonecznie i radośnie. Za to jest szaro, ponuro i smutno. I przede wszystkim kojarzą z dobrocią, chęcią niesienia pomocy, a tu realia są jednak zupełnie odmienne.
    Cwaniactwo, żeby nie zapraszać kobiet do siebie, wystarczy nie sprzątać….
    Ale to już naprawdę świństwo. Czy tego swojego testu nie mógł przeprowadzić w inny, bardziej cywilizowany sposób. Jak dla mnie nie musiał być, aż tak brutalny.
    Po odegraniu tak ważnej roli Persefony w przedstawieniu, gotowa byłabym rzec, że Platon pewnie nawet specjalnie nie musiał namawiać innych do ignorowania Kayth, może tacy po prostu już byli. Skoro nagle po przedstawieniu zaczęli z nią rozmawiać? Chyba, że się tak akurat zbiegło w czasie…
    Ja bym chyba czuła się źle w takim miejscu, gdzie wszyscy potrzebują mojego towarzystwa i rozmowy ze mną, ale wszystko też zależy od tego, czego się oczekuje od innych.
    O, kurczę gdybym ja miała wygłosić przemowę prze taką liczbą osób, uciekłabym gdzie pieprz rośnie i więcej nie wróciła, ale Kayth jak widać poradziła sobie doskonale, ona chyba się nawet nie przejmowała tym co musi zrobić.
    Będzie miał ją na oku! Zupełnie tak jakby to była wina Kayth, że Tanatos nie odebrał jej dusze na ziemi, gdy był na to czas. I mam nadzieję, że kiedyś ta sytuacja się wyjaśni.
    A, więc jednak jest możliwość uratowania chłopca. Wiedziałam, że znajdzie się jakiś sposób :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Widzę dziewczyna w końcu odnalazła się w tym dziwnym, elitarnym społeczeństwie.
    Nie lubię Platona jako postaci, wkurza mnie, że nie wiem o co mu chodzi, a wiem, że o coś musi mu chodzić.
    Ludzie umarli, którzy tam trafili się nie starzeją, tak? A bogowie? Jak to jest z bogami? Starzeją się, ale są nieśmiertelni?

    OdpowiedzUsuń
  30. Hej,
    och wszystko uknuł Platon, a ten dziennik jest bardzo ważny dla Scara...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Potępieni

Layout by Mei [GG - 49144131]. Google Chrome, 1366x768.